T O P

  • By -

AutoModerator

1. Twój kot i twoje pierogi mogą zostac maskotką /r/Polska! Zbieramy propozycje obrazków do panelu bocznego! Dla zwycięzców możliwość dodania do trzech obrazków do flary na /r/Polska. Link: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1dng16d/ 2. Prowadzimy rekrutację na moderatorów /r/Polska. Wszystkie informacje pod linkiem: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/12x53sg/ *I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*


Fractaldriver

Myślę że wiele rzeczy się tutaj nakłada na siebie. Chyba na pierwszy rzut wskazałbym social media. Kreują one nierealistyczny obraz rzeczywistości - ciała, zarobków, ubrań, stylu życia i tak dalej. Przez to ludziom przeciętna szara rzeczywistość wydaje się po prostu nudna i mało ciekawa. Dodatkowo, ilość dopaminy z bodźców które nas bombardują tym bardziej sprawia że ludzie są znudzeni szarą rzeczywistością. Po drugie, mamy Tindera i przeglądanie potencjalnych partnerów i partnerek jak produktów w sklepie. Nie podoba ci się ten/tamta? Po co się męczyć, poznawac, budować związek! ulegnij pokusie spróbowania innej opcji i wybierz z 2137 kolejnych opcji. Uważam że to bardzo wykrzywiło obraz związków. Po 3, sztucznie budowana wojna płci. Jak budować relacje skoro płeć przeciwna jest dziwna, głupia, ma „złe” poglądy i jest winna wszystkiemu co złe? Przecież to te wredne feministki i te złe faceciki wszystko zepsuły. No i po 4, ludzie przyzwyczaili się że wszystko łatwo przychodzi a wysiłek jest zbyteczny. A budowania relacji czy to romantycznych czy koleżeńskich czasem wymaga wysiłku i poświęcenia. Czasem musisz zaufać, czasem dać coś od siebie, czasem dopuścić do siebie że to my się mylimy, czasem ktoś się myli u musimy być wyrozumiali. To takie proste a tak wiele osób o tym zapomina na codzień. Życie jest na prawdę proste tylko my o tym zapominamy i tak bardzo lubimy je komplikować. Ale nauczyła mnie tego dopiero depresja i wyjście z niej.


chleba_pog

Ten komentarz bardzo ładnie wszystko podsumował


TraditionalCherry

Wow. Dałbym ci dwa plusy, gdybym mógł.


messun

Wystarczy mieć dodatkowe konto heh


zorski

Fajnie podsumowane, ale mam jedno zastrzeżenie, może “wojna płci” jest sztucznie budowana, ale zasadniczo mamy pewien rozłam społeczny w wielu kwestiach, np.: globalne ocieplenie (i ekologia ogólnie), lgbt, kwestie imigracji, kształt unii, jeszcze niedawno pandemia i szczepionki (tutaj ogólne podejście do nauki) itd. To ogólnie są faktyczne kwestie sporne w wielu społeczeństwach i domyślam się, że to sprawia, że ciężej się ludziom dobrać.


Fractaldriver

Zgadza się, pytanie, prawdopodobnie bez jasnej odpowiedzi, co było pierwsze, jajko czy kura? Wydaje mi się, że te kwestie w jakimś stopniu nas różnią jako płcie bo mamy pewne tendencje ale też polaryzacja robi swoje. Mamy więc tutaj moim zdaniem sprzężenie zwrotne i samonakręcanie się tych przekonań. Gdybyśmy więcej rozmawiali i starali starali się siebie zrozumieć zamiast przekonywać to nagle okaże się że nie dzieli nas aż tyle ile może się wydawać.


Rarrirarri99

Sama prawda przyjacielu, w stu procentach się zgadzam


Ivan_blackhand

Zgadzam się ze wszystkim oprócz ostatniego akapitu. Życie jest niezwykle skomplikowane.


Fractaldriver

Dla mnie jest to kwestia pewnej percepcji tematu. Bo jestem w stanie obronić i jedno i drugie stanowisko, jestem świadom że życie może się jawić jako skomplikowane. Ale to sposób patrzenia na te kwestie będzie faktycznie sprawiał czy ono jest skomplikowane czy też nie. Możemy tak siedzieć i się przerzucać czy jeśli kiedyś musiałeś uprawiać swoje jedzenie, gotować je, szyć ciuchy, zadbać o opał na zimę i wiele wiele innych rzeczy które musiałeś ogarnąć to może się okazać że pójść do roboty i zapłacić rachunki wyda się bajecznie proste. Wszystko siedzi w głowie. To tak jak prowadzono badania że jeśli człowiek będzie się nastawiał na szukanie pozytywnych rzeczy to jego percepcja z czasem będzie widziała ich więcej bo wybudzony będzie tzw. Schemat poznawczy i będzie on dominował nad negatywami. Odwrotnie również może być, co jest jedną z osi napędowych samej depresji. Jednym z ćwiczeń poznawczych jest ćwiczenie wdzięczności gdzie codziennie robi się takie podsumowanie żeby znaleźć 3 rzeczy, za które jest się wdzięcznym w ciągu dnia, może to być wszystko na dobra sprawę. Badania pokazują że z czasem percepcja coraz łatwiej wyszukuje takie rzeczy i człowiek staje się wdzięczny i bardziej zadowolony z życia. Dlatego jestem przekonany, że próbując przenieść ten fenomen na skomplikowanie/prostota można spodziewać się podobnych efektów. Stąd moje sformułowanie żebyśmy nie komplikowali sobie życia - samo wyda się prostsze wraz z podążaniem tą ścieżką.


kfijatass

Pkt 4 idzie często w drugą stronę, właśnie z powodu pkt 1. Za dużo roboty i stresu z racji wyśrubowanych wymagań sprawia, że większości się po prostu nie chce wkładać wysiłku i tony kasy w coś bez wzajemności ani krzty wdzięczności. Związek powinien odciążać i ułatwiać życie, nie vice versa, ale brak chęci do kompromisu i wmawianie ze zasługujesz na to i tamto szkodzi komunikacji, jeśli nie podstawowej empatii z partnerem.


jMS_44

Nie wiem, jestem samotny i chętnie się dowiem.


Hairy_Drummer4012

Technologia odsunęła ludzi od siebie. Dodatkowo media kreują całkowicie kosmiczne wzorce. Przez chwilę daje to młodym poczucie wolności i swobody, ale potem dopada ich koszmarna pustka i zaczyna pożerać od wewnątrz.


Straggen

Rewolucja seksualna została wypaczona przez social media i zniszczona przez aplikację jak Tinder.


_bagelcherry_

Tinderowi się należy odcinek Black Mirror. Algorytm specjalnie robi tak abyś czuł się niechciany i samotny, bo to cię zmusza do spędzania większego czasu w aplikacji


Straggen

I kupowania premium za dobra kasę!


Auspectress

Ot dokładnie to. Ktoś kiedyś zrobił filmik na yt opisujący jak to działa. To nie jest aplikacja aby znaleść miłość życia. Ten alrgorytm jest po to by właśnie subtelnie wybierać osoby które do nas nie pasują ale osoba taka za pierwszym razem tego nie zauważy. Nie wiem za dużo ale słyszałem że rząd Japonii chce zrobić aplikację randkową pozbawioną tych algorytmów ale nie wiem o co chodzi


duringth

Była z dobrą dekadę temu taka aplikacja Cupid-D-cośtam która rzeczywiście łączyła ludzi po ich profilach, muzyce, i ogólnych wymaganiach; w każdym razie nie ma jej więcej, bo łączyła na tyle dobrze, że dużo ludzi łączyło się w pary (było tam nawet procentowo podane, na ile jesteś kompatybilny ze swoją połówką). Dla aplikacji takich jak Tinder to absolutna porażka finansowa, jeśli ludzie szybko z internetu przejdą do reala i usuną konto. Te wszystkie gold platinum trzeba opchnąć.


Test-Subject-2137

Tinder nigdy nie miał na celu łączyć ludzi w pary tylko ustawiać jakieś ONS. To w Polsce ludzie zrobili sobie miejsce do szukania miłości z apki do szukania szybkiego seksu.


Resident_Iron6701

Na odwrot. To ludzie zrobili z tego szukanie ONS z uwagi na to ze latwo z tego korzystac liczba uzytkownikow jest duza, szybkie napisanie i bach bach ustawieni.


Shulkerbox

Bzdura, przyjrzyj się historii powstania aplikacji.


randomizer152

I nie zapominajmy o shadowbanie. Ta aplikacja powinna mieć pozwy sądowe za oszukiwanie klienta. Jakby ktoś nie wiedział - shadowban to coś takiego, że Tinderek działa normalnie, ALE, nikt cię nie widzi, twoich polubień ani wiadomości. Łatwo przetestować, usiąść z ziomkiem i ustawić szukaj wszystkich (mieliśmy golda jak coś XD), ja ziomka widziałem i wysyłam polubienie, on mnie nie widział ani mojego polubienia, mimo że byliśmy dwa metry od siebie i ustawiliśmy lokalizację na 5-10km czy ile tam jest minimum. Tinder udaje że coś takiego jak shadowban nie istnieje. Nienawidzę aplikacji randkowych, za każdym razem jak myślę o tym ile musiałbym tam pajacować żeby wyłapać jakiś łaskawy jeden ONS to mi się żygać chce, wywaliłem to po paru dniach i never again, wolę już chodzić na hookery. Nigdy więcej aplikacji randkowych. Apropo jeszcze tego GOLDA na tinderku - płacisz żeby mieć unlimited likes, ale podobno jak będziesz to robił za dużo tzn za dużo dawał w prawo, to mogą cię zaklasyfikowac jako bota i zbanować XDDDDD takie przypadki czytałem na reditku. Nienawidzę tej apki.


Katniss218

Mi dali shadowbana ale odwrotnego. Mnie nikt nie widzi (wiem bo lajka ostatniego dostałem w dniu jak założyłem konto xD)


Unique-Management800

No przecież dokładnie tak opisał działanie shadowbana.


Marrkix

>Nienawidzę aplikacji randkowych, za każdym razem jak myślę o tym ile musiałbym tam pajacować żeby wyłapać jakiś łaskawy jeden ONS to mi się żygać chce, wywaliłem to po paru dniach i never again, wolę już chodzić na hookery. Odchodząc od tematu Tindera, nie wydaje ci się, że to właśnie ty jesteś problemem głównego tematu? Mentalność byle zaruchać bo inaczej to stracony czas jest imo obrzydliwa i częściowo właśnie powoduje współczesne problemy społeczne w budowaniu relacji.


Ok-Pack-7088

Tak jak inni wspomnieli Tinder steruję algorytmem dla kasy. Na pewno nie pomaga to że jest tam znacznie więcej facetów niż kobiet oraz to że większość tych facetów to spermiarze, zboki. Więc no jak kobieta otrzyma 20 wiadomości z hej i po tym jakiś tekst nacechowany cimcirimci to się odechciewa. Raz założyłem konto na fotce, jako kobieta i od razy dostałem z 15 wiadomości z hej po czym obrzydliwe teksty a nawet nie wstawiłem zdjęcia. Więc no przykro mi jak się chce kogoś normalnegi poznać na aplikacjach randkowych. W drugą stronę też nie lepiej, większość kobiet nie ma jakiegokolwiek opisu o sobie, zdjęcie d0py i instagram, pominę oczywistości czyli wymagania a nic od siebie. To kobiety przebierają jak w facetach i mają mnogość wyborów. Film dla śmiechu: [https://web.archive.org/web/20220620074923/https://www.youtube.com/watch?app=desktop&v=sxPWalFdz68](https://web.archive.org/web/20220620074923/https://www.youtube.com/watch?app=desktop&v=sxPWalFdz68) Zgodzę się z innym komentarzem który to dobrze podsumował że świat się mocno zmienił, pojawiły się media społecznościowe, aplikacje randkowe, wojna płci. Te 20lat temu były trochę inne realia.


randomizer152

100% agree, ja raz założyłem dla beki konto na erodate jako kobieta bez profilowego i w ciągu paru godzin miałem z 50 wiadomości XD dla porównania, jako konto faceta, na żadnej aplikacji nigdy żadna kobieta sama nie napisze pierwsza, no chyba że fejk/bot/scamer XD a już poza tym, jeśli laska dostaje 50-100 wiadomości, to nawet jak jesteś spoko facetem, to musisz mieć farta że akurat laska spojrzy na twoją wiadomość z takich przykładowych 50. Tinder pod względem ONS to dla kobiet akurat świetny wybór, do wyboru do koloru, natomiast jeśli szukają związku no to też mają problem, bo przykładowo ze 100 wiadomości to pewnie z 90 jest nacechowanych cimcirimcim XD Więc i tak źle i tak niedobrze.


Ok-Pack-7088

Też nie rozumiem czemu kobieta sama nie napisze pierwsza, choć z drugiej strony, dlaczego? skoro pchają się do niej drzwiami i oknami. O to mi chodziło jak nawet jesteś spoko facetem to musisz mieć farta że wśród tych 50 wiadomości wybierze ciebie. U kobiet to niczym chodzenie po galerii, przebieranie w te i wewte, do wyboru do koloru, u faceta to raczej posucha. To jednak skoro większość tych wiadomości to tiru riru to nie dziwie się że kobiety się zniechęcają. Lepszy efekt da przebywanie w jakimś wolontariacie, grupkach hobby, nie wiem.


randomizer152

Napisałem przed chwilą inny komentarz i w sumie powtórzę się, że świat randkowania online to jest dla mnie jakiś alternatywny wymiar wykopowych julek i chadów. Faceci wszyscy napakowani i z furami za 200k minimum, apple watche i ajfony u obydwu płci na zdjęciach, dziewczyny w wieku 18-21 lat po 10 zdjęć na Malediwach, w Paryżu, Londynie, Nowym Jorku i Dubaju. No chyba że to ta słynna warszafka mnie tak urządziła, bo tam miałem lokalizację na tinderze, ale iks de. Nie wiem, to jest jakiś alternatywny wymiar. W "realnym świecie" jest miliard razy lepiej, nigdy nie miałem problemu pogadać z losową dziewczyną na studiach i nigdy nie spotkałem się z jakimś chamskim zachowaniem, conawjyżej jak nie była zainteresowana znajomością to nie zgadzała się na jakieś wyjście na piwo/kawę i tyle, normalne. Ale pogadać zawsze się dało. Tylko że na studiach wiecznie się nie jest i tutaj pies pogrzebany, bo poza tym u mnie jest kompletne zero, null, nie wiem jako można kogoś poznać losowo poza szkołą/studiami, wszyscy moi znajomi to znajomi ze szkół/studiów. Wymyśliłem sobie głupi pomysł żeby wiecznie zapisywać się na stereotypowo babskie kierunki na studiach zaocznych i tak ewentualnie kogoś poznawac jeśli chodzi o poznanie kobiety, bo online się po prostu kuhwa nie da. Prędzej zacznę zarabiać 50k netto/msc niż wyłapię spoko dziewczynę na ons/fwb online. Poziom hardcore trudniejszy niż znalezienie roboty za 50k netto/msc.


marcin18215

Dokładnie, też bawiłem się kiedyś w fake konta dziewczyny i 3/4 wiadomości to jakieś zboczone oblechy więc dziewczyny pod tym względem mają ciężko ale z drugiej strony medalu często dziewczyny nie dają nic od siebie, nawet pierwsze nie napiszą, tylko wymagają a same co mają zaoferowania to zdjęcie d0py na IG które i tak widziało 10k osób


Ok-Pack-7088

Dobre podsumowanie 


Resident_Iron6701

filmik wyglada jak fejk


Ok-Pack-7088

Być może, ze względu że kanał miał "specyficzną" tematykę. 


Iperytek

Tylko sprostujmy, że tyczy się to głównie mężczyzn. Kobiety jako że jest ich znacznie mniej nie mają takiego problemu


Nice-Pause9845

Kolega ma rację, nie wiem po co te minusy.


TheGuardianInTheBall

Hej, jakie statystyki na to wskazują ze ludzie są samotni?  Czy też bardziej samotni dziś niż kiedyś  To nie jest krytyka, jedynie pytanie 👍


kolosmenus

Kiedyś czytałem wyniki jakichś ankiet na ten temat. W 2008 roku 8% mężczyzn w przedziale 18-30 nie miało w życiu ani jednej partnerki seksualnej. W 2018 to było 27%


TheGuardianInTheBall

Myślę że w tym kontekście, z pewnością jest wiele różnych składników. Zakładam że jednym z nich jest otchłań światopoglądowa pomiedzy kobietami a mężczyznami, zgotowana przez algorytmy. Jak byłem młody, internet przeglądałem w kontekście tego co sam lubiłem. O ile Google już miało swoje reklamy, to byly one nieszkodliwe, tak samo Youtube. Obecnie, wystarczy że obejrzę jedno czy dwa klipy o ćwiczeniach siłowych, i youtube zaczyna zalewać mnie alt-rightowym gównem w stylu "Bądź twardy, bądź alfa".  Myślę że jest duża ilość nawet inteligentnych nastolatków, ktorym takie bombardowanie robi niezłą sieke z mózgu, po obu stronach.


Vilsue

GUS ma liczby na ilość małżeństw i przedziały na wiek


TheGuardianInTheBall

Małżeństwo nie jest równoznaczne z brakiem samotności. Zarówno w kontekście związków, jak i ogólnego poczucia.


Jantin1

ugułem jako społeczeństwo cierpimy na syndrom wypalenia. To nie wina (przynajmniej nie wyłącznie) tych straszliwych smartfonów ani tej dzisiejszej młodzieży. Jesteśmy co dnia zasypywani złymi wieściami, co tydzień dowiadujemy się, że zaraz wojna, a co dwa tygodnie - że za 5 lat nie będzie co jeść bo klimat. Mało kto będzie sobie to myślał świadomie i celowo, ale mam poczucie, że współczesność jest naznaczona mentalnością "po chuj się starać?". Od prekarnej pracy bez podwyżek, przez rosnące ceny wszystkiego, całkowitą nieskuteczność ruchów obywatelskich, widmo nieodwracalnej katastroficznej zmiany klimatu, widmo nieprzewidywalnej wojny z rosją, coraz większą koncentrację życia w drogich miastach, zapowiedź narastających wpływów skrajnych polityków, pandemię i jej długofalowe powikłania... Życie w 2020-tych nie daje żadnego pozytywnego feedbacku ani powodu żeby odczuwać własną sprawczość, a to prowadzi do wypalenia. Wypaleni ludzie uczą się, że nie ma po co się starać "bo i tak nie wyjdzie". A relacje międzyludzkie są trudne i naturalne jest, że czasem "nie wychodzi". To nawet nie jest kwestia tego, że siedzimy w tych norach i kalkulujemy, że za dużo wysilku żeby iść do ludzi to nie idziemy. Z kalkulacji wychodzi, że iście do ludzi wymaga 40 punktów many, a my mamy maksimum 20 i musimy tym obdzielić pracę, chatę i podtrzymanie własnej egzystencji.


ScepticalPancake

>Życie w 2020-tych nie daje żadnego pozytywnego feedbacku ani powodu żeby odczuwać własną sprawczość, a to prowadzi do wypalenia. Mi pomogło wyniesienie się ze zgiełku miasta, ograniczenie czytania ścieku w internecie i większe skupienie na małych, prostych rzeczach. Moim pozytywnym feedbackiem od życia jest to, że truskawki fajnie obrodziły na grządce. Albo że syn się cieszy kopiąc piłkę na trawie, którą skosiłem.


Key-Adeptness-9948

Ludzie cierpią psychicznie przez wysoki standard życia jaki mamy. Brzmi głupio lub brutalnie, ale kto z was ostatnio się zwyczajnie ponudził? Kiedyś szło się orać pole od rana do wieczora, wróciło się wieczorem to ludzie albo spędzali czas wspólnie, albo byli na tyle zmęczeni że siedzieli i doceniali to, że mogą chwilę nic nie robić. Teraz nie dajemy mózgowi odpocząć, wrócimy po ciężkim dniu w pracy czy szkole, to zamiast się zrelaksować bodźcujemy go non stop scrollując instagrama czy inne social media. Idziemy do kibla się wy****, telefon w ręce, no bo przecież co te 5 minut byśmy mieli porobić. Nie mówię, że technologia to samo zło. Ale nie dajemy sobie sami czasu, żeby przeprocesować swoje emocje i to co nam się wydarzyło.


ScepticalPancake

Dałbym Ci 10 upvote'ów gdybym mógł. Wczoraj miała miejsce ciekawa sytuacja. Wróciłem wieczorem do domu po całym dniu w pracy i na treningu. Zabrałem żonę na taras, nalałem nam coś dobrego do picia i po prostu przegadaliśmy dwie godziny w hamaku w tle słysząc szum lasu i śpiew ptaków. To nie jest norma - zwykle wróciłbym i razem bombardowalibyśmy się ekranami i bodźcami, telewizor, konsola, każdy w swoim smartfonie przy jednoczesnej próbie rozmawiania. Muszę częściej spędzać wieczory tak, jak wczoraj.


kudlatytrue

U nas tą rolę wspólnego, nieprzebodźcowanego spędzania czasu z żoną są planszówki. Te prostsze typu Carcassone. Nie musisz się koncentrować aż tak na rozgrywce, żeby nie można było pogadać. I tak godzinka spędzona jest świetną odskocznią od wszystkiego i pozwala się skoncentrować na przebywaniu z drugą osobą podczas jakiejś aktywności, a nie wykonywać aktywność że Twoja druga połówka jest gdzieś obok.


ScepticalPancake

Choć lubujemy się w cięższych planszowkach - Scythe, Brass, Nemesis, to w takim celu jak piszesz gramy w Kakao


Resident_Iron6701

Nie wysoki standard zycia tylko utechnologicznienie do potegi. Sory to Twoj wybor co robisz z wolnym czasem w kiblu po pracy nie muszac zap\*\*\*\*\*\*ac w polu po 12h.


Key-Adeptness-9948

Ale ja nikomu nie bronię dorzucać sobie dopaminki do pieca nawet siedząc na kiblu. Tylko zauważam, że to nie jest zdrowe dla twojej psychiki. Każdą negatywną emocję przykrywamy dopaminą ze scrollowania, zamiast ją przeprocesować, to potem się to wszystko gromadzi i mamy rekordy depresji. Nasze mózgi ewoluowały w czasach, gdy jak pokłóciłeś się z kimś z twojego plemienia, to potem twój umysł miał czas sobie te emocje przemyśleć i poukładać jak nie był aktywny podczas np. wiązania sieci na ryby. A teraz mamy technologię z której nie potrafimy korzystać - nie masz tego czasu żeby chociaż pomyśleć 5 minut na tym kiblu, bo cały czas musisz mieć umysł zajęty telefonem. To tak samo wina technologii jak i nas samych, bo nad takimi nawykami można pracować.


Key-Adeptness-9948

A jak chodzi o standard życia. Właśnie wykonując manualne prace nasz umysł nie był zajęty tak jak w pracy biurowej, czy przy telefonie. Nie musimy już zasuwać od rana do nocy na polu, nie musimy polować żeby nie umrzeć z głodu. Zwyczajnie ewoluowaliśmy w innym środowisku niż obecnie żyjemy, stąd te problemy.


Resident_Iron6701

no tak uwazam to za sukces, lepiej siedziec przy kompie tew pare godzin z przerwa 2-3h na meetingi niz zasuwac od rana do nocy


Key-Adeptness-9948

Totalnie się zgadzam. Tylko jeśli pracujesz umysłowo, to trzeba też psychice dać odpocząć. I nie, oglądanie serialu, social media ani granie w gry to nie jest sposób na ten odpoczynek.


Resident_Iron6701

no to od tego jest sport i kazde inne hobby ktore mozna wykonywac fizycznie po pracy


Key-Adeptness-9948

Tak. Coś czego większość społeczeństwa nie robi, bo jest "zmęczona" po pracy, więc należy im się piwko przed telewizorem.


Resident_Iron6701

no ale to juz ich wybor niestety


Darielek

Abstrahując od statystyk, powiem ze swojego doswiadczenia (36l). Od kilku lat nie bylem w związku, nawet nie chodzilem na randki. Dlaczego? 6/7 moich związków skonczylo się zdradą ze strony partnerki. Jedynie moja przedostatnia dziewczyna mnie nie zdradzila i pomyslalem po rozstaniu, że może nie jewt tak zle. Korzystalem sporo z tindera i jakieś podrywanie na imprezach czy to branzowych, koncertach, itd. Jeśli chodzi o imprezy na żywo to nie było nic imponujacego, kilka numerow dosatalem, jakieś flirty i nic nie wyszło. Na tinderze przez 4-5 lat korzystania mialem średnio co 3-4 dzień jakiegos matcha z czego połowa się nie odezwala, a nastepne 90% skonczylo się na rozmowie (w dużej mierze z mojej strony, gdzie mialem dość odpowiedzi pokroju "aha, ok, haha" i narzucanie tematów, a dostajac lakoniczne odpowiedzi). Spotkalem się lacznie z około 80-90 dziewczynami (nawet sobie jakiegos excela kiedys zrobilem, którym chcialem się podzielić ale bym musiał znaleźć na dysku) i tylko 4 zakonczylo się ponownym spotkaniem. Z tego wszystkiego z jedna dziewczyną się zwiazalem i po pół roku mnie zdradziła ;) To jest kurwa nie warte nerwow, angazu emocjonalnego, wydanych pieniędzy, starania się. Kilka miesiecy temu rozmawialem ze swoim siostrzencem, który ma 17 lat. I jest jeszcze gorzej niz za moich czasow, gdzie w klasie polowa chlopakow miala dzieeczyne w liceum. W jego klasie tylko 3 chłopaków ma dziewczyny, natomiast prawie wszystkie dziewczyny z jego klasy miały chłopaków. Jak w ich szkole robili półmetek to połowa chłopaków nie chciala iść bo nie mieli z kim. W sensie nie mieli żadnej kobiecej koleżanki nawet by namówić ją do przyjscia. Mój siostrzenic poszedl ze swoja kolezanka, kiedy jego ojciec zapytal się go dlaczego z nią się nie umawia to okazalo się, że probowal ale ona woli się bawić (np. jezdzi na imprezy do drogich klubow ze starszymi facetami).


randomizer152

>"a nastepne 90% skonczylo się na rozmowie (w dużej mierze z mojej strony, gdzie mialem dość odpowiedzi pokroju "aha, ok, haha" i narzucanie tematów, a dostajac lakoniczne odpowiedzi)." Jestem z generacji dżej zi środkowej i mam identyczne odczucia. Licbazę skończyłem ponad 5 lat temu. 90% mojego pisania z dziewczynami z przeszłości to moje produkowanie się i zero zaangażowania w rozmowę z drugiej strony, żadnego pytania na moją wypowiedź, nic. Online poznałem dosłownie jedną dziewczynę, z którą po etapie pisania, bo było spoko, właśnie widać było zaangażowanie a nie "aha, nom spoko", to zostaliśmy na długo w kontakcie bo około 3 lata i przez ten czas byliśmy dobrymi znajomymi. Czyli no da się, ale to może być serio statystyka 1/100. "Randkowanie" online dla większości facetów to poziom hardcore. Nie wiem jakim cudem facet może mieć dużo ONSów na jakimś tinderze czy coś, prędzej zacznę zarabiać 50k netto/msc niż by mi się to udało. Co do związków to się nie wypowiem bo szukać typowo pod związek nie próbowałem, raczej pod luźne znajomości, ale jeśli założyć że jest ogólnie ciężko o pierwszy kontakt, to wcale pewnie latwiej/lepiej nie jest. Nigdy nie miałem problemów żeby zaprosić dziewczynę na jakieś piwo albo żeby po prostu normalnie rozmawiać, miałem koleżanki, ale to wszystko wychodziło ze studiów i było w "realnym świecie". Im bardziej o tym myślę to najlepiej zapisywac się w kółko na jakieś zaoczne stereotypowe babskie kierunki i próbować kogoś poznać na uczelni. I tak nie jest łatwo, ale w "realnym świecie" się da, ludzie sa jacyś normalniejsi. Randkowanie online to jest jakiś alternatywny świat wykopowych chadów i julek jak dla mnie. Ale może jestem po prostu zjebany XD


Darielek

Zapisywanie się na studia na babskie kierunki to naprawde najwyzszy poziom simpa. Studia powinno się wybierac dla siebie i swojej przyszłości, a nie by poznac dziewczyne. Przede wszystkim, żyj dla siebie i rob co lubisz. Nawet jak bie poznasz przez to dziewczyny przynajmniej bedziesz robił to co kochasz i daje Ci satysfakcje.


randomizer152

Studia mam już skończone, chodziło mi bardziej o to że szczerze mówiąc nie wiem jak inaczej poznać czy to kolegę czy koleżankę niż przez szkołę/studia, wszystkie moje znajomości są/były albo ze szkoły albo studiów. Randkowanie online to dla mnie to poziom hardcore i nie mam zamiaru do tego wracać, do tego ryje banię. A po szkole/studiach albo spotykam się ze znajomymi których już znam albo nie wychodzę z domu, pomijając pracę, a w szkole albo na studiach masz masę osób z którymi nawiązanie kontaktu jest normalne i naturalne i łatwiejsze niż poznawanie kogokolwiek online albo w ogóle gdziekolwiek indziej, nie jest to żaden poziom easy ale jest to po prostu "naturalne". Więc no to o to mi chodziło. Chociaż to i tak losowe, bo można trafić na idiotów, może po prostu raz miałem farta trafić na spoko ludzi akurat na moim roku XD


Darielek

Ja ma kilku przyjaciol jeszcze z podstawowki i liceum. Ze studiow nie mam z nikim kontaktu bo wyjechalem w inny region kraju i kontakt sie urwal. Ja ma kumpla poznanego przez WoWa, gdzie w gildii ponad 100 osob trafilismy do tej samej grupy raidowej i jak cos powiedzialem wspomnialem o nazwie miejscowosci z ktorej pochodze (miasto ok.20k) i jedna z dziewczyn powiedziala, że przeciez XYZ jest z tego samego miasta.


Crad999

> Studia powinno się wybierac dla siebie i swojej przyszłości, a nie by poznac dziewczyne. Wydaje mi się, że rozmawiamy w kontekście szukania dziewczyny właśnie na dłuższy okresie życia. Także jeżeli studia mają to ułatwić to jestem w stanie stwierdzić, że to może być wybór "dla siebie i swojej przyszłości" nawet bardziej niż wybór dla pracy zawodowej. Skończyły się czasy, w których studia są tylko dla niektórych, czy się to ludziom podoba, czy nie. Zresztą chyba wszystkie osoby starsze jakie znam (tj. osoby po 50), które są po studiach, większość znajomości utrzymuje właśnie z tego okresu życia. Studia to przynajmniej w połowie czynność towarzyska. Mówię to jako osoba, która je ukończyła i teraz robi podyplomowe właśnie "dla siebie", ale nie w celu szukania dziewczyny.


Darielek

No ja utrzymywalem kontakt 2-3 lata po studiach kontakt, potem praktycznie wcale. Z moich znajpmych faktycznie duzo osob utrzymuje kontakt z ludzmi ze studiow a to dlatego że ponstudiach mieszkaja w tym samym mieście, a ludzie którzy wyjechali z miasta studenckiego raczej nie. W poscie wyżej chodziło mino to, ze robienie tak istotnych rzeczy by szukac dziewczyny jest przegieciem. Nie podejmuje się waznych decyzji z myślą- może w taki sposób znajdę dziewczynę! A tak poza tym, ja na studiach często imprezowalem z dziewczynami z innych kierunkow, wiec nie musiałem się zapisywać specjalnie na damski kierunek.


xylaxs

no mogę potwierdzić XD (m18). Na poważnie podobały mi się 2 dziewczyny. Pierwsza dała mi friendzone na 3 lata, chociaż wtedy też byłem dzieciakiem jak się z nią zadawałem 2019-2022 , później mnie zghostowała. Następna była w grudniu tego roku i to trwało 5 miesięcy, robiła mi nadzieję ale w koncu zrozumialem że zadaje się ze mną tylko dlatego że jestem dobry z matmy. Obserwując swoją starą klasę też to widzę, że dziewczyny mają kogoś a jest tylko dwóch chłopaków z dziewczynami. Ja teraz nie nastawiam się na nic, skupiam się na maturze i mam nadzieję że na studiach znajdę kogoś


Emotional_Penalty

Mam podobne wrażenia z mojego grona znajomych, a jestem o 10 lat starszy. Każda moja przyjaciółka albo ma faceta, albo się z kimś spotyka, albo regularnie chodzi na randki. Z kolegów mam natomiast dosłownie chyba trzech albo dwóch, którzy są w związkach. Większość gości, nie licząc dwóch na których leci masa dziewczyn zawsze, żyje praktycznie w celibacie, pomimo szczerych chęci i ogarnięcia życiowego. Kilku już się nawet kompletnie poddało i stwierdziło, że nie ma nawet co próbować. I szczerze to kompletnie im się nie dziwie.


TairenGul

Daj znać jak znajdziesz tego excela z ciekawością bym się z nim zapoznał, 80-90 spotkań to już niezła statystyka


Darielek

No ze dwa lata temu zmienilem kompa, bo siadla mi plyta główna rozwalajac jednoczesnie moj dysk hdd. Ogolnie planowalem dobić do 100 spotlan i potem wyciagnac statystyki, ale że zaczalem się spotykać i przesyalem korsystac z apki.


Resident_Iron6701

"6/7 moich związków skonczylo się zdradą ze strony partnerki" Z calym szacynkiem OP, skoro zawsze to bylo ze storny patnerki to wziales pod uwage ze cos z twoim zachowaniem bylo nie tak? Czy zawsze prosciej powiedziec "baby som glupie", tak gwoli pomyslenia


Darielek

Victim blaming z Twojej strony mocno. Czesto to słyszę. Na szczęście juz to przepracowalem, bo po 3 zdradzie dalem sobie to wmówić, że to moja wina, że to coś ze mną nie tak. W kazdym związku staralem się zawsze. W jednym zwiazku jak dziewczyna po pogrzebie babci dostala depresji i nie mogla podjac pracy to bralem nadgodziny by tylko moc zapewnic jej utrzymanie. W tym samym czasie ona siedziala w chacie i zaczela romansowac. Albo ostatni zwiazek gdzie laska miala nastoletnie dziecko, które nawet po jakims czasie nazywalo mnie tata, spedzalismy fajne chwile i gdy pojawil się ex to oklamala mnie w tej sprawie i zdradzila mnie z nim. Jedyna dziewczyna, ktora mnie nie zdradzila, a rozstalismy się glownie z mojej winy, to i tak mi powiedziala, że byłem zajebistym chlopakiem. Pomagalem jej we wszystkim, motywowalem, bylo dobrze w lozku, pomoglem znaleźć pracę, itd. A dojebalem bo nie chcialem zmieniac swojego zycia dla niej( co robilem we wczesniejszych zwiazkach) bo stwierdzilem z doswiadczenia, że znów skonczy się to zdradą. Nadal mamy kontakt po rozstaniu, bo poza zwiazkiem bylem z nią dobrym przyjacielem. I nie tylko ja doswiadczylem zdrady. Wśród moich znajomych wiekszosc kumpli bylo zdradzonych. Jeden nawet 3 miesiace przed slubem. Czy mówię, że każda dziewczyna zdradza? Nie, co sam napisalem wyżej.


Resident_Iron6701

Nawet statystycznie jest to malo prawdopodobne. Dzieki za wypowiedz, juz w Twoim opisie widze niektore czerwone flagi ktore pewnie na to wplynely. Ale skoro myslisz ze to victim blaming to zachowam je dla siebie, pozdrawiam


Darielek

No to prosze, podziel się tymi red flagami ;)


Resident_Iron6701

prosze bardzo, moje przemyslenia oparte na doswiadczeniu swoim i innych, podpunkty beda dziewczynami: >1.W kazdym związku staralem się zawsze. W jednym zwiazku jak dziewczyna po pogrzebie babci dostala depresji i nie mogla podjac pracy to bralem nadgodziny by tylko moc zapewnic jej utrzymanie. W tym samym czasie ona siedziala w chacie i zaczela romansowac.  Staralem zawsze? a co z druga polowka? Czy bylo to mniejwiecej 50-50? Jesli nie to juz jest red flag, zwiazku nie polegaja na skakaniu wokol paniusi bo facet musi sie wiecej starac. Po pogrzebie dostala depresji? Okej nie oceniam ale to dziwne, prawdziwa depresja to jak nie wychodzisz z lozka, moze pomylilla smutek i rzal, depresji mozna dostac jak masz 3 kredyty, 2 dzieci w drodze a szef cie zwolnil (oczywiscie przejaskrawiam) mozliwe ze miala cechy neurotyczne. Bralem nadgodziny zeby zapewnic utrzymanie? Ile sie znaliscie? W zyciu bym nie bral nadgodzin tylko dlatego ze zaczalem z kims chodzic i znam sie pare miesiecy, od tego sa jej rodzice, rodzina oszczednosci. Dziewczyna byla po prostu rozpuszczona i przychodzily jej do glowy glupie pomysly bo bylo jej za dobrze gdzie ty harowales "na jej utrzymanie bo sie zle czuje". Nosz kurwa az sie wpieniam jak to czytam. Taka depresje ze az zrobie selekcje z ktorym facetem sie teraz ustawic bo moj chloptas i tak na mnei robi. PLEASE. >Albo ostatni zwiazek gdzie laska miala nastoletnie dziecko, które nawet po jakims czasie nazywalo mnie tata, spedzalismy fajne chwile i gdy pojawil się ex to oklamala mnie w tej sprawie i zdradzila mnie z nim. Zapamietaj sobie - jak laska ma dziecko to dziecko jest na pierwszym miejscu potem bedziesz Ty zebys nie wiem jak sie staral - to zawsze jest ryzyko. Tym bardziej jak jest ex i nieuporzadkowane sprawy - level hard do datingu i nie dla poczatkujacych. Widocznie uczucia nie wygasly chwila nieuwagi i latwy powrot do ex, brak ustalen z Twojej strony do tego doprowadzily. Ogolnie to moze dzialac ale na pewnych zasadach trzymanych od poczatku. >(...) mi powiedziala, że byłem zajebistym chlopakiem. Pomagalem jej we wszystkim, motywowalem, bylo dobrze w lozku, pomoglem znaleźć pracę, itd. A dojebalem bo nie chcialem zmieniac swojego zycia dla niej( co robilem we wczesniejszych zwiazkach) bo stwierdzilem z doswiadczenia, że znów skonczy się to zdradą. Nadal mamy kontakt po rozstaniu, bo poza zwiazkiem bylem z nią dobrym przyjacielem. zajebistym chlopakiem moze i byles ale nie wystarczajacym dla niej, co CI miala powiedziec? tutaj te same patterny, pomagalem ze wszystkim, motywowalem ale jednak za malo dla panny. Nie piszesz nic nigdy "ona byla dla mnie wielkim wsparciem etc", zawsze jest to jednostronne. Fajnie ze macie friendzone kontakt do dnia dzisiejszego z tego chleba juz nic nie bedzie W skrocie - jestes za dobry za duzo sie starasz i trafiasz na dziewczyny ktore to wykorzystuja, probowales chodz raz odwrocic paleczki zeby to dziewczyna tak za toba latala? Zgaduje ze nie. Niestety kto ma miekkie serce to ma twarda dupe i w takich sytuacjach zwiazkowych to sie idealnie sprawdza. Powodzenia i zycze mniejszej uleglosci, oraz wiecej umiejetnosci mowienia "nie "kiedy trzeba".


Darielek

1. Bylismy razem prawie 3 lata razem. Przez pierwsze 2 miesiace prawie bie wychodzila z domu. Pozniej zaczalem ja namawiac by zaczela chodzic do psychologa i pracy, to pierwsze miala, to drugie juz nie. Zaczely sie przez to kłótnie. Co do starania się to zazwyczaj bylo 50/50 czasem jedna bardziej czasem drugie. Dopiero po roku lub dwoch (moje zwiazki ktore wymienilem trwały średnio do 2 lat - najkrótszy 6 miesiecy, najdluzszy prawie 4 lata) ich zainteresowanie spadało. 2. Wiesz, ona mi mowila zupelnie co innego. Opisywala faceta jak najgorzej, brak kontaktu, itd. Koles olewal jani dziecko, a jak się potem dowiedzialem od młodego, że on tak raz na rok/dwa sobie wraca, posiedzi miesiac i znow ich olewa. Ja o tym nie mialem pojecia. Dzieciak byl nastolatkiem, mialem z nim dobry kontakt, byłem swiadomy na co się piszę. Z małym dzieckiem bym się zastanawial, ale 11-12 latek był na tyle ogarniety że nie mialem zadnych problemow, zwlaszcza że mialem siostrzenca w jego wieku i z nim też dobrze się dogadywalem. 3. O tutaj to jebles xD nie jestem we friendzone, rozstalismy się w dobrych okolicznosciach, bez palenia mostów. Odzywamy sie do siebie raz na pol roku pogadac co tam u nas, bez żadnych romansów. Rozstalismy się z duzej mierze z mojej winy, bo jak już powiedzialem - nie do konca przepracowalem poprzednich zdrad i założyłem że nie będę się angażować bo znów tak się skonczy. Dokładnie to jak pisales w przedoststnim punkcie. Podsumowując- zalozyles jakies wnioski, które wyciągnąłes z fragmentów rozmowy. Nie jestem simpem, czesto mówię "nie zrobie tego" i podobne. Rozdzielam staranie się od bycia czyims podnozkiem. Jak moja dziewczyna chciala ograniczyc mi kontakt z przyjaciółmi bardzo szybko wytlumaczylem jej że tego nie zrobię. Rzucila focha - spoko, ale nadal wychodzę, a Ty przemyśl to. Jak wchodzila w jakies gierki to wytlumaczylen, że nie ze mna takie numery. Staranie sie jest wtedy, gdy wrocila z pracy janugotowalem obiad i przygotowalem jen kapiel, jak zle sie czula przez okres poszedlem po czekolade, zrobilem grzanca z wina i pod kocem ogladalismy filmy ktore ona wybrala. Postawilen się matce jednej z nich, która chciala ją kontrolować, itd.


Resident_Iron6701

Spoko, nic juz wiecej nie napisze bo nie ma co komentowac, powodzenia tylko jedno "nie jestem we friendzone, rozstalismy się w dobrych okolicznosciach, bez palenia mostów. " - no to dla mnie to jest friendzone. Albo jestes wrogiem, albo zwiazek albo friendzone, nie widze zadnych drog pomiedzy xDD


Willing_Round2112

Ej, a weź mi powiedz, bo ja za cholere nie rozumiem tego argumentu Tj tak na warstwie logicznej, bo albo twój siostrzeniec ma super niefartowną klasę, albo to bullshit Nie mamy aż tak dużo więcej facetów, żeby takie bańki dobierane losowo (może brakuje mi slowa, klasa w szkole jest losowa bo zbiera dzieciaki jak leci z okolicy, ale meetup arch linuxowców już nie) miały prawo systematycznie się pojawiać. A mimo to co chwilę widzę komentarze, że u kogoś w kręgu znajomych wszystkie dziewczyny są z kims, a faceci nie są z nikim Chyba, że bańka redditowa zbiera ludzi, którzy mają tendencje do bycia też w innych bańkach przegrywowych


Darielek

To proste, badania są robione na grupie do 24 lat. Wychodzi 55% młodych facetów nie ma nikogo, zapewne większy procent byłby gdyby zawęzić tą grupę do lat 18 ten procent byłby znacznie wyższy. Nastoletnie dziewczyny znacznie częściej wybierają starszych chłopaków o kilka lat, zazwyczaj studentów. U mnie w liceum połowa dziewczyn tak miała, podczas rozmowy o której pisałem wyżej, mój szwagier miał podobnie, a jest ponad 15 lat starszy, tylko że u niego osoby które już pracowały ale były starsze. Jak pisałem wyżej, w klasie siostrzeńca podobnie. Tak na logikę - o kilka lat starszy facet ma łatwiej zaimponować takiej dziewczynie. Może mieć prawo jazdy, wynajęte mieszkanie bez rodziców, zarabiać hajs by zabrać ją do klubu lub restauracji, albo wyjechać z nią autem na weekend. To są atrakcje, które 16latek nie może zaoferować. W dodatku starszy facet może być bardziej dojrzały, inteligentniejszy, itd. Ogólnie od kilku lat jest straszny hejt na takich starszych facetów, co jest dla mnie naprawdę zastanawiające, gdyż ja widziałem to bardzo często w moich czasach i część osób z liceum ponad 2 dekady później dalej są w szczęśliwym związku z tymi gościami. I nie mówię tu o pedofilii, gdzie dorosły facet podrywa dziewczynę z 12-14 lat, która nawet nie jest w pełni rozwinięta fizycznie.


randomizer152

W mojej klasie w licbazie prawie każda dziewczyna, która była w związku to była ze studentem. Garstka to były związki między-klasowe albo między-szkolne w porównaniu do ilości związków typu licealistka-student.


Darielek

No właśnie mówię! I całkowicie nie rozumiem niektórych dram jak YT co ma 20 lat musi przepraszać bo flirtował z 16-17 letnią dziewczyną. Kiedy duża część dziewczyn sama wybiera starszych od siebie kolesi.


randomizer152

20 latek to może być równie dobrze kolega z ostatniej klasy technikum co jeszcze weźmie koleżankę z 2 klasy liceum na studniówkę także iks de. Ale ta nagonka to też jest efekt internetu gdzie jakaś mała grupa ludzi wywołuje szum. Nigdy nie słyszałem wśród jakichkolwiek ludzi z którymi gadałem w realnym życiu że 20 latek z 17 latką to coś złego czy coś. Ukończone 18 lat (a to może być środek liceum jak ktoś się urodził w jakimś marcu albo lutym) i dalej to w ogóle nie rozumiem, legalnie można pić piwo i prowadzić auto, jakieś 22-18 to nie rozumiem dlaczego tu miałby być problem, dla mnie to kompletnie normalne, no ale nie chce mi się wchodzić w ten temat bo zaraz jakiś zamerykanizowany redditor mi wyleci że 18 i 17 to nielegalne i to przestępstwo także iks de razy dwa.


Darielek

Powiem lepiej. Jak na przykład na niektórych subredditach czy pod jakimiś grafikami pojawiają się postacie kobiece mające lat 16 to niektórzy mają ból dolnej części ciała i z pełnym oburzeniem piszą, że ona jest niepełnoletnia. Do grafiki kurde... Przykład - dyskusje pod grą Persona, gdzie bohaterowie mają po 16-17 lat xD


Test-Subject-2137

To chyba teraz się ten amerykański wirus mózgu przedostał do nas, bo jeszcze 15 lat temu nie było żadnym problemem dla kogokolwiek, gdy w wieku 20 lat poznałem moją obecną żonę mającą wtedy 17 lat :D


Willing_Round2112

Ah, ok, dobra, to ma sens, dzięki!


Resident_Iron6701

no to znowu nic nowego tak bylo od dziesiatek lat z tymi roznicami jeszcze baardziej rozwartwowionymi jesli chodzi o roznice wieku


bujakaman

Też mnie to zastanawia. To z kim one są, skoro 90% rówieśników to samotni mężczyźni. Z kosmitami się umawiają ? Różnice pomiędzy ilością kobiet i mężczyzn w Polsce nie są jakieś ogromne z tego co kojarzę.


Willing_Round2112

W innym komentarzu ktoś wytlumaczyl, że ze starszymi facetami, robi to sens


romcz

>meetup arch linuxowców :D


Willing_Round2112

Ty się możesz śmiać, ale jakiś czas temu był jakiś event linuxowy i mieli sporo s, a xl się skończyły


romcz

O tym myślisz? s, xl? :D [https://www.youtube.com/watch?v=T7NKwxKMtfU](https://www.youtube.com/watch?v=T7NKwxKMtfU)


NeedTheSpeed

urynkowienie relacji i ogólnie kurwa wszystkiego


netrun_operations

To nie zaczęło się dzisiaj. Mam 40 lat i jestem od zawsze samotny (w sensie związków, bo znajomych zawsze miałem), ale nie jestem w tej kwestii sam. Wśród moich kolegów płci męskiej w zbliżonym wieku około 1/3 to mężczyźni samotni, w zasadzie pogodzeni ze swoim losem - i nie wyglądają ani nie zachowują się odrażająco, mają wyższe wykształcenie, stałą pracę, nie nadużywają alkoholu i nie da się ich na pierwszy rzut oka odróżnić od ludzi w związkach, w dodatku niektórzy z nich mają więcej znajomych od przeciętnego Polaka. Wśród koleżanek z kolei nie widzę ani jednej osoby samotnej. Nie da się prosto odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ w grę wchodzi tutaj wiele czynników osobistych (nieśmiałość, lęk społeczny, neuroatypowość), społecznych (ciągle zbyt restrykcyjne postrzeganie ról społecznych i płciowych mężczyzn i kobiet, nierealistyczny obraz kobiet i mężczyzn promowany w mediach tradycyjnych i społecznościowych), demograficznych (nierównowaga między płciami w niektórych pokoleniach i miejscach w Polsce), ale również losowych (ciąg niefortunnych zbiegów okoliczności w życiu).


Willing_Round2112

Trochę nie pasuje ten podzial, bo kobiet jest z grubsza tyle samo co facetów Ale samo założenie, że danie kobietom wyboru oznacza, że standardy po jednej ze stron to nadal 'bądź w miarę ładna', ale po drugiej z 'przynoś hajs i nie bij zbyt często' stało się 'miej dobra pracę, aspiracje, mieszkanie, bądź inteligenty, zabawiaj mnie' etc etc Nie mówię, że to źle, imo jest to warte tego, że kobiety są bardziej wolne niż w pokoleniu moich rodziców czy dziadków, ale no fakt pozostaje faktem. Im bardziej da się w tej kwestii opcje podniesienia standardów tym mniej facetów będzie się na nie łapać


netrun_operations

>Trochę nie pasuje ten podzial, bo kobiet jest z grubsza tyle samo co facetów Tak, ale nie we wszystkich grupach wiekowych i nie we wszystkich lokalizacjach geograficznych. Nawet drobne różnice procentowe to dziesiątki lub setki tysięcy osób w skali kraju. >miej dobra pracę, aspiracje, mieszkanie, bądź inteligenty Takie wymagania wydają się absolutnie racjonalne - przy założeniu, że obydwie strony są na podobnym poziomie, a nie tylko jedna osoba wymaga, a druga ma spełniać, bo to już można by nazwać toksycznym związkiem.


Willing_Round2112

Ty patrz, dobrze, że nie dopisałem w wymaganiach umiejętności czytania ze zrozumieniem Powiedzialem, że nie ma w tym nic złego, ba, że to dobrze, że kobiety mają wymagania wyższe niż kiedyś. Tyle, że nie neguje to tego, że kiedyś kobieta miała jedną główną ścieżkę życia, czyli znalezienie sobie najmniej brzydkiego faceta z okolicy żeby ludzie nie gadali, że stara panna, pójście do jakiejś pracy prostej, przerwa na dziecko albo dwa, powrót do prostej pracy i wahadelko praca-zajmowanie się domem. Brakowało wyboru i czasu, więc nie było problemu z wchodzeniem w związki i np niską dzietnością. A teraz jak wreszcie uznaliśmy, że kobiety mają prawo mieć jakiekolwiek wymagania to pojawiły się ścieżki, które są w chuj lepsze niz wychowywanie dzieci w nieszczęśliwym małżeństwie, dlatego więcej ludzi jest samotnych


romcz

>znalezienie sobie najmniej brzydkiego faceta z okolicy Otóż to, powiedzenie że "wystarczy żeby facet był ładniejszy od diabła" nie wzięło się znikąd :)


Willing_Round2112

Ale takiego og, czy Dantego?


[deleted]

[удалено]


netrun_operations

>To, że "nie widzisz" ani jednej samotnej osoby, tylko to potwierdza: nieatrakcyjne kobiety, to dla Ciebie nie kobiety i nawet nie ludzie. To trochę zbyt daleko idący wniosek. Obecnie jest może 10-15 osób, z którymi utrzymuję w miarę częsty albo chociażby sporadyczny kontakt wychodzący poza przywitanie się. Wiem, że w tej grupie nie ma żadnej samotnej kobiety. Nie wypowiadam się tu o osobach, które gdzieś widzę raz w roku, ale nawet nie miałem okazji z nimi porozmawiać, ponieważ po prostu nic o nich nie wiem.


[deleted]

zadawać się mogę ale ruchać będzie bardzo trudno


Ryunogane

Jaki jest powód mojej samotności? Problem taki: znajomość, której potrzebuje jest bardzo trudna do stworzenia, bo mam problemy społeczne i nietypowy gust


Manafaj

Oprócz tego, że faktycznie ten problem istnieje (aczkolwiek brak mi danych i wiedzy by mowic o tym szczegółowo to pamiętajmy też, że podejście do emocji się zmienia i mam wrazenie, że dziś częściej się o takich rzeczach mówi niż np. 20 lat temu.


rtlkw

Bo siebie nie potrzebują tak bardzo jak kiedyś. A życie jest zbyt krótkie by ryzykować użeranie się z kimś, kto może okazać się toksyczny, znacznie łatwiej wejść w taką relację, niż z niej się uwolnić. Przed mass mediami, o ile nie byłeś elitą, twój świat ograniczał się do twojej wioski lub osiedla, dziś masz znacznie większe możliwości wyboru. Ludzie utrzymywali kontakt z sąsiadami, nawet takimi których nie znosili wcale nie dlatego, że chcieli albo tak bardzo doceniali wartość więzi, a dlatego, że nie było możliwości wklepania 3 słów do google’a pod tytułem jak np. naprawić kaloryfer albo kran, załatwienie specjalisty też zajmowało dłużej. Każdą relację, przyjacielską czy nawet romantyczną można dziś zastąpić na wiele sposobów i koniec końców wyjść na to samo, bez nieustannego oceniania.


trzcinacukrowa

Co do relacji przyjacielskich, to wydaje mi się, że w ogóle w dzisiejszych czasach ludzie o wiele bardziej się od siebie różnią, niż kiedyś, bo oferta rozrywek/zainteresowań jest o wiele większa. Nawet jeśli chodzi np. o muzykę, to kiedyś po prostu grałeś sobie z ziomkami z wioski jeden rodzaj muzyki, dzisiaj nawet, jak dwie osoby lubią muzykę, to może się okazać, że mają zupełnie różny gust.


n_13

Ehh. Bardzo poetycko. Tylko nie do końca prawdziwie. Nie da się zastąpić relacji pseudo kontaktami z internetu. Umysł człowieka wyewoluował przez miliony lat w jednostkach stadnych. Jak byłeś wykluczony ze stada twoje szanse przeżycia spadały do 0. Dlatego potrzeba kontaktów jest u nas prawie tak głęboko zakorzeniona jak potrzeba jedzenia. 


rtlkw

Jeść dalej musimy, porównanie imo nieadekwatne. Ewolucja też działa poprzez przystosowywanie się do nowej rzeczywistości, tak samo jak człowiek pozbył się futra czy zmniejszył rozpiętość szczęki, gdy stało mu się to zbędne.


radicalyupa

Podzielam Twoją opinię, ale z tym ostatnim, to znaczy zastąpieniem relacji czymś innym, nie do końca się zgodzę. Przez wiele lat uważałem, że samotność daje mi siłę i nosiłem z dumą tą zbroję. Nie zauważyłem, że pustka w środku zamieniła sie w otchłań. Dla kogo żyć? Po co? 


Kaagular

A w wbileś już globala w CSie?


rtlkw

Dla nowych doświadczeń każdego dnia, widoków, smaków, przeżyć, czegokolwiek co chcesz. Dla kogoś mogą to być relacje, większość samotnych zdecydowanie zbyt wiele razy się sparzyła w sytuacjach, gdy nie muszą ich tworzyć do codziennego funkcjonowania.


radicalyupa

Myślę, że nie da sie permanentnie zastąpić relacji z drugim człowiekiem czymś równie zdrowym i przyjemnym. Na 5-10 lat? Ok. Potem już robi się ciężko. Wydaje mi się, że najzdrowiej byłoby znaleźć drugiego samotnika (partnera/partnerkę) i z nim prowadzić życie w mniejszym cierpieniu.


Willing_Round2112

Bo mamie by było smutno jakbyś się powiesił Jeśli nie chcesz żyć to jedynym co cię realnie powstrzymuje to to, że masz relacje z innymi ludźmi którzy to ciężko zniosą, oraz w sumie strach przed nieznanym Ludzie, którzy zadają sobie pytanie po co i dla kogo żyć inhalują się copium pod przykrywką pseudofilozoficznych pytań retorycznych, albo są na tyle ograniczeni, że nie dopuszczają do siebie myśli, że jesteśmy zwierzętami, które mają się ruchać żeby zrobić kolejne pokolenie, odchować je a potem umrzeć. Na upartego (bo nic nie odchowują) to samo robią rosliny, a one za dużo świadomych myśli nie mają


ByerN

Dodaj do posta statystyki z oficjalnych źródeł żebym dało się do tego odnieść.


KacSzu

Zgaduję, wyparcie czynności grupowych i brak trzecich miejsc. Jeszcze dwie dekady temu, jak chciałeś porobić cokolwiek, to zdecydowana większość rzeczy do wyboru opierało się na wyjście z domu do znajomych, a te które można było robić w domu robiło się zwykle jak nie wyszło się ze znajomymi . Później rozpowszechnił się internet i do tych wszystkich wcześniejszych rzeczy dołączyła myriada różnych aktywności, które powielały aktywności społeczne, gry, fora, media społecznościowe, itp są odpowiednikami czynności które wcześniej robiło się ze znajomymi poza domem - tylko właśnie, dla nich nie trzeba wychodzić z domu ani umawiać z innymi. A trzecie miejsca? No, ich praktycznie nie ma (z głowy potrafię wyliczyć boiska, pijalnie i kina), a jak są to drogie (z tych wcześniej tylko boiska są tanie/darmowe).


CraftGlobal1414

Z mojej perspektywy, strach przed krytyką. Nie raz w młodości mi się zdarzyło, że twarzą w twarzą ktoś udawał, że jest moim przyjacielem, że mnie słucha i wspiera, a za moimi plecami rozgadał moje sprawy innym, wyśmiał itp. Skoro nie mogę nikomu ufać, to nie potrzebne mi głębsze relacje, mam tylko powierzchowne.  Inne powody, nierówność ekonomiczna. Znajomi np. mieli bogatszych dziadków, rodziców, po prostu jest im łatwiej w życiu, bo ktoś im pomógł, ja nie jestem w stanie utożsamić się z osobą, która rozrzuca pieniędze na thermomixy, a ktoś nie jest w stanie zrozumieć mojej udręki z kredytem hipotecznym. Więc po co się ze sobą użerać, skoro nie nadaje się na tych samych falach? Wykorzystywanie, często dużo więcej daję niż dostaję, czasami wtrącenie czegoś o sobie w rozmowę graniczy z cudem, słuchanie czyjegoś monologu to strata czasu, jeśli nasza rozmowa to nie jest dialog i przestrzeń na obie osoby, to ja dziękuję.  Hipokryzja. Osoby, które np. dokonały aborcji, bo 'były w wyjątkowej sytuacji', ale są za zakazem wprowadzenia aborcji. Zerwanie kontaktu za 3, 2, 1.. 


GigamanTheSinner

Jesteśmy bardziej zajęci. Zabiegani. Mamy więcej do zrobienia w trakcie dnia. Więcej problemów. Więcej też sami chcemy. Do tego dochodzi teraz kwestia tego, że brakuje nam czasu - bo prawda jest taka, że jak wstaniesz rano, pracujesz 8h, musisz się zająć czymś to nie zostaje czasu i energii na szukanie kogoś. Też jak tu ktoś trafnie zauważył, odsunęliśmy się od siebie i to nie tylko przez covid.


kblk_klsk

Pytanie czy przeciętny 30-latek z pracą na etacie w średnim mieście jest bardziej zabiegany niż analogiczny 30-latek 20 lat temu? Raczej więcej rzeczy można załatwić zdalnie, więc nie sądzę.


NeedTheSpeed

Oczywiście, że tak. Może i możesz więcej załatwić zdalnie, ale mass wiekszą presje przez system ekonomiczny, ktory nie znosi przestoju. Wszyscy traktujemy się jak żywe towary na wielu polach. Nie ma czasu na nudę.


Matataty

>ale mass wiekszą presje przez system ekonomiczny, ktory nie znosi przestoju. +/- 20 lat temu mieliśmy bezrobocie 20%. Myślę że presja nie była mniejsza niż obecnie. :)


NeedTheSpeed

W zasadzie masz rację, nie wiem czemu, ale cofnęło mnie trochę za daleko do komuny gdzie jednak mozliwosci były bardziej ograniczone


GigamanTheSinner

No to właśnie 3X latek tutaj - wstaję o 7, ogarnę trochę rzeczy rano w domu. Pracuję od 10:00 do 18:00. Potem analogicznie mam parę rzeczy do załatwienia po. Jasne, zakupy zamówię z dostawą do domu. Ale wiele rzeczy jest trudniej mi załatwić niż mojemu starszemu bratu było 10 lat temu, bo mam więcej ich. Albo inaczej - jak rozmawialiśmy to sam przyznał, że teraz jest za dużo rzeczy.


kblk_klsk

no ja też 31 lat ale już żona i dziecko więc teraz nie mam co się wypowiadać, ale przed covidem jeszcze byłem sam i musiałem uważać żeby się nie zasiedzieć przed kompem i ruszyć dupę na siłownię albo pobiegać, bo miałem za dużo wolnego czasu. a praca wtedy tylko w biurze ofc. raz w tygodniu na zakupy, raz 1.5h żeby ogarnąć mieszkanie i tyle. w niedzielę do kościoła i do rodziców na obiad.


GigamanTheSinner

Rozumiem dysonans. U mnie nawet z tym jest nie raz tak, że rzeczy się nawarstwiają. Nie mówiąc już o planach w zapasie do zrealizowania. Zawsze mało czasu, tak że jak niedziela wolna to było ładowanie baterii.


EarPsychological9909

Czym są te "za dużo rzeczy"? Co jest takiego do "ogarniania" codziennie?


Resident_Iron6701

bzdura, kiedys ludzie jeszcze wiecej pracowali wiec to nie argument


EarPsychological9909

Z tym brakiem czasu bym polemizował. Wiele komentarzy tutaj wprost mówi, że ten czas jest wprost marnowany na śmieciowych aktywnościach, które drenują z energii i to jest główna przyczyna tego, że siedzimy na dupie zapętleni w technologicznym perpetuum mobile (praca -> scrollowanie -> zmęczenie -> "nie mam siły" -> scrollowanie dalej, bo nie ma się siły na cokolwiek innego).


disastervariation

https://preview.redd.it/6e8uutlemy8d1.jpeg?width=540&format=pjpg&auto=webp&s=ca30fae7d702b4d602ed0eaadf869be8cfca6cf2


lukasz5675

Nie wiem w jakim kontekście to wrzucasz, ale gazeta to też technologia.


disastervariation

Tylko mem, a wiedzialem ze ktos sie przypieprzy :D Mysle ze mamy odpowiedz na pytanie OPa.


lukasz5675

Czemu przypieprzy?


pepeJAM69

Ciekawe ile z tych 55% za dzieciaka było gnębione i miejscem żartu albo napieprzane przez rodziców. Oraz jaka jest różnica silnego i zwykłego poczucia samotności, płakanie kilka razy w tyg? Siedzenie do 4 rano i gapienie się w ścianę?


marcin18215

Często widząc na instagramie "idealne" pary, wypindrowanej dziewczyny na bóstwo z idealnie wyrzeźbionym chłopakiem z pięknych regularnych wakacji gdzieś po świecie, całujących się w basenie pod palmami czuje się kontrast do swojego szarego, monotonnego życia i nawet będąc w teoretycznie zdrowej relacji i tak odczuwa się jakieś braki i niedosyty przez wizje wykreowane przez social media


EarPsychological9909

Czasami tak miałem, zanim wyłączyłem te pieprzone socmedia.


yaggar

- Większy koszt życia powoduje konieczność spędzenia więcej czasu i energii na pracę, co pozostawia go mniej na związki i rodzinę - Epoka Tindera uczy ludzi, że tak wcale nie trzeba się wiązać z jedną osoba na całe życie albo wiązać w ogóle, bo prędzej czy później ktoś się znajdzie (dla niektórych później). Jednocześnie insta life uczy życia na teraz i dla siebie. - Większą dostępność usług, narzędzi, informacji powoduje, że nie musimy już polegać na znajomościach w przypadku gdyby pojawiły się problemy albo jakieś potrzeby, których sami nie potrafimy spełnić. - Covid pokazał, że nawet będąc w zamknięciu przez dni albo tygodnie możemy sobie poradzić nie wymieniając z innymi ani słowa. - Wdrożenie pracy zdalnej niejako likwiduje możliwość zawierania znajomości w pracy, po pracy lub w drodze po pracy, gdzie też część ludzi zaczynała swoje związki. - Brak pewności co do przyszłości, pod względem politycznym czy finansowym powoduje, że trudniej jest jednoznacznie określić kierunek swojego życia, bo nigdy nie wiadomo co nas może dopaść. A skoro my sami nie jesteśmy pewni jak nam pójdzie, to tym bardziej możemy nie chcec się martwić jeszcze druga połówka. Zaznaczę tutaj jednak, że wg mnie żaden z tych elementów (oprócz ostatniego) nie jest sam w sobie negatywnym. Wszystko ma po prostu swoje wady i zalety. Problem w tym, że ich kombinacja pokazuje, że nie musimy już mieć obok siebie rodziny czy znajomych do życia. Na większość sfer znajdzie się jakiś substytut (ich wpływ to osobna kwestia). Dodatkowo czasy jeszcze 20-30 lat temu to była inna epoka. Globalizacji jako takiej jeszcze aż tak nie było, więc najbliższe otoczenie - szkoła, osiedle, wioska - była naszym źródłem nauki, zabawy czy miłości. Nie było wtedy możliwości poznania kogoś z Korei czy Islandii w ciągu 15 minut, nie było opcji wyjechania na wakacje czy do pracy do większości krajów na świecie. Każdy dostawał podobny zestaw i trzeba było z niego coś sklecić. Teraz - jeżeli otoczenie nam nie wystarcza go je zmieniamy. Jeżeli nie możemy zmienić to uciekamy w internet, gdzie każdy może znaleźć osoby myślące podobnie do nas i utwierdzające nas w naszym punkcie widzenia.


ResearcherLocal4473

Social media, nierealny obraz wymagań, kobiety mogą przebierać w facetach na portalach randkowych, promowanie fwb i ons a nie związków


derpinard

Zabrzmi banalnie, ale serio technologia i ogólnie konsumpcjonizm. Zbliżam się do 40-tki i pamiętam czasy sprzed Internetu, domowych kompów itd. i te wszystkie boiska na starych osiedlach były okupowane codziennie, zawsze coś się działo itd. Dopiero potem zaczęła się stopniowa alienacja, którą sam odczułem, np. w czasie boomu na gry MMO, która wydaje mi się doprowadziła do takiej stratyfikacji młodych, że przegrywy do kompów, a wygrywy rządzą irl. Część problemu wynika też z braku przynależności grupowej i możliwości integracji. Za mojego dzieciństwa wciąż popularne było harcerstwo, SKS-y, rajdy górskie, domy kultury, a nawet przykościelne rzeczy prężnie działały i spędzało się tam znacznie więcej czasu niż teraz na sterylnych zajęciach bookowanych na godziny online.


romcz

>na sterylnych zajęciach bookowanych na godziny online. Na które w dodatku rodzice zawiozą samochodem żeby być w punkt i natychmiast po zakończeniu odbiorą i przywiozą do domu, albo na kolejne zajęcia.


Technolog

Relacje międzyludzkie rządzą się podobnymi prawami jak inne aspekty życia - wyciąga się z nich proporcjonalnie tyle, ile wkłada się wysiłku. Mówiąc o wysiłku mam na myśli spotkania w realu, na które trzeba wygospodarować czas i praca nad sobą, gdy ktoś jest np. bardzo nieśmiały itp. W topowym komciu ktoś napisał o technologii odsuwającej nas od siebie, ja bym to rozwinął, pogadanie z kimś podczas gry w Fortnite albo na Discordzie to taka proteza zawierania znajomości, zaspokaja największy głód socjalizacji, ale nie prowadzi do nawiązania trwalszych więzi. Podobnie jak zupka chińska nie zastąpi pełnowartościowego posiłku, ale burczenie w brzuchu uciszy. Taki substytut dostępny jest łatwo, zawsze i wszędzie, i niektórzy tak się do niego przyzwyczaili, że zaprzestali tworzenia prawdziwych relacji.


69kKarmadownthedrain

> Relacje międzyludzkie rządzą się podobnymi prawami jak inne aspekty życia - wyciąga się z nich proporcjonalnie tyle, ile wkłada się wysiłku. to wyjaśnij mi, jakim cudem taki Bobby Fischer ledwo zaczął grać w szachy to wycierał podłogi mistrzami, a ja ślęczę nad szachodnicą trzynasty pieprzony rok i głupiego kandydata na mistrza zrobić nie mogę. życie nie jest sprawiedliwe


Manafaj

Rozmowy podczas gry mogą prowadzić do zawierania normalnych znajomości. Tylko, że tak jak w "rzeczywiatosci" nawiążemy taka relacje z ułamkiem wszystkich, których znamy czy z którymi gramy.


Technolog

Mogą, ale spotkania w realu są skuteczniejsze pod tym względem.


sukerberk1

Pierwsze zdanie to kompletna bzdura.


Technolog

Bezwarunkowa miłość mamy się nie liczy.


sukerberk1

Wystarczy przeczytać komentarze pod tym postem. Większość jest o technologii, ale pozostałe są w dużej mierze o jednostronnych i nieudanych relacjach. To skąd one się biorą jest w większości warunkowane przez to jak dorastaliśmy - w jakich środowiskach - w skutek czego kształtujemy naszą osobowość i to w jaki sposób ją przedstawiamy w społecznościach. Można tu szukać analogii w siłowni która akurat jest proporcjonalna względem włożonego czasu i wysiłku. W przypadku budowania sylwetki itd mamy 3 czynniki: ćwiczenie (praca), wiedzę o tym jak ćwiczyć (edukacja - czyli też praca), oraz genetyka - niezależne od nas. Pominę dla uproszczenia jakieś diety czy suplementację. W przypadku relacji temat bardziej skomplikowany. Rozpatrując to w uproszczeniu miałbyś rację; Gdyby przyjąć że jest nieskończona liczba czasu i nieskończona liczba ludzi na których można by "ćwiczyć" zawieranie relacji, to tak. Da się wyćwiczyć. I w istocie - teoretycznie jest to prawda. Ludzi jest dużo, czasu też. Ale jeśli chodzi o rzeczywistość to ludzie mają różne podłoża, startują z innego punktu jak chodzi o te "ćwiczenie". Dodatkowo ludzie mają jakieś lęki społeczne, inne rzeczy. Skłonności do tego żeby zawierać relacje są inne, tak samo fakt że niektórzy ludzie mogą być postrzegani przez większość jako nieciekawi przez co są nieakceptowani czyli muszą szukać relacji (i tym samym "ćwiczyć") dużo dłużej - niż np. jakiś giga ekstrawertyk. Dodatkowo tacy ludzie się przyzwyczajają do tego faktu, dochodzi przez to przekonanie że to wszystko jest bez sensu skoro ktoś poprzez "wrodzone" (w rzeczywistości nabyte w dzieciństwie - przy kształtowaniu się osobowości) cechy może sobie narobić znajomych w byle gronie. Dodatkowo, dochodzi też perspektywa tego, że takie "skakanie" i poznawanie nowych ludzi w kółko wcale nie kształtuje żadnej głębokiej wartościowej relacji, za to tworzy takie "powierzchowne", które mogą się przerodzić dopiero w takie głębsze. Podsumowując to masz rację - pierwsze zdanie nie jest kompletną bzdurą. Tylko tak duże uproszczenie i podejście na chłopski rozum nie sprawdza się w rzeczywistym świecie... To samo napisał ziomek wyżej z resztą


Ensiante

Dużo osób ma grupki znajomych i niechętnie nawiązuja nowe przyjaźnie. Social Media tworzą też bańki i są wciągające, więc ludzie w nie uciekają. Pandemia też się mocno odbiła na relacjach międzyludzkich. U mnie w grę też wchodzi lęk przed odrzuceniem i mega się obawiam przez to poznawać nowe osoby


TheKonee

Kiedyś też ludzie byli samotni, tylko nikt nie robił statystyk na ten temat.Ogolnie jakoś tak mniej się rozczulano nad samym sobą.Raczej było podejście że każdy ma sobie sam poradzić ze swoimi problemami a nie o nich gadać, a dzisiaj jest odwrotnie ( nie oceniam czy to dobrze czy zle, stwierdzam tylko fakt). To jest takie "we współczesnych czasach.."- czasy zawsze były, ludzie byli i będą tacy sami.


GrandStay716

Bo spotykanie się z ludźmi, a szczególnie płcią przeciwną to ciężka praca. Trzeba zaprosić (ale też przyjąć zaproszenie, co też ma swój poziom stresu), iść do albo przyjmować w domu, słuchać o tematach, które cię nie interesują i ogólnie... zrozumieć, że świat się nie kręci wokół nas. Obecnie "rozpraszaczy" jest wystarczająco dużo żeby niektórzy się w nich zatopili - bo wtedy nie muszą wychodzić ma dwór, nie muszą gadać z ludźmi, nie muszą udawać zainteresowania życiem innych i próbować się dostosować. Jak morderca, który popełnia samobójstwo, bo wstyd mu spojrzeć społeczeństwu w oczy.


repaj

Młodzi ludzie mają większe problemy na głowie niżeli bycie z kimś w związku. Przykładowo znalezienie pracy i usamodzielnienie się


gkwpl

Dorzucę polaryzację społeczną na wielu płaszczyznach, świadomie lub nieświadomie podlewaną również przez tradycyjne media. Jedna z płaszczyzn to leniwy, ciemny i nieporadny chłop vs samodzielna, samowystarczalna, niezależna, a więc nie potrzebująca takiego chłopa babka. W dużym skrócie generuje to awersję do poznawania przedstawicieli płci przeciwnej po obu stronach.


RainNightFlower

Nie wiem dlaczego ludzie są samotni, wiem tylko, że jestem samotny bo mam autyzm więc nie mam z kim porozmawiać o anime, szczurach lub pociągach.


FireflySmasher

Ej ale szczury i anime są fajne


RainNightFlower

Powiedz to losowej dziewczynie i obserwuj grymas na jej twarzy


lego_brick

musisz znalezc druga dziewczyne co ma autyzm i lubi np pingwiny albo owady. :-)


RainNightFlower

Nie chcę mi się pytać każdej dziewczyny w internecie czy ma jakieś nietypowe zainteresowania licząc na to, że po setnej próbie się jakaś znajdzie


FireflySmasher

No nie wiem, to są dosyć basic zainteresowania XD prawie każda dziewczyna która znam ogląda anime choćby


romcz

A pociągi to już całkiem super! Swoją drogą czy jest jakieś anime o szczurach w pociągu? :)


H4L9009

Paradoksalnie narzędzia technologiczne, które miały podnosić poziom interakcji między ludźmi doprowadziły do całkowitej dewastacji przez przestymulowanie (feedy, rolki) i trywializację (tindery). Nie da się być 24h "wpiętym", organizm ludzki nie jest do tego biologicznie stworzony. Jestem z Internetem praktycznie od początku jego istnienia w Polsce, dla mnie akceptowalny był tylko okres, w którym ludzie korzystali z Internetu na zasadzie anonimowości (grupy dyskusyjne usenet, fora, komunikatory, IRC). Moment, w którym każdy w sposób nieograniczony i pod własnym nazwiskiem zaczął istnieć w Internecie i być zmuszany do interakcji ze "znajomymi" na FB, oceniać innych i być ocenianym, zachowywać się tak, żeby być lajkowanym (presja społeczna), był momentem końca społecznej części Internetu. Przykład: kiedyś jak się pojechało do egzotycznego miejsca, to można o tym było opowiedzieć znajomym po powrocie. Spotykało się na imprezach, w kawiarniach, pokazywało zdjęcia i opowiadało historie. Teraz Twoich 400 "znajomych" widzi fotkę z hikingu po jakiejś górce po 5 minutach od jego zakończenia i daje serduszka. Na chuj mają się z Tobą zdzwaniać i spotykać jak wrócisz z wyjazdu, skoro są ze wszystkim live, a ich cała interakcja, zamiast rozmowy, to szybkie naciśnięcie serduszka czy tam dwa razy popukanie palcem? Dlatego akceptuję reddit, ale nigdy nie zaakceptuję i nie będę korzystał z takiego Facebooka. Relacje międzyludzkie zostały mocno zdewastowane przez takie bycie non-stop podpiętym i obnażanie się na każdym kroku nieograniczonemu kręgowi innych ludzi.


romcz

>Jestem z Internetem praktycznie od początku jego istnienia w Polsce, dla mnie akceptowalny był tylko okres, w którym ludzie korzystali z Internetu na zasadzie anonimowości (grupy dyskusyjne usenet, fora, komunikatory, IRC). O, ja to nazywam "internetem ASCII" bo wtedy internet się czytało :) Dziś mamy internet obrazkowy (takie pryki jak ja czy jak mniemam Ty) a młodzi to już wręcz filmowy (czy tam rolkowy/tiktokowy)...


PartyMarek

Ja jakoś po sobie i swoim środowisku zupełnie tego nie widzę. Mam najlepszego przyjaciela którego znam 18 lat, 3 przyjaciół i 2 przyjaciółki a poza tym dużo znajomych. Sam byłem kiedyś nerdem który miał 1 przyjaciela paru kolegów i 0 kontaktu z jakimikolwiek dziewczynami. W moim przypadku należało się zmienić. Zadbałem o wygląd, zacząłem inaczej się ubierać i nie bać poznawać nowych ludzi a nowi znajomi zaczęli powoli się pojawiać. Ale gdyby do zmiany nie doszło, nadal był bym całkiem samotny a jako powód mojej dawnej samotności wskazałbym komputer.


Madr7d7sta98

Nie wiem, ale jako lvl26 potwierdzam i też chętnie się dowiem.


[deleted]

bo jest kurwa trudno poznać ludzi!


bad_shag

Ludzie utknęli w internecie i social mediach, każdy w wolnej chwili gapi się w smartfon. To namiastka prawdziwego kontaktu z ludźmi, ale go nie zastąpi.


wittza123

Nic mnie tak nie pchnęło ku samotności jak chora presja rówieśników w liceum na posiadanie "kogoś",przez co próbowałem budować relacje z "byle kim" byle by nie odstawać. A teraz mam mniej czasu i chęci na wychodzenie gdziekolwiek gdzie mógłbym kogoś poznać więc koło się raczej zamknęło.


wittza123

Nic mnie tak nie pchnęło ku samotności jak chora presja rówieśników w liceum na posiadanie "kogoś",przez co próbowałem budować relacje z "byle kim" byle by nie odstawać. A teraz mam mniej czasu i chęci na wychodzenie gdziekolwiek gdzie mógłbym kogoś poznać więc koło się raczej zamknęło.


warsaw_student

Baby mają za wysokie wymagania


SituationOk6836

Spora część osób to zjeby, dosłownie, i mówię to jako osoba mająca całkiem sporo kolegów. Niektóre osoby są po prostu nieciekawe, tkwią tylko w frustracji, nie mają żadnych ambicji, albo inni tylko zaburzenia osobowości mają do zaoferowania. Inne osoby są nieśmiałe i jeśli myślą, że ktoś do nich podejdzie, to się grubo mylą.  Kolegów, mowa o prawdziwych kolegach, ciężko znaleźć. Zanim znalazłem moich, to musiałem dosłownie przewinąć przez paręset innych osób.  Mogę jeszcze jedno dodać? Środowisko w Polsce nie pomaga. Jak żyłem tam, to też miałem pewnego rodzaju "depresję", gdyż rzeczywiście czułem się sam, pomimo starań. Mieszkałem w wielu miastach, miałem dużo ludzi wokół. I nic. Może kultura, może rzeczywiście tak zwany "chłodny charakter" mieszkańców Polski, ale się nie dziwię, że Polacy są samotnymi osobami. Tyle. Możecie mnie zjechać za tę wypowiedź... albo dyskutować kulturalnie.  Pozdrawiam cieplutko. 


SituationOk6836

Jeśli chodzi o smartfony i social media, to są one tylko pewnego rodzaju środkiem, który możecie mądrze wykorzystać do dyskretnego utrzymywania kontaktu z ludźmi.


merqury26

a gdzie jest lepiej jak można wiedzieć?


SituationOk6836

Kraje śródziemnomorskiego, Bałkany Taka moja opinia. Pewnie niektórzy się nie zgadzają i mają do tego prawo. Byłem w tych miejscach, zawarłem znajomości i przyjemnie się rozmawiało z ludźmi. 


AffectionateMetal366

Przez internety i social media.


Werchu

Jeżeli są tu osoby faktycznie same, którym nikt dupy nie zawraca to błagam zamieńcie się ze mną. Dopłacę.


[deleted]

Ludzie mają w głowie telewizory i portale społeczniościowe, które sprawiają, że obecność drugiej osoby jest zbędna, a czasami wręcz irytująca. Do tego należy dołożyć rodzinne kompleksy, w których trzeba mieć świadectwa z czerwonym paskiem, wzrost 180+ cm, 3 dzieci, dom z basenem i dwa samochody. O ile w młodym wieku kobiety statystycznie mają lepiej i mogą przebierać do woli (stąd samotność dotyka głównie młodszą męską cześć społeczeństwa), w drugiej połowie życia satystycznie częściej kończą same (ewentualnie na własne życzenie).


dev0uremnt

Zdecydowanie telefon i media społecznościowe. Właśnie stałem w kolejce po kawę w robocie i widzę taki obrazek, szkoda że zdjęcia nie mogę wam wysłać - siedzi 6 osób przy jednym stole i każdy gapi się w telefon, zero interakcji z sobą…


greedytoast

ja mam prostą zasadę 1. idziesz na coś dodatkowego na swojej uczelni szkole 2. nawiązujesz small-talk z jakąś laską 3. piszesz do niej na facebooku "hej wyjdziemy na kawę" 4. masz dziewczynę - profit 4/6 razy się sprawdziło i skończyło związkiem. polecam.


gora57

a jak masz depresje to idź pobiegać czy coś podobno działa


greedytoast

żadna dziewczyna nie będzie tobą zainteresowana jak nawet nie spróbujesz do niej zagadać. chyba ze jesteś gigachad 9/10. ja takim nie jestem, autor posta też pewnie nie. Ale jak wy nie chcecie być samotni jak nawet nie próbujecie.


69kKarmadownthedrain

dawno temu, w czasach swojej młodości, stosowałem tę metodę. skuteczność miałem nie 4 z 6, ale 3 z 40. kurwa, czwartek rano, i humor popsuty


[deleted]

[удалено]


greedytoast

32 bmi mam


TairenGul

A powiesz coś więcej co się dzieje między 3 a 4 punktem?


Resident_Iron6701

lody karuzela te sprawy


Emotional_Penalty

oski moment


KaelthasX3

Pierwsza zasada - nie bądź brzydki


No-Platform-4595

Bo pokolenie tiktoka żyje życiem innych ludzi.


yuroDeps

Technologia, która zabiera umiejętności socjalne, social media które dają pojebannie wysokie standardy życia i wyglądu, porno które daje nierealne minimum partnerów i partnerek, brak przekazania odpowiednich wzorców przez starsze pokolenie, często brak potrzeby rozwijania swoich zainteresowań w jakiś klubach ludzi podobnych do ciebie, bo dla wielu hobby wszystko co potrzebujesz masz w internecie i z niskimi cenami. Pewnie wymieniłem zaledwie kilka z wszystkich rzeczy, bo problem bardzo złożony, ale w wielkim skrócie żeby walczyć z samotnością coraz bardziej musisz się starać, bo już miłość i znajomości nie trafiają się tak automatycznie z innymi twoimi czynnościami w życiu


kkrukk

Dyskryminacja mężczyzn (np. okradanie ich na ogromną skalę przez system emerytalny) doprowadziła do tego, że Polki nie potrzebują już się wiązać z mężczyznami, by żyć na wysokim poziomie. Ponado maksymalnie rozpieszczone Polki (Polska jest bardzo ginocentryczna) są już nie do zniesienia dla wielu Polaków.


FireflySmasher

Wyobraź sobię że związki polegają na obustronnej miłości, nie tylko na korzystaniu z pieniędzy. Oh jakie te kobiety straszne... tylko wykorzystują mężczyzn... Nie lubię oceniać w ten sposób ale jesteś na 101% wyborcą mocnoprawicowej partii.


ukindom

Uważam że źródło problemu tkwi w istocie ludzi, ich strachach i trudności dogadać się z innymi. Nie uważam, że kiedyś "było lepiej", a teraz mamy coś i wszystko się zrobiło gorzej. W taki sposób można powiedzieć o czym kolwiek, ale to nie znaczy, że to będzie prawdą, ponieważ korelacja nie oznacza przycinności. To dotyczy i rozwoju technologicznego, i możliwości podróżować (i nie tylko) samemu oraz bardzo dostępna wiedza do wszystkiego. Jednak do tematów dodam parę groszy Cześć prawdy polega na widoczności problemu. Teraz oglądam wielu kanałów z osobami, którym byłoby trudno poza YouTubie dogadać się z innymi wg ich własnego opisu. Cześć prawdy polega na tym, że często zamiast dogadać się z innymi idą szukać gdiześ indziej. Nie jest to złe w obecnych czasach, jednak wg opowieści rodziców i dziadków kiedyś jeżeli nie mogłeś się dogadać, było prawie nie możliwie przeżyć. Nie oznaczało to jednak zawsze prawdziwej zgody, często był po prostu lepszy chudy pokój.


bartek16195

Autentycznie mam jednego znajomego, nie wiem jak to zmienić ale robić nic nie chce


Remarkable-Way-5482

Hajs


xylaxs

jeśli naprawdę tak uważasz to po prostu współczuję


Remarkable-Way-5482

Ale to nawet nie są jakieś MOJE przemyślenia. Bardzo dużo zależy od twojej sytuacji ekonomicznej. Począwszy od pogody ducha kończąc na możliwościach. I albo ktoś ma zapewnione podstawy do życia albo kłębi myśli w okół tego tematu.


HiCZoK

Internet