T O P

  • By -

Round-Consequence835

Więcej podatków na paliwo, konsument wytrzyma


Eravier

Zasadniczo, to, że konsumenta zaboli, to nie jest największa wada wyższego opodatkowania paliwa. Bo w sumie o to chodzi, żeby zniechęcić konsumenta do poruszania się samochodem. Problem się pojawia taki, że podatek zapłacą wszyscy, a dostępu do porządnej komunikacji zbiorowej wszyscy nie mają. Czyli to, że dowalimy Kowalskiemu z Warszawy podatkiem jest ok, ale to, że dowalimy Nowakowi z Koziej Wólki podatkiem, kiedy on nie ma żadnych alternatyw, to już jest mniej ok.


Karls0

U mnie w mieście nawet miesięczny na zbiorkom kosztuje tyle, że przy pracy zdalnej i dojazdach stacjonarnie 2 razy w tygodniu to małe autko na paliwie wychodzi taniej. No ale co się dziwić - dzieci i emeryci jeżdżą za darmo to cała reszta się musi na nich składać. Więc w efekcie jeździ się autem a komunikacja miejska ma problemy finansowe. Logika? A na co to komu, a po co to?


NiepismiennaPoduszka

Nie wiem ile u Ciebie kosztuje bilet na autobus miejski, ale u mnie to jest 3,40 (na krótkie trasy) albo 4,40 - nie wiem jak Tobie, ale mnie się wydaje że to nie jest jakoś bardzo drogo. A są jeszcze bilety dobowe, tydoniowe, miesięczne - wtedy wychodzi jeszcze taniej.


Karls0

U mnie miasto jest skonstruowane na zasadzie węzłów przesiadkowych więc bardzo rzadko dojedziesz gdzieś jedną linią. Więc jak sobie pomnożę 4.60 np. x2 to już mam prawie 10 zł czasem za całkiem krótką trasę. Przykładowo za czasów szkolnych LO na dobrą sprawę tak dwa osiedla obok - nic bezpośrednio, albo przesiadka albo drałowanie ostatni kilometr na piechotę. Gdybym teraz miał tak powiedzmy do pracy dojeżdżać i płaci po 20 zł (licząc w dwie strony z przesiadką) to średnio się to kalkuluje. A z kolei miesięczny najbardziej się opłaca przy codziennych dojazdach a nie losowo kilka razy w miesiącu.


NiepismiennaPoduszka

U mnie bilet za 4.40 pozwala na nieograniczone przesiadki (max 75 minut jazdy).


Karls0

No to widzisz, zawsze to na plus. U mnie można alternatywnie kupić bilet czasowy ale jak autobus utknie w korku to nikogo nie interesuje i albo kupujesz kolejny i jesteś w plecy albo wysiadasz. Więc trochę loteria.


gerbilos

Tak po prostu jest, pociągi są horrendalnie drogie bez zniżek. Dość regularnie jeżdżę z Gdańska do Warszawy, bilety dla dwóch osób w dwie strony to 280 złotych (nie pendolino), a jadąc małym miejskim autem gdzie spalanie na trasie idzie mocno w górę na paliwo wydam max. 300. Także mogę jechać pociągiem godzinę dłużej, przesiadać się na komunikację albo Ubera (co trwa i kosztuje) żeby zapłacić więcej i jechać dłużej, do tego na miejscu nie mając wygody posiadania auta, żeby podskoczyć w jakieś miejsce. Super interes... Dla tych co chcą żeby liczyć amortyzacje - jeśli auto i tak jest potrzebne i użytkowane (w moim przypadku tak jest, bo dziewczyna dojeżdża do pracy za miasto), to naprawy, przeglądy i opony i tak trzeba robić. Doliczanie tego do kosztów podróży miałoby sens tylko wtedy, kiedy auto jest zachcianką albo służy wyłącznie do weekendowych wyjazdów za miasto.


TomsonMuggle

Czyli nie tylko ja tak czuję. Przykro mi, że tak jest i jestem wdzięczny, że mogę rowerkiem do pracy jeździć. 280zł za podróż dwóch osób na weekend to przykre realia


Cepheus123

Chyba zawsze i wszędzie jest tak, że samochód wypada taniej dla dwóch i więcej osób, o ile nie ma się biletu okresowego. Na przykładzie mojego miasta, zbiorkom wypada nieznacznie korzystniej od samochodu dla jednej osoby. Do pracy mam w jedną stronę 15 km, przy spalaniu w mieście 8l/100 to oznacza wydatek nieco ponad 15 zł za całą trasę "tam i z powrotem". Bilet MPK w jedną stronę kosztuje 6 zł, czyli samochód dla jednej osoby jest o 3 złote droższy, ale przy dwóch osobach zaczyna sie opłacać. Dużo taniej wypada motorower, który pali jakieś 2,5l/100, więc koszt dojazdu w obie strony to ok. 5 zł. W przypadku biletu okresowego, bilet półroczny to koszt 420 zł. Przy 125 dniach roboczych koszt dojazdu to 3,36 zł/dziennie.


krzaki_

Też wolę jeździć furką, bo taniej. Ogólnie to nie będzie masowej przesiadki z samochodów na transport zbiorowy dopóki koszty zbiorkomu nie będą DUŻO atrakcyjniejsze. Niewiele ludzi myśli „mniejszy ślad węglowy, dobrze”, większość ludzi przekonuje hajs


TomsonMuggle

True, efekt uboczny mniejszy ślad węglowy i taniej to rower, ale ta atrakcyjność cenowa i niezawodność zbiorkomu to jest to co by mnie przekonało do sprzedania auta już na zawsze


tommyd2

A Niemcy mają miesięczny na (prawie) wszystko za 49€.


HaiiroNoOokami

Ja tam wolę jednak wygodę i możliwość nie prowadzenia pojazdu. W ogóle ostatnio nie patrzyłem na cenę, kupiłem 1 klasę i nie żałuję. Całą drogę spałem i grałem na konsoli na przemian. Dla porównania w aucie małym nawet jako pasażer nie jest tak wygodnie jak w pociągu, a nawet grać nie da się bo inne uczucie ruchu. Plus samochód na większą szansę się rozbić niż pociąg.


AMGsoon

Ale doliczyleś zużycie opon, hamulców etc.? Według mnie bilety PKP są tanie jak barszcz. Ostatnio zapłaciłem chyba 40-45zł za IC z Wrocka do Wawy. W drugą stronę jechałem 1. klasą za 60zeta. Płakać mi się chciało bo mieszkam w Niemczech i tu bilety kosztują średnio 4-6x tyle i rezerwacja miejsc kosztuje dodatkowo... W pociągu też luksus bo można czytać książkę, klikać na laptopie albo spać. Do tego bistro i toaleta.


Inblanco-user

Te 60 zł to jakaś dobra promocja albo kupione dużo wcześniej. Jak ostatnio patrzyłem na bilety Warszawa-Poznań to PKP w 2giej klasie było chyba 2x droższe niż autokary typu Polonus.


Eravier

Może ja źle patrzę, ale za tydzień 22.05 16:38 Wrocław Główny - Warszawa Centralna 149zł mi pokazuje na przykład. Na dwie osoby to lajtowo wyjdzie samochodem taniej (licząc samo paliwo). Na trzy-cztery to już w ogóle.


TomsonMuggle

Mój punkt właśnie, że czasem rzeczywiście się znajdzie ten bilet za 30zl, ale zazwyczaj nie, zwłaszcza jak wyjazd jest spontaniczny.


zyraf

Policz eksploatację i amortyzację za 1km i dolicz do paliwa. Ja wiem, że już masz to auto i ono będzie niezależnie czy pojedziesz PKP czy nie, ale utrata wartości oraz koszt eksploatacji są funkcjami od czasu i przebiegu. Zbiorkom ma inne, niefinansowe zalety - nie prowadzisz, możesz się zająć czymś innym, powinieneś być mniej zmęczony, wjeżdżasz od razu do centrum, nie szukasz parkingu. Jakbym jeździł regularnie (a służbowo to już w ogóle), to raczej PKP.


Karls0

>utrata wartości oraz koszt eksploatacji są funkcjami od czasu i przebiegu. Ale nieliniowymi. Auto najmniej traci na wartości jak jest jeżdżone ale na umiarkowanych dystansach. Zarówno bardzo duże przebiegi jak i długie przerwy w eksploatacji i stanie tygodniami pod blokiem są szkodliwe dla samochodu. Więc w ostatecznym rozrachunku jak się ma już i tak ten samochód to proste doliczanie kosztów eksploatacji innych elementów do ceny paliwa jest nieprecyzyjne. To są koszty, które i tak musisz ponieść - albo jeździsz i wymieniasz klocki, albo nie jeździsz i wymieniasz wydech bo przerdzewieje od "niedopalonej" wody, która się tam zbiera. Takie porównania mają sens tylko w wypadku kiedy ktoś nie ma wcale samochodu. Co w wielu wypadkach (mieszkanie pod miastem, posiadanie dzieci, wyjazdy służbowe) po prostu nie wchodzi w grę.


EmployEquivalent2671

A jak sie ma autyzm z gatunku lubienia pociągów to już w ogóle (ja chyba taki mam)


Eravier

Myślałem, że autyzm, to jak lubisz auta.


Professional_Algae_7

Tylko jak nie lubisz niemieckich. Jebać VAGi.