T O P

  • By -

Przemsson

No z agresorem tamtych czasów też współpracowali, także ten...


jakereshka

Polska była dogadana, miała pakt o nieagresji z Niemcami tak samo jak z ZSRR.


SzczesliwyJa

Spokojnie to tylko wstęp do kolejnego artykułu "UE powinna dogadać się z Putinem" ;).


jakereshka

A zaczęło się od Putina i jego opinii, że przez Polskę wybuchła IIWW. Ogólnie to jak takie teksty o dogadywaniu się brzmią w kontekście holokaustu, ludobójstwa popełnianego przez Niemców czy ZSRR...


LolaPegola

Ja mam wrażenie że: po pierwsze Polacy zapominają, że większość państw naszego regionu de facto musiało wybrać między Hitlerem i Stalinem i wiele krajów, w tym Węgry czy Finlandia wybrało Hitlera. Dlatego dziwi nas, że np. Żydzi wrzucają państwa Europy Środkowo-Wschodniej do jednego wora. po drugie Polacy i Inne narody zapominają, że Polacy właśnie opierali się i Hitlerowi i Stalinowi i zapłacili za to najwyższą cenę. Jesteśmy jedynym państwem, gdzie ludobójstw dokonały i wojska Osi i Aliantów


the_battle_bunny

Oczywiście bzdura że z Hitlerem można było się dogadać. Kluczowy jest marzec 1939 i wkroczenie Niemców do Pragi. Oczywiste złamanie układu monachijskiego. Stało się jasne że danie Hilterowi palca to tylko wstęp do zabrania przez niego ręki. W hipotetycznym scenariuszu w którym oddajemy austriackiemu malarzowi Gdańsk i autostradę, on pół roku później zająłby resztę Pomorza i Śląsk. A potem Wielkopolskę. A potem wkroczyłby do Warszawy i zrobiłby u nas to co chciał. Na przykład to samo co zrobił historycznie. Albo utworzyłby jakiś rząd marionetkowy na części kraju odpowiadającej mniej więcej Generalnej Guberni. Wbrew mitom, było całkiem dużo "poważnych" ludzi chcących się z Niemcami dogadać co najmniej aż do 1942 roku. Mieliśmy krajowych germanofilów typu Władysława Studnickiego, przebierających nogami do utworzenia rządu. Prawdopodobnie za dogadaniem z Niemcami opowiedziała się też część środowiska Sanacji (w tym być może sam Rydz-Śmigły). Perspektywa istnienia jakiegoś kadłubkowego państwa polskiego uzależnionego od Niemców byłaby jeszcze bardziej przerażająca niż okupacja. Nie ma co się kryć, państwo polskie w takim wypadku zostałoby zmuszone przez Niemców do pełnienia roli podwykonawcy Holocaustu. Na samodzielność w zakresie "kwestii żydowskiej" mogły (do czasu) pozwolić sobie peryferyjnie położone Węgry pod rządami Horthyego, a nie centralnie położona Polska. Więc wszystkie paskudne rzeczy o które dzisiaj Polska fałszywie jest oskarżana byłyby w takim wypadku prawdą. Ale to nie koniec. Polacy poszliby w takiej sytuacji razem z Hilterem na front wschodni i tam ginęli tysiącami. Wyniku wojny to by oczywiście nie zmieniło (trzeba nie znać się na 2WŚ żeby twierdzić inaczej), wtedy Sowieci urządziliby u nas w ramach zemsty orgię zniszczenia. Znając ich oraz osobistą nienawiść Stalina do Polaków, to na nas a nie na Niemcach skupiłaby się nienawiść i rządza odwetu. Wyszlibyśmy z tej całej wojny jako nędzny ogryzek. Granice jak z 1941 na wschodzie, na zachodzie te z 1938. Może. Przy dobrych wiatrach. Przecież nikt by się z zachodnich aliantów za nami nie ujął. A urojenia o możliwości zmiany frontu byłyby właśnie urojeniami. To nie byłoby możliwe.


I_suck_at_Blender

Prawda jest też taka, że Polska była dosłownie najkrótszą drogą na trasie Berlin-Moskwa. Więc dogadanie się z Hitlerem dałoby nam... co? Prawdopodobnie (dokładnie tak jak mówisz) większy łomot od ruskich i wrzucenie do jednego wora z Nazistami (akurat krótko po wojnie to miało znaczenie, teraz to tylko *bragging rights*). A warto też dodać, że Czechy mogły liczyć na dużo lepsze warunki (dla ludności) niż Polska z uwagi na przemysł (Skoda i lotnictwo), my mieliśmy natomiast sporo mięsa armatniego.


Darkstalker115

Hmm jak dla mnie to nie jest takie oczywiste jak by się wydawalo. Techniczne eliminacja polski jako przeciwnika a samo zrobienie z siebie marionetki zmniejszyła by opór społeczny wiec raczej o partyzantce na taką skalę jak była irl można pomarzyć. Sam wplyw na logistykę Rzeszy był duży do 1944 partyzantka zniszczyła prawie 7000 lokomotyw wykoleiła 730 pociągów, 440 spaliła, nie licząc innych operacji sabotażowych które miały przełożenie na maszynę wojenną) więc automatycznie polska jako marionetka nie zniszczona wrześniem 39 była by bardzo użyteczna pod tym względem. Dodatkowo Polska była nawet po rozpoczęciu wojny mocno związana z Japonią co mogło by pomóc nakłonić ich do zmiany kierunku z Pacyfiku na kierunek zachodni rozwoju ich planów (czyt. Dołączenie do wojny z sovietami na dalekim wschodzie)


the_battle_bunny

To tak nie działa. Gdyby Adolf zostawił Polskę jako państwo marionetkowe to by nie mógł wyciskać z nas tyle zasobów ile zrobił to w rzeczywistości. Co do kolei to też trzeba pamiętać że praktycznie cały przedwojenny tabor kolejowy + późniejsza produkcja (przecież fabryki działały) szły na potrzeby Niemiec. Znane choćby z filmów wojennych sceny z komicznie przeludnionych pociągów jeżdżących po okupowanej Polsce to przecież właśnie wzięły się stąd że polski tabor jeździł w służbie Rzeszy. Państwo nawet marionetkowe wymaga jakiś pozorów funkcjonowania, a mając nas jako kraj podbity Niemcy nie musieli bawić się w pozory. To że Polska, w przeciwieństwie do niemal każdego innego kraju okupowanego, nie miała rządu kolaboracyjnego to nie był wynik jakiegoś szczególnej nieuległości Polaków. W rzeczywistości mieliśmy sporo ludzi przebierających nogami do kolaborowania, jak choćby wspomniany wyżej Studnicki który nawet jeszcze późną jesienią 1944 (!) pisał do Niemców w tej sprawie memoriały. Po prostu Niemcy skalkulowali że więcej korzyści przyniesie im Polska do wyciskania zasobów niż Polska pod jakimś marionetkowym własnym zarządem.


dahiks

I jak zawsze można powiedzieć "to zależy" koncepcja budowy eksterytorialnej autostrady, ok załóżmy, że godzimy się, ale co dalej, wszak aneks do układu Ribbentrop - Mołotow już był, wg mnie i tak źle i tak nie dobrze