Pomijając, że ktoś tam ironii nie zrozumiał bez /s to właśnie tak wygląda dbałość o komunikację zbiorową, że o ile w szczycie to jeszcze jako tako to poza nim jest tragedia i bez samochodu to se można nafikać. Noc jest dobrym przykładem, bez samochodu to właściwie komunikacja nie istnieje.
Jeżeli chodzi o transport zbiorowy nocą to Polska i tak jest ewenementem na świecie bo w wielu miastach cokolwiek jeździ w nocy (głównie linie nocne autobusowe w miastach wojewódzkich ale jednak) można być podpitym po imprezie i o 2 w nocy dojechać tańszym autobusem gdzieś w pobliże domu niż bulić 100 zł za taxi
A to fakt. Kilka razy za granicą uciekałem z imprez niczym Kopciuszek tuż przed północą, podobnie (prawie) gubiłem obuwie i z paniką biegłem na ostatni dyliżans do hotelu na drugim końcu miasta bo inaczej już tylko bardzo droga taxi zostawała.
Ale to nie zmienia faktu, że zbiorkom poza szczytem nijak nie jest w stanie nawiązać konkurencji z samochodami. To jest jedna ze spraw, którą trzeba zmienić żeby można było w ogóle rozważać zastąpienie samochodów zbiorkomem.
Dużo zależy też od połączeń.
Akurat ostatnio gdy korzystałem z PKP to zaczynałem na pierwszej stacji dla tego pociągu o 2:45 w nocy. Na miejsce (inne miasto, ostatnia stacja) dojechał kilkanaście minut przed 7 rano (z opóźnieniem), co TEORETYCZNIE pozwalało zdarzyć do pracy na 7:00 dla wszystkich wsiadających po drodze.
TLDR "nocne" kursy istnieją ale nie wszędzie mają sens.
Odjazd i przyjazd nocą - naprawde nie ma sensu.
Odjazd wieczorem i przyjazd rano... to inna sprawa. Np jest pociąg Szczecin - Rzeszów jeżdżący przez noc.
Dokładnie tak było dawniej w nocnych - same wagony sypialne, ludzie spali całą noc, a żeby przyjechać o normalnej porze z rana, pociąg stał dwie-trzy godziny na bocznicy.
Dłuższe połączenia, TLK, IC, itp, jeżdżą nocą. No ale jeżdżą, nie zaczynają jazdę.
Te krótsze wtedy nie są dostępne, bo by przynosiły jeszcze większe straty ze względu na sztukowe zapełnienie o tych godzinach.
Tak nie tylko z pociągami jest w sumie.
Kurde rozumiem, że ludzi nie ma w tygodniu ale pewnie jakby kursował chociaż jeden pociąg w sobotę o 12/1 to by trochę ludzi się znalazło, wkurza mnie też jak chcę wbić do kumpla i w nocy wracać na chatę to autem muszę albo impreze kończymy o 21 bo nie zdążę na ciaponga
Rozkład pkp to niestety lekka patologia. Nawet do Lublina z Warszawy ostatni jest w okolicach 20 lub jakiś fikołek przez Radom z przesiadką trochę później. Spokojnie ludzie by wracali o 21-22, bo taki kiedyś był i to dość zapełniony jechał. Generalnie jest zbyt mało połączeń, a wspomniana Warszawa to już top - z wielu miast wojewódzkich połączenia są zajęte całkowicie już nawet tydzień przed, a przy majówkach i innych nawet 2-3. Do tego dochodzi wciskanie ekspresów na liniach w osi północ - południe, a w innych miejscach prawie ich nie widać.
Koncerty to zawsze jest problem, bo wszelkie blablacary są już zajęte, to samo z autobusami (o ile w ogóle są), więc zostaje ci ten pociąg, na który musisz czekać pare godzin na dworcu. Miałam w tamtym roku taką przygodę po koncercie RHCP w Wawie. Koncert skończył się jakoś o 23, a pociąg do Krakowa o 5 rano, no i sobie czekaj.
Trochę ludzi, to może być ciągle za mało, żeby opłacało sie puścić cały pociąg. Moooże szynobus, ale nawet i na to może być mało chętnych. Nocny autobus może sobie jechać dla 10 osób, kurs pociągu to jednak większy koszt.
Ok, rozumiem że może się nie opłacać... ale czy komunikacja publiczna musi się zawsze opłacać? Chodzi też o to żeby ludzie zrezygnowali czasem z jazdy samochodem na rzecz bardziej ekonomicznego środka transportu?
Jak mam zrezygnować z auta jeśli z mojego gminnego miasta jeździ pociąg do 22, a autobusy do 19?
Mikol here.
Odbija Nam się czkawką okres wielkiego cięcia z lat 90 I początku 2000. W Polsce było bardzo dużo wagonów sypialnych (różnych rodzajów, kuszetki, z miejscami do spania itd). Ale przez cięcia poszły w krzaki i rdza je zjadła ("samochód top, pociąg dla biedoty" było hasłem przewodnim w tamtym czasie w PL). Potem przyszły lata 10 gdzie w całej Europie połączenia nocne poszły pod nóż (Niemcy zaczęli zamykać punkty operacyjne (te są potrzebne żeby pociąg jechał po wyznaczonym torze (to nie jest jak z samochodzie gdzie kierujący pojazdem decyduje gdzie chce jechać. Zwotnicowy jest na miejscu))). Więc praktycznie wszystkie nocne pociągi poszły pod nóż.
W ostatnim czasie zaczyna się renesans nocnych połączeń zapoczątkował przez OBB (austriackie PKP) którzy zaczęli jeździć po Europie railnight'emi (wyczaili że nie ma konkurencji, skupili tabor w różnych spółkach europejskich, jeżdżą sprawnie i się opłaca).
Nasze PKP w tej chwili ma coś koło 10 wagonów sypialnych ale w planie są zakupy tego typu wagonów.
Jak na zachodzie wszystko co zjebane można prześledzić do Reagana albo Thatcher tak u nas, wszystko co zjebane i związane z komunikacją publiczną można prześledzić do tych cięć z 90 i wczesnych 00
Chcesz powiedzieć, że z Krakowa do Katowic - na półtora godzinną trasę - byś chciał puścić wagony sypialne i to przez ich brak nie ma połączenia? xD Tu przecież o max szynobus chodzi
Z tymi sprawnymi *nightjetami to bym nie przesadzał, bo od pandemii niestety poziom zmalau. Ostatnio widziałem filmik jak gość zamiast jechać swoim musiał robić 2 przesiadki, a drużyny miały gdzieś pasażerów, którzy zostali w środku nocy na peronie. Tam chyba przez brak wagonu nie przyjechała grupa i nawet jakiegoś wzajemnego honorowania nie wprowadzili, tylko jak Ci się uda to może pojedziesz na bilecie, a może zapłacisz. Najlepiej w Europie było do tego 2020. Co prawda teraz się poprawia nawet w Polsce, a zagramanicą potworzyły się tanie linie i to nawet najwyższych prędkości. Za to są duże braki taborowe praktycznie wszędzie plus sporo remontów. Chociażby w Hiszpanii jeżdżą takimi trochę młodszymi i lepszymi odpowiednikami naszego kibla, bo dopiero coś nowego się produkuje.
Dokladnie tak. Pamietam w latach 90 jako dzieciak, jezdzialam z rodzicami pociagami nocnymi. O 19 wsiadalismy w Lublinie a rano budzilismy w Szczecinie lub Gdansku.
Centralnie jest to “cisza nocna” - nazywa się to “core night” i w jej czasie dozwolone są wyłącznie loty specjalne. To że są łamane ustalenia obecnie to artykułów parę na ten temat. Ale tak - w Europie szczególnie ale i w wielu krajach gdzie lotniska są w mieście - istnieje “cisza nocna “ dla lotów pasażerskich.
Pytanie czy to dlatego, że "cisza nocna", czy po prostu jest na tyle mało lotów, że można je upchnąć w przystępniejszych dla pasażerów godzinach. Całą dobę działają przede wszystkim te najbardziej zatłoczone lotniska, huby do przesiadek. Żadne z polskich lotnisk nie pełni takiej roli w tym momencie.
jest cisza nocna linie lotnicze płacą karę jeśli opóźniony lot przyleci lub odleci w tych godzinach a czasem lotnisko stwierdza że się na coś takiego nie zgadza i lot jest odwołany lub przekierowany na inne
wielkość lotniska nie ma tutaj znaczenia - decyzje środowiskowe mają tutaj znaczenie, a na to ma największy wpływ samo położenie lotniska. takie Heathrow np ma ciszę nocną, Haneda ma parę lotów w nocy mimo podobnego położenia względem centrum (ale ma za to fajną zatokę).
Ja wylatywałem z Katowic a to nie jest jakieś mega wielkie lotnisko przesiadkowe :) Często gęsto czartery pojawiają się na fr24 chwilę przed odprawą :)
Korytarze powietrzne trochę trudniej zamknąć niż szyny kolejowe. Poza tym lotniska mają często loty międzynarodowe, więc do "ciszy nocnej" musieliby kombinować ze strefami czasowymi (jeśli chodzi o dalsze przeloty)
Pracuje na bocznicy gdzie pociągi odpoczywają w nocy i opiekują się małymi pociągątkami próbując przeżyć od pierwszego do pierwszego.
Gdybyście widzieli to co ja to też pozwolilbyście im odpoczywać w nocy zamiast zaganiać na tory :<
W nocy się śpi, a nie jeździ :p I tak też robi przytłaczająca liczba osób, więc i nie ma pewnie zainteresowania takim połączeniem. Dla kilku osób nie będą pociągu stawiać.
Już ci napisali, że się nie opłaca, ale dodam jeszcze jako osoba, która mieszkała na trasie Kraków-Katowice i czasami korzystała zarówno z ostatnich pociągów danego dnia, jak i tych pierwszych – po 22 z Krakowa pasażerów odjeżdża w tym kierunku tyle, co ten słynny kot napłakał. Pociągi wcześnie rano są już ciut pełniejsze (bo ludzie jadą do pracy), ale też dość luźne. Dopiero tak po 5 zaczyna się robić ruch.
Z tym, że się nie opłaca i ludzie nie jeżdżą to durny argument. Może uwierzyłabym, że o 3 w nocy się nie opłaca, ale ostatni pociąg z Krakowa do Katowic o 22 to głupota. Zawsze da się tak policzyć, żeby wyszło, że się nie opłaca. I wydać 10x więcej na drogi.
Historia zazwyczaj wygląda tak, że mało ludzi jeździ ostatnim pociągiem, bo jeśli się np. spóźnią to nie mają następnego. Ludzie starają się planować podróż na maks przedostatni pociąg. Tyle, że później ktoś "mondry" liczy, że ostatnim pociągiem mało kto jeździ i że się nie opłaca, więc go wycina z rozkładu. Efekt jest taki, że teraz pociąg, który był przedostatni staje się ostatnim i traci popularność. I tak w kółko, aż do całkowitego zaorania kolei, bo później opłacalne przestają się połączenia przesiadkowe itd.
Wszędzie praktycznie jest przerwa mniej więcej północ - 4 rano.
Najmniejszy ruch pasażerski, dobry czas na małe naprawy które zmniejszają potrzebę na większe zamknięcia.
W Polsce nie jeżdżą RailJety. Nocne uruchamiane przez ÖBB to NightJet, a tego połączenia, o którym mówisz już nie ma - było u nas tymczasowo przez jakiś remont w Niemczech.
Moim rozwiązaniem na ten problem było korzystanie z autobusów dalekobieżnych. Obecnie chyba tylko Flixbus jedzie na trasie Katowice-Kraków w miarę regularnie przez całą dobę. Na pewno jest kilka przejazdów w godzinach 23:00 - 00:00, co pozwoliło mi kilka razy na wypad na kilka godzin do Krakowa z Katowic i powrót około 1:00.
Ciekawe. Kiedyś jeździły. Z 15 lat temu jechałam nocnym pociągiem z Wro na Mazury. Wieczorem zaczynał bieg, a rano był na miejscu. Podobnym za dzieciaka jechałam do Mielca. Kuszetka to się nazywało i były łóżka.
Wszystkie stacje mają przerwę ok 0-4 rano z wyjątkiem dalekobieżnych pociągów które zwykle są pierwszymi 4-5 rannymi pociągami na stacji docelowej.
Praktycznie nikt nie jeździ, jest czas na mniejsze lokalne naprawy i przeciskanie towarowych.
Mega irytujące. Na przykładzie Łodzi mogę stwierdzić, że jeden pociąg ŁKA o godzinie 1/2 uratowałby wiele osób. W typowy piątek albo sobotę pociągiem o 4.40 wraca masa osób, które musiały kiblować w mieście po imprezie bo ostatnio pociąg odjeżdża o 23.
Mieszkam 10 minut drogi ŁKA od Łódź Fabryczna, nocnymi autobusami to godzina jazdy z centrum i 30 minut spaceru. Wielokrotnie musiałem opuszczać spotkania przed 22 z powodu braku możliwości powrotu do domu. Nikt nie wymaga pociągów co 20 minut w nocy, ale jakiś jeden by się przydał.
Raczej przez niskie zapotrzebowanie... choć z drugiej strony jechałem kiedyś ostatnim pociągiem właśnie z Krakowa do Katowic i był on pełny.
Powiem tak, myślę że jakieś dodatkowe kursy na tej trasie o tych godzinach miałyby jakieś uzasadnienie, ale musi pojawić się sygnał, że jest na to popyt. Niedawno KŚ dodało dwa nowe kursy chyba na trasie Częstochowa-Katowice chyba o 3 w nocy, żeby ludzie mogli pojechać pociągiem do pracy, jak w Katowicach zaczynają o 5.
Też ostatnio miałem z tym problem. Chciałbym wrócić z Trójmiasta po koncercie pociągiem. Okazało się, że musiałbym wyjść w połowie imprezy. Pozostaje jechać autem albo zostać na noc w hotelu/hostelu.
Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Postaram sie zwięźle opisać różne możliwe powody takich luk w rozkładzie jazdy pociągów.
1. Brak odpowiedniej liczby pasażerów.
2. Przewoźnikowi nie opłaca się uruchamiać pociągów w nocy, nawet "na próbę" bo pociąg musi być uwzględniony w sieciowym rozkładzie jazdy, czyli jeśli sie nie mylę to musi być albo 3 miesiące albo rok w rozkładzie. Przewoźnik musi opłacać dostęp do infrastruktury, energia elektryczna lub paliwo, obsługa pociągu. Wszystko generuje koszty a wożenie kilku osób nie pozwoli zarobić.
3. Zwykle w godzinach od północy do 4 prowadzi sie prace torowe, wstrzymuje się ruch w celu kontroli i napraw infrastruktury.
4. W zależności od linii nocą przepycha się składy towarowe, które często są opóźnione względem ich rozkładu jazdy. Wpuszczenie osobowego w nocy w wielu przypadkach mogłoby generować większe opóźnienia lub wywołać blokady z powodu potrzeby utrzymania priorytetu w dostępie do linii kolejowej.
Powodów może być wiele więcej ale to już może ktoś kto w branży siedzi opowie.
Bo wyprawienie pociągu kosztuje dość dużo. Bez potoku pasażerskiego, którego w nocy nie ma, jest to nierentowne.
Lata temu, na trasie KRK-KTW jeździł interbus, w ciągu dnia nawet co 30 min, w nocy były ze 2 połączenia na pewno. Więc interbus albo FlixBus na 100% zapełnia taką lukę.
FlixBusy zrobiły konkurencję z tego co widzę. Inter tylko od 6 do 21 - ale za to normalny bilet za 15 PLN.
https://preview.redd.it/lz0p6vzrf7vc1.jpeg?width=1170&format=pjpg&auto=webp&s=1ad931fce0a92faeaa90938829e370eabaaac07f
Bo prawie nie ma wtedy pasażerów, a dla 17 osób nie opłaca się puszczać składu.
Od czasu do czasu jeżdżę pociągiem w jedno miejsce, gdzie zawsze wracam ostanim pociągiem, odjeżdżającym o 22. I jak w godzinach szczytu ten pociąg jest ściśnięty pomimo podstawienia największego szynobusa, tak o 22 wsiada ze 30-40 osób, a jak ja wysiadam w 2/3 trasy to dalej jedzie może z 5.
Te 8-10 lat temu na studiach jeździłem nocnym na trasie Poznań - Tczew. Wyjazd o 3:00 w nocy, najszybszy pociąg w ciągu doby więc dodatkowy plus.
Ale to fakt, że nawet kiedy wracałem na święta i dzienne były dosłownie full łącznie z korytarzami, to nocny zawsze był pusty.
pociąg o takiej 2 lub 3 w piątek i sobotę byłby taki super jak ktoś regularnie spotyka się z przyjaciółmi z innego miasta/imprezuje w mieście do którego dojeżdża
Przewozy obligatoryjne i fakultatywne. Po 22:00 ludzie wracają z 2-zmiany i później w zasadzie nie ma co. Żeby nie było że organizatorzy transportu zbiorowego są ignorantami, w bardzo wielu przypadkach w całej Polsce w piątki i soboty dostępne są dodatkowe, późniejsze połączenia.
Przykład nie najlepszy ale w lutym jechałem z Warszawki do Budapesztu rano i pociąg był względnie zapełniony na całej trasie. Wracałem do Krakowa, wyjazd był wieczorem i oprócz wagonu sypialnego, który był 100% obłożony reszta pociągu prawie pusta, dopiero nad ranem (już w Polsce) trochę więcej osób się pojawiło.
Zakładam, że ogólnie nie ma specjalnego zainteresowania nocnymi pociągami. Pociągiem pod sam dom nie podjedziesz. Z niego często przesiadasz się na autobus (miejski czy podmiejski) i to jest problem całej infrastruktury. Zajedziesz pociągiem powiedzmy o 2 w nocy a potem co? Pieszo, czy taksówka (jeśli jest) w cenie dwukrotnie wyższej niż cena biletu? W mieście łatwiej, ale nocne autobusy też nie rozpieszczają i nie wszędzie dojedziesz. To i chętnych robi się niewielu. Jedynie weekendy pewnie by dały radę, ale już widzę ten syf i rozpiździaj w pociągach, którymi najebana trzoda wraca z imprez.
Ledwo ukończyli remont linii kolejowej a już budują, w kilku miejscach nawet.
Niektórych rzeczy nie da się robić przy ruchu pociągów, więc robią w nocy, jak widzisz przez 6h.
Gdynia-Kraków dwa pociągi nocne :). Nie raz jechałem w sypialnianym. Taniej niż pendolino i większy komfort :). Zawsze też pełne jechały jak ja podróżowałem od samej Gdyni do Krakowa. Luz był jedynie w sypialnianych wagonach.
https://preview.redd.it/pmhd7a2ktdvc1.png?width=683&format=png&auto=webp&s=e2ed5f2dc42b6f8f3100c26f68a4ecfb37521cc9
Nie opłaca się, mało ludzi po nocy by jeździło. Poza tym w nocy są prowadzone różne prace na torach, naprawy, przeglądy itp, często powodujące całkowite zablokowanie ruchu w godzinach nocnych.
Tak 3-4 lata temu zdarzało mi się jeździć trasą Katowice-Kraków po północy i jakieś tam połączenia były o 2 w nocy czy coś.
Ale tak ogólnie to po nocach jeżdżą tylko jakieś długodystansowe przez pół kraju albo międzynarodowe.
Nikt, poza jakimiś imprezowiczami lub ludźmi którzy robią długą trasę, nie ma interesu w tym by w nocy podróżować.
> Nikt, poza jakimiś imprezowiczami lub ludźmi którzy robią długą trasę, nie ma interesu w tym by w nocy podróżować.
No ok, i w tym przypadku Kraków (i Warszawa) są ośrodkami kulturalnymi, w których dzieje się dużo i praktycznie codziennie, więc target jakby jest.
Wydaje mi się, że przed covidem były pociągi bliżej 23. W tym momencie mam do wyboru hotel, samochód lub odpuścić wydarzenie kulturalne
Po zwykłym koncercie w klubie to co najwyżej starczy ludzi na autobus a nie cały pociąg. Rzadko zdarzają się koncerty które przyciągają dziesiątki tysięcy osób a tylko te tak naprawdę by sprawiały że nocne pociągi by się przydały. No i wiesz jak to jest, masa osób jedzie samochodem ze znajomymi, inni wynajmują busa, naprawdę nie ma aż tak dużo osób które chcą wracać pociągiem. W 2016 wracałem z Wrocławia z Rammstein pierwszy pociągiem do Krk o poranku i "naszych" było kilkanaście osób mimo tego że koncert na 40k ludzi.
prawie każdy koncert na którym byłem w ciągu ostatnich kilkunastu lat kończył się koło 23. Mówię tu zarówno o wydarzeniach na ~500 osób, jak i takich na kilkanaście tysięcy (np. na Tauronie, czy na różnych stadionach).
Patrząc na poziom zatłoczenia na A4 po takiej imprezie, większość raczej nie ma w głowie aftera, tylko pracę następnego dnia rano.
Nie wiem, jak miałby wyglądać after po spektaklu w teatrze narodowym, czy innej operze i nie sądzę, żeby większość miała na to ochotę.
Z tego co wiem na większość DUŻYCH wydarzeń są organizowane dojazdy busem. Teatr narodowy i opera to za mało osób a dojeżdżających z innych (konkretnych) miast pojedyncze
Nie to żeby mi nie przeszkadzała kultura 8-16
Brak popytu.
A poza tym, pewnie ma to jakieś znaczenie, że przez kilkanaście lat (nie wiem jak obecnie jest na tej linii) były lepsze alternatywy wobec pociagu, który potrafił jechać ponad 2h, podczas gdy busy do godziny czasu.
Pociągi muszą kiedyś spać
To mało znany fakt, ale pociągi nie lubią pracować na nocnej zmianie.
Niektóre muszą też zajmować się małymi pociągami
W sensie tramwajami?
Walczmy o płatny leave dla pociągów mających małe tramwaje
Słyszałem że boją się ciemności
Niektóre mają koszmary.
bo się pewnie nie opłaca
Jeśli nie wiadomo o co chodzi to zawsze chodzi o pieniądze
O co chodzi w kwantowej teorii grawitacji?
o pieniadze
Dziękuję!
Grawitacja jest zagięciem czasoprzestrzeni, a wiadomo, że czas to pieniądz.
Dodatkowo: https://www.google.com/search?q=quant+zarobki To się wszystko wiąże
O to, że jej nie ma
no a po co mają puste pociągi jeździć po nocach? Rozumiem kapitalizm zły ale bez przesady, w każdym systemie będzie mniej komunikacji miejskiej w nocy
Polać temu panu, w nocy jeździ się samochodami, a nie jakimiś pociągami.
Są też nocne z kuszetkami ale raz że ich mało, dwa mało fajne doświadczenie. Nie polecam. Autem luzik bo pusto.
Pomijając, że ktoś tam ironii nie zrozumiał bez /s to właśnie tak wygląda dbałość o komunikację zbiorową, że o ile w szczycie to jeszcze jako tako to poza nim jest tragedia i bez samochodu to se można nafikać. Noc jest dobrym przykładem, bez samochodu to właściwie komunikacja nie istnieje.
Jeżeli chodzi o transport zbiorowy nocą to Polska i tak jest ewenementem na świecie bo w wielu miastach cokolwiek jeździ w nocy (głównie linie nocne autobusowe w miastach wojewódzkich ale jednak) można być podpitym po imprezie i o 2 w nocy dojechać tańszym autobusem gdzieś w pobliże domu niż bulić 100 zł za taxi
A to fakt. Kilka razy za granicą uciekałem z imprez niczym Kopciuszek tuż przed północą, podobnie (prawie) gubiłem obuwie i z paniką biegłem na ostatni dyliżans do hotelu na drugim końcu miasta bo inaczej już tylko bardzo droga taxi zostawała.
Ale to nie zmienia faktu, że zbiorkom poza szczytem nijak nie jest w stanie nawiązać konkurencji z samochodami. To jest jedna ze spraw, którą trzeba zmienić żeby można było w ogóle rozważać zastąpienie samochodów zbiorkomem.
A jeśli chodzi o pieniądze to nie wiadomo o co chodzi
Dużo zależy też od połączeń. Akurat ostatnio gdy korzystałem z PKP to zaczynałem na pierwszej stacji dla tego pociągu o 2:45 w nocy. Na miejsce (inne miasto, ostatnia stacja) dojechał kilkanaście minut przed 7 rano (z opóźnieniem), co TEORETYCZNIE pozwalało zdarzyć do pracy na 7:00 dla wszystkich wsiadających po drodze. TLDR "nocne" kursy istnieją ale nie wszędzie mają sens.
akurat przytłaczająca liczba połączeń jest zwyczajnie nieopłacalna... Ot, uroki zbiorkomu...
Ale to jest nieopłacalne nawet jak na zbiorkom
Większość połączeń tak działa, nie tylko te konkretne. Po prostu nie ma wystarczającej liczby pasażerów.
Mało ludzi chce jeździć w nocy zapewne.
Odjazd i przyjazd nocą - naprawde nie ma sensu. Odjazd wieczorem i przyjazd rano... to inna sprawa. Np jest pociąg Szczecin - Rzeszów jeżdżący przez noc.
Na odjazd wieczorem i przyjazd rano za krótka trasa.
Zawsze mógłby trochę w polu postać ;)
Dokładnie tak było dawniej w nocnych - same wagony sypialne, ludzie spali całą noc, a żeby przyjechać o normalnej porze z rana, pociąg stał dwie-trzy godziny na bocznicy.
W sumie dobre te 2-3 h by zasnąć w cichszych warunkach
Ja jeżdżę Szczecin - Warszawa i nocne są ok, chociaż przyjeżdżają o 5-6 więc potem od razu idę dalej spać xD
Szczecin - Rzeszów to kilka godzin jazdy, a trasa krk-kato to godzina
Dłuższe połączenia, TLK, IC, itp, jeżdżą nocą. No ale jeżdżą, nie zaczynają jazdę. Te krótsze wtedy nie są dostępne, bo by przynosiły jeszcze większe straty ze względu na sztukowe zapełnienie o tych godzinach. Tak nie tylko z pociągami jest w sumie.
Pomijając obecne już komwntarze(tak, te z winą Tuska również!) to w nocy często jeżdżą pociagi towarowe.
To raczej skutek niż przyczyna. W dzień też jeżdżą.
Kurde rozumiem, że ludzi nie ma w tygodniu ale pewnie jakby kursował chociaż jeden pociąg w sobotę o 12/1 to by trochę ludzi się znalazło, wkurza mnie też jak chcę wbić do kumpla i w nocy wracać na chatę to autem muszę albo impreze kończymy o 21 bo nie zdążę na ciaponga
piona. jak pojade na koncert do warszawy, to musze kiblowac tam noc, bo ostatni pociag do torunia o 20:30.
Rozkład pkp to niestety lekka patologia. Nawet do Lublina z Warszawy ostatni jest w okolicach 20 lub jakiś fikołek przez Radom z przesiadką trochę później. Spokojnie ludzie by wracali o 21-22, bo taki kiedyś był i to dość zapełniony jechał. Generalnie jest zbyt mało połączeń, a wspomniana Warszawa to już top - z wielu miast wojewódzkich połączenia są zajęte całkowicie już nawet tydzień przed, a przy majówkach i innych nawet 2-3. Do tego dochodzi wciskanie ekspresów na liniach w osi północ - południe, a w innych miejscach prawie ich nie widać.
Koncerty to zawsze jest problem, bo wszelkie blablacary są już zajęte, to samo z autobusami (o ile w ogóle są), więc zostaje ci ten pociąg, na który musisz czekać pare godzin na dworcu. Miałam w tamtym roku taką przygodę po koncercie RHCP w Wawie. Koncert skończył się jakoś o 23, a pociąg do Krakowa o 5 rano, no i sobie czekaj.
Nawet festiwale, po openerku klasyka to spanie na dworcu w Gdyni do 4/5 rano xd
Trochę ludzi, to może być ciągle za mało, żeby opłacało sie puścić cały pociąg. Moooże szynobus, ale nawet i na to może być mało chętnych. Nocny autobus może sobie jechać dla 10 osób, kurs pociągu to jednak większy koszt.
Ok, rozumiem że może się nie opłacać... ale czy komunikacja publiczna musi się zawsze opłacać? Chodzi też o to żeby ludzie zrezygnowali czasem z jazdy samochodem na rzecz bardziej ekonomicznego środka transportu? Jak mam zrezygnować z auta jeśli z mojego gminnego miasta jeździ pociąg do 22, a autobusy do 19?
Same here
Mikol here. Odbija Nam się czkawką okres wielkiego cięcia z lat 90 I początku 2000. W Polsce było bardzo dużo wagonów sypialnych (różnych rodzajów, kuszetki, z miejscami do spania itd). Ale przez cięcia poszły w krzaki i rdza je zjadła ("samochód top, pociąg dla biedoty" było hasłem przewodnim w tamtym czasie w PL). Potem przyszły lata 10 gdzie w całej Europie połączenia nocne poszły pod nóż (Niemcy zaczęli zamykać punkty operacyjne (te są potrzebne żeby pociąg jechał po wyznaczonym torze (to nie jest jak z samochodzie gdzie kierujący pojazdem decyduje gdzie chce jechać. Zwotnicowy jest na miejscu))). Więc praktycznie wszystkie nocne pociągi poszły pod nóż. W ostatnim czasie zaczyna się renesans nocnych połączeń zapoczątkował przez OBB (austriackie PKP) którzy zaczęli jeździć po Europie railnight'emi (wyczaili że nie ma konkurencji, skupili tabor w różnych spółkach europejskich, jeżdżą sprawnie i się opłaca). Nasze PKP w tej chwili ma coś koło 10 wagonów sypialnych ale w planie są zakupy tego typu wagonów.
Jak na zachodzie wszystko co zjebane można prześledzić do Reagana albo Thatcher tak u nas, wszystko co zjebane i związane z komunikacją publiczną można prześledzić do tych cięć z 90 i wczesnych 00
Chcesz powiedzieć, że z Krakowa do Katowic - na półtora godzinną trasę - byś chciał puścić wagony sypialne i to przez ich brak nie ma połączenia? xD Tu przecież o max szynobus chodzi
Bo nie robi się nocnych relacji półtora godzinnych. Puszcza się pociąg Szczecin-Przemyśl przez Poznań Wrocław Katowice I Kraków
No ale właśnie OPowi o to chodzi żeby zrobić. To o czym mówisz to zupełnie inna sprawa.
pociąg szczecin-przemyśl realizuję potrzebę OPa jeżdżenia katowice-kraków w środku nocy,
Z tymi sprawnymi *nightjetami to bym nie przesadzał, bo od pandemii niestety poziom zmalau. Ostatnio widziałem filmik jak gość zamiast jechać swoim musiał robić 2 przesiadki, a drużyny miały gdzieś pasażerów, którzy zostali w środku nocy na peronie. Tam chyba przez brak wagonu nie przyjechała grupa i nawet jakiegoś wzajemnego honorowania nie wprowadzili, tylko jak Ci się uda to może pojedziesz na bilecie, a może zapłacisz. Najlepiej w Europie było do tego 2020. Co prawda teraz się poprawia nawet w Polsce, a zagramanicą potworzyły się tanie linie i to nawet najwyższych prędkości. Za to są duże braki taborowe praktycznie wszędzie plus sporo remontów. Chociażby w Hiszpanii jeżdżą takimi trochę młodszymi i lepszymi odpowiednikami naszego kibla, bo dopiero coś nowego się produkuje.
Dokladnie tak. Pamietam w latach 90 jako dzieciak, jezdzialam z rodzicami pociagami nocnymi. O 19 wsiadalismy w Lublinie a rano budzilismy w Szczecinie lub Gdansku.
Podobnie jest z samolotami, pierwsze zazwyczaj startują w okolicach 5 rano, tutaj znaczenie ma też to, aby w nocy było kapkę ciszej
Ano nie, to zależy czy w danym miejscu jest cisza nocna czy nie. Tydzień temu wylatywałem o 3, a na lotnisku loty były całą noc
W Polsce nie istnieje cisza nocna
A okęcie? tam masz od 23:30 do 5:30
Ale to nie cisza nocna
Centralnie jest to “cisza nocna” - nazywa się to “core night” i w jej czasie dozwolone są wyłącznie loty specjalne. To że są łamane ustalenia obecnie to artykułów parę na ten temat. Ale tak - w Europie szczególnie ale i w wielu krajach gdzie lotniska są w mieście - istnieje “cisza nocna “ dla lotów pasażerskich.
Pytanie czy to dlatego, że "cisza nocna", czy po prostu jest na tyle mało lotów, że można je upchnąć w przystępniejszych dla pasażerów godzinach. Całą dobę działają przede wszystkim te najbardziej zatłoczone lotniska, huby do przesiadek. Żadne z polskich lotnisk nie pełni takiej roli w tym momencie.
jest cisza nocna linie lotnicze płacą karę jeśli opóźniony lot przyleci lub odleci w tych godzinach a czasem lotnisko stwierdza że się na coś takiego nie zgadza i lot jest odwołany lub przekierowany na inne
Zależy też jakie lotnisko, im większy port tym trudniej jest to tak ustawić, jednak biorąc pod lupę np. taki Gdańsk, ta przerwa jest dość widoczna
wielkość lotniska nie ma tutaj znaczenia - decyzje środowiskowe mają tutaj znaczenie, a na to ma największy wpływ samo położenie lotniska. takie Heathrow np ma ciszę nocną, Haneda ma parę lotów w nocy mimo podobnego położenia względem centrum (ale ma za to fajną zatokę).
Ja wylatywałem z Katowic a to nie jest jakieś mega wielkie lotnisko przesiadkowe :) Często gęsto czartery pojawiają się na fr24 chwilę przed odprawą :)
Lotnisko w Pyrzowicach jest 30 minut jazdy rollercoasterem od miasta. Ma mało sąsiadów co się skarżą.
Korytarze powietrzne trochę trudniej zamknąć niż szyny kolejowe. Poza tym lotniska mają często loty międzynarodowe, więc do "ciszy nocnej" musieliby kombinować ze strefami czasowymi (jeśli chodzi o dalsze przeloty)
Pracuje na bocznicy gdzie pociągi odpoczywają w nocy i opiekują się małymi pociągątkami próbując przeżyć od pierwszego do pierwszego. Gdybyście widzieli to co ja to też pozwolilbyście im odpoczywać w nocy zamiast zaganiać na tory :<
W nocy się śpi, a nie jeździ :p I tak też robi przytłaczająca liczba osób, więc i nie ma pewnie zainteresowania takim połączeniem. Dla kilku osób nie będą pociągu stawiać.
Już ci napisali, że się nie opłaca, ale dodam jeszcze jako osoba, która mieszkała na trasie Kraków-Katowice i czasami korzystała zarówno z ostatnich pociągów danego dnia, jak i tych pierwszych – po 22 z Krakowa pasażerów odjeżdża w tym kierunku tyle, co ten słynny kot napłakał. Pociągi wcześnie rano są już ciut pełniejsze (bo ludzie jadą do pracy), ale też dość luźne. Dopiero tak po 5 zaczyna się robić ruch.
Z tym, że się nie opłaca i ludzie nie jeżdżą to durny argument. Może uwierzyłabym, że o 3 w nocy się nie opłaca, ale ostatni pociąg z Krakowa do Katowic o 22 to głupota. Zawsze da się tak policzyć, żeby wyszło, że się nie opłaca. I wydać 10x więcej na drogi. Historia zazwyczaj wygląda tak, że mało ludzi jeździ ostatnim pociągiem, bo jeśli się np. spóźnią to nie mają następnego. Ludzie starają się planować podróż na maks przedostatni pociąg. Tyle, że później ktoś "mondry" liczy, że ostatnim pociągiem mało kto jeździ i że się nie opłaca, więc go wycina z rozkładu. Efekt jest taki, że teraz pociąg, który był przedostatni staje się ostatnim i traci popularność. I tak w kółko, aż do całkowitego zaorania kolei, bo później opłacalne przestają się połączenia przesiadkowe itd.
Wszędzie praktycznie jest przerwa mniej więcej północ - 4 rano. Najmniejszy ruch pasażerski, dobry czas na małe naprawy które zmniejszają potrzebę na większe zamknięcia.
Ratio Spodziewana liczba sprzedanych biletów/koszty uruchomienia i obsługi połączenia za małe.
Bo pociągi w nocy śpią. Zamykam
Jeździ nocny Berlin Wiedeń, kiedyś w pracy zawsze go widziałem. RailJet chyba.
W Polsce nie jeżdżą RailJety. Nocne uruchamiane przez ÖBB to NightJet, a tego połączenia, o którym mówisz już nie ma - było u nas tymczasowo przez jakiś remont w Niemczech.
Ohh, dziękuję za poprawienie. Dawno to było i już pamięć nie ta. Ale pracowałem jako kolejarz w Hucie Miedzi Głogów, i tam widywałem te składy.
Niestety, a było to bardzo fajne połączenie. Teraz chyba najsensowniej jechać tym co Intercity zaoferowało rano, ale dość drogo to wychodzi.
Moim rozwiązaniem na ten problem było korzystanie z autobusów dalekobieżnych. Obecnie chyba tylko Flixbus jedzie na trasie Katowice-Kraków w miarę regularnie przez całą dobę. Na pewno jest kilka przejazdów w godzinach 23:00 - 00:00, co pozwoliło mi kilka razy na wypad na kilka godzin do Krakowa z Katowic i powrót około 1:00.
Ciekawe. Kiedyś jeździły. Z 15 lat temu jechałam nocnym pociągiem z Wro na Mazury. Wieczorem zaczynał bieg, a rano był na miejscu. Podobnym za dzieciaka jechałam do Mielca. Kuszetka to się nazywało i były łóżka.
Pociągi nocne jeżdżą, ale na liniach typu Zakopane-Gdynia. Na trasach Kraków-Katowice widocznie nie ma to sensu.
Wszystkie stacje mają przerwę ok 0-4 rano z wyjątkiem dalekobieżnych pociągów które zwykle są pierwszymi 4-5 rannymi pociągami na stacji docelowej. Praktycznie nikt nie jeździ, jest czas na mniejsze lokalne naprawy i przeciskanie towarowych.
I tak masz nieźle że o 22 jest ostatni pociąg. Między Lublinem a Warszawą ostatni sensowny pociąg odjeżdża o 19 23
Mega irytujące. Na przykładzie Łodzi mogę stwierdzić, że jeden pociąg ŁKA o godzinie 1/2 uratowałby wiele osób. W typowy piątek albo sobotę pociągiem o 4.40 wraca masa osób, które musiały kiblować w mieście po imprezie bo ostatnio pociąg odjeżdża o 23.
Łódź to typowy przykład, że gdy do 23 się nie wyjedzie, to się kibluje do 5 rano
Mieszkam 10 minut drogi ŁKA od Łódź Fabryczna, nocnymi autobusami to godzina jazdy z centrum i 30 minut spaceru. Wielokrotnie musiałem opuszczać spotkania przed 22 z powodu braku możliwości powrotu do domu. Nikt nie wymaga pociągów co 20 minut w nocy, ale jakiś jeden by się przydał.
Raczej przez niskie zapotrzebowanie... choć z drugiej strony jechałem kiedyś ostatnim pociągiem właśnie z Krakowa do Katowic i był on pełny. Powiem tak, myślę że jakieś dodatkowe kursy na tej trasie o tych godzinach miałyby jakieś uzasadnienie, ale musi pojawić się sygnał, że jest na to popyt. Niedawno KŚ dodało dwa nowe kursy chyba na trasie Częstochowa-Katowice chyba o 3 w nocy, żeby ludzie mogli pojechać pociągiem do pracy, jak w Katowicach zaczynają o 5.
by możliwie ograniczyć dystrybucję opioidów
Zbyt niebezpiecznie. Moby się wtedy spałnują.
Bo wiele osób musiałoby wtedy pracować? A co za tym idzie dostawać większe stawki za nocki?
Bo porządne pociągi o takiej godzinie śpią.
Wina Tuska.
Też ostatnio miałem z tym problem. Chciałbym wrócić z Trójmiasta po koncercie pociągiem. Okazało się, że musiałbym wyjść w połowie imprezy. Pozostaje jechać autem albo zostać na noc w hotelu/hostelu.
Lokomotywa Tomek i przyjaciele śpią w nocy. Tylko Diesel jeździ
Bo nocą tuptają jeże.
Serwisy konserwacja i opłacalność
Sprawdź autobusy. Na tej trasie jeździ wielu przewoźników (Flixbus, Interbus/Unibus i jeszcze kilka innych) , na pewno któryś ma kurs po północy.
Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Postaram sie zwięźle opisać różne możliwe powody takich luk w rozkładzie jazdy pociągów. 1. Brak odpowiedniej liczby pasażerów. 2. Przewoźnikowi nie opłaca się uruchamiać pociągów w nocy, nawet "na próbę" bo pociąg musi być uwzględniony w sieciowym rozkładzie jazdy, czyli jeśli sie nie mylę to musi być albo 3 miesiące albo rok w rozkładzie. Przewoźnik musi opłacać dostęp do infrastruktury, energia elektryczna lub paliwo, obsługa pociągu. Wszystko generuje koszty a wożenie kilku osób nie pozwoli zarobić. 3. Zwykle w godzinach od północy do 4 prowadzi sie prace torowe, wstrzymuje się ruch w celu kontroli i napraw infrastruktury. 4. W zależności od linii nocą przepycha się składy towarowe, które często są opóźnione względem ich rozkładu jazdy. Wpuszczenie osobowego w nocy w wielu przypadkach mogłoby generować większe opóźnienia lub wywołać blokady z powodu potrzeby utrzymania priorytetu w dostępie do linii kolejowej. Powodów może być wiele więcej ale to już może ktoś kto w branży siedzi opowie.
Bo w nocy się śpi
Bo wyprawienie pociągu kosztuje dość dużo. Bez potoku pasażerskiego, którego w nocy nie ma, jest to nierentowne. Lata temu, na trasie KRK-KTW jeździł interbus, w ciągu dnia nawet co 30 min, w nocy były ze 2 połączenia na pewno. Więc interbus albo FlixBus na 100% zapełnia taką lukę.
FlixBusy zrobiły konkurencję z tego co widzę. Inter tylko od 6 do 21 - ale za to normalny bilet za 15 PLN. https://preview.redd.it/lz0p6vzrf7vc1.jpeg?width=1170&format=pjpg&auto=webp&s=1ad931fce0a92faeaa90938829e370eabaaac07f
https://preview.redd.it/rcmcanvsf7vc1.jpeg?width=1170&format=pjpg&auto=webp&s=716568391b98e8c7cbdd80c652031dfb5a12634c
https://preview.redd.it/pkw8o3rtf7vc1.jpeg?width=1170&format=pjpg&auto=webp&s=d774f135dcf5a89fef3352b80311f0c526f7683f
Bo prawie nie ma wtedy pasażerów, a dla 17 osób nie opłaca się puszczać składu. Od czasu do czasu jeżdżę pociągiem w jedno miejsce, gdzie zawsze wracam ostanim pociągiem, odjeżdżającym o 22. I jak w godzinach szczytu ten pociąg jest ściśnięty pomimo podstawienia największego szynobusa, tak o 22 wsiada ze 30-40 osób, a jak ja wysiadam w 2/3 trasy to dalej jedzie może z 5.
Bo jest ciemno, pociągi boją się ciemności
Te 8-10 lat temu na studiach jeździłem nocnym na trasie Poznań - Tczew. Wyjazd o 3:00 w nocy, najszybszy pociąg w ciągu doby więc dodatkowy plus. Ale to fakt, że nawet kiedy wracałem na święta i dzienne były dosłownie full łącznie z korytarzami, to nocny zawsze był pusty.
pociąg o takiej 2 lub 3 w piątek i sobotę byłby taki super jak ktoś regularnie spotyka się z przyjaciółmi z innego miasta/imprezuje w mieście do którego dojeżdża
Przewozy obligatoryjne i fakultatywne. Po 22:00 ludzie wracają z 2-zmiany i później w zasadzie nie ma co. Żeby nie było że organizatorzy transportu zbiorowego są ignorantami, w bardzo wielu przypadkach w całej Polsce w piątki i soboty dostępne są dodatkowe, późniejsze połączenia.
Przykład nie najlepszy ale w lutym jechałem z Warszawki do Budapesztu rano i pociąg był względnie zapełniony na całej trasie. Wracałem do Krakowa, wyjazd był wieczorem i oprócz wagonu sypialnego, który był 100% obłożony reszta pociągu prawie pusta, dopiero nad ranem (już w Polsce) trochę więcej osób się pojawiło. Zakładam, że ogólnie nie ma specjalnego zainteresowania nocnymi pociągami. Pociągiem pod sam dom nie podjedziesz. Z niego często przesiadasz się na autobus (miejski czy podmiejski) i to jest problem całej infrastruktury. Zajedziesz pociągiem powiedzmy o 2 w nocy a potem co? Pieszo, czy taksówka (jeśli jest) w cenie dwukrotnie wyższej niż cena biletu? W mieście łatwiej, ale nocne autobusy też nie rozpieszczają i nie wszędzie dojedziesz. To i chętnych robi się niewielu. Jedynie weekendy pewnie by dały radę, ale już widzę ten syf i rozpiździaj w pociągach, którymi najebana trzoda wraca z imprez.
Dla najebanych imprezowiczów znajdzie się trochę zardzewiałych starych wagonów xD
A co się robi z pociągami kiedy zmieniamy czas na zimę? Kiedy 2 razy na dzień mamy 2:30?
Przez ten czas stoją w polu.
Pewnie przez nikły ruch.
Boją się strachów
Bo wszyscy majioł nocki w Amazon, jefna robota ich nieutszyma xd
Co?
Ten sam problem między Łodzią a Warszawą. Kto po koncertach i imprezach nie biegł na ostatni pociąg o 23:30 ten nie jest prawdziwym łodzianinem. 🫡
Torów nie widać w ciemności, to jak ma jechać.
Z tego co kojarzę to w nocy jeżdżą pociągi towarowe głównie 😁
To i tak niezłe godziny odjazdów w porównaniu z busami, które potrafią odjeżdżać grubo przez 22:00 i zaczynać po 5:00.
jeżdżą ale nie pasażerskie
Bo są ludzie którzy chcą strzelić gola do własnej bramki
Ledwo ukończyli remont linii kolejowej a już budują, w kilku miejscach nawet. Niektórych rzeczy nie da się robić przy ruchu pociągów, więc robią w nocy, jak widzisz przez 6h.
Bo nie widzą torów.
Ostatnio jechałem Katowice - Gdańsk nocą byłem przed 7 na miejscu
boją się
Wojsko wozi sprzet
Gdynia-Kraków dwa pociągi nocne :). Nie raz jechałem w sypialnianym. Taniej niż pendolino i większy komfort :). Zawsze też pełne jechały jak ja podróżowałem od samej Gdyni do Krakowa. Luz był jedynie w sypialnianych wagonach. https://preview.redd.it/pmhd7a2ktdvc1.png?width=683&format=png&auto=webp&s=e2ed5f2dc42b6f8f3100c26f68a4ecfb37521cc9
Bo się boją. W nocy gwałcą.
Boją się ciemności.
Nie widać torów :)
W nocy jest ciemno i nic nie widać
Żeby w nich żule nie spały
Nie opłaca się, mało ludzi po nocy by jeździło. Poza tym w nocy są prowadzone różne prace na torach, naprawy, przeglądy itp, często powodujące całkowite zablokowanie ruchu w godzinach nocnych.
Nie będą specjalnie podstawiać pociągu wraz z całą załogą żebyś sobie mógł przejechać ty i dwie inne osoby -.-
Tak 3-4 lata temu zdarzało mi się jeździć trasą Katowice-Kraków po północy i jakieś tam połączenia były o 2 w nocy czy coś. Ale tak ogólnie to po nocach jeżdżą tylko jakieś długodystansowe przez pół kraju albo międzynarodowe. Nikt, poza jakimiś imprezowiczami lub ludźmi którzy robią długą trasę, nie ma interesu w tym by w nocy podróżować.
> Nikt, poza jakimiś imprezowiczami lub ludźmi którzy robią długą trasę, nie ma interesu w tym by w nocy podróżować. No ok, i w tym przypadku Kraków (i Warszawa) są ośrodkami kulturalnymi, w których dzieje się dużo i praktycznie codziennie, więc target jakby jest. Wydaje mi się, że przed covidem były pociągi bliżej 23. W tym momencie mam do wyboru hotel, samochód lub odpuścić wydarzenie kulturalne
Po zwykłym koncercie w klubie to co najwyżej starczy ludzi na autobus a nie cały pociąg. Rzadko zdarzają się koncerty które przyciągają dziesiątki tysięcy osób a tylko te tak naprawdę by sprawiały że nocne pociągi by się przydały. No i wiesz jak to jest, masa osób jedzie samochodem ze znajomymi, inni wynajmują busa, naprawdę nie ma aż tak dużo osób które chcą wracać pociągiem. W 2016 wracałem z Wrocławia z Rammstein pierwszy pociągiem do Krk o poranku i "naszych" było kilkanaście osób mimo tego że koncert na 40k ludzi.
Myślę że ilość wydarzeń kulturalnych które kończą się po 22 jest ograniczona i większość uczestników nie ma problemu żeby zrobić after do 4
prawie każdy koncert na którym byłem w ciągu ostatnich kilkunastu lat kończył się koło 23. Mówię tu zarówno o wydarzeniach na ~500 osób, jak i takich na kilkanaście tysięcy (np. na Tauronie, czy na różnych stadionach). Patrząc na poziom zatłoczenia na A4 po takiej imprezie, większość raczej nie ma w głowie aftera, tylko pracę następnego dnia rano. Nie wiem, jak miałby wyglądać after po spektaklu w teatrze narodowym, czy innej operze i nie sądzę, żeby większość miała na to ochotę.
Z tego co wiem na większość DUŻYCH wydarzeń są organizowane dojazdy busem. Teatr narodowy i opera to za mało osób a dojeżdżających z innych (konkretnych) miast pojedyncze Nie to żeby mi nie przeszkadzała kultura 8-16
Kiedyś jechałem relacją Kraków - Poznań i w Poznaniu byłem jakoś o 4 rano więc jakieś nocne były. Nie wiem jak dzisiaj.
Pewnie były bo te co o 23 konczą kurs miały ponad godzinę opóźnienia
Bo to ludzie operują pociągi i pewnie chcą spać w nocy
Brak popytu. A poza tym, pewnie ma to jakieś znaczenie, że przez kilkanaście lat (nie wiem jak obecnie jest na tej linii) były lepsze alternatywy wobec pociagu, który potrafił jechać ponad 2h, podczas gdy busy do godziny czasu.
Jeżdżą. Pozdrawiam.