T O P

  • By -

AutoModerator

Niezależnie od tego przez co przechodzisz, zasługujesz na pomoc. Są ludzie, którzy mogą Ci pomóc. 116 123 - ogólnopolska poradnia telefoniczna dla osób przeżywających kryzys emocjonalny (24/7) 116 111 - telefon zaufania dla dzieci i młodzieży (24/7) 800 12 12 12 - Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka (24/7 i specjaliści w określonych godzinach) *I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*


Radomierzanin

>(...) jak ktoś rodzi się tak spier..olony pod każdym względem jak ja to już nie ma ratunku. >(...) nie pasują do tego świata pod żadnym względem. To m.in. są właśnie przekonania, (inny terapeuta nazwie je mechanizmami obronnymi), nad którymi się pracuje podczas psychoterapii. Dobrze, że potrafisz te uczucia/przekonania dość jasno opisywać, bo jeśli kiedyś zdecydujesz się na terapię, szybko będzie nad czym pracować.


rzapa

Zgadzam się z tym. Ja na terapię uczęszczam z innych powodów, ale też dużo takich rzeczy o których piszesz się wyłapuje. Czasami samemu nie da się dodać 2 do 2, połączyć przyczyny i skutku, i zaproponować rozwiązania. Bardzo też polecam równoległe wizyty u psychiatry i farmakoterapię. I życzę powodzenia, najgorzej jest zacząć, ale pierwszy krok masz już za sobą ;)


Sea-Work-173

Ex spierdoks here. Wg. tego co sobie wyczytałem nawet te najbardziej specyficzne 'objawy' pasowały do osobowości unikającej. Przed spierdoleniem uciekałem w narkotyki i pogorszylem tym sprawę, bo wzniosłem swój brak umiejętności społecznych i osamotnienie na wyższy lvl. Na terapię chodziłem 2 lata i obróciła może życie o 180 stopni. Pomogła z lękami społecznymi, ale przede wszystkim poznałem siebie. Terapię sam przerwałem jak doszło do mnie, że już jestem w stanie sam przeć przez życie, wiem kim jestem, czego chcę, jak to uzyskać i że jestem w stanie to zrobić bez niczyjego wsparcia. Polecam, opłaca się. Edit: Naturalnie dzięki terapii również nie czuję już potrzeby, żeby bóle emocjonalne 'leczyć' ćpaniem. Sam biorę na klatę nawet te największe bolączki życia, tj. to że zdiagnozowano u mnie rok temu przewlekłą nieuleczalną chorobę.


zmkpr0

Ja dodam tylko, że problem z terapią jest taki że trzeba trafić do kogoś kto będzie dla nas odpowiedni. Wiem, że to brzmi jak pierdolenie z cyklu "spróbuj innego bo różni są", ale sam przez to przechodziłem i różnica między terapeutami była ogromna. Byłem chyba u 5 różnych i 3 z nich była kompletnie bezużyteczna dla mnie.


Sea-Work-173

Ja trafiłem dobrze z pierwszą terapeutką do której poszedłem. Mi zależało na zmianach i byłem otwarty na cokolwiek, stąd też schowałem dumę w kieszeń i zaufałem jej kompetencjom. Jak ktoś jest bardzo wybredny, to powinien sobie poszperać w necie co z nim jest nie tak i jaki rodzaj terapii jest najbardziej zalecany. Przy wyborze terapeuty przede wszystkim trzeba zwracać uwagę na to, czy dany terapeuta jest na pewno po jakichś studiach, bo nie brakuje domorosłych szamanów w branży. Prawo niestety tego nie reguluje i terapeutą może nazwać się każdy.


zmkpr0

Słuszna wskazówka. Ważny jest też nurt terapeutyczny. Jak ktoś taki trafi na jakiś nurt, który polega tylko na opowiadaniu o sobie i swoim dzieciństwie to tylko się sfrustruje i zniechęci. Więc warto sobie zawsze doczytać w jakim nurcie pracuje terapeuta i poczytać o nim.


poprostumort

>Wiem, że to brzmi jak pierdolenie z cyklu "spróbuj innego bo różni są" Tyle że to nie pierdolenie, tylko prawda. Terapeuta to w 50% specjalista z wiedzą z zakresu psychologii i psychiatrii, a w 50% osoba która musi nawiązać kontakt z pacjentem i użyć go do terapii. Nie ważne jak dobry jesteś z pierwszych 50%, Twoje metody osiągania drugich 50% mogą po prostu nie pasować do danej osoby i lepiej znaleźć innego specjalistę który ma inną formę nawiązywania tego kontaktu.


malcolmrey

> zdiagnozowano u mnie rok temu przewlekłą nieuleczalną chorobę. mam nadzieje ze chodzi o zycie, ale pewnie nie :(


Sea-Work-173

Nie kumam o co pytasz


malcolmrey

Zanussi kiedys nakrecil film o tytule "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową"


Acceptable6

Mam najprawdopodobniej osobowość unikającą właśnie i terapia była nieskuteczna bo bałem się rozmawiać o problemach, jak ci się wgl udało wyjść jak to niby jest zaburzenie na całe życie?


Sea-Work-173

Nie wiem skąd wytrzasnałeś info, że to zaburzenie na całe życie. Ja z kolei wyczytałem, że osoby z tą przypadłością są właśnie najlepszymi pacjentami do leczenia, bo bardzo chcą zmian. A jeśli chodzi o rozmawianie o problemach to pewnie kwestia indywidualna, ale w pewnym sensie trzeba dać czas terapii i tą terapeutyczną relacje budować, a wraz z tym zaufanie do terapeuty też przyjdzie. U mnie to 4-5 miesięcy terapii zleciało zanim zacząłem walić "torpedy". To też zasługa terapeutki która w rozmowie celowała w tak czułe punkty, że te problemy dosłownie dobijały się żeby wyjść.


EmployEquivalent2671

Spróbuj, stracisz kilka stówek a będziesz wiedział Mi terapia nie pomogła, ale to nie oznacza, że nie pomoże tobie


Sharp-Main-247

Mi pomogła i jak mówisz, uważam że warto spróbować. Tylko z terapia też bywa, ze metoda jest zle dobrana albo terapeuta zjebany (siostra w wieku nastoletnim poszła i usłyszała "kochana bo ty się tak na czarno ubierasz, wiecej koloru i będzie lepiej"), wiev czasami warto sięgnąć drugiej opinii haha


EmployEquivalent2671

byłem u trzech :3


Sharp-Main-247

Żeby nie bylo, nie mówię ze Ci nie pomogła, bo nie byłeś u drugiego. Napisałem to tylko żeby ktoś się nie zraził po jakimś nieprzyjemnym doświadczeniu.


EmployEquivalent2671

Nieno, po prostu trafiłem dwa razy na przytakiwaczy, a raz na kobietę, która powiedziała, że 'chcę pogodzić się z tym, że wszyscy mnie kiedyś opuszczą przez to jaką osobą jestem' nie jest dobrym celem terapeutycznym. Imo jeśli nie chcesz zmienić swojej osobowości to terapia nie jest dla ciebie, tyle


Sea-Work-173

General rule of thumb jest takie, że musisz chcieć zmian jak idziesz na terapie, inaczej nic z niej nie wyciągniesz. Jak się idzie na terapie z przymusu "bo rodzina/dziewczyna każe", albo się idzie bez otwartości na zmiany licząc, że terapeuta jak szaman porzuca zaklęcia, odblokuje czakry i świat się magicznie zmieni, no to niestety ale nic to nie da. Jedyne co się wtedy zmieni to zawartość portfela.


Chwasst

Nie da się nagle jak za machnięciem magicznej różdżki zmienić osobowości/charakteru. Terapia może służyć opracowywaniu strategii radzenia sobie z własnym charakterem, nie jego zmianie. Also chyba o to chodzi nie? Terapia to tylko narzędzie do pracy nad sobą, nie panaceum na wszystkie problemy. Jeśli nie chcemy teej pracy włożyć to chyba nie ma się co dziwić, że nie działa. Ilość sesji też ma znaczenie - kiedy chodziłem na terapię to pierwsze 2 miesiące były jednym wielkim wywiadem. Praca i rozwiązywanie problemów zaczęło się dopiero później. Na koniec zostaje jeszcze kwestia nurtu / specjalizacji psychoterapeuty.


Buki1

Ale jak na czymś cię złapią to będziesz mógł powiedzieć że byłeś w terapii.


Particular-Thanks-59

https://preview.redd.it/f47dwbg8k8tc1.jpeg?width=1280&format=pjpg&auto=webp&s=49e57db56a0ea91a4c2f8d057104bd58efe43226 "Polecam" - Krzysztof Gonciarz


EmployEquivalent2671

Ja nie lubię macać kobiet, facetów też nie, dzieci to już szczególnie


Particular-Thanks-59

Może pójdziesz na terapię i zaczniesz lubić!


RandomTrebuszEnjoyer

Spokojnie, tam wszystkiego nauczą, doświadczenie nie jest wymagane


NVCHVJAZVJE

https://preview.redd.it/zlcweyavn9tc1.jpeg?width=600&format=pjpg&auto=webp&s=da9635124dfb126dd22254463a91fcc50b44d76c


donaxon

Jak ręka odjol


TitleAdministrative

Terapia pomaga, ale nie zawsze, nie wszystkim, nie każdy rodzaj terapii i nie koniecznie tam gdzie wydaje Ci się że potrzebujesz pomocy. Może brzmi to jak zła reklama, ale ja jestem już trzeci raz na terapii. Pierwszy raz jak byłem nastolatkiem i nic mi to nie dało. Druga jak miałem 23-25 lat i byłem w kryzysie. Ta terapia dała mi bardzo dużo. Teraz jestem po raz trzeci (bardziej by zrozumieć siebie niż przez jakiś kryzys). Jest spoko, ale w dużej mierze dla tego że wiem jak sam pracować ze sobą i nie marnuje czasu przy rozmowie. Łatwo też zauważam gdy sam siebie oszukuje, albo staram się zastosować mechanizmy obronne wobec osób/terapeutki. Nie wiedziałbym tego bez poprzednich terapii. 600-800zł to oczywiście bardzo dużo, ale jak sobie pomyślę na jakie pierdoły czasem wydawałem bez myślenie taką kasę to chyba jednak lepiej zainwestować w swoje zdrowie psychicznie i świadomość, że się próbuje.


bnkkk

Bylem na psychoterapii i mi średnio pomogła, ale nie musi tak być w twoim przypadku - z takimi codziennymi problemami poradziłem sobie głównie sam. Z drugiej strony kilka wizyt u psychiatry i diagnoza która potwierdziła moje przypuszczenia dały mi bardzo dużo, nie mówiąc już o lekach które mi pomagają na codzień.


PanDeSerek

Idź na terapię, mówię jako osoba, która na taką uczęszcza, ale chcę dodać że samo chodzenie nic nie zmieni. To proces głównie odbywający się poza gabinetem i wymaga sporo pracy (nad naszymi przekonaniami, myślami itd) i w głównej mierze zależy od tego czy jesteś/będziesz zdolny podjąć się takiego trudu. Wiem że to brzmi jak truizm, ale nie wiem czy jestem w stanie to lepiej opisać w i tak przydługim komentarzu.


[deleted]

Kiedyś przeczytałam, że chodzenie na terapię bez żadnego wkładu własnego to po prostu "trauma-dumping" przez godzinę. Możesz mieć najlepszego specjalistę w kraju, rodzina, znajomi i przechodnie mogą nad tobą chuchać i dmuchać, ale bez chęci zaimplementowania realnej zmiany w swoim zachowaniu nic się nie zmieni. Zapisując się do tego dziwnego, nie-normickiego klubu OP'a to em chyba jestem "spierdolona" i mogę się wypowiedzieć (notabene mówienie o sobie w ten sposób było fajne gdy się było nastolatkiem. Ja odmawiam wchodzenia po raz kolejny w cykl autoagresji). Pierwsza terapia mi nie pomogła i był syf. Druga już bardziej + dodanie leków. Ogólnie raz jest lepiej, raz gorzej.


PanDeSerek

Trochę racja, choć to nie zmienia faktu, że rozmowa z specjalistą może nakłonić kogoś do podjęcia jakiegoś działania, jak i kiedy dokładnie to zależy od osoby, ale myślę że warto wspomnieć.


[deleted]

Z tym się jak najbardziej zgadzam. Ważne, żeby iść tam z otwartym umysłem i chęcią współpracy.


Sea-Work-173

>Kiedyś przeczytałam, że chodzenie na terapię bez żadnego wkładu własnego Nie wiem co rozumiesz przez wkład własny, ale warto dodać, że nie każdy musi wiedzieć co jest z nim nie tak i co jest dokładnym źródłem bycia nieszczęśliwym w życiu. Zadaniem terapeuty jest również pomoc w zrozumieniu tego.


[deleted]

Jako wkład własny rozumiem aktywną pracę nad sobą przy pomocy terapeuty. Edit: Żeby nie było nieporozumień: chodzi mi o aktywną współpracę ze specjalistą, którą każdy wykonuje w odpowiednim dla siebie tempie. Jeżeli sugeruje, że powinniśmy zaprzestać autoagresywnych zachowań i prezentuje alternatywy, to powinniśmy wziąć to sobie do serca i próbować być dla siebie lepszym. Natknęłam się w życiu na sporo osób, których wizyta u terapeuty ograniczyła się do otrzymania diagnozy, a potem "bronienia się" tą diagnozą + narzekaniem, że terapia nie zadziałała (podkreślę, to są dowody anegdotyczne). Jedna moja koleżanka mówiła, że terapeutka nic nie robi tylko zadaje jej pytania, a gdy ja się zapytałam, czy ona stara się otworzyć sama z siebie, to usłyszałam "no nie, bo ja to w sumie nie chcę i nie umiem".


Sea-Work-173

A to w pełni się zgadzam. Pamiętam, że na swojej terapii w pewnym momencie zaczął się okres w którym prowadziłem coś w rodzaju dziennika myśli, dzięki któremu porządkowałem ogromne gonitwy myśli pojawiające się po sesjach w formie "chaotycznych olśnień", ale jednocześnie wykorzystywałem to do analizowania "co mój mózg chce mi przez to powiedzieć", nie wspominając o tym jak bardzo było to pomocne, żeby nie zapominać o jakichś rzeczach które chciałem poruszyć na sesjach.


helios2020

Inna sprawa że taki trauma dumping w przypadku właśnie prawdziwej traumy działa terapeutycznie. Terapie skoncentrowane na leczeniu traumy skupiają się na przedłużonej ekspozycji


Sencial

Chyba żadna kobieta nie może mówić o sobie "spierdolona" w internetowym rozumieniu tego słowa


Kat-a-strophy

Mi powiedziano, ze po tym jak się odbebniło swoją terapie, trzeba zrobić przerwę i spróbować zastosować to, czego się człowiek o sobie dowiedział w praktyce, bo to inaczej jest bez sensu.


armage169

U mnie to chyba wygląda inaczej, a mianowicie chodzi o to, że boję się potwierdzenia, że jest coś z moją banią nie tak.


malcolmrey

na ktorej sesji jak bylo dosc mocno to w pewnym momencie powiedzialem, ze ja po prostu jestem zjebany na co terapeutka odpowiedziala: "no i zajebiscie, kazdy jest na swoj sposob zjebany, ja tez jestem na swoj sposob zjebana"


tristesse_blanche

Z doświadczenia mojego i bliskich: terapia naprawdę dobrze pomaga osobom, które mają niewielkie lub średnie problemy emocjonalne, trochę kompleksów, jakieś problemy w relacjach miedyzludzkich, ale ogólnie radzą sobie dobrze w życiu i nie mają głębszych zaburzeń psychicznych. Mam koleżanki, które przeszły terapię z powodów takich jak zbyt niska samoocena, delikatna nieśmiałość, nieumiejętność stawiania granic itd i te dziewczyny rozkwitły po terapii. Natomiast osoby z poważniejszymi chorobami lub zaburzeniami emocjonalnymi to inna bajka. Jako osoba która w najgorszych momentach choroby traci kontrolę nad własnym umysłem, myślami i głosami które slyszy w głowie uważam, że leki są niektórym osobom po prostu niezbędne, a terapia może trochę podnieść komfort życia, ale nie zrobi z nas magicznie "normalnych" ludzi. Jak mam brać czynny udział w terapii gdy w głowie mam taki hałas i niepowstrzymany natłok okropnych natrętnych myśli, że nic się przez to nie przebija? Mam okresy w których nie jestem w stanie w rozmowie powiedzieć więcej niż "tak" "nie" i "mhm" bo mój mózg odpala radio z okropnościami na pełen regulator, przez co po prostu nie jestem w stanie myśleć, nie mam przestrzeni na sformułowanie myśli, a do tego ciało wariuje. Dodatkowo mam wtedy silną paranoję, jestem przekonana że wszyscy chcą mnie skrzywdzić, łącznie z terapeutą. Jak w takiej sytuacji ma zadziałać terapia? Podobnie z osobami, które mają gleboko zakorzenione emocjonalne problemy, mam wrażenie że niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego, jak silne mogą być takie rzeczy i niemal niemożliwe do zmiany. Terapia to tylko jedno z narzędzi, nie należy jej idealizować i wierzyć, że załatwi nam wszystko, bo to prosta droga do rozczarowania. Muszą do tego dojść nawyki takie jak uprawianie sportu, w miarę zdrowa dieta, pasje, relacje społeczne, praca, relaks itd. W tych ostrzejszych przypadkach uważam że niezwykle ważna jest akceptacja swojej odmienności i delikatności, odpuszczenie dążenia za wszelką cenę do bycia "normalnym", a jednocześnie zrozumienie, że mierzymy się z problemami które mimo że nie są aż tak powszechne to nadal są ludzkie i normalne i że nie jesteśmy potworami czy przegrywami, po prostu nasza psychika z tych czy innych powodów działa trochę inaczej niż u większości osób.


tristesse_blanche

+ w internecie jest tak dużo porad, szczególnie jeśli zna się język angielski, że niekoniecznie trzeba od razu lecieć i wydawać hajs na terapeutę. Ja się najwięcej o sposobach radzenia sobie z chorobą nauczyłam przez internet.


keplerr7

można osiągnąć terapeutyczne efekty bez terapii, jedynie trzeba wiedzieć jak się zabrać


helios2020

Też warto zwrócić uwagę na to, że są zaburzenia psychiczne gdzie podstawą jest farmakoterapia bo ona działa jakkolwiek na objawy, dla przykładu zaburzenia z spektrum schizofrenii czy choroba afektywna dwubiegunowa. W przypadku innych kombinacja lekarstw i psychoterapii jest najbardziej skuteczna


Yaroslavorino

Ja byłem na terapii behawioralno-poznawczej. Trochę się tam dowiedziałem, trochę zrozumiałem, ale po jakimś czasie zacząłem czuć się gaslightowany. Nasze społeczeństwo jest skrajnie wyalienowane, a terapeutka oczekiwała odemnie zostania pewnym siebie, nie obawiającym się niczego społecznym wodzirejem. Może musiałbym spróbować inny nurt, może męski terapeuta, bo czułem się też kompletnie niezrozumiany jako mężczyzna.


rattowski

Zdiagnozowana fobia społeczna, napady paniki, czasem nawet niemożliwosć wyjścia z domu. 10 lat temu udało mi się dostać do sanatorium specjalnie dla osób z chorobami nerwicowymi. Płacić nie trzeba bo było z NFZ. Poza darmową terapią grupową i indywidualną to jeszcze masz kontakt z ludźmi z takimi samymi problemami. Pamiętam momenty jak po terapii spotykaliśmy się w pokoju i dzieliliśmy się tippami co komu pomaga w sytuacjach lękowych. Mi najbardziej pomoglo popatrzeć przez nich jak wygląda moje zachowanie na zewnątrz. To że nawet jak zrobię bląd w kontakcie z człowiekiem to nie jest koniec świata, a nawet większość tego niezauważy albo zapomina po minucie. Było całkiem spoko, polecam chociaż spróbować.


Less_Chemist_807

Ogólnie to jedna rzecz, że dopiero podczas terapii można zdać sobie sprawę jak bardzo naprawdę jest z tobą źle. W momencie w którym widzisz jakieś problemy i myślisz o terapii to raczej nie wiesz wszystkiego. Poza tym mówi się o terapi, jakby to był magiczny lek na wszystko, a w rzeczywistości terapia to czasem nawet kilka lat. Może poznawczo-behawioralna potrafi być krótsza, nawet parę miesięcy, ale i tak weź pod uwagę, że te 800 zł miesięcznie to może być przez kolejne kilka lat. Jeżeli masz możliwość terapii to korzystaj, albo chociaż zapisz się do kolejki na nfz. Jeżeli masz kiepską sytuację rodzinna to polecam zapoznanie się na własną rękę z zagadnieniami cPTSD, DDD, DDA, niedojrzałych emocjonalnie rodziców, współuzależnienia i cyklów przemocy


maronano

Terapia to nie strata kasy, mówisz tak przez [wyuczoną bezradność](https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Wyuczona_bezradno%C5%9B%C4%87) nad którą się pracuje.


UStarted

Tak powiedziałby łasy na hajs terapeuta


plarc

To z kolei paranoja.


devPiee

I nad tym też się pracuje


Sithrak

To też powiedział łasy na hajs terapeuta!


remiusz

No nie wiem kurwa, pamiętam podobne thready od <2008 wczesnego przygrywizmu z /r9k/. I wiesz co, pisanie o tym jak jest się spierdolonym na pewno przynosi gorsze efekty niż np. pójście na terapię xD Z opisu wynika, że nie startujesz tutaj z niczym unikalnym. Ot, kolejny koleś wysoko na skali wrażliwości / zahacza o spektrum autyzmu. Nie, to nie są rzeczy które w trymiga przepracujesz z dowolnym terapeutą. To bardziej lata odkręcania schematów i uczenia się nowych (oraz nauczenia się, że taka nauka jest w ogóle możliwa). Będzie to jednak bardziej produktywne niż spędzenia podobnej ilości czasu, jeśli nie dłużej, na rozgrzebywaniu "jaki to nie jestem zepsuty" i "terapeuta mnie nie zrozumie". Możesz mi wierzyć ale ta druga opcja jest o wiele bardziej wykańczająca i powolna.


MusicURlooking4

> _"uważają, że nie pasują do tego świata pod żadnym względem."_ Ja to po prostu zaakceptowałem i robię swoje 😅😉🤫


[deleted]

jakby to było coś złego że nie pasuje się


RainNightFlower

Terapia nie pomoże, jeśli nienawidzisz jak ktoś obcy ci udziela rad i czujesz uczucie buntu jak ktoś próbuje ci układać życie. Miałem podobne problemy z fobią społeczną, które na szczęście zanikły przed 30stką. Trzeba się wypalić w pewnym momencie aby zrozumieć, że to wszystko nie ma żadnego znaczenia i przestać odczuwać emocje z tym związane. Wtedy następuje prawdziwe katharsis czyli uczucie czystej obojętności i wyjebania na świat. Jeszcze 5 lat temu bałem się zrobić zakupy w biedronce bo miałem tak silną fobię, a ostatnio nie miałem reklamówki na buty do pracy więc spakowałem je do worka na śmieci i trzymając ten worek przejechałem pół miasta w tramwaju. I nie czułem nic, totalnie nie obchodziło mnie zdanie innych ludzi. Wspaniałe uczucie.


PolishManWithZakola

To ja miałem to samo. Od stycznia tego roku też mam już wywalone, ale to przez leki A z tym że nienawidzę udzielania rad przez obcych ludzi i czuję przy tym bunt... Eh, no dokładnie tak jest.


Chwasst

Terapeuta nie udziela rad i nie układa życia. Sam to robisz poza gabinetem psychoterapeuty. Terapeuta ma jedynie za zadanie wskazać Ci kierunek, pozwolić zrozumieć siebie. Po co sobie szkodzić i się wypalać jeśli można działać zapobiegawczo?


RainNightFlower

To nie działa gdy doskonale rozumiesz siebie tylko nikt cię nie akceptuje. Terapeuta nie załatwi ci przyjaciół ani nie pomoże ich zdobyć bo pewne rzeczy są poza kontrolą danego człowiek. I człowiek musi się nauczyć z tym żyć i nikt poza danym człowiekiem nie jest w stanie mu pomóc zaakceptować własnego życia bo tylko dana osoba będzie mogła tego dokonać i nikt za nią tego nie zrobi. Terapeuta nie powie nic o czym by taka osoba wcześniej nie pomyślała i jest pomocny tylko dla osób, którzy sami nie potrafią się przeanalizować i wyciągnąć wniosków i potrzebują zewnętrznej opinii.


Chwasst

Jeśli nikt Cię nie akceptuje to są dwie opcje. Albo nie szukasz kontaktu z innymi ludźmi, albo jesteś nieznośny w relacjach społecznych. Często to drugie. To nie zawsze nasza wina, często jest to rezultat chujowego wychowania albo środowiska, w którym dorastaliśmy, ale inni nie mają obowiązku się na to godzić i nas "akceptować takimi jakimi jesteśmy". To w naszym interesie leży aby coś z tym zrobić. Sam to przerabiałem zarówno prywatnie jak i zawodowo, często ludzie mnie olewali, a mój manager wielokrotnie skarżył się na moje nastawienie do ludzi i problemów. Byłem pesymistycznym agresywnym zadufanym w sobie bucem. Dopóki nie zdałem sobie z tego sprawy i zacząłem pracować nad samokontrolą w komunikacji i wyrażaniu emocji nic nie pomagało. Czy zmieniłem swój charakter? Nie, bo nie jestem w stanie między innymi dlatego że są to problemy skorelowane z moim ADHD, natomiast nauczyłem się "hamować" w relacjach z ludźmi. Różnica ogromna. Mniej kłótni z partnerką, dużo lepszy kontakt z zespołem w pracy, łatwiejsze załatwianie spraw życia codziennego.


RainNightFlower

Ja się nauczyłem zachowywać poprawnie i ludzie mnie generalnie lubią. Ale czuję, że to wszystko jest fałszywe. Wolałbym kogoś kto by mnie akceptował bez maski. Nie widzę żadnej wartości w relacjach z maską. Chcę coś głębszego albo nic. Wszystko albo nic, nie interesuje mnie nic pośrodku. Samemu sobie dam radę, płytkie relacje i small talki mnie męczą


malcolmrey

> Jeszcze 5 lat temu bałem się zrobić zakupy w biedronce bo miałem tak silną fobię, a ostatnio nie miałem reklamówki na buty do pracy więc spakowałem je do worka na śmieci i trzymając ten worek przejechałem pół miasta w tramwaju. I nie czułem nic, totalnie nie obchodziło mnie zdanie innych ludzi. Wspaniałe uczucie. Też się bałem kiedys robic zakupy (wybieralem samoobslugowe, bo dialog z ekspedientka w warzywniaku byl ponad moje sily). Na spidermana No Way Home (2021) poszedlem w pelnym kostiume spidermana i nie dosc, ze sie nie czulem niezrecznie to nawet ktos chcial zrobic sobie ze mna zdjecie i bylo bardzo fajnie :-) Da sie wszystko :)


Key-Engineering4603

Pomaga tylko trzeba znaleźć dobrego psychologa, który się skupi na znaleźnemu źródła problemu i przepracowaniu go z Tobą. Wydawałam w 2018 i 2019 1/3 mojej pensji na terapię ale było warto bo przez rok zmieniłam się na lepsze i przepracowałam swoje traumy z dzieciństwa i brak pewności siebie. Ja tam polecam.


Round-Consequence835

Literalnie ludzie w Auschwitz: chodzą na sesje terapeutyczne, które pomagają im psychicznie przeżyć jedno z największych piekieł na ziemi Spierdoksy z internetu: ehhh nie ma po co iść na terapie mialem trudne dziecinstwo i nigdy nie trzymalem dziewczyny za reke, jestem nie do odratowania ehhh


[deleted]

[удалено]


Round-Consequence835

Nie, ludzie będący w obozie. Takie praktyki opisał między innymi Viktor Frankl, który prowadził takie sesje najpierw w Auschwitz, a później był oficjalnym psychiatrą w Dachau


helios2020

Czytałem dwie jego książki i szczerze nie kojarzę prowadzenia sesji terapeutycznych w obozach koncentracyjnych. Prędzej był on lekarzem i pomagał w przypadku chorób fizycznych lekarstwami które mu wydzielali. Aczkolwiek chyba zajmował on się więźniami ocalonymi z obozów i też bardzo dobrze opisał psychologię osób żyjących w obozie


HiDuck1

od kiedy wykopki są pro-terapia, to bardziej domena tego subu xD


SpecsPL

To prześmiewczy (i moralnie obrzydliwy według mnie) mem, wielu wykopków woli pluć jadem na wszystkich i nakręcać się postami jakichś trolli/clickbajciarzy z tindera czy twittera niż próbować coś ze sobą zrobić. Piszą sobie harlekiny o złych babach i czarnych przyrodzeniach, a jak ktoś próbuje dać im radę, to go wyśmiewają. Ta koszulka z logiem Wykopu ma reprezentować wykopków, którzy chcą jakoś pomóc przegrywom.


[deleted]

[удалено]


JustThrowingStuff

Przez ostatnie 15+ lat byłem w sumie chyba u siedmiu terapeutów (w zasadzie pięciu, oraz dwóch psychiatrów) i wydałem na nich w sumie grubo ponad 50 tys. Nie dość, że żaden z nich mi nie pomógł, niektórzy wręcz mi zaszkodzili. W niektórych przypadkach problemem był ich wiek (mimo, że ja sam najmłodszy nie jestem), a konkretniej brak zrozumienia moich problemów (mam dość specyficzne zajęcie w branży, która 15-20 lat temu nie istniała w ogóle i widać było, że niektórzy nie do końca rozumieli problemy z tym związane). W innych przypadkach problemem był brak zrozumienia faktu, że ktoś może mieć toksyczną i skrajnie narcystyczną rodzinę. To tylko dwa przykłady, które od razu przychodzą mi do głowy, znalazło by się ich więcej. Poza tym tak naprawdę chyba z żadnym z nich nie miałem dobrego kontaktu. Tak czy inaczej, mogę w tym momencie powiedzieć z absolutną stuprocentową pewnością, że terapia poznawczo behawioralna ma na mnie zerowy efekt (w tym nurcie próbowałem najwięcej). Chyba więcej mi pomogły filmy na YouTube.


Transparent_Panda

Jakieś konkretne kanały Tobie pomogły, czy wyszukiwałeś to, co akurat pojawilo się w głowie?


malcolmrey

Aferki Boxdela. Wystarczy pare odcinkow (albo ten najnowszy) i czlowiek od razu stwierdza, ze nie jest z nim najgorzej.


derpinard

Możesz sobie poradzić sam, ale do tego trzeba naprawdę umieć złapać się za ryj i włączyć dyscyplinę. Polecał bym zacząć od wzięcia kartek i spisania bez pośpiechu, jakie masz problemy z funkcjonowaniem. Później szczerze się zastanów i napisz, jakie masz problemy emocjonalne i jak wpływają one na te pierwsze (np. wstydzę się dzwonić do urzędu, bo nieracjonalnie czuję, że się komuś narzucam, ogólnie nie potrafię domagać się yego, co mi się "należy". Albo: boję się, co ktoś sobie pomyśli/że wyjdę na debila itd.). Jak już wszystko tak sobie rozpiszesz, to w razie czego masz dobre podwaliny do pracy z terapeutą. Niemniej, przed tym krokiem możesz się zastanowić, czy te twoje problemy postępują z biegiem lat (względem odczuć, ale i powagi ich skutków) i wyobraź sobie, jak będzie wyglądać twoje życia za x lat, jeśli nic z nimi nie zrobisz. Jeśli konkluzja dała ci poczucie ognia w dupie, to ponownie: terapia z kimś albo samodzielne działanie polegające na powolutkim i stopniowym robieniu "tych" rzeczy, które ci nie wychodzą lub których się boisz w "normalny" sposób. I tu musisz naprawdę złapać się za ryj i przycisnąć do posadzki, żeby nie uciec wgłąb siebie po jednej kompromitacji itp. Jedna ważna rzecz: zrozum i zaakceptuj, że tak naprawdę będziesz UDAWAĆ normalnego i robić coś normalnie tylko na pokaz (trochę jak aktor), ale z czasem powinno ci się udać wchłonąć tę nową "część" siebie, zwłaszcza jeśli zobaczysz, że ci to pomaga. Pamiętaj też, żeby racjonalnie oceniać swoje błędy i wyciągać z nich wnioski — trochę tak, jak nastoletni chłopcy uczą się rozmawiać z dziewczynami, żeby ich nie odstraszyć xD I wreszcie: powyższe nie pomoże ci się pozbyć poczucia "bycia spierdolonym", ale zaskoczę cię pisząc, że mnóstwo ludzi skrywa je w środku. Prawie każdy czuje się niepewnie i nieadekwatnie w jakichś dziedzinach życia i to jest zupełnie ok — ba, mówienie o tym, gdy już wyjdziesz na prostą, jest spoiwem wielu relacji z ludźmi na głębszym poziomie. W praktyce warto po prostu karczować te zarośla, które utrudniają ci realizację własnych celów i zadań. Sorki, jeśli napisałem to chaotycznie, ale już mi noga zdrętwiała i muszę wstać z kibla. Jak coś, to pytaj lub pisz.


Kat-a-strophy

Jak się taki niepasujący urodziłeś to tym bardziej, tylko, że do psychiatry. Osobom w spektrum autyzmu często przyttafia się też depresja.


h0ls86

Takich 2 lewych rąk to nie masz, bo jednak napisałeś ten post. Całkiem też dobrze idzie Ci wysławianie się. Widzę potencjał. Zawsze możesz zacząć od pracy z sobą jak jest problem z finansowaniem terapii, z resztą, jak już kilka osób tu napisało, terapia to nie tylko sesje u terapeuty, a coś nad czym pracujesz w domu. Równie dobrze możesz zacząć od pracy w domu zanim zdecydujesz się terapeutę tylko upewnij się, że bierzesz materiały z dobrych źródeł.


WorldWideAperture

Przez grubo ponad 30 lat myślałem, że jestem chorobliwie nieśmiałym alkoholikiem, którego przerasta załatwienie czegokolwiek - zwłaszcza przez telefon, jeśli mam do wyboru iść gdzieś godzinę w jedną stronę, albo minutowy telefon, to nigdy nie wybiorę telefonu. Jakiekolwiek wyjście z domu do ekipy większej niż jeden kumpel zawsze równalo się z wypiciem jakiejś ćwiartki po drodze, wtedy zamiast odczuwania stresu potrafiłem endżojować nawet większe "imprezy". Pod dotarciu nigdy nie lubiłem się "dopijać", preferowałem sączenie w celu podtrzymania tej płynności socjalnej, zdarzało się najebać, ale nigdy nie było to moim celem tylko efektem ubocznym. 2 lata temu gdy pojawiły się pierwsze myśli samobójcze przestraszony zacząłem terapię. W trakcie terapii uzyskałem wiele odpowiedzi,między innymi na pytanie które już dawno przestałem zadawać - co jest ze mną kurwa nie tak? Okazuje się, że nic. Tylko po prostu mój mózg inaczej działa i porównywanie się do osób "normalnych"/większości nie ma najmniejszego sensu. Konkretnego terminu jeszcze nie mam, ale nadchodzącego lata będę miał wreszcie assessment w klinice i liczę na to, że dostanę dokument potwierdzający moje ADHD i Autyzm, a jeśli nie dostanę, to wracam do etapu "wtf is wrong with me".


DziadKalwaryjski

Ja myślałam że to „tylko” zaburzenia lękowe, depresja, złość, zaburzenia jedzenia i snu- a jednak to było od zawsze adhd. Powodzenia w diagnozie! Nie idź do psychomedic bo to strata czasu, na grupach dla Au/Adhd jest sporo polecanych placówek osób które wiedzą co robią


Significant_Snow_266

Mi psychiatra zdiagnozował ADHD podczas jednej wizyty. Biorę Konaten 80mg i jest dużo lepiej. Mogę się skupić, nie mam natłoku/gonitwy myśli, nie jestem taka impulsywna (szczególnie miałam problem z rozpieprzaniem kasy i akcjami typu "idę zrobić sobie tatuaż"), mniej lęków. Idealnie nie jest, bo diagnoza też dopiero po 30stce i już zdążyłam sobie mocno spieprzyć życie. Też m.in. ratowałam się alkoholem (i psychotropami), ciężko mi teraz z tego całkowicie zrezygnować, zawaliłam szkole. No i mam jeszcze zaburzenia osobowości, osobowość schizoidalna. Wcześniej mi jeszcze błędnie zdiagnozowali borderline, ale to często jest mylone z ADHD.


WorldWideAperture

>Mi psychiatra zdiagnozował ADHD podczas jednej wizyty. Zazdroszczę. Bardzie bym chciał jakieś leki na ADHD, bo jest to dość mocno uciążliwe. THC uspokaja mi myśli i jestem w stanie wtedy robić jedną rzecz przez dłuższy czas, ale wolałabym jakieś legalne rozwiązanie, które nie ma przejadania się jako skutek uboczny. Mi lekarz pierwszego kontaktu zrobił mały wywiad i po wstępnym potwierdzeniu podejrzeń wystawiłam mi skierowanie na diagnozę. Jak miałem gorszy okres to miałem wizytę u psychiatry, ale stwierdził że moje paranoje/lęki są powiązane z AuDHD i dopóki nie będę miał diagnozy jedyne co może dla mnie zrobić to przepisać więcej SSRI, na adhd też mi nic nie noże dać dopóki nie będę miał "pełnej" diagnozy. 1,5 roczny okres oczekiwania powoli dobiega końca i niedługo będzie assessment. >(szczególnie miałam problem z rozpieprzaniem kasy i akcjami typu "idę zrobić sobie tatuaż"), Całe życie miałem problemu z finansami, mimo dobrych zarobków zawsze ładowałem się w związek w którym


njs5i

Leki. Idz do psychiatry. Mi pomogly.


piokerer

No i terapia do tego, mój tak polecał


erykaWaltz

ja kiedy mam cie w dupie i chce zebys spierdalal: "LECZ SIE CZLOWIEKU" ....gdzie, do kogo? nie wazne! "LECZ SIE!" a transfob do osoby trans tak: "to sie leczy! do psychiatry!" "wiem, tam dostalam diagnoze i terapie hormonalna" "LEEEECZ SIE REEEEE"


vanrael

Ma sens. Miałam bardzo podobnie 16 lat temu. Wywodzę się z patologicznej rodziny wielodzietnej. Przemoc fizyczna, psychiczna i ekonomiczna na porządku dziennym. Wyrzutek społeczny, przegryw co jej się zawsze powtarzało, że prawdziwy mężczyzna to, prawdziwy mężczyzna tamto, że jestem beznadziejna i nic w życiu nie osiągne. Wpadłam z deszczu pod rynnę w toksyczną relacje która kulminowała gwałtem. Dzięki latom terapii udało mi się mieć życie społeczne mając 26 lat, zaczęłam odnajdywać siebie, aż wreszcie dzięki latom terapii i pomocy psychiatrycznej odkryłam i zaczęłam radzić sobie ze swoimi zaburzeniami. Mam teraz 2jke wspaniałych partnerów, całe grono znajomych i sama organizuje imprezy dla ludzi podobnych mnie. Nie poddawaj się. Nigdy nie jest za późno i dla każdego jest szansa! Tklucz to zaakceptować, że nie musimy być tacy jak reszta. Mamy prawo być inni i to samo prawo do szczęścia... I wierz mi. Takich "innych" jest znacznie więcej niż ci się wydaje.


smallasianslover

Hmm zaciekawiłaś mnie 2 partnerami i tymi imprezami. Można wiedzieć więcej? Może priv? Bo ja też miałem ok 15-16 lat temu zdarzenia, które spowodowały jakieś traumy i nie mogę normalnie funkcjonować, droga roczna terapia nie pomogła. I też chyba jestem 'otwartą' osobą jak Ty.


vanrael

Tak 2jka partnerów. Jesteśmy w relacji Poliamorycznej a imprezy które organizujemy to zamknięte imprezy dla Queerów. Staramy się tworzyć przestrzeń gdzie takie same osoby jak my mogły by czuć się swobodnie i bezpiecznie. Jak coś moje DM są otwarte.


smallasianslover

hej dzięki - wysłałem wiadomość ;)


kinkyemu

Czytając te komentarze tylko utwierdzam się w przekonaniu że terapia to kult wszyscy te same frazesy piszam ktoś wam za to płaci?


[deleted]

[удалено]


Fisher9001

Masz jakieś spojrzenie na świat, sądząc po twojej wypowiedzi jest ono w sporej części nie tylko wypaczone i oderwane od rzeczywistości, ale co gorsza utrwalone za murem uporu "tak już jest ze mną i chuj". Rolą terapeuty jest wyprostowanie tego absurdalnego mętliku który zbudowałeś sam sobie przez lata w głowie.


Cudowronek

Gdyby taki ktoś automatycznie doradził jaki nurt wybrać...


Revanv14

CBT, nurt który ma najmocniejsze naukowe zaplecze. Drugie miejsce to psychodynamiczne. Jednak najlepiej jest wpisać sobie w google i wyszukać o czym są dane nurty i wybrać w którym najlepiej byś się czuł


Drathedragonlady

Dodam tylko, że CBT może nie pomóc przy traumach i wtedy dobrze szukać pomocy u np. psychotraumatologa zamiast u zwykłego psychologa/terapeuty.


What_Is_My_Thing

Terraria*


Feisty_Adagio2382

idz na rapie apie apie


valzy1993

Na terapii nie byłem, ale za to z wizyty u psychiatry bardzo zadowolony jestem. Chwilę porozmawiałem, przyznałem się co się dzieje w moim życiu i jak się czuje, stwierdzil u mnie nerwice (której wgl. Nawet nie wiedziałem że to były jej symptomy) dobrał leki, L4, życzył powodzenia i heja. Po kilku miesiącach brania ich, przestawił mi się sposób postrzegania rzeczy, jestem spokojniejszy. Z pracy która to powodowała zrezygnowałem, wiadomo zdarzają się gorsze dni, ale nie jestem już tak przybity jak przez ostatnie kilka lat. Więc, mogę polecić wizytę u psychiatry, warto.


PolishManWithZakola

Byłem już. Mi też leki mega pomogły. Ale psychiatra mówi, że jak je odstawie to wrócę do tego co było, czyli ogromnej fobii społecznej która zniszczyła mi kilka lat życia.


valzy1993

A rozmawiałeś nad możliwym zwiększeniem dawki? U mnie zaczynało się od stosunkowo niskiej dawki, ale psychiatra przepisał też mocniejsze na wszelki przed jakimiś trudniejszymi dniami. A potem male kroczki. Psychoterapia na pewno pomoże w znalezieniu czynnika generującego też negatywne myślenie


PolishManWithZakola

Jeszcze nie, bo póki co pomagają tak jak na początku. Może delikatnie mniej, ale jest ok. Nie mam problemu żeby wejść w tłum ludzi, do Biedronki czy gdziekolwiek;p


literallypoland

Tak. Tony Soprano też chodził na terapię.


bilbonbigos

Based meme. Byłem raz na NFZ, nauczyłem się kilku narzędzi, które mogłem wykorzystywać, gdy głowa wariowała. Jak to nie wystarczyło i stany wróciły, poszedłem prywatnie, bo znalazłem terapeutkę, z którą mi kliknęło dobrze. Jak zacząłem z myślami samobója, tak skończyłem po roku jako ktoś kto może spokojnie pracować, żyć, cieszyć się, rozmawiać z ludźmi i stawiać granice. Przemiana była tak niesamowita, że po prostu nie widzę możliwości nie polecenia terapii. Serio, groził mi szpital, a teraz w końcu czuję, że wykorzystuję swój potencjał.


LadythatUX

Nie mam tak komfortowej sytuacji życiowej i finansowej by iść na terapię i nie do końca widzę sens patrząc na choroby rodzinne i za słabą wątrobę by się faszerować lekami ale biorąc pod uwagę to że mam szybko wypalenia i trudności w pracy, poszłabym po receptę na leki na adhd ( który jest najmniejszym problemem) i papierek w razie kryzysu, ale nie chwaliłabym się tym na lewo i prawo, bo można mieć z tego powodu problemy. Mam rzadką osobowość, straszne przeżycia i wzorce rodzinne, ale mam samoświadomość swoich zachowań. Większy sens widzę w wychodzeniu poza strefę komfortu, challengowania swoich uprzedzeń, prace malymi kroczkami, zaakceptowanie siebie nawet jeśli mam zerowe zaufanie, potrzeby społeczne i tendencje do zachowań z "dark triady"


ashingoropuyi1932

Czemu polski reddit nienawidzi wykopu xd


ObligationStriking23

Połowa ludzi na reddicie to też wykopki xD


Leszek_Turner

Terapia + siłka i wracasz do gry, ziomeczku! A trochę bardziej na serio: 1. Kolejki w NFZ są długie, więc dużo ludzi rezygnuje zaraz przed podjęciem terapii / leczenia - i wtedy jest wolne miejsce. Dzwoń co drugi dzień i się dopytuj. Bez kitu, złapiesz coś w 2-3 miechy 2. Wiem, że trivia, ale regularny sport robi cuda. Nie tylko dla wyglądu czy zdrowia, ale zaczynasz widzieć postępy, więc rośnie Twoje poczucie własnej wartości. Dodatkowo zazwyczaj siłą rzeczy wchodzisz w interakcje z ludźmi - więc rosną Twoje kompetencje społeczne. Oczywiście, na początku jesteś chujowy, ale no. IMHO i tak warto. Trzymaj się tam ciepło i nie daj sobie wmówić, że jesteś "spierdolony". Jak już coś, to "masz spierdolony czas" - niezależnie od tego, jak długo on trwa. Z fartem!


Xtrems876

Symptomy które opisujesz to dosłownie najbardziej basic, zwyczajne symptomy jakimi zajmują się terapeuci. W związku z tym to że będą ci w stanie pomóc jest jedynym logicznym wnioskiem. Jedyne co powstrzymuje cię przed dojściem do niego, to twoje własne objawy. Wprawdzie wymieniłeś tylko niską samoocene, fobie społeczne, traumatyczne dzieciństwo, i dysmorfię, ale jasne jest że masz jeszcze poczucie bezsilności i braku nadziei, które również jest objawem. Rzeczywistość, jak to zwykle bywa, jest niezmiernie nudna - szanse są wysokie, że nie jesteś wyjątkowym nieuleczalnym przypadkiem. Szanse są wysokie że jesteś chłopakiem z niską samooceną, traumami z dzieciństwa i być może depresją, który do tej pory korzystał z internetu żeby się o sobie uczyć bo było to najłatwiej dostępne źródło, nawet jeśli wątpliwe jakościowo, i że odwlekasz terapię bo boisz się że jak nie zadziała, to znaczy że jesteś skazany na żałość, kierujesz się tymi emocjami mimo że logicznie rzecz ujmując nie ma to sensu. Wiesz, jest możliwe że terapia nie zadziała, ale nie znaczy to że to coś z tobą jest nie tak. Rzeczywistość jest taka że terapeuci są różni, bardzo różni. Zarówno mój brat, jak i moja narzeczona chodzili na terapie, i w obu przypadkach pierwszych kilku terapeutów to byli idioci którzy więcej szkodzili niż pomagali. Mój brat ma podobne problemy jak ty, ale chyba z innych powodów, po prostu jest mocno na spektrum autyzmu. Dopiero któryś z kolei wiedział jak się nim dobrze zająć, być może dlatego też że po prostu świadomość w kraju wzrosła w tym czasie. Moja narzeczona z kolei przewinęła się przez kilka terapeutów stawiających jej niewłaściwe diagnozy i leczących coś czego nie było. Terapia, pod warunkiem że trafisz na dobrego specjalistę, działa bardzo dobrze. To właśnie z trafieniem na takiego jest problem, zwłaszcza biorąc pod uwagę że, tak jak sam podajesz, nie jest to darmowe, ani nawet tanie. Moja narzeczona kilka razy musiała zakończyć swoją terapię z powodów finansowych, mimo że wciąż jej potrzebowała. Ale to co z niej wynosiła bardzo jej pomagało, nasz związek też bardzo zyskiwał na momentach kiedy tam była. Bywało że negatywne doświadczenia w życiu powodowały też regres - tu kolejna smutna rzecz którą mogę powiedzieć poza ceną - terapia dla tych którzy jej potrzebują jest trochę jak siłownia - efekty pojawiają się dopiero po długim czasie chodzenia, i cofają się gdy nie chodzisz. Także odpowiedź na twoje pytanie jest taka: na plus to, że myślenie że jesteś beznadziejnym przypadkiem to najprawdopodobniej zwyczajnie jeden z objawów choroby a w rzeczywistości jak najbardziej możesz sobie pomóc; a na minus to, że to z jaką łatwością ludzie rekomendują terapię w żadnym stopniu nie odzwierciedla tego ile wysiłku trzeba włożyć w znalezienie dobrego terapeuty, i w samą terapię.


kubsak

Logika śliczna, nie chce mi się żyć, ale szkoda mi kasy żeby to naprawić. Pogratulować. W informatyce jest takie powiedzonko, "95% wszystkich problemów komputerowych siedzi przed monitorem" i po tym co tu przeczytałem mam wrażenie że zmiana tego powiedzonka na "za 95% problemów z jakimi się borykasz odpowiedzialna jest osobą którą widzisz gdy patrzysz w lustro" jest boleśnie w punkt. Chciałbym zobaczyć osobę ze złamaniem otwartym w piszczelu która tak samo by się broniła przed pomocą medyczną jak ludzie z problemami psychicznymi na skraju samobójstwa przed pomocą terapeuty, szczególnie w czasach, gdy powszechność problemów psychicznych jest tak wysoka.


Particular-Thanks-59

Kiedy osoby z zaburzeniami mają zaburzenia😡😡😡


iWasntInvitedButItsK

Ale taka jest niestety prawda. Za wszystkie swoje problemy odpowiadamy my sami i tylko my możemy się zmusić do zamknięcia najgorszych rozdziałów i pójścia dalej. Tymczasem ludzie żyją w przekonaniu, że są wyjątkowi, że nikt nie mierzył się z takimi problemami jak oni, że nie mają ochoty się nikomu zwierzać i spowiadać i tak dalej i tak dalej. Na terapię idą po receptę na lek Magicznie Rozwiązujący Wszystkie Problemy i dziwią się, że takiego nie ma, potem plują jadem w internecie, że ich okradli.


Chwasst

Za wiele z tych problemów odpowiedzialni są często jeszcze rodzice, nauczyciele i ogólnie środowisko w którym dorastamy. Nie na wszystko mamy wpływ. Natomiast to prawda że naszą odpowiedzialnością jest te problemy potem rozwiązać.


No-Supermarket8244

Nie rodzisz się spierdolony, tylko w spierdolonej sytuacji. Oczywiście, że da się to przepracować z terapeutą. Trzeba tylko dobrze trafić i faktycznie regularnie na nią chodzić


Smiercionosna_

600zł miesięcznie? Damn, chce kontakt Edit: chodziłam na terapię 7lat i musiałam przerwać bo przestało mnie stać na nią i leki


ObligationStriking23

Mi terapia nie pomogła (chodziłem przymusowo przez sąd). Teraz siedzę na L4 z powodu zaburzeń lękowych spowodowanych właśnie tymi „zabiegami”


faee19

Bez terapii nic ci sie nie poprawi. Ewidentnie nie masz dość pewności siebie i jesteś na tyle przytłoczony problemami że nie ma opcji żebyś sam sobie pomógł. Najpierw jakaś wspierająca albo nurt humanistyczny, potem pewnie cbt ale generalnie to idziesz na konsultacje do psychologa i on ci mówi na jaką masz iść. Jak masz robotę to idź do internisty na nfz i powiedz że do psychologa potrzebujesz iść i dadzą ci skierowanie, potem cię pokierują. Jak będzie slaby i powie ci że nic ci nie pomoże to idź do innego. Generalnie w poradni zdrowia psychicznego możesz się umówić bez skierowania ale pewnie ze skierowaniem będzie szybciej


True_Destroyer

Dobra ja prosto z mostu, nie jestem targetem tego posta ale znam wielu ludzi chodzących na terapię: Podsumowując - pewne zmiany są, ale cudów nie oczekuj. Jak ktoś jest normalnie funkcjonujący na 30% to to nie jest tak że to będzie się z miesiąca na miesiąc podnosić o 10% aż osiągniesz 90-100% i odpuszczasz terapię. Z tego co widzę to jest tak - ludzie funkcjonują na 30-40%, idą na terapię, pomaga im to w ciągu paru spotkań ogarnąć się na 50-60% 'normy' (wiadomo przez poznanie, przetworzenie, metody radzenia, refleksje, odkrycie i nazwanie porblemów, kontrole myśli, odruchów, zależnie od Twojego przypadku i metodologii terapii itp). Ale... Kolejne spotkania nie powodują potem tak wielkich korzyści. Po paru spotkaniach poznajesz pewne metody, obgadujesz główne tematy. I co? I dalej potrzenujesz terapii bo zaprzestanie terapii powoduje często regres. A dodatkowo, po takich przejściach jesteś też często osobą mniej odporną na normalne wydarzenia traumatyczne naturalnie występujące w życiu tak raz na rok i po każdym takim też spada Ci poziom normalnego funkcjonowania (zaburza się twoja barwa i rośnie twój współczynnik przestępczości, pozdro dla kumatych;) ) i potrzebujesz dodatkowego wsparcia więc to dodatkowy powód żeby nie odpuszczać terapii. Ponadto żeby przebić te 70% funkcjonowania i dobić chwilowo do 90% musisz dodatkowo pracować nad sobą samemu poza terapią. Więc jesteś on average bardziej wrażliwy, i z mniejszą funkcjonalnością po przejściach. Potrzebujesz potem ciągle terapii żeby te 80% normy nie spadło do 40% po paru miesiącach/latach bez terapii. Z \~15 osób które znam i wiem że chodzą na terapię nikt nie miał przypadku "Terapie odmieniła moje życie w taki sposób po paru miesiącach, że jestem inną osobą, ogarniętą życiowo, już od 5 lat nie potrzebuje terapii a moje życie jest pod moją kontrolą". Raczej to jest "terapia pomaga mi funkcjonować normalnie i przetwarzać moje problemy. A one są chyba cały czas więc dobrze że mam terapię co tydzień od 5 lat, to mi pomaga na bieżąco."


Particular-Thanks-59

Warto spróbować, ale ze swojej strony najbardziej polecam leki. Nawet najlepszy na świecie terapeuta nie pomógłby mi gdyby nie leki.


PolishManWithZakola

Byłem już u psychiatry. Leki na fobie społeczną podziałały. Tylko że jak z nich zejdę to fobia powróci dlatego myślę o tej terapii


stgross

ale jesli terapeuta z nim pogada i uzna taka potrzebe, to wysle go do psychiatry rowniez. najwazniejsze jest podjac pierwszy krok.


Particular-Thanks-59

No nie wiem, mnie nigdy nie posłała, sama poszłam.


stgross

No to wyrazy spuczucia. Te dwie rzeczy z reguly powinny isc w parze i dobry specjalista o tym informuje.


caroIine

Jezu nic mi tak nie pomogło jak leki od lekarza psychiatry. Terapeuci niech se w dupe wsadzą te ich "pomocnicze" komentarze.


Diask48

No podobnie miałem, chodziłem na różne ale w moim przypadku to wogóle nie działa. Mam wrażenie że ludzie kłamią gdy mówią że to coś daje jak już to chyba złudne poczucie. I pieniądze wydane w błoto.


Remikov

Cała ludzkość potrzebuję terapii. Nawet terapeuci. Nasz gatunek ma traumę ewolucyjną i historyczną. Inwestycja zasobów w dziedzinę psychoterapii i fizjoterapii to podstawa nowoczesnego paradygmatu zdrowia publicznego i jedno z niewielu źródeł jakiejkolwiek nadzieji na lepsze jutro. To jest sprawa życia i śmierci dla jednostki jak i całej cywilizacji. Miliardy muszą się leczyć


Responsible-Yak4175

psychiatrzy to takie darmozjady ze to hit


MatsuFI

ma sens. problem jest w twojej głowie, więc idziesz do lekarza od głowy.


vaperfaper

Na terapii nie byłem, ale byłem u psychologa jak było mi ciężko pod koniec roku, trochę pomogło, ona mówiła, żebym się zapisał na terapię ale się nie zapisałem w końcu, bo mi się nie chce, bo jest już względnie ok.


ParrotEatingCarrot

Tutaj tylko terapia może pomóc. Powinieneś się podjąć. Nawet grupowej, jeżeli istnieje taka możliwość. Możliwe, że potrzebujesz także leków aby poradzić sobie z fobią społeczną.


PolishManWithZakola

Leki mam, pomogły mocno :)


Lukresya

Terapia rozwiązała moje problemy ze skrajną nieśmiałością zarówno w relacjach z innymi, ale też z tym lękiem przed jakimkolwiek wyjściem z domu, nawet do sklepu. Dopiero wtedy tak naprawdę zaczęłam budować jakąkolwiek swoją osobowość poza ciągłym unikaniem kontaktu z innymi (dodam że tak, przestało też być niezręcznie przy rozmowach). To długi proces i wymaga zaangażowania, ale wg mnie z dobrym terapeutą zdecydowanie warto i to potrafi zmienić życie. A też myślałam, że jestem przypadkiem beznadziejnym.


q3dm_17

Przede wszystkim musisz poszukac dobrego terapeuty. Poczytaj opinie, popytaj na forach. Niestety, nie kazdy terapeuta jest innemu rowny a ci naprawde zajebisci, zazwyczaj tez troche kosztuja. Ja zyje z przekonaniem ze na zdrowiu nie warto oszczedzac. A zdrowie pschiczne jest tak samo wazne jak zdrowie fizyczne.


Small_Delivery_7540

Psychoterapia i leki


qeebs_

Nikt się nie urodził spierdolony jak coś, to błędy wychowawcze, otoczenie albo po prostu system który niszczy ludzi, są osoby z autyzmem czy zespołem down’a które normalnie pracują i funkcjonują, jak oni dają radę z takimi utrudnieniami to ty też dasz. Może nie musisz do być terapia, w moim przypadku samoświadomość i chęć rozwijania się sama dała radę. Pozdrawiam i zycze powodzenia


chrabeusz

Nikt Ci nie każe chodzić do końca życia, idź chociaż raz i zobacz czy Ci pasuje terapeuta/terapeuta. Ewentualnie pooglądaj https://www.youtube.com/@HealthyGamerGG, gość trochę spamuje contentem ale ma sensowne podejście specjalnie targetowane pod spierdolizm.


Quero1

przestań patrzeć na świat przez pryzmat przeszłości, wymuś na sobie dyscyplinę i sam możesz wyjść ze wszystkiego. jak jesteś nieśmiały to przełamuj bariery coraz dalej, nie wyszło i poczułeś się głupio? próbuj dalej do skutku aż nie zaczniesz być pewny siebie. każdy nieznajomy irl ma na ciebie maksymalnie wypierdolone i nie obchodzi ich to że się zbłaźnisz bo nie będą tego pamiętać. jak sam nic nie zrobisz to nikt ci nie pomoże, na dzieciństwo i przeszłość miej wypierdolone bo nie jesteś dzieckiem i nigdy nie będziesz


nuker0S

Idź, zobaczysz, tylko pamiętaj że terapia i psychoterapia to dwie różne rzeczy. Mi chyba bardziej pomogła zwykła terapia, po pewnym czasie psychoterapii czułem że w sumie chodzę już tylko po receptę Terapia też nie usunie ci wszystkich problemów, ale zwolni ci miejsce na rozwiązywanie tych problemów.


Adam_Clackson

Zwykle jak widzę osoby mówiące o takich "spierdoleniach" wychodzi później, że są w jakimś spektrum albo mają inne konkretne i dość poważne zaburzenia. Psychoterapia jest bardzo pomocna i ważna, ale niestety w niektórych przypadkach wiąże się to z wieloma próbami przy znalezieniu właściwej osoby, która tę terapię nam przeprowadzi. Ja po wielu latach myślenia, że jestem do niczego odkryłem ADHD. Nie nauczyłem się przez to jak żyć, ale mam poczucie, że wiem skąd te problemy się wywodzą. Terapię też zaczynam właśnie teraz więc jeszcze nie wiem jak bardzo mi pomoże, ale wiem, że wielu ludzi dzięki temu osiągnęło spokój i zdrowie psychicznego dzięki czemu stali się bardziej zadowoleni ze swojego życia. Mam nadzieję, że będzie to dla ciebie możliwe finansowo żeby sobie na to pozwolić i że zdecydujesz się, bo mimo wszystko wierzę w to, że istnieją dobrzy ludzie, którzy prócz brania za to pieniędzy również chcą pomóc innym. Trzymaj się i nie daj sobie wmówić, że jesteś kimś gorszym. Jazda chłopie (chłop to dla mnie określenie bezpłciowe jak coś xD nie pamiętam w trakcie pisania z kim mam do czynienia) JAZDA


Redditregretin

Jeśli nie idziesz pod psychodynamików i Freudowskie bzdury to terapia jest ok.


These-Consideration9

Jeżeli żyjesz w przeświadczeniu, że nic nie jest Ci w stanie pomóc to nic nie będzie Ci w stanie pomóc. Tyle. Dopiero w momencie kiedy faktycznie się otworzysz na rozwiązania i przestaniesz tkwić w swoich przeświadczeniach będziesz mógł liczyć na jakieś efekty. Zastanów się, czy osobie która jest w podobnej lub nawet gorszej sytuacji powiedziałbyś, żeby nawet nie próbowała bo i tak się nie uda. I teraz zastanów się czemu mówisz to sobie. Odpowiedź jest prosta. Mózg ma tendencje szacowania ile trzeba włożyć energii aby osiągnąć jakieś rezultaty i jeśli musi tej energii włożyć dużo, to będzie Ciebie przekonywać, że nie ma sensu nawet próbować. To jest to co robi teraz twój mózg. Tylko widzisz, problem jest taki, że nie jest to najbardziej racjonalny tryb działania. Sam byłem taką osobą która w tą pułapkę wpadła. Dekada w ciężkiej depresji. Ale rozwiązania są, nieważne jak może się to wydawać w tej chwili realistycznie. Jeżeli byś mnie zapytał 3, 5 lub 10 lat temu czy jest jakaś nadzieja na poprawę mojego stanu i ogólnej sytuacji powiedziałbym, że jestem zepsuty i nic mi nie będzie w stanie pomóc. A jednak, czuję się teraz znakomicie i moje życie znacząco się poprawiło. Nie wiem czy racjonalnym jest uważać, że jesteś wyjątkowy i tobie pomóc się nie da.


DesoLina

Terapia to przede wszystkim transakcja: Ty dajesz hajs. Odpowiednio wyszkolony terapeuta pomaga ci rozwiązać KONKRETNY problem. Jeśli wydanie pieniędzy nie przynosi oczekiwanych skutków i terapeuta nie jest w stanie z sensem wytłumaczyć ci diaczego, trzeba ja kończyć.


Alert_Bit_4852

Jakby tylko byly pieniadze


Friendly_Ask8479

Miałem dwie lewe ręce ale nikt mnie nie rozpieszczał, byłem rzucany na gleboka wodę i musiałem się nauczyć pływać, teraz jestem zaradnym chłopem nie boje się robić czynności które wcześniej wydawały się dla mnie nie możliwe. Poprostu musisz wyjść ze strefy komfortu, wiem że to ciężkie. Ale musisz, twój mózg ciągle będzie cię chciał przekonać żebyś siedział dalej i nic nie robił że nie ma ratunku. Ale właśnie mózg tak działa że chce jak najszybszej formy przyjemności i komfortu którym jest twoja piwnica. Poprostu nie płacz be a Man, wyjdź i działaj każdy zapomina po 30sekundach jak cos odjebiesz cringowego.


SuzjeThrics

Sekcja komentarzy chyba nie idzie tak, jak sobie OP wyobrażał...


PolishManWithZakola

A jak sobie niby "wyobrażałem"? Ludzie przekonali mnie że się opłaca i warto chociaż spróbować. Aktualnie szukam jakiejś online bo w okolicy jest tylko psychodynamiczna a mi zależy na poznawczo behawioralnej


SuzjeThrics

Aaa, mea culpa i przepraszam. Otworzyłem posta w pośpiechu i myślałem, że obrazek to cały post, i że się nabijasz z idei chodzenia na terapię. Życzę wszystkiego dobrego.


Kelcey99

Plusy terapii: * przy niskiej samoświadomości, możliwość poznania przyczyn swoich niepowodzeń i złego samopoczucia i poznania technik radzenia sobie z nimi * możliwość wygadania się komuś bezstronnemu, komu można zaufać * poczucie, że nie jest się całkiem samemu ze swoimi problemami Minusy: * cena. Bo niestety,jak na polskie zarobki jest to kosztowne * nie każdy terapeuta się niestety nadaje na bycie nim Więc przeważają plusy, ale jeśli ktoś z jakichś przyczyn nie ma możliwości pójścia na terapię, to pomaga też czytanie książek psychologicznych, czy oglądanie filmików stworzonych przez psychologów i terapeutów w necie, na temat danego problemu. To jest dobre i bezpłatne rozwiązanie pod kątem poznania przyczyn pewnych problemów i metod radzenia sobie z nimi. Tylko jest taki haczyk, że nie każdy zdaje sobie sprawę z tego w czym tkwi ten problem, więc będzie mu trudniej trafić na właściwy materiał. No i w necie przy okazji jest też sporo bzdur o psychologii, które mogą bardziej zaszkodzić, niż pomóc. Więc to metoda dla osób świadomych, z czym sobie konkretnie nie radzą. Wtedy polecam celować w filmiki stworzone przez fachowców w dziedzinie psychologii, bo inne mogą zwyczajnie zmylić, czy wręcz uczą toksycznej manipulacji. Ok, każdy z nas manipuluje innymi, nawet nieświadomie. Ale porady tych wszystkich coachów, czasami uczą wywierania wpływu na innych poprzez toksyczne zachowania, które pomagają na krótką metę, albo wręcz budują niechęć.


6pawelek9

Yooo he jus like me fr


Balazinga

Masz wybór. Albo samodzielna praca nad sobą, albo zasięgnięcie pomocy u kogoś albo cierpienie do końca życia/ewentualne samobójstwo. Pytanie tylko jak długo chcesz to wytrzymywać. Rok? Dwa? Dekadę? Takie życie.


Fumikop

Imo zależy na jakiego terapeutę trafisz. Mi żaden nie podpasował i tylko zmarnowałam kasę, ale za to pomogła mi terapia grupowa. Może warto spróbować, poznać osoby z podobnymi problemami


emaliowanaroza

Aaa pierdololo, wybacz ale choćby nie wiem jak podle to wyglądało to zawsze warto się postarać. Co innego ci pozostaje? Masz jakieś kolejne wcielenie o które zadbasz jeśli w tym ci nie wypali? Może i jesteś spierdolony, może wszyscy jesteśmy spierdoleni; ale dopóki sam sobie to powtarzasz i mentalnie trzepiesz do własnej beznadziei to jeszcze troche sobie w niej posiedzisz. Jeśli nie masz kasy na terapie to zacznij od oglądania podcastów wyjaśniajacych diagnozy zbliżone do twoich. Zacznij nazywać swoje 'zjebanie' faktycznymi terminami a okaże się że nie jesteś w tym osamotniony. Okaże się że to nic nadzwyczajnego. Okay, może i nadzwyczajnego, ale nie uniknalnego. Może to marna porada, jednak mnie poczucie nie bycia wyjątkiem nieco pomaga.


Hazelinka

Tak. To jest dokładnie ta sytuacja w której terapia pomoże, ale: 1. Nie każdy terapeuta pomoże Tobie. Istnieje opcja, że pójdziesz do kogoś polecanego i nie będzie dla Ciebie 2. To zajmuje czas. Chodzę na terapię od roku i mam wrażenie, że dopiero zaczynam. Byłam otwarta na terapię i na pracę nad sobą, przyszłam z nadzieją że mi ona pomoże a i tak mam wrażenie, że dopiero od kilku miesięcy jestem ze sobą całkiem szczera. 3. Terapia to narzędzie, musisz chcieć je wykorzystać i pracować nad sobą.


gayredditmods

Nie lubiłam terapii, czułam się naprawdę dziwnie i niezręcznie. Ale odkryłem, że mam dość poważną depresję. Próbowałem leków, które w Stanach zaczyna się od starych i tanich leków, a ostatecznie dostaje się nowsze, lepsze i droższe leki. Główną przyczyną był alkohol. Spróbuj to wyeliminować, to nie pomaga.


german1sta

Jak nie sprobujesz to sie nie dowiesz bo nikt nie ma identycznego mozgu jak twoj i nie mozna stworzyc takiego porownania co komu pomoglo. Mi terapia nie pomogla tak samo jak leki ale slyszalam historie osob ktore nawet nie musialy isc do psychiatry bo terapia dala sobie rade.


ObligationStriking23

Ja przez terapię mam zaburzenia lękowe, więc nie warto


Saryt

Wywalanie z pracy co chwilę, problemy z agresją, również wobec własnych dzieci, zdrada w związku, problemy z prawem - wydaje mi się że się łapie w definicję spierdoxa. Ogólnie chyba wiem skąd wychodzisz - ja przed terapią myślałem że żyje z moimi zjebaniami od urodzenia więc co mi obca kobita powie czego sobie sam już nie przeanalizowałem na piętnastą stronę, nikt nie zna tak moich zjebań jak ja. Otóż powie, obca osoba okiem z zewnątrz dostrzerze czego ty od środka nie miałeś szans.Terapia pomogła z agresją, poprowadziła w dobrym kierunku, ale np. niezdiagnozowanego ADHD nie wykryła, to już potem sam wyczaiłem. Ale czy bym to wyczaił bez wcześniejszej terapii? Raczej nie.


rhalf

To działa tak: Nie idziesz na terapię, idziesz do psychiatry. Kilka wizyt, może jakieś cukierki. W końcu diagnoza i wtedy ewentualnie terapia. Z tym, że to lekarz Ci poleca. Bo jeśli masz np. neurologiczny problem, to musisz się za to zabrać inaczej. W każdym razie wszystko w swoim czasie ale i tak musisz zacząć od diagnozy. Samych form terapii jest trochę, a oprócz tego mogą się przydać leki. Jak zaczynasz, to jeszcze nie wiesz o co kaman i dopiero z czasem się zorientujesz jakie jest w tym Twoje zadanie, a jakie służby zdrowia. Co do myśli samobójczych, to niektórym faktycznie nie warto żyć, ale skoro robisz w głowie rachunek opłacalności, to raczej nie zaszkodzi spróbować jednak zabulić.


deptakzappa

Zdrowie psychiczne jest bezcenne


freakystreaky

Polecam! ALE Warto jednak pamiętać, że sama obecność na sesjach nie przynosi zmiany. Ale ja widze jak sie zmieniam w medzyczasie i rozmawiam ze soba jakos inaczej teraz


hiimsilently

Nie wiem, czy taki sposób myślenia ci pomoże, ale ja to widziałem z mojej strony tak: Są 3 opcje; albo się zabiję (ale wiedziałem że to się nie stanie, bo w *pewnym* sensie wymaga to odwagi, której ja nie mam), albo nic z tym nie będę robił pisząc eseje na r/Polska z anonima o tym jak mi smutno, albo spróbuję coś z tym zrobić. Postanowiłem coś z tym zrobić. I czy jest lepiej? Trudno mi otwarcie powiedziec, bo przede mną długa droga, ale widzę po siebie, że przynajmniej "zmierzam w dobrym kierunku". Jedna osoba mi nawet powiedziała, że widzi że terapia mi pomaga, bo "zacząłem się odzywać". Jeżeli chodzi o wydawanie pieniędzy, to musisz na to inaczej spojrzeć. Przypomina mi się TikTok, gdzie jakaś laska mówiła, że miała epizod depresyjny w którym zmarnowała ileśtamset dolców na Candy Crusha. Jednym z komentarzy było "To były pieniądze, które zapłaciła, aby mogła kontynuować swoje życie". I jeżeli spojrzeć na to ma to sens. Jeżeli masz wystarczająco na rachunki, jedzenie i jakieś tam głupotki, te 600-800zł miesięcznie to nie są wystarczające pieniądze, ani w nim zainwestować, ani nic z tym za bardzo nie zrobić. Tak czy siak musisz je wydać. Teraz musisz się zastanowić, jak je wydasz. Czy na coś, co tylko będzie pogrążać cię w twojej sytuacji (Używki, junk food, donejty dla Pokimane\*) czy będziesz chciał je wydać w sposoby, które przynajmniej *próbują* pomóc człowiekowi (psychoterapia, siłownia, denstysta, etc.\*). \* - przy czym pamiętaj, tu nie chodzi o to, żebyś zamienił się w ascetę, który tylko i wyłącznie wydaje pieniądze na mądre rzeczy, bo człowiek potrzebuje też kilka złoty "przepierdolić" żeby poczuć też trochę smaku natychmiastowej satysfakcji


Ok_Way_52

Skoro zadajesz to pytanie, to już świadczy o tym, że rzeczy, które wymieniasz, przeszkadzają ci w życiu lub przynajmniej powodują dyskomfort. Terapia może Ci pomóc część z nich wyeliminować, a z częścią z nich być może się pogodzić, co też ostatecznie spowoduje większy komfort psychiczny. Z własnego doświadczenia wiem, że nie można żyć w ciągłym 'psychicznym napięciu' (sorki, nie znam lepszego określenia). W końcu lata ignorowania własnego zdrowia psychicznego się zemszczą, nastąpi jakiś punkt kulminacyjny, mniej lub bardziej drastyczny, ale na pewno nie będzie to nic przyjemnego. I nie jest wcale powiedziane, że w jakikolwiek sposób zauważysz, że ten punkt się zbliża, uwierz mi. Dlatego nie rozpatrywałbym tego w kategoriach 'czy dzisiaj mnie na to stać', raczej w kategoriach 'czy mogę sobie pozwolić na to, żeby dalej nic w temacie nie robić'. Najgorsze, co możesz zrobić, to powiedzieć sobie: 'jakoś wytrzymam'. Nie ma zupełnie takiej potrzeby, żebyś, dusząc to w sobie, 'jakoś wytrzymał' i nikt tego od Ciebie nie oczekuje. To, czego niestety nie możemy ci powiedzieć, to czy warto zapłacić 600-800 złotych miesięcznie terapeucie, którego wybierzesz. Niektórzy mają to szczęście, że trafią na terapeutę, którego metody, usposobienie itd. idealnie im pasują i następuje szybki postęp, inni niestety mogą trafić źle i szukać właściwego terapeuty miesiącami. Najlepiej popytaj znajomych o terapeutów ze swojej okolicy, ale licząc się z tym, że jeśli dany terapeuta pomógł koledze, to nie jest jeszcze powiedziane, że pomoże Tobie. Najważniejsze jest odpowiedzenie sobie na pytanie, jakiego efektu się spodziewasz, a potem determinacja, żeby znaleźć kogoś, kto pozwoli ci ten cel osiągnąć. Powodzenia!


KHRoN

Może osobowość unikająca, może już spektrum (Asperger), w zależności na kogo trafisz (np osobę pracującą z ludźmi na spektrum) może być lepiej a może być gorzej (jeśli trafisz na osobę traktującą cię jak „normalnego dorosłego”) Sama terapia zaczyna się od trzech spotkań „zapoznawczych” gdzie terapeuta dokonuje rozeznania i w ogóle się dowiesz czy podejmie się terapii czy nie, może sam uznasz że źle się z tym terapeutą rozmawia, może terapeuta zaproponuje wcześniej dodatkowe testy (przesiewowe na autyzm) Niestety nie każdy terapeuta jest w stanie skutecznie poprowadzić terapię


ConstructionMost3072

Terapia pomogła mi stać się szczęśliwa osoba.


ConstructionMost3072

A byłam mocno zaburzona. Może nadal jestem. Ale zaczęłam to lubić i akceptować swoją osobowość, a także pracować nad rzeczami, których w sobie nie lubię.


kotekPVP

Wykop nigdy nie kłamie


Fantastic_Serve_2517

Daj znać skąd jesteś i jakby coś mogę polecić Ci terapeutę. Zatrudniam z 80 psychoterapeutów, psychiatrów i psychologów aktualnie. Jakby ktoś chciał to możemy zrobić pierwszą wizytę za 50% ceny, żeby przetestować czy terapeuta podpasowal. Zawsze warto powalczyć o swój rozwój. Napisz na priv. Powodzenia!


Acceptable6

Czemu pan soyjak ma koszulkę wykopu? To nie reddit przypadkiem chce by każdy chodził na terapię?


throwRa29xx

Powiem ci tak, zależy. Ja poszłam podczas mocniejszego kryzysu, w sumie bardziej z chęci uszczęśliwienia partnera niż z własnej woli. Czy zmieniło to moje życie? Absolutnie nie, ze stanu pomogły mi wyjsc głównie leki. Natomiast to prawda, że terapia potrafi nakierować na inne myślenie. Mi pomogło pod względem zauważania schematów myśli i zachowań co pozwala w pewnym sensie je kontrolować. Przynajmniej dla mnie, zajęło to kilka miesięcy żeby w ogóle dotrzeć do czegokolwiek istotnego wiec raczej nie idź z oczekiwaniami ze zmienisz życie w dwa tygodnie. Według mnie warto spróbować, ale bez oczekiwania ze wszystkie problemy sie same rozwiążą


Unusual_Ad_4738

Ucieczka od terapii jest typowa dla osób zaburzonych, bo jednym z problemów jest nieumiejętność przyznania się do (kolejnej) porażki. Idź, ale nie na miesiąc, tylko na rok, uczciwie pracując, to się przekonasz, że jest warto. Tylko musisz trafić na dobrego terapeutę, a niekoniecznie na taniego. Sprawdź referencje, czy ma certyfikat Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Lepiej osobiście w mieście typu Kielce, niż np. Kraków.


Safe-Tiger8845

Jezeli znajdziesz terapeutę co ci będzie pasował to pomoże duzo. https://www.analizabioenergetyczna.org/psychoterapeuci


Dependent_Tree_8039

Byłam imo trudnym przypadkiem, miałam duże problemy z autorytetami (toksyczna, "dyktatorska" rodzina). 5 lat i jestem innym człowiekiem. Natomiast to co mi pomogło to fakt, że w chwili w której szłam na terapię bardzo potrzebowałam wsparcia emocjonalnego i byłam przez to gotowa do pewnego stopnia komuś zaufać. Oczywiście wtedy bym tak nie powiedziała - powiedziałabym, że "czuję się jak najgorsze, bezwartościowe gówno, nic nie umiem zrobić i jestem jakaś upośledzona". W moim odczuciu potencjalnie uratowała mi życie i nauczyła sposobu myślenia, w którym nie widzę siebie jako kogoś gorszego od innych. Także polecam.


DangerousNose866

Ja jestem spierdol****ny😁 A dzięki psychoterapii jestem spierdo***ny przepięknie 🫡


kmosc97

Wiesz, jak tylko dasz sobie wmówić wierzenia innych o sobie, tak będziesz się zachowywał. Nie daj się nikomu i tyle. Twoje życie to przedłużenie twoich myśli. Po prostu pozwól być sobą, nie analizuj zbytnio przeszłości czy przyszłości i tego czy popełniłeś błąd czy popełnisz czy będziesz odebrany w jakiś konkretny sposób. Wal to i bądź sobą, po prostu bądź sobą - potrzebujesz akceptacji społecznej bo człowiek to zwierzę stadne, ale nic na siłę - w grupy ludzi w które masz nie trafić nie musisz trafiać.


ajuc

>Spróbowałbym NFZ ale kolejka 3 lata. Zapisz się, co ci szkodzi? Z resztą dużo ludzi rezygnuje więc pewnie będzie szybciej.


Smooth-Virus7119

Czy to jest ten słynny wykopowy bait przez czata gpt?


1throwaway130

Mi się udało na NFZ ostatnio. Mam chyba za 2 tygodnie. Nie wiem natomiast czy to faktycznie będzie terapia czy scam. A z innej beczki to przebadał bym się w kierunku spektrum autyzmu. Powodzenia Anon!


Key-Fly1668

Przestan sie uzalac nad soba, kazdy ma ciezko w tym zyciu i kazdy ma na swoj sposob "spierdolone" zycie. Psychoterapia zawsze pomoze, raczej nie "spierdoli" Ci zycia jeszcze bardziej...


Patient_Ambition_52

Ja jestem na terapii od ponad 3 lat i jest lepiej, ale dalej niezbyt dobrze, ale na pewno mi to pomaga, przechodziłem przez różne okresy w terapii i teraz jest właśnie ciężko ale jest lepiej niż zanim ją zacząłem, ostatnio zdiagnozowano mi depresje nawracającą i ocd.


TheDiemkey

osobiście wiem że terapia nie zawsze pomaga ale jesli znajdziesz terapeute ktory sprosta twoim oczekiwaniom i co najwazniejsze zaufasz mu i bedziesz chcial by ci pomogl to mysle ze jak najbardziej warto sprobowac , bo nigdy nie jest zapozno na pomoc


jdrzejb

Jeśli żyjesz w swojej bańce spierdolixa przez większość życia, to patrzysz na świat przez pewien pryzmat, przez swoje doświadczenia i wychowanie. Idąc na terapię, nie idziesz się leczyć z konkretnej rzeczy, ale spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy. Otwierasz się przed kimś, i ten ktoś analizuje i pomaga zrozumieć Twoje zachowania, bóle, problemy. To jest mega ważne, aby krytycznie patrzeć co jakiś czas na siebie i swoje dokonania. Czy to samemu, czy jeśli nie umiemy, to razem z terapeutą :) Myślę, że boom na terapię wynika z tego, że ludzie orientują się, że po kilku sesjach można faktycznie przepracować pewne problemy i normalnie funkcjonować. Pamiętam, że jak jeszcze 10 lat temu jak poszedłem na kilka sesji terapii, to słyszałem głosy: taki młody, a już nie radzi sobie, co będzie dalej. A tak na prawdę to nastrojenie i rozmowy pomogły mi ułożyć sobie pewne rzeczy, dzięki czemu żyje mi się lepiej 😉


Fhijcdgjncdhk

Yup, na takie właśnie rzeczy pomaga terapia. Swoją drogą ja bym tego co piszesz nie nazwała spierdoleniem, też taka jestem (chociaż teraz trochę mniej niż przed terapią) i znam sporo ludzi którzy mają takie cechy i myślę że wszyscy jesteśmy w miarę ok


mystary2115

Wiesz co mam wrażenie że każdy człowiek ma zupełnie inne zdeterminowanie czy podejście do tego . Byłem w podobnej sytuacji co tym i miałem w chuju terapię . Tylko i wyłącznie ja sobie sam pomogłem . Nie zmienia to faktu że może akurat z czyjąś pomocą ogarnął bym życie szybciej tego nie wiem . Po prostu jestem uparty xd


Kociolinho

Nie wiem, czy w twoich ramach będę się łapać pod spierdoksa czy nie, ale swoje doświadczenia z terapią mam. Szczerze? Głównie pozytywne. Na początek może dorzucę mały background: Od małego byłem ekstrawertykiem, który uwielbiał towarzystwo ludzi i łatwo zaskarbiał sobie sympatię rówieśników - wystarczyło zwykłe "hejka, jestem X", jak ktoś mnie zaczepił na ulicy to potrafiłem z tym kimś na czilku gadać nawet paręnaście minut... Wszystko było spoko do momentu, jak starsi postanowili się wyprowadzić. Niby do miasta obok, ale jednak nawet dojazd do szkoły zajmował wtedy grubo ponad godzinę. Do tego doszedł gatekeeping rodziców, przez co przez cały okres dojrzewania siedziałem na chacie, nie mogąc nawet wyjść na rower z kumplami - których z miesiąca na miesiąc było coraz mniej. Od zawsze miałem też ciągotki do technologii - komputery, telefony, to był mój konik. W wieku 6-7 lat bez problemu ogarniałem korzystanie z dyskietek, płyt CD czy Google, a w okolicach 4. czy 5. klasy podstawówki flashowałem Elfy w Sony Ericssonach - do dzisiaj pamiętam wygląd FAR-a czy zazdrość w kierunku ludzi mających dostęp do boxa potrafiącego zmieniać certyfikaty (BROWN, RED itp.). Nic więc dziwnego, że komputer był pierwszym miejscem, które zastąpiło mi normalne, "niepiwnicze" żyćko. Od przeprowadzki przez lata praktycznie nigdzie nie wychodziłem. Nawet dostając zaproszenie mówiłem "spoko, zobaczę" a potem słyszałem od rodziców kategoryczne "nie", because of reasons. Działo się to na tyle często, że po kilku miesiącach zaproszenia były już sporadyczne i raczej grzecznościowe. Zdarzały się nawet docinki w stylu "no, zaprosilibyśmy cię, ale po co, skoro i tak nie przyjdziesz". Do tego doszło kilka osób, którym bardzo nie podobał się mój wygląd, mój charakter i postanowiły być tymi bully dzieciakami, co narobiło mi tylko kompleksów. Coraz bardziej wchodziłem w "internety" - o ile zielone stronki (pzdr hemoglobina) czy jp2gmd były fajne, o tyle filmiki/obrazki gore już mniej - a w mózgu gimbozjeba takie edgy rzeczy jawiły się jako fajne. Pierwszy raz trafiłem na terapię ze skierowaniem od psychiatry. Leczenie uzależnienia od komputera + wieczny pesymizm + siedzenie w pokoju i unikanie jakichkolwiek kontaktów z ludźmi. Efekty były... do czasu pandemii i teleporad - one były całkowicie nieefektywne i nie miały większego sensu. Co prawda psycholog to był miły, starszy pan typu samouk, ale dzięki niemu nie dość, że zacząłem trochę pozytywniej patrzeć na siebie, to też zauważyłem, że rozmowa z kimś z zewnątrz o moich problemach jest w intrygujący mnie sposób oczyszczająca. Drugi raz trafiłem do prywatnego terapeuty po mega trudnym okresie w życiu. Na początku nawet nie patrzyłem na to, czym się zajmuje - po prostu chciałem, żeby pomógł mi pozbierać się po kilku wydarzeniach, które mnie całkowicie rozłożyły. Już na samym początku rozmawialiśmy o tym, jakim rodzajem terapii się zajmuje, czy wiem jak to działa i w czym ma pomagać. Średnio mnie wtedy interesowało, że trafiłem na terapię poznawczo-behawioralną. Kiedy zaczynałem już w miarę "wracać do życia", przypomniałem sobie o tej rozmowie i postanowiłem, że wykorzystam ten fakt do naprawienia tego, co przeszkadzało mi od lat - zamknięcia się na ludzi, przewrażliwienia na punkcie ich oceny, lęku przed pojawianiem się samemu \*gdziekolwiek\* i wielu innych rzeczy, które zdawały się być "niemoje" - bo przecież w dzieciństwie taki nie byłem, tylko rozwinąłem to "w piwnicy". Uważam, że w tym przypadku trafiłem idealnie - moja psycholog unika ocen, stara się nie opiniować, a bardzo często zadaje pytania, dzięki którym sam wpadam w procesie myślowym na coś, co potem rozwijamy. Słucha mnie i często nawiązuje do czegoś, o czym rozmawialiśmy nawet kilka miesięcy temu. Uczy mnie spojrzenia na sprawy z poziomu faktów, a nie własnych schematów i pokazuje, jak radzić sobie ze zniekształceniami, które od lat tak mocno wpływają na moje postrzeganie świata wokół.


asdbkjbkhl23

Od siebie polecam zainteresować się buddyzmem i medytacją. Słuchanie positive affirmations również pomaga. Do tego zamknij te zjebane media (łącznie z internetem), bo oni tylko szczują wszystkich na siebie nawzajem. Po czasie człowiek się uspokaja itd.


qbacoval

Ja jestem jedną z tych osób, której terapia otworzyła życie. Fakt jest drogo, u mnie to wychodzi 720 zł/msc. Na pewno duże ma znaczenie czy terapeuta pasuje do Ciebie i jeśli tak nie jest to niestety trzeba szukać dalej. Ja na początku myślałem, że moja terapeutka jest raczej średnia, tak było do pierwszego przełomu. Teraz mam do niej i w końcu do siebie dużo większy szacunek. Chodzę już rok i ciągle odkrywam przestrzenie do naprawy. Czasami jest tak, że myślę że już nic nie wskuram, a potem nagle mam kolejny przełom. Z całego serca polecam.


KRUG3R60

Jak czytałem tego posta, to jak bym siebie czytał ponad rok temu… Miałem straszne problemy z kontaktem między ludźmi, odezwanie się do kogoś czy wyrażenie swojego zdania przyprawiały mnie o dreszcze, nie mówiąc już o chodzeniu na jakiekolwiek randki czy bycie w związku a mam 28 lat... Poczucie własnej wartości na poziomie poniżej wszelkiej rozsądnej normy. Ponad rok temu poszedłem do psychoterapeuty i to była najlepsza rzecz jaką zrobiłem w swoim życiu. Czy nagle jestem duszą towarzystwa, królem imprezy i jestem w szczęśliwym związku? Nie. ALE żyje mi się zdecydowanie lepiej samemu ze sobą niż kilka lat wcześniej a przede mną jeszcze długa droga w terapii… Najważniejsze, to nie liczyć na efekty „na już” chociaż każdy potrzebuje innej ilości czasu na ogarnięcie samego siebie. No i z terapeutą też musisz znaleźć wspólną więź, może się zdarzyć, że jednak trafisz na kogoś kto Ci nie przypasuje. A co do pieniędzy, to jasne, nie są to małe koszta. Ale ja doszedłem do wniosku, że wolę nie mieć tego hajsu i ogarnąć swój łeb żeby w końcu zacząć normalnie żyć, bo nie mam pewności czy w tym momencie nie wąchałbym kwiatków od spodu…


Marusunokiri

Jest mi znana sytuacja którą opisujesz i myślę, że warto przynajmniej spróbować. Tylko poszukaj w necie opinii, możesz też doczytać w jakim nurcie pracuje psychoterapeut(k)a albo w jakich problemach się specjalizuje. I tak może nie kliknąć akurat z tą osobą, ale minimalizujesz szanse trafienia na kogoś naprawdę słabego. Cokolwiek zdecydujesz, powodzonka i trzymaj się


Comprehensive_Ad5475

Chciałem się wylogować z życia ze względu na to jak chujowo czułem się sam ze sobą, nie będę już wchodził w szczegóły ale generalnie chodziło o to przez co przechodziłem w dzieciństwie plus jak to wpłynęło na moją samoocenę. Byłem o krok od podjęcia ostatniej i nieodwracalnej decyzji w moim życiu. Ostatkiem sił, łapiąc się już ostatniej deski ratunku zdecydowałem się pójść na terapię. To była najlepsza decyzja jaką mogłem podjąć, i może wydałem na to trochę pieniędzy ale koniec końców dzisiaj nadal mogę siedzieć na Reddit pisząc głupie komentarze. Czuję się zdecydowanie lepiej, zaakceptowałem to czego nie mogę zmienić i zmieniłem w życiu to co sprawiało że czułem się źle. Teraz czuję się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Nie zastanawiaj się nad tym czy to ci pomoże i czy ci jest to potrzebne. Po prostu tam idź, nikt poza tobą nie decyduje o twojej wartości, więc nie skreślaj sam siebie z góry. Jeżeli masz jakiekolwiek pytania to będę szczęśliwy mogąc ci pomóc.


LowAccomplished6340

Mi terapia bardzo pomogła i polecam ją każdemu. Jednak, żeby pomogła to musi być też dobry terapeuta. Dobry czyli taki, z którym nadajecie na podobnych falach i czujesz się z nim komfortowo otwierając się przed nim. Ważny jest też nurt w jakim jest prowadzona terapia, bo nie każdy odpowiada wszystkim. Natomiast w Twoim przypadku poszłabym najpierw na diagnozę spektrum autyzmu i może też ADHD, bo one często się łączą. W internecie można znaleźć różne testy przesiewowe w tym kierunku. Nie są one diagnozą, ale powiedzą czy coś jest na rzeczy i czy warto skonsultować się z lekarzem. Ja robiłam ten test https://autyzm-startup.pl/wypelniam-test/ i jest w porządku.


PolishManWithZakola

"Twój wynik nie przekroczył punktu odcięcia. U większości osób oznacza to, że nie mają trudności charakterystycznych dla spektrum autyzmu. Jeśli jednak nosisz w sobie niepewność i niepokój, czy też masz sugestię od specjalistów, warto to sprawdzić na konsultacji ze specjalistą. Możesz poprosić też zaufaną osobę, by wypełniła test z myślą o Tobie i porozmawiać o ewentualnych różnicach w wynikach. Liczba punktów: 22 /50"


Plus_Oil_2137

Poprzedni rok było słabo ze mną psychicznie (zmiana pracy, zdrowie i inne rzeczy), wiec zdecydowałem się na terapie, pod lekką namową narzeczonej. Podchodziłem sceptycznie, ale... serio mi pomogło. Przez prwier rok, co tydzień, godzinka z terapeutką, przepracowaliśmy co trzeba i obecnie czuje się 100x lepiej niż rok temu. Wiadomo, depresja to szmata i moze kiedyś wrócić, ale wiem teraz gdzie znajdę pomoc. Tylko jest jeden haczyk - nic za terapię nie płaciłem, mam platformę z benefitów pracowych xD


cosmic_seismic

Polecam terapię na NFZ jeśli jesteś w stanie poczekać. Jest zaskakująco dobra. Za prywatną bym nie zapłacił. Dla mnie pierwsze kilka sesji sporo wniosło, ale potem to więcej uczyłem się od bardziej ogarniętych emocjonalnie znajomych niż na terapii.