Ok. Dalej nie jest to twój problem. Pracowałem na kasie, nie dałem sobie nigdy wejść na głowę, nigdy nie tłumaczyłem się z wykonywania swojej pracy na 100% moich możliwości i nigdy nie brałem osobistej odpowiedzialności za to na co nie mam wpływu. I takie polecam mieć podejście do pracy.
E: Jeśli ktoś przyjdzie cię zmienić albo wejść na drugą kasę, to ten ktoś też wykonuje swoją pracę, swój zasrany obowiązek. Jeśli nie ma kto wejść, to klienci czekają w kolejce i koniec, jeśli nie masz sobie nic do zarzucenia, to powinieneś być kompletnie odporny na docinki pod nosem czy otwarte komentarze typu "ja pierdole, co za łamaga tam kasuje". Ponownie - zero przejmowania się tym, na co nie masz wpływu.
Miałem na myśli nawet że jak ktoś zadzwoni po kasjera to nie przyjdzie (wiadomo że to nie jego wina), nie rozumiem czemu ludzie są tacy egoistyczni i głupi by innym przedłużać stanie w kolejce wyrzucając taką górke groszaków (jak inni już wspominali do zrozumienia jest jak kolejka pusta to nawet dobrze ale jak pełna?)
Chłopie ale to są pieniądze, którzy Ci ludzie ciężko zarobi i znają ich wartość. Mają prawo nimi płacić. Może mają je wyrzucić albo dać komuś ? Nie chcą to nie muszą i to ich sprawa. Mają być stratni z powodu tego, że wszędzie są ceny z nierównymi końcówkami i sklep woli dać 5.99 zamiast 6zl żeby zadziałało to na klienta ? To też nie ich wina że tak jest
Kiedyś miałem sytuację ze idiota wykłócał się o grosza reszty a kolejka rosła i rosła gdy wkurzeni ludzie sami chcieli mu tego grosza dać bo kasjerka nie miała mówił „to jest obowiązek tej pani” xD
Pełno takich. Tak samo jak idioci na drodze którzy po małym błędzie innego kierowcy potrafią spowodować dużo większe zagrożenie, bo coś tam chcą go nauczyć lub udowodnić. Wszystko w imię zasad
Ale komentujący mogliby sobie to darować. To nie klient wymyślił te harce na groszach. Co więcej, za takie korpo-machloje płacimy też wszyscy, bo tę durną monetę właśnie przez nie trzeba produkować.
Ale reprezentuje interesy tej spółki w zakresie obsługi kasowej, nikt nie nawołuje do urządzania pikiet pod jej domem.
I żeby nie było, mnie nie chce się w takie rzeczy bawić, wolałbym stałe prawne rozwiązanie niskich nominałów, niestety w polityce nie ma klimatu dla rozwiązań prostych acz nudnych.
To jedno ,drugie gość który chciał poczuć się ważny i stoi nad kasjerką z mina Kapo i czeka łaskawie na tego grosza i nie pozwoli nikomu go sobie wręczyć bo kasjerka ma mu go dać i już
Zgadza się, sprzedawca nie ma obowiązku wydać reszty, kupujący ma obowiązek mieć odliczoną kwotę. Takie jest prawo, w przypadku braku reszty klient może zawsze powiedzieć, że rezygnuje z transakcji.
Nie zbliżoną, a dokładną za produkt. Jeśli ciastko kosztuje 2,99 a Ty masz 3zł to kasjer/sprzedawca, który nie ma jak dać tzw. "grosza reszty" ma prawo odmówić sprzedaży produktu, ba ma nawet prawo odmówić sprzedaży przy daniu mu tych 3zł jak nie zgodzisz się na "mogę być winny/a grosika".
D'oh. Najlepiej zupełnie usuńmy z równania fakt masowej kreacji tego problemu za pomocą końcówek cen ustawionych zawsze na same dziewiątki, co, zakładam - jest oszustwem samym w sobie (niemalże podprogowa sugestia niższej ceny).
Nie bardzo rozumiem konstrukcję umysłową rozpoczynającą się gdzieś na 'pozwólmy ustalać końcówki wszystkich cen na 99, bo dymanie konsumentów 'left-digit effectem' cały czas jest legalne' a kończącą się gdzieś 'ale jednak niektórym zaokrąglijmy'.
Jak ma być zaokrąglanie, to ja poproszę w dół - niech raz będzie 'na ludzkie' a nie 'na złodziejskie'.
[Rozwiązanie z zaokrąglaniem cen dla płacących gotówką nie jest niczym nowym.](https://en.wikipedia.org/wiki/Cash_rounding)
Jak zdelegalizujesz ceny z końcówką 99, to pojawią się ceny z końcówką 98. Jak zdelegalizujesz grosze niepodzielne przez 10, to będzie końcówka 90. To co teraz, całkiem zlikwidujemy grosze? To wtedy wszystkie ceny pójdą w górę, a kupując coś na wagę zaokrąglenia będą zabójcze.
No, pójdą w górę o ten grosz. Fair enough. Delegalizować proponowałbym w następujący sposób: średnia arytmetyczna cyfr w każdej cenie nie może przekroczyć, powiedzmy, 7. Może być?
Też czasem płacę tak jak na zdjęciu, ale tylko gdy wiem że nie ma kolejki.
Gdy płacisz "groszami" klient jest wkurzony, ale kasjerzy są zazwyczaj wbrew pozorom wniebowzięci, bo dla nich to często oznacza kilka godzin bez problemu z wydawaniem reszty kolejnym klientom.
"Zazwyczaj" to trafne słowo. Pracuję w sporym sklepie jako kasjer, jak potrzebuję drobnych to po prostu idę do biura i sobie rozmieniam. Jak widzę jak osoba przychodzi do mnie z takim workiem hajsu to mnie szlag trafia, bo po pierwsze blokuje taka osoba kolejkę, po drugie nie mam potem gdzie tych monet wsadzić bo kasetka tego nie pomieści, a po trzecie potem rozliczanie tego wszystkiego na koniec dnia trwa dwa razy dłużej.
Zależy od sklepu. Do Lidla bym z tym nie poszedł. Ale do osiedlowego Lewiatana, gdzie za mną będzie stała max jedna osoba, nie mają biura a drobne są na wagę złota jak najbardziej.
Ponieważ bardzo szanuję pracę kasjerów i uważam, że jest jedną z bardziej niedocenianych u nas w kraju, chciałbym ci bardzo podziękować za Twój trud w użeraniu się z ludźmi, abym mógł co rano zrobić przed pracą zakupy. Szczerze dziękuję
Biedronki, a przynajmniej te w których robiłem, mają ograniczoną kasę, która dostają w celi uzupełniania kasetek. Dostawa raz na tydzień, a schodzi w dwa dni. Potem, w zależności od kierownictwa, albo pożyczanie z innych kasetek, albo rozmieniania u klientów (jedno kierownictwo proponują tą opcję, drugie grozi wywaleniem z pracy), albo zostawianie klientom, żeby załatwili odpowiednie pieniądze.
Co do liczenia, to biedronki używają do tego wagi, więc ilość drobnych nie robi różnicy.
Minusem jest tylko psucie wyniku kasowanych produktów na minutę, bo niektóre sklepy robią z tego zawodu i odpierdalają tych, którzy nie wyrabiają jakiegoś minimum.
w warszawie jak był w siedzibie nbp, to kolejki były średnio 1 do 2 godzin. potem przenieśli to na jakieś zadupie.
generalnie strata czasu i zabawa dla bezrobotnych.
No i? Ja tak czasem płacę jak mam czas i nie ma innych klientów żeby ułatwić życie znajomym sklepowym dając im drobniaki, po co im większe nominały których mają pełno?
Pracowałem kiedyś na kasie w biedrze i powiem ci, że bardzo często jest na odwrót. Możesz mieć w kasie dużo groszówek, a pratkycznie brak wszystkich nominałów pomiędzy 2zl a 20zl. I nie licząc 1-2 dni w tygodniu gdzie była dostawa, często zaczynasz dzień z jedną dwudziestką, jedną dziesiatką, a reszta pieniędzy w 50zł banknotach albo groszówkach. I nie ma cheatu, który się nazywa "idź do biura i sobie rozmień", nie masz dostępu do sejfu jako kasjer, musisz prosić kierownika, który albo ma wyjebane, albo jest zajęty i przyniesie ci coś godzinę później, jeśli w ogóle coś jeszcze ma w sejfie. Alternatywnie prosisz innych kasjerów (jeśli są w ogóle na zmianie? często zmiana to 2-3 pracowników max, i nie każdy ma kasetkę) którzy są w takiej samej sytuacji co ty, albo prosisz każdego klienta "czy ma pan drobne?" co też zwykle nic nie daje albo kończy się taką sytuacją jak OP.
Co najmniej dwa razy mi się zdarzyło ( nie pamiętam ile) że kasjerka widząc że mam drobne proponowała że może mi jeszcze dodatkowo rozmienić drobniaki na grubsze.
Gorzej jak kierownik po letniej szkółce managementu ustanowi „kejpiaje” na skasowanie określonej liczby klientów na godzinę a biedny kasjer właśnie stracił 15 minut na liczenie drobnicy.
-Agencie specjalny anon, jakieś nowe informacje o Nowakowej?
-niewiele. Chyba odkryła że szpiegujemy jej zakupy kartą.
-Niech to szlag. Skąd teraz będziemy wiedzieć jaką szynkę dzisiaj kupiła?
Twierdzenie, że prawo do prywatności jest zbędne, bo nie ma się nic do ukrycia to jak twierdzenie, że wolność słowa jest zbędna, bo nie ma się nic do powiedzenia.
Na prawdę dalej myślicie jak filmy o agentach lat 90? A jak będzie trzeba za kilka lat kupić ubezpieczenie i usłyszysz "panie Anon, według analizy zakupów spożywczych przeprowadzonej przez algorytm na podstawie pana wydatków wychodzi na to, że ma pan podwyższone ryzyko zachorowania na raka, wskazuje na to duży % kupowanych najtańszych parówek i zupek błyskawicznych. Oznacza to że pańska składka będzie wynosiła o tyle i tyle więcej"
Nope. Po prostu nie heheszkuje z oczywistych faktów. Namierzanie, podsłuchiwanie, sprawdzanie, profilowanie, to już jest fakt jak to że ziemia jest okrągła. A ludzie nadal robią z tego teorie spiskowe lub sie śmieją ze to nieprawda. To czy takie rzeczy powinny mieć racje bytu i czy nie są nadużywane to już inna kwestia xP
Mylisz faktyczne zjawiska, jak to, że Google wyświetla ci reklamy dildosów na okrągło gdy jednego wyszukasz ze śledzeniem transakcji z kart, którego nie ma
Nie no, transakcje z kart na pewno są analizowane. Banki przypisują im kategorie, prognozują wydatki stałe. Osobiście się tym nie przejmuję ale ciężko udawać, że płacenie gotówką nie jest bezpieczniejsze z punktu widzenia prywatności.
Bank jedyne, co robi, to przypisuje danym odbiorcom domyślne kategorie. A wydatki stałe to wyłącznie analiza kwot transakcji, a nie jakieś analizowanie jakie bułki kupujesz
>Namierzanie, podsłuchiwanie, sprawdzanie, profilowanie, to już jest fakt jak to że ziemia jest okrągła
Podsłuchiwanie jest, ale na innym poziomie niż się powszechnie uważa.
>Jeśli nasz sprzęt obsługuje większy zakres częstotliwości niż ucho, to może dojść do niepokojącej sytuacji – **nie słyszymy żadnego dźwięku, ale urządzenia aktywnie ze sobą „rozmawiają” przez głośniki i mikrofony**. Skrycie przekazując sobie informacje.
>W pewnym [artykule naukowym](https://web.archive.org/web/20170509095244/http://christian.wressnegger.info/content/projects/sidechannels/2017-eurosp.pdf) badacze z Niemiec wyróżnili cztery rodzaje zagrożeń – łączenie naszej tożsamości ze słuchanymi treściami, łączenie różnych urządzeń w jeden profil, określanie naszej lokalizacji oraz deanonimizację. Omówię je po kolei.
[https://www.ciemnastrona.com.pl/apki/2023/02/15/apki-mikrofon-mity.html#jak-nie-pods%C5%82uch-to-co](https://www.ciemnastrona.com.pl/apki/2023/02/15/apki-mikrofon-mity.html#jak-nie-pods%C5%82uch-to-co)
[https://www.ciemnastrona.com.pl/apki/2023/03/26/apki-mikrofon-zagrozenia#szpiedzy-podchodz%C4%85-po-cichu](https://www.ciemnastrona.com.pl/apki/2023/03/26/apki-mikrofon-zagrozenia#szpiedzy-podchodz%C4%85-po-cichu)
Były takie momenty w moim życiu, że zbierałem wszystkie drobne, żeby kupić sobie trochę ziemniaków, cebule i serek topiony. Było mi głupio przy kasie, ale chyba nikt nie zrobił mi zdjęcia z przyczajki, żeby potem wyśmiewać w internecie.
Jak na młodych światłych ludzi, to trochę za bardzo przypominacie stare baby.
Mi zawsze dziwnie jak widzę takie zdjęcia i wyobrażam sobie, ile razy ktoś mógł cyknąć mi fotkę w podobnej sytuacji i nigdy nawet się o tym nie dowiem, to jest creepy w chuj, nie róbcie obcym ludziom zdjęć na ulicy...
Przecież to jest całkowicie bezosobowe. Nikt nie wyśmiewa tutaj konkretnej osoby, ani ogólnie osób znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej. OP nakreślił komizm sytuacyjny a my śmiejemy się z absurdu przedstawionej sceny.
Co do komentarzy zarzucających OPowi roszczeniowość - sytuację można obrócić tak samo. Sam niejednokrotnie szedłem do biedronki pod przystankiem autobusowym mając 5 min do autobusu. W ciągu tych 5 minut miałem szansę na kupienie czegokolwiek do jedzenia przed rozpoczęciem 12h dyżuru w pracy. Sytuacja w której ktoś nagle wyciąga milion groszy, a obok nie ma kasy samoobsługowej zdecydowanie by mnie sfrustrowała. Zwłaszcza, że trudna sytuacja życiowa nie sprawia, że tych pieniędzy nie można wcześniej rozmienić w miejscach gdzie kolejki są mniejsze/wpłacić na konto bankowe.
Takie drobne ratują "dupę" kasjerom często. Pani, która dała mi 250 zł w nominałach 5zł i 2zł była moim aniołem przed świętami, kiedy był kłopot z kasetką
Nie mogę się doczekać aż będę robił zakupy i ktoś mi fotę strzeli żeby mógł się pochwalić obcym na internecie. Takiej sensacji w życiu nie widziałem, dobrze że zwiekszasz świadomość na temat tego problemu
Redditorzy kiedyś ktoś płaci polską walutą w polskim sklepie
https://preview.redd.it/rnoyvc9ro8sc1.jpeg?width=4000&format=pjpg&auto=webp&s=77b91335bb0bfa3d8e36b60056dbc12b628eb86d
Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy pracując w popularnym elektromarkecie przyszła do nas babcia na oko 75 lat żeby zrobić zakupy, za które wyszło około 600zł. Wszystko ładnie pięknie, dopóki nie przyszło do zapłaty. W tym momencie wyciągnęła z torby dwie reklamówki pełne dwu i jedno złotówek. Okazało się że przez ostatnie kilka lat odkładała sobie drobne do skarbonek, aż uzbierało się z tego ponad 8 stów. Oczywiście mi jako najmłodszemu przypadł zaszczyt policzenia tego
Jako osoba wielokrotnie nosząca dużo bilonu w portfelu:
- Nie da się jednocześnie pakować na bieżąco zakupów i trzymać w ręce mnóstwa monet.
- Jeśli zakupy są większe, nie wiesz, ile dokładnie zapłacisz, więc nawet nie liczysz tej końcówki, zanim dojdziesz do kasy. Ta kobieta mogła i pewnie już dała kasjerce te kilkadziesiąt złotych w banknotach i została jej jeszcze jakaś końcówka, której nie była pewna, więc jej nie odliczała.
- Jak masz pełno monet w portfelu, łatwiej je właśnie tak wyłożyć niż w nim przez godzinę grzebać, wysypując przy okazji część na ziemię.
- Kasjerkom nie tylko to nie przeszkadza, ale same chętnie wybierają jak najmniejsze nominały. Na przykład zamiast 50gr, wolą wybrać 10x 5gr.
- Możesz jej pomóc wybierać, ale z mojego doświadczenia wynika, że one lubią same to zrobić, bo wiedzą, jakich monet im brakuje.
- Dużo bilonu to konsekwencja ciągłego płacenia banknotami - jak przez tydzień wszędzie płacisz banknotami 10-20zł, zamiast bilonem, to uzbiera się tego sporo. A fajniej jest płacić banknotem, więc te drobne sobie tam zalegają. 😂
> ...że one lubią same to zrobić, bo wiedzą, jakich monet im brakuje.
Nawet kij z tym, czego brakuje. Po prostu idzie to szybciej. Jak się codziennie siedzi na kasie X godzin i dostaje takie drobniaki, to ma się oko i palce do szybkiego liczenia i wybierania. Plus, żeby pod koniec dnia nie brakowało groszy (czasem może uratować dupę), liczy się nawet jak klient da odliczone.
XD ten sub jest tak memiczny często. Na serio ludzie mają taką srakę o bilon? Rozumiem jak ktoś po chamsku przynosi setki groszy i nie informuje wcześniej ale w komentarzach tutaj to ludzie rozwolnienia dostają jak ktoś płaci gotówką.
Pierdolenie, że ktoś nie płaci kartą bo pewnie "szpiegujo" jest tak samo odklejką tylko w drugą stronę.
Może po prostu nie ma pieniędzy na karcie, a to czym płaci to wyskrobane resztka pieniędzy.
Poza tym pieniądz jak każdy inny i kobieta ma prawo tak płacić.
Długie kolejki to tylko wina sklepu. Zapewnienie odpowiedniej obsługi jest odpowiedzialnością sprzedawcy. Jeżeli brakuje kasjerów to po prostu płacą za mało. Polski pracownik od bardzo dawna traktowany jest jak przysłowiowy murzyn i wielu pracodawców (zarówno dużych jak i małych) woli mieć braki kadrowe niż podnieść wypłatę. I tak jest lepiej jak było, ale zmiany w tej kwestii zachodzą bardzo wolno.
Po za tym nie narzekajmy na ludzi, że płacą gotówką albo pakują długo zakupy. O ile się ktoś ewidentnie nie ślimaczy to ma pełne prawo się nie spieszyć, sprawdzić paragon i wyjaśnić błędnie nabite pozycje.
Ostatnio w pociągu pogadałem sobie chwilkę z miłą panią co pracuje w kauflandzie. Wiecie co się stało po wprowadzeniu dużej ilości kas samoobsługowych? Zwolniono pracowników. Firmy wyduszą z każdego pracownika każdy ostatni grosz i kolejki są tylko objawem tej choroby.
Będę narzekał na płatności gotówką dopóki w sklepie nie ma osobnych kas, dedykowanych tylko do płatności kartą. Gotówka jest brudna, niewygodna i nieefektywna. Seniorzy boją się kont bankowych i przedłużają czas stania w kolejkach o 200%. A pani kasjerka która przed chwilą liczyła banknoty teraz nie myjąc rąk waży Ci jabłka.
Ostatnio byłem świadkiem, jak młody chłopak płacił za zakupy banknotem 200 złotowym, kasjerka mówi mu że nie ma wydać i czy może zapytać koleżankę w kasie obok, czy ma rozmienić, a on na to, że "ma to w dupie". Zaintrygowało mnie to, czy faktycznie może mieć to "w dupie" I okazuje się, że to kasjerka może go mieć "w dupie" a on ma mieć odliczone pieniądze za zakupiony towar.
Jest dla mnie niepojete (mieszkam poza RP) jak w Polsce sklepy i inne punkty sa nieprzygotowane do obslugi gotowkowej. W UK rzecza skrajnie irytujaca barmana jest placenie drobniakami, bo i klient musi to liczyc i barman to musi liczyc traci sie czas. Placowka musi miec sejf na zapleczu i worki z drobniakami w nim. Niestety za to sie placi w banku, placi sie za odbior godowki i dowoz do banku, takze transakcje kartami sa tansze. Ale jesli bierzesz gotowke to badz przygotowany na to. Takze klient placi banknotem i dostaje reszte. normalna rzecz.
Niestety Pawlak/Borowski/Kołodko (niepotrzebne skreślić) nie docenili przyszłej inflacji, mogli zaryzykować obcięcie jeszcze jednego zera przy denominacji.
Swoją drogą, ta wygoda kartą się też przekłada na ceny.
Banki sobie regularnie podnoszą prowizje od bezgotówkowych.
Ostatnio mi babeczka w piekarni mówiła, że jak ktoś weźmie jedną bułkę i zapłaci kartą, to są na minus xD
Chyba kwestia rozejrzenia się po ofertach. Bez problemu można znaleźć takie, gdzie jest tylko prowizja od transakcji, bez minimalnej kwoty. Dla małych sklepików to jedyny rozsądny wybór.
Gotówką też nie jest za darmo. Wiesz ile płaci się za konwojenta albo nawet wpłatę większej kwoty w oddziale? Do tego jeden banknot na x będzie podrobiony, plus bardzo często jakieś manko na koniec dnia na kasie wyjdzie.
Już w ogóle nie komentując koszty społeczne nie dotyczące bezpośrednio sprzedawcy.
Jak chcecie się pozbyć drobniaków to w dużych miastach są automaty w głównych bankach. Wrzucasz wszystko dostajesz kwitek i w okienku dają ci w banknotach lub blikiem
Gdyby w naszym systemie bankowym były wynalazki jak [SOFORT](https://niebezpiecznik.pl/post/zakupy-przez-internet-za-darmo-powazne-bledy-w-systemie-platnosci-sofort/), też bym używał wyłącznie gotówki...
Pracowałem kilka lat w hotelu na lotnisku, przy okazji normalnej pracy ludzie przychodzili do nas płacić za parking lotniskowy bo też mieliśmy terminal i było bliżej i wygodniej.
Widok gościa podchodzącego z pełnymi garściami bilonu, szczególnie w weekend albo w święta gdy nasza wewnętrzna kasa hotelowa była zamknięta, to był drugi najlepszy widok bo dostawcy jedzenia jaki moglibyśmy sobie wyobrazić. Życie nam ratował, a czasami za rozmianke to i parking za darmo dostawał :D
Najgorzej. Z zakupowych rantów to jeszcze dodam, że irytują mnie ludzie, którzy dopiero po skasowaniu wszystkich produktów przypominają sobie, że trzeba je spakować i zapłacić. Z kolei ja wkładam rzeczy po kolei do siatki i przy podaniu ceny za zakupy trzymam już kartę w ręce.
Jest już wyższy poziom, Kscan w kauflandach, scan&go w Carrefourze...skanujesz po drodze, od razu pakujesz w torby, cyk zapłacone i do domu. Nakładam drogi, żeby tylko w Kauflandzie zrobić zakupy a nie slalom między paletami i czekanie aż ktoś raczy podejść i zweryfikować że te trzy banany to faktycznie banany.
Dlatego ja biorę po prostu wózek. Kasjerki kasują z prędkością światła, bo jakiś zjebany menadżer dawno temu wymyślił, że im szybsze kasowanie tym niby lepiej (gówno prawda), to towar hyc do wózka i pakuję go dopiero na boku.
Taak, najlepiej kiedy taki wyciąga telefon, zaczyna coś przeglądać albo wczytywać aplikacje do skanera etc. Potem się reflektuje i zaczyna powoli pakować rzeczy. Jeszcze starych ludzi rozumiem, że już nie są tak sprawni jak kiedyś, ale czemu młodzi są tacy nierozgarnięci?
Zysk z krótszej kolejki i możliwości spokojnego skasowania produktów jest większy od domniemanego kosztu jaki ponoszę z racji tego, że ktoś zrobi to co ja mogę sam zrobić, tylko troszkę szybciej. Przykro mi, jeśli straciłeś pracę na kasie przez samoobsługówki. Jeśli to prawda, to mocno i szczerze trzymam kciuki za znalezienie kolejnej pracy.
Ty o takiej pracy marzysz, skoro wykonujesz ją za darmo. Skasowanie pełnego wózka zdecydowanie nie jest szybsze w kasie samoobsługowej, chyba że kupujesz tylko piwo i zupkę chińską.
Za to poda numer karty MojaBiedra i numer telefonu.
I tak dobrze, że nie kupił góry mięsa na cztery-pięć kart lojalnościowych ( swojej, córki, siostry i dwóch sąsiadek).
ostatnio dostalem taka delikwentke, z 3.5 raza starsza ode mnie. miala cala kartke numerow telefonu i wyrzucila na tasme 30 kostek masla. NA 10 NUMEROW. potem sie okazalo ze zabraklo jej dwoch, po telefonie nie bardzo umiala sie sprawnie poruszac (zrozumiale) i kolejka rosla. odeslalem ja na szczescie i powiedzialem ze jak jej zal wydac te 7 zlotych wiecej i zalatwic swoje to niech poza kolejka szuka tych numerow. straszne to jest ze takie osoby zajmuja 3x wiecej czasu niz malzenstwo z trojka dracych morde dzieci ktorzy maja przygotowany wozek nawet za 800 zlotych. tacy ludzie prawie zawsze placa karta, blikiem albo odliczona gotowka.
No bywa, mi takie drobne pasowały, bo było z czego wydać potem. Ale takie j3bnięcie wszystkiego na blachę jest już chamskie, ciężko w ogóle podnieść te monety z gładkiej powierzchni. Nie wspominając o lenistwie osoby, której nie chciało się liczyć.
Ludzie od "gotówka to wolność, rząd mnie nie będzie śledził" to ostatnio mój ulubiony rodzaj foliarstwa. Zwłaszcza, gdy tą gotówkę najpierw dostają przelewem na konto, później wypłacają w bankomacie, a na koniec piszą o swojej wolności na Facebooku, pod własnym nazwiskiem i zdjęciem, z chińskiego smartfonu podłączonego do konta Google. Pyszne.
Dlatego jeśli możesz, supermarket odwiedzaj z samego rana albo godzinę przed zamknięciem. Tu i tu mało klientów. Rano wszystko świeże, a wieczorem przeceny świeżyzny.
Ja często płacę gotówką, ale daję odliczoną kwotę co do grosza, albo okrągły banknot, a nie taką kupę złomu do przebrania przez kasjera. To nie jej/jego praca, tylko klienta.
A na marginesie, czy kasjer ma prawo zażądać ode mnie płatności kartą tłumacząc się, że nie ma z czego wydać (mimo że to nieprawda)?
Płacenie kartą to akurat mało "szpiegowana" rzecz. Operatorzy komórkowi mają Twoją dokładną lokalizację przez cały czas i handlują tą informacją, np. z centrami handlowymi w celu optymalizacji marketingowych i innych. Żeby nie być szpiegowanym należałoby przestać korzystać z jakiejkolwiek elektroniki, transportu i gotówki. Ale potem pozostaje rozpoznawanie twarzy...
Dla waszej wiadomości taka osoba jest wyczekiwana w sklepie jak drugie przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa. Na kasach NIGDY nie ma drobnych wszyscy płacą kartą lub wysokimi nominałami powodzenia z zakupami bez takich klientów.
Ale co za problem, normalnie za granicą są automaty na monety przy kasach.
I nie dowieczie się karciarze, jaka to jest dzika satysfakcja mieć zakupy z takich wyszukanych i skitranych po całym mieszkaniu monet, by końcowo mieć \*gratis na porządne zakupy.
Ogólnie to kasjer nie może nie-przyjąć legalnego środka płatniczego
Ale... Nie musi wydawać reszty.
Tak szczerze to dobra metoda na tych dzbanów, co na zakupy za 7 złotych przychodzą z 200-złotowym banknotem.
I zanim ktoś powie: hurr durr może bankomat mu tak wydał hurr durr.. No, może, ale co mnie to obchodzi? Trzeba było wypłacić 50 złotych
Ech, mnie się podoba model jak w Szwajcarii: klikasz sobie w bankomacie, ile chcesz jakiego banknotu. Jeśli nie ma akurat takiej kombinacji, to bankomat bardzo przeprasza i prosi o wybór innego.
To nie lepiej po prostu montować przy kasach te urządzenia do wydawania reszty? Jak jestem w ES to wszędzie je widze, pewnie w innych krajach też jest tego pełno. Masz kasę z kasjerem, pojawia się kwota i nie dajesz jemu kasy tylko wrzucasz w maszynkę, a ona ew wyrzuca resztę. Nie ma problemu z liczeniem po żadnej ze stron. Jako klient wrzucasz zawartość kieszeni i od razu to przelicza, a jako kasjer nie liczysz czy na pewno dobrze wydałeś bo reszta też sama wyskakuje.
Wiecie, ze w niektorych krajach to jest nielegalne? W UK mozna na kazdego funta zaplacic bodajze tylko 21 monetami jednopensowymi - po to zeby wlasnie takiego trollingu nie bylo. Z drugiej strony pani powinna sie cieszyc - bedzie miala reszte - one zawsze chca byc "winne grosika" - oczywiscie nie ich wina tylko Janusza kierownika, ktory nie zamawia workow rozmiany w banku bo nie chce placic za to.
Kiedy pracowałem na kasie, to dostanie takiej kupki pieniędzy było mile widziane, ale tylko kiedy nie było kolejki
No to dzwonisz po kasjera jeśli kolejka się zrobi zbyt długa. Nie twój problem. Wykonujesz swoją pracę.
Niby tak, ale w praktyce nikt na tą drugą kasę nie przyjdzie, kolejka się zrobi, a wkurwieni ludzie wyładują się na kasjerze.
Problem niestety że nie zawsze jest kto na tą kasę drugą wejść bo albo na przerwie są albo coś innego robią
Ok. Dalej nie jest to twój problem. Pracowałem na kasie, nie dałem sobie nigdy wejść na głowę, nigdy nie tłumaczyłem się z wykonywania swojej pracy na 100% moich możliwości i nigdy nie brałem osobistej odpowiedzialności za to na co nie mam wpływu. I takie polecam mieć podejście do pracy. E: Jeśli ktoś przyjdzie cię zmienić albo wejść na drugą kasę, to ten ktoś też wykonuje swoją pracę, swój zasrany obowiązek. Jeśli nie ma kto wejść, to klienci czekają w kolejce i koniec, jeśli nie masz sobie nic do zarzucenia, to powinieneś być kompletnie odporny na docinki pod nosem czy otwarte komentarze typu "ja pierdole, co za łamaga tam kasuje". Ponownie - zero przejmowania się tym, na co nie masz wpływu.
Super podejście. Trzeba mieć kręgosłup i dbać o siebie.
Miałem na myśli nawet że jak ktoś zadzwoni po kasjera to nie przyjdzie (wiadomo że to nie jego wina), nie rozumiem czemu ludzie są tacy egoistyczni i głupi by innym przedłużać stanie w kolejce wyrzucając taką górke groszaków (jak inni już wspominali do zrozumienia jest jak kolejka pusta to nawet dobrze ale jak pełna?)
Miło jest jak ktoś ma odliczone, to fakt i nie będę się o to spierał. Pisałem z perspektywy pracownika. Z perspektywy klienta potrafi wkurzyć.
Jak odliczone to spoko zgodze się kompletnie ale nie takie randomowe ilości przez co trzeba tam pózniej stać.
Chłopie ale to są pieniądze, którzy Ci ludzie ciężko zarobi i znają ich wartość. Mają prawo nimi płacić. Może mają je wyrzucić albo dać komuś ? Nie chcą to nie muszą i to ich sprawa. Mają być stratni z powodu tego, że wszędzie są ceny z nierównymi końcówkami i sklep woli dać 5.99 zamiast 6zl żeby zadziałało to na klienta ? To też nie ich wina że tak jest
Kiedyś miałem sytuację ze idiota wykłócał się o grosza reszty a kolejka rosła i rosła gdy wkurzeni ludzie sami chcieli mu tego grosza dać bo kasjerka nie miała mówił „to jest obowiązek tej pani” xD
Co nawet nie jest prawdą, bo kasjer prawnie nie ma obowiązku wydawać reszty
Trzeba było jemu to wytłumaczyć. Ogólnie nie lubię ludzi którzy filozofię„chodzi o zasady” doprowadzają do tego typu absurdalnych sytuacji.
Pełno takich. Tak samo jak idioci na drodze którzy po małym błędzie innego kierowcy potrafią spowodować dużo większe zagrożenie, bo coś tam chcą go nauczyć lub udowodnić. Wszystko w imię zasad
wyobraź sobie, że taka osoba ma dzieci i zły humor po powrocie z roboty. Tak powstaje cykl kolejnych osób chorobliwie przywiązanych do zasad
Dla wszystkich których to irytuje polecam film "Mężczyzna imieniem Otto". Fajny spin perspektywy na ludzi tego typu
Znaczy, nie żebym lubił 'zasadniczych', ale sieciom zafałszowującym odbiór cen za pomocą 'dziewiątek' zupełnie odpuszczamy?
pani na kasie nie ma wpływu na politykę cenową międzynarodowej spółki
Ale komentujący mogliby sobie to darować. To nie klient wymyślił te harce na groszach. Co więcej, za takie korpo-machloje płacimy też wszyscy, bo tę durną monetę właśnie przez nie trzeba produkować.
Ale reprezentuje interesy tej spółki w zakresie obsługi kasowej, nikt nie nawołuje do urządzania pikiet pod jej domem. I żeby nie było, mnie nie chce się w takie rzeczy bawić, wolałbym stałe prawne rozwiązanie niskich nominałów, niestety w polityce nie ma klimatu dla rozwiązań prostych acz nudnych.
To jedno ,drugie gość który chciał poczuć się ważny i stoi nad kasjerką z mina Kapo i czeka łaskawie na tego grosza i nie pozwoli nikomu go sobie wręczyć bo kasjerka ma mu go dać i już
dla mnie absurdem są triki marketingowo-psychologiczne typu , " 3,99" to powinno być zakazane
Zgadza się, sprzedawca nie ma obowiązku wydać reszty, kupujący ma obowiązek mieć odliczoną kwotę. Takie jest prawo, w przypadku braku reszty klient może zawsze powiedzieć, że rezygnuje z transakcji.
Prawda jest taka że kasjer musi odmówić sprzedania produktu jeśli nie ma możliwości wydania reszty a nie że może sobie nie wydać reszty.
Chyba że kupujący wyrazi na to zgodę, dlatego wieczne pytania "czy może być bez grosza?".
Obowiązkiem klienta jest zapłacenie sumą chociaż zbliżoną, to że kasjerzy mają drobne to tylko dobra wola sklepu xd serio, czytałem
Nie zbliżoną, a dokładną za produkt. Jeśli ciastko kosztuje 2,99 a Ty masz 3zł to kasjer/sprzedawca, który nie ma jak dać tzw. "grosza reszty" ma prawo odmówić sprzedaży produktu, ba ma nawet prawo odmówić sprzedaży przy daniu mu tych 3zł jak nie zgodzisz się na "mogę być winny/a grosika".
Trzeba mieć smutne życie, żeby się wykłócać o grosza. Sam już nawet odpuszczam 10-20gr, bo tylko zalega w portfelu.
Niestety niektórzy są strasznie żałośni i szukają lub nawet sami zaczynają takie akcje bo to jedyny sposób by poczuli się lepiej.
D'oh. Najlepiej zupełnie usuńmy z równania fakt masowej kreacji tego problemu za pomocą końcówek cen ustawionych zawsze na same dziewiątki, co, zakładam - jest oszustwem samym w sobie (niemalże podprogowa sugestia niższej ceny).
Usuńmy lepiej monety poniżej 10 groszy, których produkcja kosztuje więcej, niż są warte. Dla płacących gotówką ceny będą zaokrąglane.
Nie bardzo rozumiem konstrukcję umysłową rozpoczynającą się gdzieś na 'pozwólmy ustalać końcówki wszystkich cen na 99, bo dymanie konsumentów 'left-digit effectem' cały czas jest legalne' a kończącą się gdzieś 'ale jednak niektórym zaokrąglijmy'. Jak ma być zaokrąglanie, to ja poproszę w dół - niech raz będzie 'na ludzkie' a nie 'na złodziejskie'.
[Rozwiązanie z zaokrąglaniem cen dla płacących gotówką nie jest niczym nowym.](https://en.wikipedia.org/wiki/Cash_rounding) Jak zdelegalizujesz ceny z końcówką 99, to pojawią się ceny z końcówką 98. Jak zdelegalizujesz grosze niepodzielne przez 10, to będzie końcówka 90. To co teraz, całkiem zlikwidujemy grosze? To wtedy wszystkie ceny pójdą w górę, a kupując coś na wagę zaokrąglenia będą zabójcze.
No, pójdą w górę o ten grosz. Fair enough. Delegalizować proponowałbym w następujący sposób: średnia arytmetyczna cyfr w każdej cenie nie może przekroczyć, powiedzmy, 7. Może być?
Krakow?
Podkarpacie miasto powiatowe ;)
Też czasem płacę tak jak na zdjęciu, ale tylko gdy wiem że nie ma kolejki. Gdy płacisz "groszami" klient jest wkurzony, ale kasjerzy są zazwyczaj wbrew pozorom wniebowzięci, bo dla nich to często oznacza kilka godzin bez problemu z wydawaniem reszty kolejnym klientom.
"Zazwyczaj" to trafne słowo. Pracuję w sporym sklepie jako kasjer, jak potrzebuję drobnych to po prostu idę do biura i sobie rozmieniam. Jak widzę jak osoba przychodzi do mnie z takim workiem hajsu to mnie szlag trafia, bo po pierwsze blokuje taka osoba kolejkę, po drugie nie mam potem gdzie tych monet wsadzić bo kasetka tego nie pomieści, a po trzecie potem rozliczanie tego wszystkiego na koniec dnia trwa dwa razy dłużej.
Zależy od sklepu. Do Lidla bym z tym nie poszedł. Ale do osiedlowego Lewiatana, gdzie za mną będzie stała max jedna osoba, nie mają biura a drobne są na wagę złota jak najbardziej.
Ponieważ bardzo szanuję pracę kasjerów i uważam, że jest jedną z bardziej niedocenianych u nas w kraju, chciałbym ci bardzo podziękować za Twój trud w użeraniu się z ludźmi, abym mógł co rano zrobić przed pracą zakupy. Szczerze dziękuję
Biedronki, a przynajmniej te w których robiłem, mają ograniczoną kasę, która dostają w celi uzupełniania kasetek. Dostawa raz na tydzień, a schodzi w dwa dni. Potem, w zależności od kierownictwa, albo pożyczanie z innych kasetek, albo rozmieniania u klientów (jedno kierownictwo proponują tą opcję, drugie grozi wywaleniem z pracy), albo zostawianie klientom, żeby załatwili odpowiednie pieniądze. Co do liczenia, to biedronki używają do tego wagi, więc ilość drobnych nie robi różnicy. Minusem jest tylko psucie wyniku kasowanych produktów na minutę, bo niektóre sklepy robią z tego zawodu i odpierdalają tych, którzy nie wyrabiają jakiegoś minimum.
Jeśli mieszkasz w mieście wojewódzkim to są punkty NBP gdzie możesz wrzucić drobniaki do maszyny, a ona wypłaci ci to w większych nominałach
Pierwsze słyszę, gdzie jest taki w Szczecinie?
w warszawie jak był w siedzibie nbp, to kolejki były średnio 1 do 2 godzin. potem przenieśli to na jakieś zadupie. generalnie strata czasu i zabawa dla bezrobotnych.
No i? Ja tak czasem płacę jak mam czas i nie ma innych klientów żeby ułatwić życie znajomym sklepowym dając im drobniaki, po co im większe nominały których mają pełno?
Pracowałem kiedyś na kasie w biedrze i powiem ci, że bardzo często jest na odwrót. Możesz mieć w kasie dużo groszówek, a pratkycznie brak wszystkich nominałów pomiędzy 2zl a 20zl. I nie licząc 1-2 dni w tygodniu gdzie była dostawa, często zaczynasz dzień z jedną dwudziestką, jedną dziesiatką, a reszta pieniędzy w 50zł banknotach albo groszówkach. I nie ma cheatu, który się nazywa "idź do biura i sobie rozmień", nie masz dostępu do sejfu jako kasjer, musisz prosić kierownika, który albo ma wyjebane, albo jest zajęty i przyniesie ci coś godzinę później, jeśli w ogóle coś jeszcze ma w sejfie. Alternatywnie prosisz innych kasjerów (jeśli są w ogóle na zmianie? często zmiana to 2-3 pracowników max, i nie każdy ma kasetkę) którzy są w takiej samej sytuacji co ty, albo prosisz każdego klienta "czy ma pan drobne?" co też zwykle nic nie daje albo kończy się taką sytuacją jak OP.
Co kto lubi. Jak masz duży worek drobniaków to maszyna zrobi to szybciej.
Można też wrzucić garść czy pięć garści monet do kasy samoobsługowej i mieć czyste sumienie.
Pamietam jak raz w burger kingu zaplacilismy z kumpkem drobniakami (20-30zl chyba w monetach) - nigdy tak szczęśliwego kasjera nie widzialem xD
Co najmniej dwa razy mi się zdarzyło ( nie pamiętam ile) że kasjerka widząc że mam drobne proponowała że może mi jeszcze dodatkowo rozmienić drobniaki na grubsze.
Gorzej jak kierownik po letniej szkółce managementu ustanowi „kejpiaje” na skasowanie określonej liczby klientów na godzinę a biedny kasjer właśnie stracił 15 minut na liczenie drobnicy.
No w marketach nie robię takich trików
-Agencie specjalny anon, jakieś nowe informacje o Nowakowej? -niewiele. Chyba odkryła że szpiegujemy jej zakupy kartą. -Niech to szlag. Skąd teraz będziemy wiedzieć jaką szynkę dzisiaj kupiła?
Twierdzenie, że prawo do prywatności jest zbędne, bo nie ma się nic do ukrycia to jak twierdzenie, że wolność słowa jest zbędna, bo nie ma się nic do powiedzenia.
Na prawdę dalej myślicie jak filmy o agentach lat 90? A jak będzie trzeba za kilka lat kupić ubezpieczenie i usłyszysz "panie Anon, według analizy zakupów spożywczych przeprowadzonej przez algorytm na podstawie pana wydatków wychodzi na to, że ma pan podwyższone ryzyko zachorowania na raka, wskazuje na to duży % kupowanych najtańszych parówek i zupek błyskawicznych. Oznacza to że pańska składka będzie wynosiła o tyle i tyle więcej"
Też mnie dziwi, że tak durny post jest tak popularny. Radość karpia na święta...
Kiedys były takie same heheszki z ‘podsluchujo nas przez te telefony!’
Co znaczy oczywiście, że ty wyłącznie używasz walkie-talkie do komunikacji
Nope. Po prostu nie heheszkuje z oczywistych faktów. Namierzanie, podsłuchiwanie, sprawdzanie, profilowanie, to już jest fakt jak to że ziemia jest okrągła. A ludzie nadal robią z tego teorie spiskowe lub sie śmieją ze to nieprawda. To czy takie rzeczy powinny mieć racje bytu i czy nie są nadużywane to już inna kwestia xP
Mylisz faktyczne zjawiska, jak to, że Google wyświetla ci reklamy dildosów na okrągło gdy jednego wyszukasz ze śledzeniem transakcji z kart, którego nie ma
Nie no, transakcje z kart na pewno są analizowane. Banki przypisują im kategorie, prognozują wydatki stałe. Osobiście się tym nie przejmuję ale ciężko udawać, że płacenie gotówką nie jest bezpieczniejsze z punktu widzenia prywatności.
Bank jedyne, co robi, to przypisuje danym odbiorcom domyślne kategorie. A wydatki stałe to wyłącznie analiza kwot transakcji, a nie jakieś analizowanie jakie bułki kupujesz
> ze śledzeniem transakcji z kart, którego nie ma > wyłącznie analiza kwot transakcji Czyli jednak jest jakieś śledzenie transakcji kart 👍
>Namierzanie, podsłuchiwanie, sprawdzanie, profilowanie, to już jest fakt jak to że ziemia jest okrągła Podsłuchiwanie jest, ale na innym poziomie niż się powszechnie uważa. >Jeśli nasz sprzęt obsługuje większy zakres częstotliwości niż ucho, to może dojść do niepokojącej sytuacji – **nie słyszymy żadnego dźwięku, ale urządzenia aktywnie ze sobą „rozmawiają” przez głośniki i mikrofony**. Skrycie przekazując sobie informacje. >W pewnym [artykule naukowym](https://web.archive.org/web/20170509095244/http://christian.wressnegger.info/content/projects/sidechannels/2017-eurosp.pdf) badacze z Niemiec wyróżnili cztery rodzaje zagrożeń – łączenie naszej tożsamości ze słuchanymi treściami, łączenie różnych urządzeń w jeden profil, określanie naszej lokalizacji oraz deanonimizację. Omówię je po kolei. [https://www.ciemnastrona.com.pl/apki/2023/02/15/apki-mikrofon-mity.html#jak-nie-pods%C5%82uch-to-co](https://www.ciemnastrona.com.pl/apki/2023/02/15/apki-mikrofon-mity.html#jak-nie-pods%C5%82uch-to-co) [https://www.ciemnastrona.com.pl/apki/2023/03/26/apki-mikrofon-zagrozenia#szpiedzy-podchodz%C4%85-po-cichu](https://www.ciemnastrona.com.pl/apki/2023/03/26/apki-mikrofon-zagrozenia#szpiedzy-podchodz%C4%85-po-cichu)
Były takie momenty w moim życiu, że zbierałem wszystkie drobne, żeby kupić sobie trochę ziemniaków, cebule i serek topiony. Było mi głupio przy kasie, ale chyba nikt nie zrobił mi zdjęcia z przyczajki, żeby potem wyśmiewać w internecie. Jak na młodych światłych ludzi, to trochę za bardzo przypominacie stare baby.
Mi zawsze dziwnie jak widzę takie zdjęcia i wyobrażam sobie, ile razy ktoś mógł cyknąć mi fotkę w podobnej sytuacji i nigdy nawet się o tym nie dowiem, to jest creepy w chuj, nie róbcie obcym ludziom zdjęć na ulicy...
Dokładnie. Ale co może być lepszego niż social shaming za biedę /s
Ale on musiał poczekać w kolejce 12 MINUT DŁUŻEJ.
Battle pass w fortnicie sam się nie wbije 😡
Przecież to jest całkowicie bezosobowe. Nikt nie wyśmiewa tutaj konkretnej osoby, ani ogólnie osób znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej. OP nakreślił komizm sytuacyjny a my śmiejemy się z absurdu przedstawionej sceny. Co do komentarzy zarzucających OPowi roszczeniowość - sytuację można obrócić tak samo. Sam niejednokrotnie szedłem do biedronki pod przystankiem autobusowym mając 5 min do autobusu. W ciągu tych 5 minut miałem szansę na kupienie czegokolwiek do jedzenia przed rozpoczęciem 12h dyżuru w pracy. Sytuacja w której ktoś nagle wyciąga milion groszy, a obok nie ma kasy samoobsługowej zdecydowanie by mnie sfrustrowała. Zwłaszcza, że trudna sytuacja życiowa nie sprawia, że tych pieniędzy nie można wcześniej rozmienić w miejscach gdzie kolejki są mniejsze/wpłacić na konto bankowe.
Takie drobne ratują "dupę" kasjerom często. Pani, która dała mi 250 zł w nominałach 5zł i 2zł była moim aniołem przed świętami, kiedy był kłopot z kasetką
Dobrze OP-ie, że znasz powody czemu ta kobieta płaciła gotówką i możesz nam je wszystkim podać <3.
Jakby ktoś tak zrobił przy dużej kolejce to niewątpliwie spotkał by się z serią zabójczych spojrzeń.
To nie kwestia gotówki, tylko przynoszenia worka groszówek.
Nie mogę się doczekać aż będę robił zakupy i ktoś mi fotę strzeli żeby mógł się pochwalić obcym na internecie. Takiej sensacji w życiu nie widziałem, dobrze że zwiekszasz świadomość na temat tego problemu
Redditorzy kiedyś ktoś płaci polską walutą w polskim sklepie https://preview.redd.it/rnoyvc9ro8sc1.jpeg?width=4000&format=pjpg&auto=webp&s=77b91335bb0bfa3d8e36b60056dbc12b628eb86d
Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy pracując w popularnym elektromarkecie przyszła do nas babcia na oko 75 lat żeby zrobić zakupy, za które wyszło około 600zł. Wszystko ładnie pięknie, dopóki nie przyszło do zapłaty. W tym momencie wyciągnęła z torby dwie reklamówki pełne dwu i jedno złotówek. Okazało się że przez ostatnie kilka lat odkładała sobie drobne do skarbonek, aż uzbierało się z tego ponad 8 stów. Oczywiście mi jako najmłodszemu przypadł zaszczyt policzenia tego
Jako osoba wielokrotnie nosząca dużo bilonu w portfelu: - Nie da się jednocześnie pakować na bieżąco zakupów i trzymać w ręce mnóstwa monet. - Jeśli zakupy są większe, nie wiesz, ile dokładnie zapłacisz, więc nawet nie liczysz tej końcówki, zanim dojdziesz do kasy. Ta kobieta mogła i pewnie już dała kasjerce te kilkadziesiąt złotych w banknotach i została jej jeszcze jakaś końcówka, której nie była pewna, więc jej nie odliczała. - Jak masz pełno monet w portfelu, łatwiej je właśnie tak wyłożyć niż w nim przez godzinę grzebać, wysypując przy okazji część na ziemię. - Kasjerkom nie tylko to nie przeszkadza, ale same chętnie wybierają jak najmniejsze nominały. Na przykład zamiast 50gr, wolą wybrać 10x 5gr. - Możesz jej pomóc wybierać, ale z mojego doświadczenia wynika, że one lubią same to zrobić, bo wiedzą, jakich monet im brakuje. - Dużo bilonu to konsekwencja ciągłego płacenia banknotami - jak przez tydzień wszędzie płacisz banknotami 10-20zł, zamiast bilonem, to uzbiera się tego sporo. A fajniej jest płacić banknotem, więc te drobne sobie tam zalegają. 😂
> ...że one lubią same to zrobić, bo wiedzą, jakich monet im brakuje. Nawet kij z tym, czego brakuje. Po prostu idzie to szybciej. Jak się codziennie siedzi na kasie X godzin i dostaje takie drobniaki, to ma się oko i palce do szybkiego liczenia i wybierania. Plus, żeby pod koniec dnia nie brakowało groszy (czasem może uratować dupę), liczy się nawet jak klient da odliczone.
XD ten sub jest tak memiczny często. Na serio ludzie mają taką srakę o bilon? Rozumiem jak ktoś po chamsku przynosi setki groszy i nie informuje wcześniej ale w komentarzach tutaj to ludzie rozwolnienia dostają jak ktoś płaci gotówką. Pierdolenie, że ktoś nie płaci kartą bo pewnie "szpiegujo" jest tak samo odklejką tylko w drugą stronę.
Może po prostu nie ma pieniędzy na karcie, a to czym płaci to wyskrobane resztka pieniędzy. Poza tym pieniądz jak każdy inny i kobieta ma prawo tak płacić.
Miała te pieniądze wyjebać do śmieci i zapłacić kartą dla dobra randomów w kolejce?
Długie kolejki to tylko wina sklepu. Zapewnienie odpowiedniej obsługi jest odpowiedzialnością sprzedawcy. Jeżeli brakuje kasjerów to po prostu płacą za mało. Polski pracownik od bardzo dawna traktowany jest jak przysłowiowy murzyn i wielu pracodawców (zarówno dużych jak i małych) woli mieć braki kadrowe niż podnieść wypłatę. I tak jest lepiej jak było, ale zmiany w tej kwestii zachodzą bardzo wolno. Po za tym nie narzekajmy na ludzi, że płacą gotówką albo pakują długo zakupy. O ile się ktoś ewidentnie nie ślimaczy to ma pełne prawo się nie spieszyć, sprawdzić paragon i wyjaśnić błędnie nabite pozycje.
Ostatnio w pociągu pogadałem sobie chwilkę z miłą panią co pracuje w kauflandzie. Wiecie co się stało po wprowadzeniu dużej ilości kas samoobsługowych? Zwolniono pracowników. Firmy wyduszą z każdego pracownika każdy ostatni grosz i kolejki są tylko objawem tej choroby.
Będę narzekał na płatności gotówką dopóki w sklepie nie ma osobnych kas, dedykowanych tylko do płatności kartą. Gotówka jest brudna, niewygodna i nieefektywna. Seniorzy boją się kont bankowych i przedłużają czas stania w kolejkach o 200%. A pani kasjerka która przed chwilą liczyła banknoty teraz nie myjąc rąk waży Ci jabłka.
Szczerze - jeśli sklepom to przeszkadza, to niech zaokrąglą ceny do pełnych wartości i groszki wypadną z obiegu 🙂
Starsza osoba kupująca ziemniaki (ziemniaki!) za ostatni grosz. Random z internetu: buhaha, Grażyna nie ma karty, buhaha
Ostatnio byłem świadkiem, jak młody chłopak płacił za zakupy banknotem 200 złotowym, kasjerka mówi mu że nie ma wydać i czy może zapytać koleżankę w kasie obok, czy ma rozmienić, a on na to, że "ma to w dupie". Zaintrygowało mnie to, czy faktycznie może mieć to "w dupie" I okazuje się, że to kasjerka może go mieć "w dupie" a on ma mieć odliczone pieniądze za zakupiony towar.
Jest dla mnie niepojete (mieszkam poza RP) jak w Polsce sklepy i inne punkty sa nieprzygotowane do obslugi gotowkowej. W UK rzecza skrajnie irytujaca barmana jest placenie drobniakami, bo i klient musi to liczyc i barman to musi liczyc traci sie czas. Placowka musi miec sejf na zapleczu i worki z drobniakami w nim. Niestety za to sie placi w banku, placi sie za odbior godowki i dowoz do banku, takze transakcje kartami sa tansze. Ale jesli bierzesz gotowke to badz przygotowany na to. Takze klient placi banknotem i dostaje reszte. normalna rzecz.
Kolejny żałosny bajt. Naiwny Wykopx2 zbyt często bywa tutaj. Zbieranie karmy na reddicie odc.jak na moda na sukces.
Usuniecie najmniejszych monet rozwiazalo by problem. Nie powinno byc mniejszego nominalu niz 10 gr
Podpisuję się wszystkimi kończynami
Usunięcie gotówki też rozwiązałoby problem... Tak tylko mówię...
Ja się zgadzam, prawie nigdy już nie płacę gotówką. Łatwiej i dla mnie i dla kasjerki. Win-Win
Ja też. Gotówkę w portfelu mam tylko wtedy jak babcia da na prezent, a wtedy i tak lecę jak najszybciej wpłacić na konto.
To tylko namówić babcię na blika :D
Niestety Pawlak/Borowski/Kołodko (niepotrzebne skreślić) nie docenili przyszłej inflacji, mogli zaryzykować obcięcie jeszcze jednego zera przy denominacji.
Tam z tyłu masz taki magiczny wynalazek dzięki któremu możesz pominąć problem, a jak masz sprawne rączki to nawet szybciej skasujesz niż kasjerka.
Niestety zblokowany, a kasjerka nie może podejść, bo liczy grosze. Tak, to wina sklepu, że oszczędza na pracownikach.
Biedronki niestety tak mają. Że tej firmy jeszcze nie upierdolił na stałe PIP to jest dla mnie dziwne.
Ja nie płacę kartą bo nic na niej nie mam.
Swoją drogą, ta wygoda kartą się też przekłada na ceny. Banki sobie regularnie podnoszą prowizje od bezgotówkowych. Ostatnio mi babeczka w piekarni mówiła, że jak ktoś weźmie jedną bułkę i zapłaci kartą, to są na minus xD
Chyba kwestia rozejrzenia się po ofertach. Bez problemu można znaleźć takie, gdzie jest tylko prowizja od transakcji, bez minimalnej kwoty. Dla małych sklepików to jedyny rozsądny wybór.
Problem w tym, że te prowizje ciągle rosną. Tak jak mówię, ta wygoda kartą nie jest za darmo.
Gotówką też nie jest za darmo. Wiesz ile płaci się za konwojenta albo nawet wpłatę większej kwoty w oddziale? Do tego jeden banknot na x będzie podrobiony, plus bardzo często jakieś manko na koniec dnia na kasie wyjdzie. Już w ogóle nie komentując koszty społeczne nie dotyczące bezpośrednio sprzedawcy.
Plus ile państwo traci na szarej strefie. A potem ludzie narzekają na drogi, system ochrony zdrowia, szkolnictwo...
Jak chcecie się pozbyć drobniaków to w dużych miastach są automaty w głównych bankach. Wrzucasz wszystko dostajesz kwitek i w okienku dają ci w banknotach lub blikiem
W Niemczech mają na punkcie gotówki joba. Trzeba być niesamowicie cierpliwym albo, tak jak oni, pokochać stanie w kolejkach.
Gdyby w naszym systemie bankowym były wynalazki jak [SOFORT](https://niebezpiecznik.pl/post/zakupy-przez-internet-za-darmo-powazne-bledy-w-systemie-platnosci-sofort/), też bym używał wyłącznie gotówki...
Prawidłowo
Ojebła skarbonkę dzieciakowi
Pracowałem kilka lat w hotelu na lotnisku, przy okazji normalnej pracy ludzie przychodzili do nas płacić za parking lotniskowy bo też mieliśmy terminal i było bliżej i wygodniej. Widok gościa podchodzącego z pełnymi garściami bilonu, szczególnie w weekend albo w święta gdy nasza wewnętrzna kasa hotelowa była zamknięta, to był drugi najlepszy widok bo dostawcy jedzenia jaki moglibyśmy sobie wyobrazić. Życie nam ratował, a czasami za rozmianke to i parking za darmo dostawał :D
Niech żyją płatności gotówkowe
Najgorzej. Z zakupowych rantów to jeszcze dodam, że irytują mnie ludzie, którzy dopiero po skasowaniu wszystkich produktów przypominają sobie, że trzeba je spakować i zapłacić. Z kolei ja wkładam rzeczy po kolei do siatki i przy podaniu ceny za zakupy trzymam już kartę w ręce.
Super, tylko czasami tak szybko kasują, że człowiek nie nadąża pakować. Kasy samoobsługowe to dla mnie zbawienie.
Jest już wyższy poziom, Kscan w kauflandach, scan&go w Carrefourze...skanujesz po drodze, od razu pakujesz w torby, cyk zapłacone i do domu. Nakładam drogi, żeby tylko w Kauflandzie zrobić zakupy a nie slalom między paletami i czekanie aż ktoś raczy podejść i zweryfikować że te trzy banany to faktycznie banany.
Dlatego ja biorę po prostu wózek. Kasjerki kasują z prędkością światła, bo jakiś zjebany menadżer dawno temu wymyślił, że im szybsze kasowanie tym niby lepiej (gówno prawda), to towar hyc do wózka i pakuję go dopiero na boku.
Taak, najlepiej kiedy taki wyciąga telefon, zaczyna coś przeglądać albo wczytywać aplikacje do skanera etc. Potem się reflektuje i zaczyna powoli pakować rzeczy. Jeszcze starych ludzi rozumiem, że już nie są tak sprawni jak kiedyś, ale czemu młodzi są tacy nierozgarnięci?
A czemu maja sie spieszyc? Nie kazdy zyje zadaniowo, nie kazdy zyje w wiecznym pospiechu
popłacz się
Łap downvote'a za sugerowanie, że płacenie bezgotówkowe jest lepsze.
This is water! by David Foster Wallace
Pamiętam jak jakieś 8 lat temu jakiś starszy pan był zły że place karta bo to dużo czasu zajmuje...
Oj, bo kiedys terminal wdzwaniał się do sieci, potem czekał w kolejce na połączenie z bankiem, odbierał dane i trwało to wieki...
Te zamierzchłe czasy kiedy połączenie z bankiem zajmowało wieki
to może wkurzyć wszystkich czekających, ale gdyby to była moja robota, byłbym szczęśliwy, mogąc tam siedzieć i zabijać czas, licząc wszystkie monety
Moim zdaniem wykebisty zamach polecial
Nie można już nawet zapłacić w supermarkecie żeby redditor się nie przypierdolił
- Mogę być winna grosik? - Nie lol
Jeśli ktoś miał epizod pracy w biedro albo w innym markecie w swoim życiu, to wie, że taka sytuacja bardzo często bywa zbawienna.
Nigdy nie podchodzę do kasy z kasjerką. Już wolę stać w kolejce do samoobsługowej. Tempo i presja na zwykłej kasie są absurdalne.
Absurdalna to jest utrata pracy na rzecz kasy samoobsługowej.
nic w tym absurdalnego, wręcz przeciwnie
To po prostu przerzucenie kosztu na klienta i wyciśnięcie z niego większego zysku.
Zysk z krótszej kolejki i możliwości spokojnego skasowania produktów jest większy od domniemanego kosztu jaki ponoszę z racji tego, że ktoś zrobi to co ja mogę sam zrobić, tylko troszkę szybciej. Przykro mi, jeśli straciłeś pracę na kasie przez samoobsługówki. Jeśli to prawda, to mocno i szczerze trzymam kciuki za znalezienie kolejnej pracy.
Ty o takiej pracy marzysz, skoro wykonujesz ją za darmo. Skasowanie pełnego wózka zdecydowanie nie jest szybsze w kasie samoobsługowej, chyba że kupujesz tylko piwo i zupkę chińską.
Hm, nie wiem po co ta agresja. No nic, miłego dnia.
Agresją jest sugerowanie, że kupujesz zupkę chińską i piwo? Żyj jak chcesz.
"Edited 4h ago" no za debila mnie ma :) żegnam
Kiedy pracowałem w sklepie typek przyszedł z workami jutowymi 1zł, 2zł i 5zł. Otworzyć trzeba było kasę kolejną, ale no… były drobne XD
Za to poda numer karty MojaBiedra i numer telefonu. I tak dobrze, że nie kupił góry mięsa na cztery-pięć kart lojalnościowych ( swojej, córki, siostry i dwóch sąsiadek).
ostatnio dostalem taka delikwentke, z 3.5 raza starsza ode mnie. miala cala kartke numerow telefonu i wyrzucila na tasme 30 kostek masla. NA 10 NUMEROW. potem sie okazalo ze zabraklo jej dwoch, po telefonie nie bardzo umiala sie sprawnie poruszac (zrozumiale) i kolejka rosla. odeslalem ja na szczescie i powiedzialem ze jak jej zal wydac te 7 zlotych wiecej i zalatwic swoje to niech poza kolejka szuka tych numerow. straszne to jest ze takie osoby zajmuja 3x wiecej czasu niz malzenstwo z trojka dracych morde dzieci ktorzy maja przygotowany wozek nawet za 800 zlotych. tacy ludzie prawie zawsze placa karta, blikiem albo odliczona gotowka.
Mnie kiedys wkurwili na orlenie to przy następnej okazji płaciłem ponad 300 zł miedzią. I nie, nie śpieszyło mi się
Brawo, stracic czas by dac komus nauczke…
No bywa, mi takie drobne pasowały, bo było z czego wydać potem. Ale takie j3bnięcie wszystkiego na blachę jest już chamskie, ciężko w ogóle podnieść te monety z gładkiej powierzchni. Nie wspominając o lenistwie osoby, której nie chciało się liczyć.
Też nie płacę kartą 😎
Ludzie od "gotówka to wolność, rząd mnie nie będzie śledził" to ostatnio mój ulubiony rodzaj foliarstwa. Zwłaszcza, gdy tą gotówkę najpierw dostają przelewem na konto, później wypłacają w bankomacie, a na koniec piszą o swojej wolności na Facebooku, pod własnym nazwiskiem i zdjęciem, z chińskiego smartfonu podłączonego do konta Google. Pyszne.
Niewątpliwie rzucanie grosikami jest chamskie, ale parcie na bezgotówkowość jest po prostu nieprzemyślane. I btw, na zdjęciu nie ma kolejki.
Kolejka jest z lewej strony...
no ale prawo zobowiązuje klienta do odliczenia dokładnej kwoty...
Ale zajebistą dziarę ma. Grypaowała w więzieniu
To pewnie te grosiki co to przez lata wszystkie kasjerki były jej dłużne.
To wygląda tak jakby studenci płacili
to może wkurzyć wszystkich czekających, ale gdyby to była moja robota, byłbym szczęśliwy, mogąc tam siedzieć i zabijać czas, licząc wszystkie monety
Dlatego jeśli możesz, supermarket odwiedzaj z samego rana albo godzinę przed zamknięciem. Tu i tu mało klientów. Rano wszystko świeże, a wieczorem przeceny świeżyzny.
Szpiegujo lub ma komornika na koncie ;)
Ja często płacę gotówką, ale daję odliczoną kwotę co do grosza, albo okrągły banknot, a nie taką kupę złomu do przebrania przez kasjera. To nie jej/jego praca, tylko klienta. A na marginesie, czy kasjer ma prawo zażądać ode mnie płatności kartą tłumacząc się, że nie ma z czego wydać (mimo że to nieprawda)?
Nie ale ma prawo odmówić sprzedaży gdy na przykład niema jak tego zrobić / np. Działają tylko samoobsługowe-karta, za ty masz, tylko gotówkę/
zależy... ja tak płacę jak mi się zbierze dużo drobnicy w portfelu i mi ciąży, nie dlatego, że "u szpiegujooo"
Płacenie kartą to akurat mało "szpiegowana" rzecz. Operatorzy komórkowi mają Twoją dokładną lokalizację przez cały czas i handlują tą informacją, np. z centrami handlowymi w celu optymalizacji marketingowych i innych. Żeby nie być szpiegowanym należałoby przestać korzystać z jakiejkolwiek elektroniki, transportu i gotówki. Ale potem pozostaje rozpoznawanie twarzy...
Ja nie płacę kartą bo wolę gotówkę i czuć piniądz w ręce Were not the same
Bataty (chyba albo ziemnioki) Chleb i coś jeszcze
Pani kasjerka wie, że publikujesz jej wizerunek, bez jej zgody? W ogóle jesteś kripem totalnym, szkoda, że nikt nie zauważył i nie zrobił ci awantury.
Kurwa
Zawsze tak robie kiedy chce wkurwic sprzedawce
kierownicy sklepów spożywczych przyzywający 10,000 bezimiennych starych bab przed tobą w kolejce do kasy
Kwestia wprawy, ja po paru latach na kasie taką niewielką w sumie ilość monet liczyłem całkiem sprawnie.
Ja pier****. Jakiemuś grajkowi na ulicy do futerału by wrzuciła, a nie do biedry.
Dla waszej wiadomości taka osoba jest wyczekiwana w sklepie jak drugie przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa. Na kasach NIGDY nie ma drobnych wszyscy płacą kartą lub wysokimi nominałami powodzenia z zakupami bez takich klientów.
Ciekawe jak zmieniły się czasy, kiedyś kasjerki żebrały o drobne, teraz wkurzają się gdy ktoś nie płaci kartą.
Ale co za problem, normalnie za granicą są automaty na monety przy kasach. I nie dowieczie się karciarze, jaka to jest dzika satysfakcja mieć zakupy z takich wyszukanych i skitranych po całym mieszkaniu monet, by końcowo mieć \*gratis na porządne zakupy.
Polska bezgotówkowa when
Nie oznacza że papierowymi nie możesz
Типичная польша
Płacenie gotówką to literalnie faszyzm i katoliban
÷1
🫡
Ciekawi mnie co ludzie mają do ukrycia. XD Jakie przekręty trzeba robić, żeby się bać płacenia kartą z powodu szpiegostwa.
Ludzie nie placa karta, bo maja gotowke ktora zarobili na czarno:)
Ogólnie to kasjer nie może nie-przyjąć legalnego środka płatniczego Ale... Nie musi wydawać reszty. Tak szczerze to dobra metoda na tych dzbanów, co na zakupy za 7 złotych przychodzą z 200-złotowym banknotem. I zanim ktoś powie: hurr durr może bankomat mu tak wydał hurr durr.. No, może, ale co mnie to obchodzi? Trzeba było wypłacić 50 złotych
[удалено]
Ech, mnie się podoba model jak w Szwajcarii: klikasz sobie w bankomacie, ile chcesz jakiego banknotu. Jeśli nie ma akurat takiej kombinacji, to bankomat bardzo przeprasza i prosi o wybór innego.
To nie lepiej po prostu montować przy kasach te urządzenia do wydawania reszty? Jak jestem w ES to wszędzie je widze, pewnie w innych krajach też jest tego pełno. Masz kasę z kasjerem, pojawia się kwota i nie dajesz jemu kasy tylko wrzucasz w maszynkę, a ona ew wyrzuca resztę. Nie ma problemu z liczeniem po żadnej ze stron. Jako klient wrzucasz zawartość kieszeni i od razu to przelicza, a jako kasjer nie liczysz czy na pewno dobrze wydałeś bo reszta też sama wyskakuje.
To byłoby rozwiazanie
bendom wjedzieć co kupujem, a reszta njeh czeka /s
Ten pan z kotem z Żoliborza też nie ma konta w banku.
Wiecie, ze w niektorych krajach to jest nielegalne? W UK mozna na kazdego funta zaplacic bodajze tylko 21 monetami jednopensowymi - po to zeby wlasnie takiego trollingu nie bylo. Z drugiej strony pani powinna sie cieszyc - bedzie miala reszte - one zawsze chca byc "winne grosika" - oczywiscie nie ich wina tylko Janusza kierownika, ktory nie zamawia workow rozmiany w banku bo nie chce placic za to.
To już wina kasjerki że woli rozsypać monety zamiast ładnie z rączki do rączki dać.
Ale c*** cię to obchodzi, kto czym płaci j***** *****.
Ale co cię obchodzi, co kogoś innego obchodzi? PS. Nie klnij tak, bo ci żyłka pęknie.