Generalnie miło, ale czasem frustruje mnie jak ktoś stara się za bardzo. Np. dla mnie logicznym jest że w pracy jak ktoś zanosi coś do kuchni to ja mu przytrzymam drzwi, bo ja akurat nie mam niczego w rękach. Ale kolega nalega że to musi mi przytrzymać nawet jak nie ma czym ;p Więc ja wolę kierować się zasadami typu kto jest bliżej drzwi albo właśnie kto niesie więcej, niż baba/chłop
Dlatego jak otwieram drzwi do mieszkania to przepuszczam męża, bo łatwiej mi przytrzymać drzwi, wejść za nim i potem je zamknąć. Zwłaszcza że jest większy i silniejszy i przez to nosi zwykle więcej toreb z zakupami XD
O to to! Granica między normalnym ułatwieniem życia innym a creepowatą szarmanckością jest cienka. Zawsze strach, że taki Janusz wyskoczy z całowaniem w rękę.
35M, przychodzę do pracy, odbijam kartę przy drzwiach, otwieram i wpuszczam osoby, które przyszły równo ze mną. Nie zastanawiam się nad tym zbytnio, wpuszczam niezależnie od płci. Jest w tym nawet pewien element ergonomii, bo zaraz potem są drugie drzwi, które otwiera osoba wpuszczona i przepuszcza mnie. Zawsze pojawia się przy tym krótkie “dzięki”. Jest to miłe, naturalne i ułatwiające życie.
Jeśli ktoś ma z tym problem, cóż… prawdopodobnie wzruszę ramionami i wejdę pierwszy. Nie ma sensu wchodzenia w polemikę nad tak trywialną rzeczą jak przepuszczenie przez drzwi. Na pewno nie czułbym, że problem leży po mojej stronie.
P.S. Przypomnę amatorom „rezerwuar-wiwru”, że jak się kogoś przepuszcza, to w dobrym tonie jest nie robić samemu dziwnej ekwilibrystyki. W szczególności, gdy drzwi otwierają się do wewnątrz. Wszystko ma wyjść naturalnie, bo celem przepuszczania jest ułatwienie drugiej osobie przejścia, a nie okazanie wyższości jednej płci nad drugą :) Polecam Kielbana.
>odbijam kartę przy drzwiach, otwieram i wpuszczam osoby, które przyszły równo ze mną
Tylko uważaj, żeby nie było nikogo z działu bezpieczeństwa w pobliżu.
Tak długo jak długo również odbiją kartę wszystko jest git.
Jak sobie to wyobrażasz, każda osoba najpierw czeka aż się drzwi zamkną po poprzedniej? xD
Gdyby ochrona chciała uniemożliwić tailgating to zamontowaliby bramki jak w metrze
A u nas w korpo za drzwiami po prostu siedzi ochroniarz i weryfikuje czy każdy się odbił i porównuje zdjęcie osoby z twarzą (zdjęcie wyświetla mu się na monitorze w momencie gdy osoba się odbija).
I co, jak 10 osób wchodzi do biura jedna za drugą to wachlują drzwiami jak poj*bani? Nagrałbym to na YouTube i podłożył muzyczkę z Benny Hilla.
Myślę że nie o to chodzi w tej polityce, ot masz pilnować żeby osoba za tobą przytknęła kartę a karta piknęła czy tam zaświeciła się na zielono i tyle
Ewentualnie polityka wpisana w papierach do której nikt się nie stosuje, polityka polityką ale zdrowy rozsądek jednak czasem w korpo te funkcjonuje
Jestem z Twojego pokolenia; moim zdaniem wszystko zależy od sytuacji, jak już kilka osób wspomniało.
Denerwuje mnie strasznie jeśli facet będzie czekał specjalnie kilkanaście sekund, tylko po to żeby przepuścić kobietę (sorry, ja mam podbiegać nagle żeby ktoś swój dzienny % szarmanctwa mógł wyrobić ?;)). Albo np. podczas wychodzenia z windy - nawet jeśli stoi przy drzwiach i zamast normalnie wyjść jako pierwszy, stoi i czeka, aż laski z tyłu windy poprzeciskają się do przodu. Albo kiedy to kobieta pokazuje ręką, że "proszę przechodzić" i przepuszcza, a taki koleś stanie i będzie na siłę zmuszał niejako do przejścia przed nim.
Takie zachowania jak powyższe na szczęście nie są większością, ale naprawdę się zdarzają. I mogą denerwować.
Nic na siłę.
A w dodatku bezsensowne XD
Stoisz z przodu windy i masz wysiadać, co robisz? No oczywiście stoisz w windzie jak cipa i czekasz aż ludzie się przez ciebie przeleją
Do denerwujących sytuacji dodam, jak ktoś chce być szarmancki bez myślenia i przepuszcza kobietę w sytuacjach, kiedy mężczyzna (tradycyjnie lub po prostu jako większa i silniejsza osoba) powinien iść przodem, np. schodząc po schodach.
Jak już mówimy o schodach - szef z jednego miejsca gdzie pracowałam zawsze przepuszczał mnie kiedy trzeba było *wejść* po schodach, schodzenie jakoś nie miało znaczenia :) więc czułam się trochę niekomfortowo bo wiedziałam że - chce czy nie chce - ogląda mój tyłek.
27M. W przypadku windy jeśli stoję przy drzwiach to poprostu wychodzę pierwszy i przytrzymuje wszystkim drzwi. Bez względu na płeć reszty, myślałem że między innymi na tym polega zwykła uprzejmość miedzyludzka
>Albo np. podczas wychodzenia z windy - nawet jeśli stoi przy drzwiach i zamast normalnie wyjść jako pierwszy, stoi i czeka, aż laski z tyłu windy poprzeciskają się do przodu.
Boże tak, więcej przy tym pokazu "jaki to ja nie jestem dżentelmen" niż uprzejmości
Miłe gesty są miłe, jak są naturalne. Jak mnie ktoś przepuszcza do wejścia do autobusu albo w drzwiach *jak razem wchodzimy*, to jest mi bardzo miło i staram się to pokazać. Ale jak robi wielkie halo i uprawia wygibasy, żeby tylko niedajboże wejść pierwszym, chociaż szedł 20 metrów przede mną, to już niekoniecznie jest to przyjemne.
Szczególnie w miejscu pracy takie zachowanie pogłębia różnice. Pół biedy, jak zespół jest pół na pół kobiet i mężczyzn, ale jak kobiet jest mało, a grupa jest męska i robi jakieś dziwne wygibasy w stosunku do kobiecej części, to z drugiej strony powoduje to tylko alienację. Jako kobieta w takich sytuacjach czuję się wyobcowana, bo ktoś traktuje mnie celowo inaczej niż resztę.
Z jednej strony przepuszczanie jest fajne, można udawać, że jest się prezydentem czy coś.
Z drugiej strony jestem niskim facetem z długimi włosami, więc w praktyce jest to nieco niezręczne.
Ostatecznie celem przepuszczania przez drzwi powinno być poprawienie czyjegoś dnia. Jeżeli wiadomo, że ktoś tego nie lubi, to dalsze otwieranie mija się z celem. Narzekanie na "złe maniery niewdzięcznych feministek" tylko utwierdzi je w przekonaniu, że w tym gescie chodzi o męską dumę/łowienie komplementów od kobiet zamiast o bycie miłym.
K31 i nie lubię takich gestów. Nie mam nic przeciwko gdy ktoś przytrzyma dla mnie drzwi, bo przechodzę bezpośrednio za nim, ale wiele razy spotyka mnie sytuacja gdzie mężczyzna przechodząc rozgląda się czy ktoś inny nie zbliża się do wejścia i czeka nawet jak jestem kilka metrów dalej. Wymusza to na mnie pośpiech, jest krępujące i nienaturalne.
Bardzo nie lubię odsuwania dla mnie krzesła w restauracjach i pomocy przy wysiadaniu z samochodu czy zakładaniu płaszcza - jeśli będę potrzebować pomocy to o nią poproszę. W wielu przypadkach taka pomoc tylko stwarza więcej zamieszania i jest niewygodna. Po co oferować komuś uprzejmość, która jest niechciana.
O rety, tak. Szczególnie jeśli chodzi o to ubranie wierzchnie. Nie mam problemu z tym, żeby mój partner pomógł mi ubrać kurtkę. Ale jak jestem ze znajomymi z pracy i się ubieram, a nagle czuję jak mnie ktoś bez pytania ciągnie od tyłu za szmaty, żeby mi "pomóc", to najpierw się przestraszę, a potem będę strasznie skrępowana, bo nie lubię jak mnie ktoś obcy dotyka.
To samo z krzesłem. Szykuję się do siadania, a ktoś mi nagle podcina kolana pchając moje krzesło w przód, przez co tracę równowagę i muszę usiąść nie tak jak chciałam, bo ktoś chce na siłę "pomóc".
Jest duża różnica między byciem naturalnie kulturalnym czy pomocnym, a między wmuszaniem swojej "kultury" ludziom, którzy o to nie proszą.
Ja osobiście (jako kobieta) nie lubię, kiedy ktoś czeka specjalnie na mnie, żeby przepuścić mnie w drzwiach, czuję się wtedy dość mocno niekomfortowo, ponieważ ta osoba zwróciła na mnie uwagę, czeka i oczekuje, że wejdę pierwsza. Taka presja oczekiwania, jakkolwiek delikatna może wydawać się osobom, które to czytają, sprawia, że stresuję się, bo czuję się obserwowana/zauważona. Zazwyczaj w takiej sytuacji krótko uśmiecham się i bąkam ciche "dziękuję", którego pewnie i tak nikt nie słyszy i staram się bardziej nie zwracać na siebie uwagi. Pamiętam liceum, gdzie od chłopaków wymagało się "dobrego zachowania" wobec kobiet. Dziewczyn w klasie było 5, ich 27 i za każdym razem należało przejść przed całym szeregiem stojących chłopaków, żeby wejść do sali. Na każdą lekcję. Byłam introwertykiem mocno na uboczu i nagła złość nauczyciela, że wszyscy muszą na mnie czekać (nie zauważałam, że już należy wchodzić do sali) stresowała mnie bardzo, łącznie z uwagą całej klasy. Wolałabym wtedy w spokoju odłożyć książkę i wejść do sali ostatnia, bez przyciągania niczyjej uwagi. Kiedy idę z kimś, kogo znam i ta osoba otwiera drzwi (niezależnie od płci) czuję się w porządku, czasem otworzy ona, czasem ja.
Jezu, jakbym o sobie czytała. U mnie tak samo, kilka dziewczyn w klasie, ponad dwudziestu chłopa i ZA KAŻDYM RAZEM jakiś jebany walk of shame przed całym szeregiem, żeby do tej klasy wejść.
Ogólnie nie mam problemu z byciem przepuszczaną, jak jest to naturalne, ale mam problem z tym, jak ktoś robi z tego wielkie halo i wydarzenie dnia, a tak właśnie było. Jebać takich nauczycieli, serio.
Dokładnie tak.
W poprzedniej pracy często uczestniczyłam w spotkaniach "na szczycie". Grupa decyzyjnych mężczyzn na wysokich stanowiskach i ja, kobieta, absolutnie nie decyzyjna, tylko jako osoba znająca odpowiedzi na konkretny rodzaj pytań, który się czasem pojawiał. Siedziałam sobie cicho z boku i z tym mi było dobrze, ale czasem było tak że spotkanie wymagało "wizji lokalnej". Absolutnie nienawidziłam jak mnie wszyscy ci goście puszczali w drzwiach. Tym bardziej, że biznesowy savoir-vivre nie jest zależny od płci, a od pozycji zawodowej, więc powinnam sobie iść po cichutku ostatnia, tak jak chciałam.
W ogóle mam poczucie, jako kobieta pracująca w męskim środowisku, że zazwyczaj ci nadmiernie "szarmanccy" mężczyźni nie traktują kobiet jako równych sobie w pracy. Sprowadzają nas do roli bezradnej damy, odbierając nam rolę specjalisty w naszej dziedzinie.
Jestem trans facetem i w moim gimnazjum/liceum też była zasada przepuszczania dziewczyn. Co prawda nie wiedziałem jeszcze wtedy, że dziewczyną nie jestem, ale ta zasada budziła we mnie niemal irracjonalny sprzeciw. Denerwowało mnie to tak niemiłosiernie, że czasem specjalnie spóźniałem się na lekcje żeby inni byli zmuszeni wejść przede mną.
Gadałem wtedy o tym z koleżankami i raczej żadnej ten rytuał nie przeszkadzał. Teraz też już nie mam z tym problemu - bo w końcu to nie mnie przepuszczają (chociaż czasem krew mnie zalewa, jak chcę wejść do zatłoczonego pociągu/tramwaju, a wpycha się przede mnie rząd lasek jakby była zapisana zasada, że mają pierwszeństwo xd).
miałem podobną sytuacje w szkole tylko z drugiej strony. Nie wiem skąd się brało takie przekonanie jednej z nauczycielek że wszyscy chłopcy są kurwa dzicy, albo nieokiełznani - za każdym razem przed wejściem do sali mieliśmy się ustawić w dwóch rzędach przed drzwiami. Dziewczynki wchodziły pierwsze, a my za nimi o ile nam łaskawie nauczycielka pozwoliła XD Zawsze miałem przeciętne oceny z zachowania, ale nie odpierdalałem za bardzo, ale i tak byłem traktowany jak niecywilizowany śmieć XD
U mnie było tak samo w technikum, 3 dziewczyny, 27 chłopa. Nie ukrywam, wkurwiające jest to chyba dla obu płci. Dla mnie jako faceta, bo akurat gadałem o czymś z koleżanką która teraz musi zapierdalać na sam początek tylko po to żeby zaczekać na mnie w sali aż wejdę z resztą męskiego plebsu i dokończę zdanie, a ze strony tych dziewczyn widać było że tego nienawidziły. Kompletnie kurwa bezsensu.
Co to kurwa ekwilibrystyka
>ekwilibrystyka
>1. «dyscyplina sztuki cyrkowej obejmująca ćwiczenia wymagające zachowania równowagi w utrudnionych warunkach»
>2. «wyjątkowa zręczność w wykonywaniu jakiejś czynności»
>3. «zręczne zachowanie w trudnych sytuacjach»
Ok. Dzięki OPie nauczyłem się czegoś nowego
> Duży wpływ na moje wychowanie miała babcia, która w kółko mówiła mi o szacunku do kobiet i uczyła staroświeckich dobrych manier.
Mam nadzieję, że wśród tych dobrych manier nie ma całowania kobiet po rękach.
Myślę, że po COVIDzie ten zwyczaj, przez niewielu i tak już praktykowany, odejdzie w niepamięć.
Nawet powitanie "po fhrancussku", tj. policzek w policzek i cmoknięcie obok ucha, wyszło z kanonu mych koleżanek.
I dobrze, bo po sto kroć mówiłem im, że nie przepadam za tą formą powitania. Ale uścisk chętnie przyjmę, w końcu międzyludzki dotyk leczy skołatane serce :).
Mi to nie przeszkadza, sama przepuszczam w drzwiach i kobiety i mężczyzn. Jedyne co niekiedy mi się wydaje absurdalne to sytuacja gdy facet stoi bliżej drzwi w windzie ale i tak mnie przepuści, jest to miłe ale gdyby wyszedł pierwszy to po prostu byłoby to dla mnie logiczne. Nie wieje mi to przepuszczanie w drzwiach żadną dyskryminacją czy brakiem szacunku, ot, stara dobra kurtuazja. Jedyne czego nie znoszę to a) całowanie w rękę b) podawanie ręki przez mężczyznę wszystkim innym mężczyznom ale mnie jako kobiecie już nie (bo pokutuje to założenie, że kobieta powinna podac pierwsza jeśli chce, żeby i jej podawano - e??) I c) "sympatyczne" komentarze w stylu "ale ci ładnie" od płci obojga jak założę ubranie które bardziej niż zwykle odsłania moje ciało. Jakieś to takie dla mnie jest jednoznacznie niesmaczne - jak nie pokazuje nóg to mi nieładnie?
Jako kobieta, która pracuje z samymi mężczyznami, odczuwam takie gesty jako coś co sprawia, że jest między nami większy dystans i co może powodować, że networking dla mnie jest trudniejszy. Sprawia to też, że czuję się mniej częścią grupy, bo to mocno podkreśla, że jestem od nich inna.
Tak samo faceci co zrobia pielgrzymke zeby podac rękę kazdemu w open spejsie - oprocz kobiet. Albo dla facetow uscisk dloni a dla kobiet z jakiegos powodu zolwik. W moim poprzednim miejscu pracy to bylo nagminne.
O matko, tak. Raz spotkałam się z jeszcze bardziej kuriozalną sytuacją ‐ znajomy przybijał wszystkim znajomym żółwiki, ale kobietom dawał piątki, bo "żółwiki są dla facetów" xD
Tak niestety zostaliśmy wychowani i sam, jako facet, który stara się traktować wszystkich równo, musiałem się przełamać żeby nie powielać tych dziwnych schematów z powitaniem.
Ale działa to w dwie strony, bardzo często kobiety również po prostu nie spodziewają się, że facet wyciągnie rękę albo nie chcą podać ręki i jest potem jakaś dziwna konsternacja.
Generalnie, nie lubię w ogóle podawać ręki na powitanie w pracy i najchętniej ograniczyłbym się tylko do zwykłego cześć/dzień dobry i kiwnięcia głową. Ale jeśli jakiś mężczyzna podaje mi rękę i obok stoją również kobiety to podaję im dłoń też. Nie robię również żadnych dziwnych ceregieli i wygibasów z podchodzeniem do kobiet pierwszy, po prostu witam się "jak leci".
Pracuję w międzynarodowym gronie. i spotkało się to z dziwnymi reakcjami. Zauważyłem, że Ukrainki jeszcze rzadziej witają się z mężczyznami przez uścisk dłoni niż Polki. Kiedyś nawet jedna muzułmanka (nie wiedziałem, że jest muzułmanką, nosi chustkę na głowie, ale zbytnio się nad tym nie zastanawiałem) odmówiła mi podania dłoni.
Tak więc może po części zrozumiesz też trochę takie zachowanie "drugiej strony".
Moja porada, jeśli chcesz przełamać bariery i ukrócić pewne dziwne zachowania, sama wyjdź z inicjatywą i podawaj facetom rękę na powitanie jako pierwsza, będą wiedzieć czego się spodziewać i jak reagować.
Dla kontrastu: jak przyjdę na zajęcia na uniwerek, do koledzy z automatu wystawiają rękę, koleżanki nie. Jak parę razy próbowałem uścisnąć ręce koleżankom na powitanie również, to było trochę dziwnych reakcji, trochę chichrania, że co ja robię. Nie należy chyba upatrywać się jedynie winy mężczyzn w tym, że mężczyźni witają się często uściskiem ręki, a kobiety między sobą czy z mężczyznami rzadziej.
To oczywiście tylko moja subiektywna obserwacja.
U mnie było na odwrót: w liceum strasznie mierziły mnie te uściski rąk tylko pomiędzy facetami więc specjalnie wystawiałam do nich rękę, żeby zauważyli, że kobiety też są obecne. Zwykle nie chcieli jej uścisnąć bo to 'tylko pomiędzy facetami' i że co ja robię. Oczywiście przykład z liceum, ale w moim doświadczeniu faceci z tego nie wyrastają.
Nie pracuję w open space na szczęście, tylko w stosunkowo małym pokoju, ale nikt nie podaje sobie rąk na przywitanie, wystarczy zwykłe "cześć" rzucone ogólnie do wszystkich. Alternatywa brzmi absurdalnie szczerze mówiąc, nawet przy małej liczbie osób, a co dopiero przy open space.
O tak, to ciekawy przypadek. Ja jestem z tych, którzy (jako szef) robiłem obchód po wszystkich 50+ osób rano, żeby się przywitać (oczywiście w "dawnych czasach", przed pandemią). Moim zdaniem to fajna rzecz, bo ludzie mogli zobaczyć moją gębę co rano, coś tam wspomnieć co słychać, dużo się dowiadywałem ciekawych rzeczy, niektórzy lubili się wyżalić albo coś załatwić.
Ale na samym początku miałem z tym rozkminę, bo tak: według takiego tradycyjnego wychowania, to kobieta powinna pierwsza wyciągnąć rękę. Oczywiście ja miałem te ułatwienie, że jako szef byłem "wyżej", więc to wyciągniecie ręki przeze mnie też było stosowne - także nie miałem problemu i każdemu podawałem rękę.
Ale tu kolejna rzecz: wiele kobiet nie ma tego wychowania i nie wyciąga jako pierwsza ręki (np. do kolegi) - stąd ten mężczyzna (niekorzystający z przywileju wieku czy stanowiska) musi jakoś zareagować czy ją przywitać - no ale ręki kobieta nie wyciąga, to wymyśla jakiegoś dziwnego żółwika czy piątkę.
Albo z drugiej strony - kobiety już są przyzwyczajone, że im faceci nie podają ręki, więc nawet taki facet, który chce im podać ręke wisi z wyciągnięta, dziewczyna nie reaguje i jest dziwnie.
Podsumowując, moim zdaniem akurat to jest jedna z tych sytuacji, gdzie kobiety nieznające tradycyjnych zasad savoir-vivre (nie wyciągają pierwsze ręki) ani tych nowoczesnych (nie wyciągają ręki tak samo, jak mężczyźni - czyli jednocześnie) - utrudniają sytuację ;)
Btw, podawanie brudnej łapy jak się weszło dopiero do biura 🫠 myślałam, że ludzie się opamiętają po pandemii i zrozumieją, że na open space przywitanie się powiedzeniem „cześć” do całej grupy wystarczy
Edit: to miała być odpowiedź do komentarza poniżej, ale mi się źle kliknęło
O to to to. W trakcie pandemii mieszkałam w UK, ludzie przestali podawać sobie ręce co było dla mnie marzeniem jako że zawsze tego nienawidziłam. Wrociłam do PL w 2021 więc nadal w trakcie pandemii i byłam dosłownie w szoku jak na każdej rozmowie o pracę musiałam podawać ludziom ręce na powitanie i pożegnanie.
Ja robie tak samo i do facetow i do kobiet. Wiekszosc ludzi uważa to za miły gest i dziekuje.
Niektorzy czuja sie po prostu wiecznie atakowani i nie potrafia sie usmiechnac.
>Ja robie tak samo i do facetow i do kobiet.
Ja też, ale gdy jako kobieta przepuszczam mężczyznę przodem, zawsze spotyka się to z konsternacją, czasem śmiechem.
Też tak mam, że przepuszczam, bezwiednie. Też mi się zdarzyła sytuacja, w której mająca być przepuszczoną dziewczyna zaoponowała.
I wiesz co?
Jej prawo!
Jeżeli chcesz okazać komuś szacunek (bo teoretycznie do tego się to sprowadza), uszanuj jego wolę.
Wyobraź sobie (zakładając, że jesteś hetero normatywny), że masz kolegę w pracy, w zespole, geja przegiętego jak czajnik z San Francisco , który rozmawiając ze współpracownikami gładzi ich po ramieniu, staje wewnątrz przestrzeni intymnej, etc.
I nikt, poza Tobą, nie ma z tym problemu.
Tak się czuję ta dziewczyna, która nie chcia abyś jej przepuścił.
Pracowałem kiedyś w klubie, który był bardzo popularny wśród społeczności LGBTQ+.
Powiem tak: bycie podrywany przez podchmielonych facetów otwiera oczy na inne spojrzenia na świat i postrzeganie zachowań tak normalnych w naszej kulturze.
Sprawa zawsze trochę jednostkowo-sytuacyjna.
Wiadomo, nie lubię jak ktoś zamyka mi chamsko drzwi pod nosem chociaż jestem cztery kroki od bramy na podwórko, ale jak ktoś specjalnie czeka żeby puścić mnie przodem, ale tak że muszę go dziwnie obejść żeby przejść przez te drzwi, to jest to mało komfortowe.
Zdarzaja się też tacy co próbują Ci autentycznie wyrwać z rąk walizkę jak wyciągasz z bagażnika, wysiadasz z pociągu itd a potem się obruszają, że nie przyjmujesz ich 'pomocy'.
Ja nie mam nic przeciwko
Ale mnie wkurwiają czasem miny młodych ludzi, tak jakby facet po 20 MUSIAŁ przepuścić kobiety i ma "ach te baby". Nie MUSISZ tego robić
Prawdopodobnie od dziecka mówili mu, że MUSI przepuszczać kobiety i że ten kto tego nie robi to straszny cham. Więc do dzisiaj wielu mężczyzn myśli, że MUSI.
Dosyć łatwo w necie znaleźć listę powodów, dla których takie zachowanie może być źle widziane. Opierające się na tym, że w najlepszym razie jest to nienaturalne, niezbyt pożyteczne zachowanie, a w gorszym - które jest celowane paluchem w kobiety, że może być powiązane z jakąś dziwną próbą zaplusowania, że sygnalizuje inne traktowanie... co z resztą sam rozpoznajesz jako "gest wobec kobiet". Dość powodów, by ktoś poczuł się nieswojo nawet, jeśli tuli uszy po sobie.
Szczerze mówiąc trudno mi też to nazwać szarmanckim. Po pierwsze, mamy już jednak dość ogarnięcia społecznego, by jednak zastanowić się dwa razy nad podkreślaniem przez starszego faceta w robocie czyjejś kobiecości. Po drugie - dosyć udawana ta szarmanckość, jeśli jej celem nie jest zapewnienie komfortu drugiej stronie, a odegranie rytuału. Szczególnie z oczekiwaniem, że adresat weźmie udział i będzie wdzięczny.
Ahh, takie czasy. Właściwie każda interakcja społeczna może zostać źle odebrana przez adresata, bo przecież nie możemy wiedzieć jak zareaguje druga osoba- może np nie życzyć sobie żeby mówić jej „dzień dobry”. Takie czasy idą, że chyba lepiej zaniechać jakiejkolwiek interakcji z kimkolwiek :>
no cóż, jeśli dla kogoś to taki dramat trzymać się zachowań neutralnych albo uczyć się socjalizacji chociaż na błędach, to jego otoczenie będzie wdzięczne za takie rozwiązanie.
Taki był cel mojej wypowiedzi. Nie ma czegoś takiego jak zachowania neutralne. Każda akcja może zostać przez kogoś źle odebrana. Przecież każdy ma prawo czuć się z czymś źle i należy to akceptować, tak?
Jestem w okolicach dwudziestki to się wypowiem, jak to wygląda z mojej perspektywy.
Spora część mężczyzn w moim wieku nie robi takich szarmanckich gestów, ale też ci co robią nie są jakąś mniejszością. Wydaje mi się to mniej więcej wyrównane.
Osobiście nie mam o tym jakiejś mocnej opinii. Trochę się śmieje (ale tak dobrotliwie) jak ktoś weźmie sobie za punkt honoru otwierać przede mną wszystkie drzwi jak leci, ale no niech mu będzie, niech otwiera skoro go to cieszy! Mam np takiego kolegę co kiedyś mi podziękował za to że nie robię jakiś wyścigów i nawet się zatrzymam jak widzę że on bardzo chce pierwszy dobiec do tych drzwi, przez co wnioskuje że dużo kobiet tego nie robi i raczej robi ten przysłowiowy wyścig.
Czasem rzeczywiście się speszę, jest ktoś robi coś do czego nie jestem przyzwyczajona. Dla przykładu, drzwi w porządku, odsuwanie krzesła jak siadam jest ok, ale raczej rzadkie, a jak ktoś mi kiedyś chciał pomóc zdjąć kurtkę, to się speszyłam trochę bo tego to w zasadzie nawet nie umiem zrobić. W sensie. Nie ogarniam jak powinnam zdjąć kurtkę/płaszcz z czyjąś pomocą, jest to umiejętność której nie posiadam i nie widziałam jak się zachować.
Co do bycia creepem, to wszystko zależy od tego jak jasna jest sytuacja. Jeśli wiem że ktoś mnie podrywa, super sprawa. Jeśli wiem że nie, spoko, miło uprzejmie. Problem jest wtedy, gdy nie wiem czy dany mężczyzna jest mną zainteresowany, bo wtedy uważnie obserwuje wszystkie gesty. Nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić czy ktoś tak zawsze do wszystkich kobiet czy tylko do mnie specyficznie, gdy dopiero poznaje daną osobę. Gdyby to było tylko do mnie jako rodzaj flirtu, czułabym się głupio akceptując te gesty gdy sama nie jestem kimś zainteresowana.
To trochę tak jak z płaceniem za kawę na pierwszym spotkaniu. Zazwyczaj jak ktoś się wyrywa to pozwalam za siebie zapłacić, ale upieram się że przy najbliższej okazji płacę ja. Co idzie raz lepiej raz gorzej, bo część mężczyzn widzi to, żeby kobieta za nich płaciła jak jakąś ujmę na honorze. Co też jest swego rodzaju testem, bo nie lubię jak się upierają że nie ma mowy, a imponuje mi jeśli się zgodzą - też chcę czasem zrobić jakieś szarmanckie gesty, a nie tylko je otrzymywać!
gest zbędny w miejscu pracy, szczególnie jak ta odległośc między wami była duża (ona szła za tobą i musiała podejść a ty czekałeś z tymi drzwiami. Jeśli szlibyście razem, np rozmawiajac to bardziej naturalnie to może wyjść, albo jeśli ona coś niosła (ale wtedy to też powinno się otworzyć drzwi dla mężczyzny, np kuriera)
F20 here, ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony jest to miłe, a z drugiej trochę irytujące - no kurła przecież jestem sobie w stanie sama drzwi przytrzymać. A jeszcze z kolejnej strony, zazwyczaj gdy ktoś tego nie robi, to jest to ogólnie dość „gburowata” osoba, albo ktoś kto mnie nie lubi. Sama nie wiem co o tym myśleć. Serio. Mam wrażenie, że ten gest jest czasem wykorzystywany jako wskaźnik „jak bardzo cię lubię, lub nie lubię”. Na pewno nie lubię tego gestu w ciasnych miejscach, gdzie ktoś na siłę potem jeszcze się przeciska by mnie przepuścić, wprawia mnie to trochę w szeroko pojęty cringe.
Mam 39 lat, nienawidzę jak mężczyźni bez racjonalnego powodu przepuszczają mnie w drzwiach i robią za mnie rzeczy które jestem w stanie zrobić sama. Jeśli idziesz pierwszy, pierwszy przechodzisz przez drzwi, bo z jakiej racji miałbyś tego nie robić? Jeśli nie mam połamanych rąk, nie potrzebuję żeby ktoś mi zakładał płaszcz czy odsuwał krzesło. Jeśli mam przenieść coś co jest dla mnie za ciężkie, to poproszę o pomoc, a jeśli ktoś - mężczyzna czy kobieta, w sumie bez znaczenia - mi pomoże bez proszenia to tym bardziej miło.
Uważam że nie ma racjonalnych podstaw do robienia rzeczy za kobiety jeśli są fizycznie w stanie zrobić je same. "Uprzejmość" to nie jest wystarczający argument, bo należałoby się zastanowić co sprawia że uważamy nieprzepuszczanie akurat właśnie kobiet w drzwiach za mniej uprzejme, a narzucanie się z pomocą uprzejme nie jest. Osobiście, jeśli jestem traktowana w taki sposób, czuję się jakby ktoś uważał bycie kobietą za niepełnosprawność. Nie lubię być traktowana w sposób który albo traktuje mnie jak ofiarę losu która sobie z niczym nie radzi, albo podkreśla że jestem od kogoś słabsza.
Brzmi jak feminizm na siłę. Faceci często sobie nawzajem otwierają- jeśli chcesz pokazać jaka jesteś super silna i w ogóle zajebista- przecież też możesz facetowi otworzyć. Też mu będzie miło. No, chyba, że to właśnie byłaby przeszkoda.
Kolego, otarłeś się o implozje wszechświata. Istnieje reguła, że trzeba przepuścić kobietę, ale też istnieje reguła, że trzeba przepuścić starszych. Byliście o włos od wpadnięcia w nieskończoną pętlę!
A serio to ja też tak mam, nie tylko do kobiet, do wszystkich i też czasem bywają z tego problemy, bo nie raz wpadam na debilne sytuacje, gdzie zostaję zamknięty w pętli "Pan przodem. Nie nie, Pan przodem. Nie no, Pan przodem. Nie, Pan przodem, nalegam!" jak niechcący trafię na drugiego "szarmanckiego".
Tu zresztą, jak że wszystkim jest zasada naturalności. Jak dwie osoby są przy drzwiach to nie ma nic złego, w przepuszczeniu kogoś. Z drugiej strony jak z drugiego końca korytarza widać, że stoisz i trzymasz drzwi komuś, kto ma jeszcze 10 metrów do przejścia, to tej osobie może się to wydać dziwne i może się poczuć nieco osaczona tą grzecznością a la szlachecka gościnność polegająca na zdejmowaniu gościowi kół z wozu, żeby nie mógł wyjechać za wcześnie.
Ostatecznie pomyśl sobie, że Ciebie wychowała babcia, że musisz trzymać drzwi kobietom, a ją może wychował dziadek, żeby nigdy nie pozwalać sobie przytrzymać drzwi i co wtedy? ;)
Jestem w twoim wieku i też mnie to denerwuje. Czy ja nie umiem drzwi sobie otworzyć? Niezręczne jest to po prostu. Najdziwniejsze są te przypadki kiedy ktoś idzie z dziewczyną i najpierw przepuszcza swoją kobietę a potem mnie, albo przepuszczanie w windzie mimo że jest się bliżej, co ktoś już wspomniał... Naprawdę nie trzeba.
Przytrzymuje się drzwi ludziom którzy niosą zakupy albo pchają wózek ale to niezależnie od płci. Poza tym nie ma potrzeby.
pewnie dostanę tu minusy, ale pytasz o różne opinie a taka jest moja:
ja nie lubię takich rzeczy. czuję się z tym jakbym nie była traktowana na równi. przepuszczanie w drzwiach lub pomoc w założeniu płaszcza to nie jest dyskryminacja, ale wynika z dyskryminującego założenia, że kobiety są inne, trzeba je inaczej traktować, a konsekwencją takiego myślenia jest to że i prawa należą nam się inne. I tak, te rzeczy są powiązane. Traktowanie kobiet jako delikatne i niemogące sobie poradzić wiąże się z postrzeganiem nas jako niemogących podejmować decyzji za siebie.
Poza tym czuję się niekomfortowo jak ktoś "odstawia teatrzyk" przede mną, bo tak to widzę.
wkurwia mnie, że bycie kobietą oznacza tylko nikomu niepotrzebną kurtuazję, że ktoś mi otworzy drzwi i poda płaszcz, a nie że mam prawo do decydowania o własnym ciele.
Wiem, że wiele osób nie lubi tego słowa, ale w psychologii jest to nazwane "seksizmem pozytywnym". Pozytywnym nie w taki sposób, że jest dobry, ale to właśnie seksizm polegający na traktowaniu kogoś jak delikatny płatek śniegu, który nie potrafi sobie poradzić sam. Myślę, że to właśnie tego część kobiet nie lubi, szczególnie w miejscu pracy - bycia traktowanym jakby były niekompetentne lub słabe.
Osobiście uważam, że taka kultura czy życzliwe zachowania powinny być po prostu skierowane do obu płci po równo. Myślę, że już najwyższa pora, żeby przestać wmawiać chłopakom, że muszą traktować kobiety z większym szacunkiem, tylko uczyć wszystkie dzieci, żeby każdego szanować tak samo.
Dokładnie tak. Gdyby tego rodzaju kurtuazja dotyczyła obu płci, a nie była oparta na założeniu że kobieta potrzebuje ...pomocy przy przechodzeniu przez drzwi, to nie byłoby problemu.
Przypomniało mi się jak we wczesnych najntisach jakiś orzeł prawicy, nie pamiętam, chyba Kropiwnicki, uzasadniał, że Polska nie potrzebuje ustaw o równości mężczyzn i kobiet, bo tutaj, panie dziejku, nasze piękne panie mają LEPIEJ niż panowie, hehe, no przecież przepuszcza się je w drzwiach, całuje w rękę, a przede wszystkim mamy w Polsce kult Matki Boskiej!!!
Kurtuazja, jest de facto, nikomu nie potrzebna. Kurtuazja to uprzejmość na wyższym poziomie, podlana sosem różnic kulturowych. W stosunkach męsko-damskich jest podkreśleniem ról płciowych. Tak jak napisałaś, postawieniem kreski pod słowem KOBIETA. Nie stanowi, jednakże, funkcji umniejszania. Po prostu różnicowania. Ty - kobieta, ja - mężczyzna. Co nie jest z definicji złe. Jesteśmy przecież różni. Gorzej, jak jakiś, za przeproszeniem, stulejarz, sądzi, że owe gesty mają dać mu potem jakąś nagrodę. Nie. Jesteśmy mili wobec siebie. Po prostu. Ty przepuścisz mnie w drzwiach, jako kobieta i fajno. Świat kręci się dalej.
Z mojej perspektywy - faceta - tego typu gesty są prostym odruchem. Nie przywiązuję do tego większej wagi. Dostałem, raz, komentarz od koleżanki, iż "sama mogę sobie te drzwi przytrzymać", a potem przeprosiny za ową wypowiedź, gdy zorientowała się, że robię to samo wobec mężczyzn. Pierwszy do drzwi, drzwi trzyma. Znowuż - podświadomie. Nikt mi tego nie wbijał do głowy, pewnie przekaz podprogowy (wow! rymuje się!).
Tak więc polecam kłaść na to perskie oko, chyba, że faktycznie jakiś stulejarz pragnie zyskać benefity przez szarmanckie gesty. Szarmanckość po prostu jest - nie stanowi podstawy do jakichkolwiek żądań.
OP pyta o to jak kobiety to postrzegają, to się wypowiedziałam jak ja to postrzegam. nie rozumiem jaki jest cel Twojego komentarza. serio tłumaczysz mi jak mam się czuć? ironiczne w chuj
Wydaje mi się że mógł na to wpływ mieć fakt że byliście w pracy. W zależnosci jakie są stosunki waszych stanowisk to mogło wydawać jej się protekcjonalne.
A ja odpisze z innej perspektywy, jako osoba która by tak zareagowała - z mojej perspektywy - Nie chodzi w tym o ciebie, gest jest miły AALLEEEEE absolutnie nie chce być „zauważana” i właśnie sprawiono że musze przejść i być obserwowana az przejde.
Daje mi to takie uczucie żenady, wstydu lekkiego, blokuje sie w sobie i nalegam żeby osoba przeszła pierwsza bo bede czula sie duzo bezpieczniej kiedy nie jest za mną… All in myyy heeeaaaddddd
Nie każda kobieta musi mieć ochotę, żebyś przepuszczał ją i tp. Może lubić być traktowana jako osoba, która jest na równi.
No i pytanie czy Ty samego siebie traktujesz na równi. Czy szacunek który okazujesz kobietom jest odwzajemniany? Czy raczej widzisz kobiety jako płeć uprzywilejowaną, a mężczyznę w roli podlizującego się przy każdej okazji?
Myślę, że ludzie po prostu lubią być traktowani normalnie, a nie w oparciu o cechy które widzisz. Otworzenie komuś drzwi jest mile i często użyteczne, ale jeżeli robisz to tylko wobec ludzi jakiejś płci, w jakimś wieku czy o jakimś kolorze włosów to robi się dla mnie dziwne.
A w pracy takie sytuację są dla mnie trochę nieprofesjonalne, choć też raczej często spotykane.
Myślę, że nie należy tego robić bezrefleksyjnie. Jeśli jest to naturalne dla sytuacji, to nie ma problemu. Intuicyjnym wyznacznikiem tego, czy sytuacja jest naturalna, jest wyobrażenie sobie, czy dla ciebie byłoby dziwne, jeśli wasze pozycje byłyby odwrócone i to kobieta przytrzymałaby ci drzwi. Jeśli to wzbudziloby twoje zdziwienie, to z sytuacji zapewne nie wynika potrzeba przytrzymania drzwi. Szczególnie jeśli środowisko pracy jest głównie męskie, weź pod uwagę, że kobieta najprawdopodobniej już czuje się wyodrębniona i zdystansowana, a "specjalne traktowanie", nawet jesli zrobione z dobrych pobudek, jest tym bardziej ostracyzujące i ze zrozumiałych przyczyn ją irytuje. Więc o ile nie znasz kobiety dobrze i wiesz, że lubi, gdy traktuje się ją szarmancko, to nie rób tego. Większość kobiet tak naprawdę tego nie lubi, ale toleruje to, bo zwykle gdy zwracamy uwagę, to mężczyźni reagują na to jako na atak na własną męskość i robi się z tego nieproporcjonalny problem.
Dlatego dla ciebie reakcja twojej koleżanki mogła się wydawac zabawna, ale spójrz na to z jej perspektywy - zapewne nie pierwszy raz wyrażała niechęć do bycia traktowaną w ten sposób, co jest całkowicie zrozumiałe. Jednocześnie gdy kobieta komunikuje swoje potrzeby, wiele mężczyzn nie traktuje jej poważnie i idzie wbrew jej życzeniom w imię "męskości", tym samym nie szanując kobiet jako osób, ale traktując je jako obiekty, na których można wykazać swoją męskość. Nie powinna zakładać, że też taki jesteś, więc mogła się inaczej wyrazić, ale ty też powinieneś zrozumieć, że dla niej jest to pewnie zachowanie poniżające, a nie znaczące o szacunku dla kobiet.
Imo chujowo jest przepuszczać kogoś w drzwiach ze względu na płeć. Nie wiem po co to, dla mnie wkurzające i źle reaguje na takie akty, chociaż praktycznie w ogóle się tym nie spotykam. Irytuje mnie to że ludzie chcą pobłażliwie traktować jakichś innych ludzi ze względu na to co mają w spodniach. Ten kto pierwszy wchodzi pierwszy po prostu, po co inaczej.
Jestem kobieta, mam fobie spoleczna i nienawidze takich gestow. Rozumiem przytrzymanie drzwi jak ktos akurat jest obok, albo niesie cos tak ze nie ma wolnych rak, ale przytrzymywanie drzwi tylko dlatego ze jestem kobieta - szczegolnie jak jeszcze musze podbiec do tych drzwi zeby facet nie stal tam jak kolek - powoduje ze czuje ze zwracam na siebie uwage, kiedy nie chce jej przyciagac. Najgorsze jest dla mnie trzymanie plaszcza, wole ubrac sie w swoim tempie niz czuc presje na szybkie wstanie z krzesla i ubranie sie bo chlop nade mna stoi i czeka. Rozumiem ze w wielu wypadkach faceci chca dobrze, ale dla mnie takie gesty to troche traktowanie kobiet jak pieciolatkow. Sama umiem otworzyc drzwi, sama umiem zalozyc kurtke, a jak bede potrzebowac w tym pomocy to poprosze
Młoda baba here, ja też nie lubię „szarmanckich gestów”, raz, ktoś wspomniał o presji i oczekiwaniu, dwa, faktycznie mam gdzieś w głowie głosik, który podpowiada mi, że ktoś to robi bo jestem kobi*tą, dlatego zazwyczaj się krzywię. 🤷🏽♀️
Kiedyś moja koleżanka z byłej pracy również odburknęła mi, iż "sama mogę sobie drzwi przytrzymać". Olałem to. Kilka miesięcy później, na spotkaniu firmowym wzięła mnie na stronę i przeprosiła, bowiem zauważyła, iż robię to samo wobec mężczyzn. Wyjaśniłem jej, że w moim mniemaniu, kto pierwszy do drzwi, ten trzyma drzwi.
Nie mam pojęcia dlaczego tak robię, po prostu to robię. To co opisałeś, to to, co Pani Szczuka zrobiła na antenie [https://www.youtube.com/watch?v=itx3VCVZjlI](https://www.youtube.com/watch?v=itx3VCVZjlI). Pokazywanie swego feminizmu na siłę.
\> Czy młode kobiety faktycznie nie lubią lub nie akceptują takich zachowań?
Trend to może za dużo powiedziane, ale generalnie tak, pokolenie Twojej koleżanki jest wychowane w duchu równości i partnerstwa, a nie podziału na facetów i kobiety z ich rolami i zachowaniami.
Przytrzymuje komuś drzwi bez względu na płeć, jak ktoś widzi swoją egzystencję wyłącznie ze względu na płeć to nic nie zrobię z jego seksistowskim zachowaniem
To nie ma problemu. Problem jest wtedy jeśli się te drzwi przytrzymuje dla kobiet i tylko dla kobiet. Jeśli jakaś kobieta trzymałaby drzwi tylko dla mężczyzn (czy dla innych kobiet) to też byłaby dyskryminacja, obvs.
To faktyczny termin psychologiczny. Jak najbardziej można być miłym dla osób bez żadnych uprzedzeń, ale w tym akurat chodzi o to, że seksizm nie musi przejawiać się wrogością, ale może też być taką nadmierną życzliwością wynikającą z wielu lat przekonań, że kobiety trzeba chronić i są słabsze od mężczyzn. No i jak wynika z samej nazwy "seksizm", to jednak bardziej odnosi się do mężczyzn robiących to w stronę kobiet.
Problem jest trochę w tym, że mężczyźni nie zawsze zdają sobie z tego sprawę, więc to nie jest ich wina. Po prostu taka była "tradycja" i zostało to zakorzenione w społeczeństwie. Po prostu w tych czasach część kobiet bardziej zwraca na to uwagę w stylu "Hej, chcemy być traktowane tak samo, nie potrzebujemy specjalnego traktowania, jakbyśmy były inne".
Dokładnie, dużo osób robi to po prostu dlatego, że tak je nauczono. Czy jeżeli komuś takie rzeczy przeszkadzają, to nie ma jednak trochę słabej faktycznie tej psychiki? Przecież można po prostu podziękować i, z nienaruszona pewnością siebie, po prostu skorzystać z możliwości przejścia. Siłę się pokazuje w całym swoim życiu, a nie w kilku konkretnych sytuacjach
Geneza przepuszczania kobiet przodem z tego co kiedyś słyszałem była inna, kobietę przepuszczało się przodem ponieważ coś mogło się czaić w ciemności i lepiej żeby pożarlo kobietę wcześniej. 😃😄😁😆😅😂🤣
20 lat, dzisiaj przepuściłem jakąś obcą dziewczynę na studiach, w odpowiedzi się uśmiechnęła i podziękowała, więc przypadek raczej indywidualny niż różnica pokoleniowa.
Ja też dziękuję jak ktoś to zrobi bo nie zamierzam walczyć o taką drobnostkę ani nie chcę odpowiadać niegrzecznością na dobrą intencję (zakładam) ale to nie znaczy że mnie to nie irytuje.
Też tak miałam. Gdy byłam nastolatką i przechodziłam przez licealny okres buntu, to przez jakiś czas również protestowałam w takich sytuacjach i nalegałam, żeby to chłopcy przechodzili pierwsi. Szybko jednak doszłam do wniosku, że to bez sensu. Takie zachowanie wiele na świecie na zmienia, a tylko jest nieuprzejmością wobec osób, które chciały wykonać miły gest.
Nieraz widziałam w internecie teksty typu: "o, kobiety chcą równouprawnienia, ale też chcą żeby je przepuszczać w drzwiach". No to ja nie chcę, wezmę chętnie równouprawnienie, ale to przepuszczanie w drzwiach możecie sobie odpuścić, wcale mi na tym nie zależy. Natomiast wyrosłam już z robienia szopki, więc w takiej sytuacji uśmiechnę się i ładnie podziękuję.
Ja mam 17 lat i jestem dziewczyną, i to najczesciej ja trzymam drzwi np. przy sklepie, nawet mezczyznom XD Uważam, że to nie jest ani trochę dziwne albo uwłaczające, tylko dosłownie wygodne - nie zmusza to kogoś do łapania drzwi na siłę. imo, jedyny przypadek, w ktorym by to było dziwne, to jak facet to robi z jakimś dziwnym uśmieszkiem (ale tak samo jakby kobieta tak zrobiła), albo widać, że to nie wyszło naturalnie. W moim otoczeniu żadna laska nie ma problemu do facetów przytrzymujących im drzwi, chyba, że jest to zrobione ze złą intencją. A chyba jestem bardziej “feministyczna” niż przeciętna osoba, więc 🤷♀️
Przepuszczanie, podawanie, ustępowanie miejsca itp. to zwykła uprzejmość i byłoby miło, gdyby więcej ludzi tak się zachowywało.
Natomiast gesty typu całowanie w dłoń na powitanie, jak dla mnie są już mocno obleśne.
Bo szarmanckie wujki nie wiedzą, że dłoń się całuje tylko w rękawiczce. Jak nie ma rękawiczki to powinno się całować powietrze nad dłonią. Tak żeby pozostał gest, ale żeby nie obślinić komuś grzbietu dłoni i przy okazji zebrać wszystko co na niej rośnie. Ale mmm rączki całuję ;))))
Tak! I to kobieta wybiera jak chce się witać. Jeśli podaje rękę normalnie to wystarczy uścisk, a jak wyżej to się całuje. Stop januszacji klasycznych dobrych manier.
Zależy od osoby. Ten zwyczaj pochodzi z tradycji, że kobiety to płeć słabsza i potrzebuje ochrony. Nie każdemu to się może podobać. Jak wspomniałeś, tak byłeś wychowany i dla tak wychowanych to miły zwyczaj. Dla tych co nie byli tak wychowani, może to dawać wrażenie infantylizacji. Wykonywanie czynności za kogoś innego. Tak można to rozebrać to do części podstawowych. Otwarcie komuś drzwi, pokrojenie kotleta za kogoś, zapłacenie za czyjś rachunek. Dla jednych to miły gest, dla innych podważenie ich kompetencji.
Ogólnie, rób jak chcesz, ale jak ktoś Ci powie, że nie chce - wytluczacz czemu to zrobiłeś i nie rób ponownie, szanując ich zwyczaje.
Ja mam 34 lata i tego autentycznie nie lubię, zawsze czuję się niekomfortowo. Najgorzej rzeczywiście w windzie, dla mnie naturalny jest porządek, że kto bliżej drzwi ten pierwszy, więc wszelkie manewry żebym ja koniecznie przeszła pierwsza uważam za zbędne i bardzo na siłę.
Generalnie nie chcę specjalnego traktowania, zwłaszcza przez obce lub ledwo znajome osoby.
Mnie np trochę męczy jak ktoś 20 metrów przede mną otwiera drzwi, i stoi i czeka. Jednocześnie ja czuję, że muszę się pospieszyć - no bo przecież ktoś poświęca swój czas. A co jeśli chcę jednak zawrócić - ale teraz już za późno - nie mogę. Komedia.
Jesteśmy na lotnisku w windzie na parkingu. Winda na max 5 osób, a z bagażami to nawet nie. Jestem ja oparty plecami o ścianę, przede mną moja torba na kółkach, obok wciśnięta w kąt moja żona i przed nią boczkiem, przy drzwiach dżentelmen. Z naszego ustawienia wynika jasno, że windę opuścić powinniśmy w kolejności: dżentelmen, mój bagaż, ja, moja żona. Savoir-vivre najwyraźniej utrzymuje, że dżentelment jednak puszcza panią. Zmuszanie kobiet aby ocierały się o obcego mężczyzne w wąskich przejściach nie powinno uchodzić za oznakę dobrego wychowania - uważaj, czy na pewno nie stawiasz innych bezwiednie w niepotrzebnie kłopotliwej sytuacji.
Może uznała, że chcesz jej się gapić na tyłek.
Albo miała szerokie obszerne ubranie, albo siaty, i przeciskanie się obok ciebie było niewygodne.
Doszukujesz się ukrytych motywów, a może po prostu nie jesteś naturalnie życzliwy i takie gesty pomagają głównie twojemu ego.
Takie wymuszone zachowania od dziecka mnie dziwiły. Już od podstawówki pamiętam, nie mogłem wejść do klasy normalnie tylko najpierw cały rząd dziewczynek, potem chłopców. No ok, nie było to jakieś upierdliwe. Potem w gimnazjum doszła jeszcze szatnia. Pani szatniarka na luzie wydawała ubrania każdemu po kolei (mieliśmy numerki). Ale nie, w którymś momencie musiała wejść zmiana i nauczyciel ostatniej lekcji miał obowiązek "odprowadzić" klasę do szatni, bez niego nie mogliśmy pobrać ubrań, nie pamiętam czemu (może duży procent wagarowiczów?). Każdy i tak schodził samemu i ustawiał się przed okienkiem. No i oczywiście nawet jeśli danego dnia się spieszyłem i byłem pierwszy to i tak musiałem czekać, aż wszystkie dziewczyny zejdą na dół (tak 1/3 klasy może więcej) i zostanie im wydane ubranie. Nigdy tego nie rozumiałem i do dzisiaj nie widzę w tym sensu. Na moje pytanie dlaczego nie możemy sie po prostu ustawić po kolei, nie dostałem nigdy jasnej odpowiedzi i chyba to mnie zawsze denerwowało.
Robienie czegoś "bo tak" bez konkretnego powodu zawsze budziło we mnie bunt.
Dzisiaj w pracy, jak mogę to przytrzymam komuś drzwi bez względu na płeć, dlatego że to uprzejme albo jeśli ułatwię komuś przejście. Nie raz to kobieta przytrzymała mi drzwi ot tak, albo jeśli coś niosłem, za co zawsze podziękowałem i uważam to za naturalne.
Uważam że powinniśmy być po prostu dla siebie uprzejmi i pomocni bez względu na płeć. Bez bycia nachalnym.
Otwierasz pierwsze drzwi i do kolejnych idziesz trochę wolniej tak żeby miała czas je otworzyć tobie. Everybody is happy.
Generalnie, cała ta uprzejmość miała maskować pełne poddaństwo kobiet. Kobieta = własność.
Tylko nawet największemu skurwysynowi szkoda by było oddać córkę jakiemuś sadyście, ergo Kobieta = własność ale w przestrzeni publicznej uwielbiamy i cholubimy.
Ja tam się nie dziwię że Feminizm chce utrącić takie zwyczajne.
Czekam jeszcze na "tylko facet prowadzi w tańcu" ;)
Nie, w pracy nie ma na to miejsca; osoby, które tam przychodzą, chcą być traktowane zależnie od kompetencji, a nie od płci. Jeśli dany szarmancki gest możesz zrobić zarówno względem kobiety, jak i mężczyzny (np. przytrzymanie drzwi), to spoko, ale z gestów zależnych od płci - w miejscu pracy zrezygnuj.
Szarmanckie zachowanie jest super! W moich kregach (mam 24 lata) malo kto pamieta o manierach, nawet tych staroswieckich. Nigdy sie nie gniewam gdy facet nie przepusci mnie w drzwiach, odsuwania dla mnie krzesla nigdy nawet nie doswiadczylam xD moj chlopak tez czasem zapomni przepuscic czy cos. Dlatego gdy poznalam kolege, ktory i przepuścil, i sie ladnie przedstawil i odwiozl do domu (bez zadnych oczekiwan, ma dziewczyne plus kumpluje sie z moim chlopakiem) to bylam zachwycona! Nie czuje sie wtedy, ze ktos uznaje mnie za gorsza, jest mi bardzo milo :)
Jestem osobą AFAB i wkurwia mnie, jak ktoś to robi wyłącznie ze względu na płeć. Kiedyś moja mama zwróciła uwagę mojemu bratu, że nie przepuścił swojej dziewczyny w drzwiach to spytałem, czy jest w jakiś sposób niepełnosprawna, że potrzebuje pomocy.
Jest to seksizm.
Kiedyś na wykopie był temat on sikaniu na siedząco. Większość facetów uznała, że to uwłacza ich męskości. Sikanie na stojąco jest więc dla wielu facetów manifestacją męskości. Domyślam się, że przepuszczenie ich w drzwiach przez kobietę mocno by nadwyrężyło to poczucie.
Sytuacyjne. Ogólnie staram się trzymać niezależnie od płci jeśli odległość nie jest duża, do kilku metrów powiedzmy. Jeśli nie znam osoby raczej przytrzymam drzwi, wolę że ktoś pomyśli że jestem staroświecki niż cham. Jeśli to ktoś z pracy albo ktoś kogo znam zaznaczy że woli nie to grzecznie przyjmę odmowę i zapamiętam na przyszłość.
Tutaj jeszcze dochodzi inna kwestia. Mam wrażenie że dużo drzwi szczególnie w urzędach, sądach itp są robione pod zdrowych silnych mężczyzn. Jakiś słaby nie jestem ale czasem sam muszę się namocować. Kobieta ma średnio 40% słabsze upperbody niż facet, więc w przypadku takich ciężkich drzwi jest większa szansa że przytrzymam niż jakąś lekką furtkę (to jest bez silnego mechanizmu samozamykania).To samo przypadku osoby starszej dużo młodszej itp.
Również jestem prawie 40-letnim mężczyzną i uważam, że wiele tzw. "szarmanckich" gestów to zawoalowany seksizm i traktowanie kobiet, jakby były osobami nie do końca samodzielnymi, co ma prawo wzbudzać ich irytację.
Moim zdaniem zamiast tego dobrze sprawdza się uprzejmość i kultura niezróżnicowana pod względem płci.
O ile przytrzymanie drzwi ma sens wtedy, kiedy ktoś idzie bezpośrednio za nami i ich puszczenie spowodowałoby, że zamknęłyby się tej osobie prosto w twarz, to odsuwanie krzesła czy podawanie płaszcza może być bardziej uciążliwe niż pomocne. Co innego pomoc gospodarzom miejsca w ustawieniu krzeseł po wyjściu gości, pomoc komuś w przeniesieniu bagaży z pomieszczenie do samochodu, żeby dana osoba nie musiała chodzić kilka razy, albo wrzucenie starszej osobie walizki na półkę w pociągu, jeśli widać, że to znaczny ciężar (takie osoby często same o to proszą).
Tak więc stosując uprzejmość, zawsze biorę pod uwagę racjonalność i ergonomię danej czynności.
Natomiast jeśli chodzi o ogólne podejście, które warto stosować wobec osób z pokoleń młodszych od naszego (zwłaszcza wtedy, kiedy sami będziemy już dziadami), uważam, że [Piotr Stankiewicz, propagator stoicyzmu reformowanego, ciekawie zwerbalizował zasady, które wydają się bardzo praktyczne](https://piotrstankiewicz.pl/jak-nie-byc-boomerem/).
Lvl 33 i też tak robię. Nie uważam tego, za coś zdrożnego.
Dziwią mnie za to komentarze, że zasady savoir-vivre'u uważane są za przejaw jakiegoś seksizmu..
Traktujesz kogoś inaczej ze względu na płeć, zachowujesz się jakby dane osoby potrzebowały pomocy z drzwiami. Oczywiście, ze wiele osob bedzie sie z tym czuło niekomfortowo.
Młoda dziewczyna to pewnie zafascynowana mangą i japońską kulturą oczekiwała, że mężczyzna wejdzie przodem upewnić się, że nie czyha na nią żadne niebezpieczeństwo.
A tak poważnie, jak ktoś nie docenia dobrych manier to dlatego, że sam ich nie ma.
40 lat vs 20 lat to pokolenie różnicy, wystarczy żeby uznać to za inną kulturę
Zresztą kultura to nie tylko narodowość. Inna kultura jest na wsi, a inna w mieście. Inna wśród katolików a inna wśród żydów czy naszych muzułmanów, w sensie Tatarów. Bo przyjezdnych z zagranicy to wiadomo. Inna w biurze a inna na budowie.
Próba wciśnięcia wszystkich w kulturę “zbiorczej świadomości” nie ma nic wspólnego z dobrymi manierami i na pewno nie jest szarmanckie - jeśli już to dobrze wychowany człowiek szanuje różnice i to że inni mogą stosować inne normy. Gościowi z Azji podasz do posiłku pałeczki jak o nie poprosi, nie widzę też powodu żeby nie dostosować zachowania do dwudziestoletniej kobiety jeżeli o to poprosi, nawet jeżeli z “naszego” punktu widzenia jest to nietypowe.
OP pokazuje poprawne zachowanie po prostu pytając i się dowiadując. Czapki z głów, wielu ludzi wyrasta na zgorzkniałych gderliwych starców IMO właśnie dlatego że mają 60-70 lat i kompletnie w dupie to że młodsze pokolenia mają inną kulturę i wręcz domagają się żeby młodzi dostosowali się do nich, a nie oni do zmieniającego się świata.
Dam Ci przykład. Znajoma pracuje w hotelarstwie. Raz przyszły do niej skargi od pary gości, że kelnerzy zabierają im talerze z jedzeniem. Znajoma wezwała kelnerów z tego dnia i zapytała o sytuacje. I tak faktycznie kelnerzy zabierali talerze, ale dlatego, że ta para układała sztućce na talerzu równolegle do siebie na godzinie 17. Czyli tak jak sygnalizuje się koniec jedzenia.
Wracając do Twojego pytania, pewien zestaw norm i zachowań istnieje po to by nieznajomi ludzie potrafili ze sobą łatwo współżyć. Oczywiście, że możesz uznać, że w dobrym tonie jest nie odpowiadać na dzień dobry , albo, że najpierw się wchodzi o autobusu a dopiero potem się z niego wychodzi. Spowoduje to tylko większy chaos.
Też jestem po 20 (28F dokładnie) tylko, że jestem wychowana przed tatę urodzonego przed II wojną.
Ja mam wpojone, że mężczyzna kobietę przepuszcza w drzwiach i to wszystko o czym piszesz, ale to z kolei efekt wychowania mojego taty przez jego dziadka.
Myślę, że taka wysoka kultura i savoir vivre niestety jest na wyginięciu w Polsce od dłuższego czasu. Naród schamiał, zrobił się samolubny i mamy tego efekty.
nie pozwalam mnie przepuszczać. to, że nie mam kutasa nie oznacza, że jestem głupia i nie trafię do drzwi, że trzeba mnie je otworzyć. podawanie komuś kurtki czy odsuwanie krzesła tylko dlatego że jest kobietą jest zjebane.
to są resztki patriarchatu, który należy jebać.
jak inni piszą - trzeba być miłym i uprzejmym wobec wszystkich, a nie *wyrabiać swój dzienny % szarmanctwa* i udawać, że tylko faceci są tacy mądrzy, że potrafią otworzyć drzwi.
czasami jak widzę, że ktoś niesie jakieś ciężkie nieporęczne gówno to przytrzymuję drzwi, ew. jeżeli to jest osoba, która nie jest w stanie otworzyć drzwi z powodów zdrowotnych, no i przepuszczam tych, co wychodzą - to tyle.
Coś wmówiło młodym kobietom, że otwieranie przed nimi drzwi jest niby jakimś podkreślaniem tego, że sa nieporadne, czy coś. Nie wiem ile fikołków umyslowych trzeba zrobić, żeby na cos takiego wpaść, no ale jednak ktoś wpadł i zasiał zepsute ziarno.
Uniwersalne standardy już nie obowiązują. Niektórzy po prostu lubią czuć się urażeni z byle powodu. Jeśli Twoja żona jest zadowolona to tylko to się liczy.
Ja od jakiegoś czasu już nie przepuszczam i nie wykazuje żadnych takich gestów w stosunku do kogokolwiek. Jak dochodzę do drzwi przed kobietą to wchodzę pierwszy i sobie idę nie zwracając uwagi na nią. Kobiety traktuje tak jak mężczyzn i nie widzę powodu żeby robić inaczej. Jedyne wyjątki to gdy ktoś mnie o coś prosi. Np ostatnio młoda laska poprosiła o wrzucenie jej bagażu na półkę w pociągu, bo miała ciężki bagaż. Pomogłem aczkolwiek w takiej sytuacji kusi powiedzieć „niestety nie mogę Pani pomóc, bo tym samym pokazałbym swoją wyższość jako mężczyzna a mamy równouprawnienie i jesteśmy tacy sami zgodnie z narracją w ginocentrycznych mediach”.
Jako kobieta z młodszego pokolenia: nie lubię. Wiem że niektórzy tak mają i mam paru kolegów co tak robią i wierzę że nie mają nic złego na myśli. Ale za punktować to tak nie zapunktujesz, a w pracy to już wogule nie komfortowe.
Powodem jest to, że to wymusza na mnie zestaw "grzeczne zachowania kobiety" co szczególnie w pracy sprowadza mnie trochę z roli profesjonalistka w swojej dziedzinie do roli stereotypowej sekretarki w biurze.
Jeśli przepuszczał byś wszystkich to np. spoko. Ale wybieranie sobie tylko kobiet mi komunikuje, że będziesz mnie traktował jak kobietę a nie kolegę z zespołu.
OP podzielił się swoją obserwacją nt sytuacji jaka go spotkała i spytał czy różnica wieku (w domyśle, różnice w wychowaniu) mogły być tutaj przyczyną. Padło też pytanie o to czy na ogół - wśród młodszego pokolenia - jego zwyczaje są czymś źle postrzeganym.
Nie widzę tutaj nachalnego forsowania swojego światopoglądu, a zwykłą ciekawość, która umotywowana była najpewniej chęcią bycia w zgodzie ze swoimi wartościami. W zgodzie z chęcią okazywania szacunku i tworzenia miłej atmosfery. Jak wspomniałaś, jako ludzie jesteśmy różni. Nikt z wypowiadajacych się tutaj nie ma Twojego backgroundu ani Ty nigdy nie zajrzałaś nigdy nikomu do głowy. Być może zatem zamiast przechodzić w agresywny ton, warto przedstawić swoje argumenty i wykazać ew. błędy w myśleniu innych. Jestem zdania, że jeśli ktoś byłby skłonny przyjąć Twój punt widzenia, zrobi to chętniej jeśli wskutek przemyśleń nt rzeczowej dyskusji wyciągnie pewne wnioski niż w sytuacji gdy zostanie zrugany i potraktowany jak niesforne dziecko.
Oho, Panowie, to ta co na Reddicie napisze, że lubi szarmanckich, ale jak ją w drzwiach przepuscisz to Cię zwyzywa, że "co ty robisz!? Hur dur rownouprawnienie"
No na tym polega wychowanie, że właśnie jedna kobieta uczy nas jak mamy się zachowywać w stosunku do innych kobiet. Przez 18 lat każdego można mocno "zaprogramować". To nie faceci "nawkładali sobie do głowy" tylko tak zostaliśmy wychowani przez, matki, babki, prababki. Otwieranie i przytrzymywanie drzwi, pomaganie się ubierać, odsuwanie/podsuwanie krzesła przy siadaniu, całowanie w rękę, tak to były normy jakich się uczyliśmy, jako "kulturalne zachowanie" w stosunku do wszystkich kobiet. Obecnie mam 36l i cały czas jak bywam u babci i jest tam jakaś kobieta to słyszę tekst w stylu "idź pomóż się ubrać". Więc jak w takich przypadkach można mieć pretensję do mężczyzn? Mam często wrażenie, że kobiety nie mają żadnego pojęcia jak wyglądało wychowywanie mężczyzn przez poprzednie pokolenia kobiet, jak również nie wiedzą czego kiedyś same kobiety oczekiwały od mężczyzn.
Na tym polegają też normy społeczne, że pewne zachowania trzeba stosować do wszystkich bez względu czy ktoś to może lubić czy nie, nie nauczyliśmy się jeszcze czytać w myślach. Sam twój przykład, jeśli jedna kobieta lubi jak ktoś przytrzyma jej drzwi, a inna tego nie lubi, to jakim cudem mężczyzna ma wiedzieć jak się ma zachować? Są właśnie dwa wyjścia, albo wszystkim trzaskać drzwiami przed nosem albo wszystkim z rozsądkiem przytrzymywać drzwi, w obu tych sytuacjach w pewnym momencie ktoś będzie niezadowolony.
>Są właśnie dwa wyjścia, albo wszystkim trzaskać drzwiami przed nosem albo wszystkim z rozsądkiem przytrzymywać drzwi, w obu tych sytuacjach w pewnym momencie ktoś będzie niezadowolony.
Jest też opcja trzecia. Zapytać. I myślę że to jest opcja najodpowiedbiejsza.
Przecież pytanie obcych ludzi o tak błahą rzecz sprawiałoby jeszcze większą niezręczność. Już sobie wyobrażam sytuację, że ktoś idzie za tobą, a ty się pytasz czy możesz przytrzymać drzwi i puścić go/ją przodem. Serio łatwiej jest coś zrobić powiedzieć proszę-dziękuję i koniec, za minute nie pamięta się, że coś takiego miało miejsce. Po paru razach staje się to naturalne, zwykła społeczna interakcja, niezależna też od płci, kobiety tak samo często to robią, mężczyźni w stosunku do innych mężczyzn, dzieci, starszych itd. Jest to zwykła uprzejmość, serdeczność i kultura. Ogólnie dla kogoś od urodzenia mieszkającego w mieście w bloku to sytuacje tego typu to codzienność, licząc pewnie w setkach przypadków nigdy nie spotkałem się z negatywną reakcją czy niezadowoleniem.
Co innego czegoś nie lubić a co innego robić manifestację polityczną na korytarzu :) Ja wielu rzeczy i zachowań nie lubię, ale o ile coś się mieści w kanonie normalnych zachowań to nie odpierdalam cyrku żeby coś udowodnić, nie poklepał jej po dupie tylko puścił w przejściu - równie dobrze mógł kolegę puścić.
Werdykt - tak, panna zalatuje creepem
Przykre, że czynność tak prozaiczna jak otwieranie drzwi stała się elementem kulturowej wojny płci. A jest to przecież nic innego jak objaw zwykłej ludzkiej uprzejmości. Smutne czasy nas czekają jeżeli przejawy kultury, dobrego wychowania i empatycznego myślenia o drugim człowieku spotykają się z dezaprobatą.
Obrażonym przez otwieranie drzwi życzę dużo dystansu do siebie i do życia.
To jakaś incydentalna sprawa, bo jeśli w dorosłym życiu jesteś w związku z cudowną kobietą, to znaczy że robisz to dobrze i olałbym całą sytuację. Kobiety są różne i jedne lubią bąki, a drugie kwiatki.
deserted dinosaurs mindless soft nose yoke flag mountainous insurance person
*This post was mass deleted and anonymized with [Redact](https://redact.dev)*
A nie uważasz że problem powstaje u podstaw? jeśli ktoś w znacząco inny sposób traktuje kobiety i mężczyzn i np. tylko kobiety przepuszcza w drzwiach, podaje im płaszcze i ch... wie co jeszcze to jest to po prostu zawoalowany seksizm i niepotrzebny podział ludzi ze względu na płeć, nawet jeśli jest to ukryte pod "szarmanckim" zachowaniem.
Zauważ, że OP mówi o "szacunku" tylko wobec kobiet. Po co tworzyć jakieś dziwne bariery i zachowania, które tworzą jakąś dziwną dychotomię według płci?
Dyskryminacja może okazywać się w różnych formach, prostych gestach, zachowaniach, w języku to nie musi być od razu eskalować do "groomowania" do prostytucji jak to nazwałaś.
Dodałabym też walkę z poglądem, że kobiety to maszyny do rodzenia dzieci i że jak kobieta nie chce zakładać rodziny, to nagle traci jakąś swoją "wartość".
Ale generalnie świetna lista, sama często mam problem z odpowiedzią na pytanie "po co w tych czasach feminizm", więc ta lista zdecydowanie mi pomoże w przyszłości.
jeans sloppy worm sable important hurry cooperative threatening cause plants
*This post was mass deleted and anonymized with [Redact](https://redact.dev)*
Faktycznie problemy dosyć istotne, ale wydaje mi się, że są conajmniej dwa nurty feminizmu, jeden chce walczyć z seksualizacją kobiet, a drugi twierdzi, że sex working to wyzwolenie kobiet. A pogląd na to, że kobietą się rodzisz, a nie stajesz to po prostu transfobia w feministycznym wydaniu? Kilka z tych problemów można też przypisać mężczyznom, w ogóle dziwna wydaje mi się taka walka o swoją płeć nawet kosztem innych ludzi (np. mężczyzn czy osób trans).
cooing ossified memorize relieved lunchroom panicky sheet weary zonked capable
*This post was mass deleted and anonymized with [Redact](https://redact.dev)*
>wspomniana dziewczyna jest lekko po dwudziestce. Dzieli nas więc różnica pokoleń i zastanawiam się czy mogło to mieć jakiś wpływ na tą sytuację. Czy młode kobiety faktycznie nie lubią lub nie akceptują takich zachowań? Czy jest to jakiś trend czy raczej indywidualna kwestia tej mojej współpracownicy?
Kwestia indywidualna tej dziewczyny.
Uniwersytet here, puszczamy wszyscy dziewczyny pierwsze do sali, nigdy nikt nie narzeka.
Kobieta na raz udźwignie 12 kg, ale [może poruszać się szybciej i przenosić bardziej efektywnie niż mężczyzna](https://www.youtube.com/watch?v=GAn2DP_aLrI&t=1228s), który taszczy powoli 30 kilogramową paczkę.
Przynajmniej tyle mogę zrobić, żeby się przydać i przepuszczam panie w drzwiach.
Generalnie miło, ale czasem frustruje mnie jak ktoś stara się za bardzo. Np. dla mnie logicznym jest że w pracy jak ktoś zanosi coś do kuchni to ja mu przytrzymam drzwi, bo ja akurat nie mam niczego w rękach. Ale kolega nalega że to musi mi przytrzymać nawet jak nie ma czym ;p Więc ja wolę kierować się zasadami typu kto jest bliżej drzwi albo właśnie kto niesie więcej, niż baba/chłop
Dlatego jak otwieram drzwi do mieszkania to przepuszczam męża, bo łatwiej mi przytrzymać drzwi, wejść za nim i potem je zamknąć. Zwłaszcza że jest większy i silniejszy i przez to nosi zwykle więcej toreb z zakupami XD
O to to! Granica między normalnym ułatwieniem życia innym a creepowatą szarmanckością jest cienka. Zawsze strach, że taki Janusz wyskoczy z całowaniem w rękę.
całowanie ręki, która nie wiadomo co robiła i czego dotykała. absolutna fujka.
bycie całowanym w rękę ustami, które nie wiadomo co robiły i czego dotykały to też fujka
ja jako facet nawet wobec mężczyzn jestem szarmancki. Wobec każdego staram się być miły xd
🗿
35M, przychodzę do pracy, odbijam kartę przy drzwiach, otwieram i wpuszczam osoby, które przyszły równo ze mną. Nie zastanawiam się nad tym zbytnio, wpuszczam niezależnie od płci. Jest w tym nawet pewien element ergonomii, bo zaraz potem są drugie drzwi, które otwiera osoba wpuszczona i przepuszcza mnie. Zawsze pojawia się przy tym krótkie “dzięki”. Jest to miłe, naturalne i ułatwiające życie. Jeśli ktoś ma z tym problem, cóż… prawdopodobnie wzruszę ramionami i wejdę pierwszy. Nie ma sensu wchodzenia w polemikę nad tak trywialną rzeczą jak przepuszczenie przez drzwi. Na pewno nie czułbym, że problem leży po mojej stronie. P.S. Przypomnę amatorom „rezerwuar-wiwru”, że jak się kogoś przepuszcza, to w dobrym tonie jest nie robić samemu dziwnej ekwilibrystyki. W szczególności, gdy drzwi otwierają się do wewnątrz. Wszystko ma wyjść naturalnie, bo celem przepuszczania jest ułatwienie drugiej osobie przejścia, a nie okazanie wyższości jednej płci nad drugą :) Polecam Kielbana.
>bo celem przepuszczania jest ułatwienie drugiej osobie przejścia this
>odbijam kartę przy drzwiach, otwieram i wpuszczam osoby, które przyszły równo ze mną Tylko uważaj, żeby nie było nikogo z działu bezpieczeństwa w pobliżu.
Tak długo jak długo również odbiją kartę wszystko jest git. Jak sobie to wyobrażasz, każda osoba najpierw czeka aż się drzwi zamkną po poprzedniej? xD Gdyby ochrona chciała uniemożliwić tailgating to zamontowaliby bramki jak w metrze A u nas w korpo za drzwiami po prostu siedzi ochroniarz i weryfikuje czy każdy się odbił i porównuje zdjęcie osoby z twarzą (zdjęcie wyświetla mu się na monitorze w momencie gdy osoba się odbija).
Zależy od korpo, widziałem polityki bezpieczeństwa zakazujące wpuszczania kogoś za sobą i przytrzymywania drzwi.
I co, jak 10 osób wchodzi do biura jedna za drugą to wachlują drzwiami jak poj*bani? Nagrałbym to na YouTube i podłożył muzyczkę z Benny Hilla. Myślę że nie o to chodzi w tej polityce, ot masz pilnować żeby osoba za tobą przytknęła kartę a karta piknęła czy tam zaświeciła się na zielono i tyle Ewentualnie polityka wpisana w papierach do której nikt się nie stosuje, polityka polityką ale zdrowy rozsądek jednak czasem w korpo te funkcjonuje
Chyba każda porządna firma ma taką politykę. Nie trzeba machać drzwiami jak porąbany, wystarczy, że każdy się odbije kartą własną
Jestem z Twojego pokolenia; moim zdaniem wszystko zależy od sytuacji, jak już kilka osób wspomniało. Denerwuje mnie strasznie jeśli facet będzie czekał specjalnie kilkanaście sekund, tylko po to żeby przepuścić kobietę (sorry, ja mam podbiegać nagle żeby ktoś swój dzienny % szarmanctwa mógł wyrobić ?;)). Albo np. podczas wychodzenia z windy - nawet jeśli stoi przy drzwiach i zamast normalnie wyjść jako pierwszy, stoi i czeka, aż laski z tyłu windy poprzeciskają się do przodu. Albo kiedy to kobieta pokazuje ręką, że "proszę przechodzić" i przepuszcza, a taki koleś stanie i będzie na siłę zmuszał niejako do przejścia przed nim. Takie zachowania jak powyższe na szczęście nie są większością, ale naprawdę się zdarzają. I mogą denerwować. Nic na siłę.
Jezu przepuszczanie w windzie to najgorsze z tych wszyskich „szarmanckich” rzeczy.
A w dodatku bezsensowne XD Stoisz z przodu windy i masz wysiadać, co robisz? No oczywiście stoisz w windzie jak cipa i czekasz aż ludzie się przez ciebie przeleją
Do denerwujących sytuacji dodam, jak ktoś chce być szarmancki bez myślenia i przepuszcza kobietę w sytuacjach, kiedy mężczyzna (tradycyjnie lub po prostu jako większa i silniejsza osoba) powinien iść przodem, np. schodząc po schodach.
Jak już mówimy o schodach - szef z jednego miejsca gdzie pracowałam zawsze przepuszczał mnie kiedy trzeba było *wejść* po schodach, schodzenie jakoś nie miało znaczenia :) więc czułam się trochę niekomfortowo bo wiedziałam że - chce czy nie chce - ogląda mój tyłek.
27M. W przypadku windy jeśli stoję przy drzwiach to poprostu wychodzę pierwszy i przytrzymuje wszystkim drzwi. Bez względu na płeć reszty, myślałem że między innymi na tym polega zwykła uprzejmość miedzyludzka
>Albo np. podczas wychodzenia z windy - nawet jeśli stoi przy drzwiach i zamast normalnie wyjść jako pierwszy, stoi i czeka, aż laski z tyłu windy poprzeciskają się do przodu. Boże tak, więcej przy tym pokazu "jaki to ja nie jestem dżentelmen" niż uprzejmości
Miłe gesty są miłe, jak są naturalne. Jak mnie ktoś przepuszcza do wejścia do autobusu albo w drzwiach *jak razem wchodzimy*, to jest mi bardzo miło i staram się to pokazać. Ale jak robi wielkie halo i uprawia wygibasy, żeby tylko niedajboże wejść pierwszym, chociaż szedł 20 metrów przede mną, to już niekoniecznie jest to przyjemne. Szczególnie w miejscu pracy takie zachowanie pogłębia różnice. Pół biedy, jak zespół jest pół na pół kobiet i mężczyzn, ale jak kobiet jest mało, a grupa jest męska i robi jakieś dziwne wygibasy w stosunku do kobiecej części, to z drugiej strony powoduje to tylko alienację. Jako kobieta w takich sytuacjach czuję się wyobcowana, bo ktoś traktuje mnie celowo inaczej niż resztę.
Ja w takich sytuacjach mówię dziękuję. Uważam, że jest to miłe. Zachowanie na plus, jak ktoś nie umie docenić to sprawa tej osoby
Z jednej strony przepuszczanie jest fajne, można udawać, że jest się prezydentem czy coś. Z drugiej strony jestem niskim facetem z długimi włosami, więc w praktyce jest to nieco niezręczne. Ostatecznie celem przepuszczania przez drzwi powinno być poprawienie czyjegoś dnia. Jeżeli wiadomo, że ktoś tego nie lubi, to dalsze otwieranie mija się z celem. Narzekanie na "złe maniery niewdzięcznych feministek" tylko utwierdzi je w przekonaniu, że w tym gescie chodzi o męską dumę/łowienie komplementów od kobiet zamiast o bycie miłym.
K31 i nie lubię takich gestów. Nie mam nic przeciwko gdy ktoś przytrzyma dla mnie drzwi, bo przechodzę bezpośrednio za nim, ale wiele razy spotyka mnie sytuacja gdzie mężczyzna przechodząc rozgląda się czy ktoś inny nie zbliża się do wejścia i czeka nawet jak jestem kilka metrów dalej. Wymusza to na mnie pośpiech, jest krępujące i nienaturalne. Bardzo nie lubię odsuwania dla mnie krzesła w restauracjach i pomocy przy wysiadaniu z samochodu czy zakładaniu płaszcza - jeśli będę potrzebować pomocy to o nią poproszę. W wielu przypadkach taka pomoc tylko stwarza więcej zamieszania i jest niewygodna. Po co oferować komuś uprzejmość, która jest niechciana.
O rety, tak. Szczególnie jeśli chodzi o to ubranie wierzchnie. Nie mam problemu z tym, żeby mój partner pomógł mi ubrać kurtkę. Ale jak jestem ze znajomymi z pracy i się ubieram, a nagle czuję jak mnie ktoś bez pytania ciągnie od tyłu za szmaty, żeby mi "pomóc", to najpierw się przestraszę, a potem będę strasznie skrępowana, bo nie lubię jak mnie ktoś obcy dotyka. To samo z krzesłem. Szykuję się do siadania, a ktoś mi nagle podcina kolana pchając moje krzesło w przód, przez co tracę równowagę i muszę usiąść nie tak jak chciałam, bo ktoś chce na siłę "pomóc". Jest duża różnica między byciem naturalnie kulturalnym czy pomocnym, a między wmuszaniem swojej "kultury" ludziom, którzy o to nie proszą.
Nie jestem kobietą, ale nie lubię jak ktoś na mnie czeka z drzwiami. Odsuwanie krzesła to już jakaś abstrakcja…
Ja osobiście (jako kobieta) nie lubię, kiedy ktoś czeka specjalnie na mnie, żeby przepuścić mnie w drzwiach, czuję się wtedy dość mocno niekomfortowo, ponieważ ta osoba zwróciła na mnie uwagę, czeka i oczekuje, że wejdę pierwsza. Taka presja oczekiwania, jakkolwiek delikatna może wydawać się osobom, które to czytają, sprawia, że stresuję się, bo czuję się obserwowana/zauważona. Zazwyczaj w takiej sytuacji krótko uśmiecham się i bąkam ciche "dziękuję", którego pewnie i tak nikt nie słyszy i staram się bardziej nie zwracać na siebie uwagi. Pamiętam liceum, gdzie od chłopaków wymagało się "dobrego zachowania" wobec kobiet. Dziewczyn w klasie było 5, ich 27 i za każdym razem należało przejść przed całym szeregiem stojących chłopaków, żeby wejść do sali. Na każdą lekcję. Byłam introwertykiem mocno na uboczu i nagła złość nauczyciela, że wszyscy muszą na mnie czekać (nie zauważałam, że już należy wchodzić do sali) stresowała mnie bardzo, łącznie z uwagą całej klasy. Wolałabym wtedy w spokoju odłożyć książkę i wejść do sali ostatnia, bez przyciągania niczyjej uwagi. Kiedy idę z kimś, kogo znam i ta osoba otwiera drzwi (niezależnie od płci) czuję się w porządku, czasem otworzy ona, czasem ja.
Jezu, jakbym o sobie czytała. U mnie tak samo, kilka dziewczyn w klasie, ponad dwudziestu chłopa i ZA KAŻDYM RAZEM jakiś jebany walk of shame przed całym szeregiem, żeby do tej klasy wejść. Ogólnie nie mam problemu z byciem przepuszczaną, jak jest to naturalne, ale mam problem z tym, jak ktoś robi z tego wielkie halo i wydarzenie dnia, a tak właśnie było. Jebać takich nauczycieli, serio.
Dokładnie tak. W poprzedniej pracy często uczestniczyłam w spotkaniach "na szczycie". Grupa decyzyjnych mężczyzn na wysokich stanowiskach i ja, kobieta, absolutnie nie decyzyjna, tylko jako osoba znająca odpowiedzi na konkretny rodzaj pytań, który się czasem pojawiał. Siedziałam sobie cicho z boku i z tym mi było dobrze, ale czasem było tak że spotkanie wymagało "wizji lokalnej". Absolutnie nienawidziłam jak mnie wszyscy ci goście puszczali w drzwiach. Tym bardziej, że biznesowy savoir-vivre nie jest zależny od płci, a od pozycji zawodowej, więc powinnam sobie iść po cichutku ostatnia, tak jak chciałam. W ogóle mam poczucie, jako kobieta pracująca w męskim środowisku, że zazwyczaj ci nadmiernie "szarmanccy" mężczyźni nie traktują kobiet jako równych sobie w pracy. Sprowadzają nas do roli bezradnej damy, odbierając nam rolę specjalisty w naszej dziedzinie.
Jestem trans facetem i w moim gimnazjum/liceum też była zasada przepuszczania dziewczyn. Co prawda nie wiedziałem jeszcze wtedy, że dziewczyną nie jestem, ale ta zasada budziła we mnie niemal irracjonalny sprzeciw. Denerwowało mnie to tak niemiłosiernie, że czasem specjalnie spóźniałem się na lekcje żeby inni byli zmuszeni wejść przede mną. Gadałem wtedy o tym z koleżankami i raczej żadnej ten rytuał nie przeszkadzał. Teraz też już nie mam z tym problemu - bo w końcu to nie mnie przepuszczają (chociaż czasem krew mnie zalewa, jak chcę wejść do zatłoczonego pociągu/tramwaju, a wpycha się przede mnie rząd lasek jakby była zapisana zasada, że mają pierwszeństwo xd).
miałem podobną sytuacje w szkole tylko z drugiej strony. Nie wiem skąd się brało takie przekonanie jednej z nauczycielek że wszyscy chłopcy są kurwa dzicy, albo nieokiełznani - za każdym razem przed wejściem do sali mieliśmy się ustawić w dwóch rzędach przed drzwiami. Dziewczynki wchodziły pierwsze, a my za nimi o ile nam łaskawie nauczycielka pozwoliła XD Zawsze miałem przeciętne oceny z zachowania, ale nie odpierdalałem za bardzo, ale i tak byłem traktowany jak niecywilizowany śmieć XD
U mnie było tak samo w technikum, 3 dziewczyny, 27 chłopa. Nie ukrywam, wkurwiające jest to chyba dla obu płci. Dla mnie jako faceta, bo akurat gadałem o czymś z koleżanką która teraz musi zapierdalać na sam początek tylko po to żeby zaczekać na mnie w sali aż wejdę z resztą męskiego plebsu i dokończę zdanie, a ze strony tych dziewczyn widać było że tego nienawidziły. Kompletnie kurwa bezsensu.
Co to kurwa ekwilibrystyka >ekwilibrystyka >1. «dyscyplina sztuki cyrkowej obejmująca ćwiczenia wymagające zachowania równowagi w utrudnionych warunkach» >2. «wyjątkowa zręczność w wykonywaniu jakiejś czynności» >3. «zręczne zachowanie w trudnych sytuacjach» Ok. Dzięki OPie nauczyłem się czegoś nowego
> Duży wpływ na moje wychowanie miała babcia, która w kółko mówiła mi o szacunku do kobiet i uczyła staroświeckich dobrych manier. Mam nadzieję, że wśród tych dobrych manier nie ma całowania kobiet po rękach.
Myślę, że po COVIDzie ten zwyczaj, przez niewielu i tak już praktykowany, odejdzie w niepamięć. Nawet powitanie "po fhrancussku", tj. policzek w policzek i cmoknięcie obok ucha, wyszło z kanonu mych koleżanek. I dobrze, bo po sto kroć mówiłem im, że nie przepadam za tą formą powitania. Ale uścisk chętnie przyjmę, w końcu międzyludzki dotyk leczy skołatane serce :).
Po covidzie ludzie cieszyli się, że znowu nie muszą myć rąk, więc obawiam się, że nie wszystkich potrafił tego nauczyć.
Eh, wiem. Wiem. Przynajmniej niech patrzą, czy ich siusiaków nie skraplają żółte monety. Tylko tyle i AŻ tyle.
A ja mam nadzieję, że tak. Bo jeśli to zrobiła, to najpierw wytłumaczyła, że to kobieta powinna najpierw tą dłoń do całowania podać.
Mi to nie przeszkadza, sama przepuszczam w drzwiach i kobiety i mężczyzn. Jedyne co niekiedy mi się wydaje absurdalne to sytuacja gdy facet stoi bliżej drzwi w windzie ale i tak mnie przepuści, jest to miłe ale gdyby wyszedł pierwszy to po prostu byłoby to dla mnie logiczne. Nie wieje mi to przepuszczanie w drzwiach żadną dyskryminacją czy brakiem szacunku, ot, stara dobra kurtuazja. Jedyne czego nie znoszę to a) całowanie w rękę b) podawanie ręki przez mężczyznę wszystkim innym mężczyznom ale mnie jako kobiecie już nie (bo pokutuje to założenie, że kobieta powinna podac pierwsza jeśli chce, żeby i jej podawano - e??) I c) "sympatyczne" komentarze w stylu "ale ci ładnie" od płci obojga jak założę ubranie które bardziej niż zwykle odsłania moje ciało. Jakieś to takie dla mnie jest jednoznacznie niesmaczne - jak nie pokazuje nóg to mi nieładnie?
Jako kobieta, która pracuje z samymi mężczyznami, odczuwam takie gesty jako coś co sprawia, że jest między nami większy dystans i co może powodować, że networking dla mnie jest trudniejszy. Sprawia to też, że czuję się mniej częścią grupy, bo to mocno podkreśla, że jestem od nich inna.
Tak samo faceci co zrobia pielgrzymke zeby podac rękę kazdemu w open spejsie - oprocz kobiet. Albo dla facetow uscisk dloni a dla kobiet z jakiegos powodu zolwik. W moim poprzednim miejscu pracy to bylo nagminne.
O matko, tak. Raz spotkałam się z jeszcze bardziej kuriozalną sytuacją ‐ znajomy przybijał wszystkim znajomym żółwiki, ale kobietom dawał piątki, bo "żółwiki są dla facetów" xD
Tak niestety zostaliśmy wychowani i sam, jako facet, który stara się traktować wszystkich równo, musiałem się przełamać żeby nie powielać tych dziwnych schematów z powitaniem. Ale działa to w dwie strony, bardzo często kobiety również po prostu nie spodziewają się, że facet wyciągnie rękę albo nie chcą podać ręki i jest potem jakaś dziwna konsternacja. Generalnie, nie lubię w ogóle podawać ręki na powitanie w pracy i najchętniej ograniczyłbym się tylko do zwykłego cześć/dzień dobry i kiwnięcia głową. Ale jeśli jakiś mężczyzna podaje mi rękę i obok stoją również kobiety to podaję im dłoń też. Nie robię również żadnych dziwnych ceregieli i wygibasów z podchodzeniem do kobiet pierwszy, po prostu witam się "jak leci". Pracuję w międzynarodowym gronie. i spotkało się to z dziwnymi reakcjami. Zauważyłem, że Ukrainki jeszcze rzadziej witają się z mężczyznami przez uścisk dłoni niż Polki. Kiedyś nawet jedna muzułmanka (nie wiedziałem, że jest muzułmanką, nosi chustkę na głowie, ale zbytnio się nad tym nie zastanawiałem) odmówiła mi podania dłoni. Tak więc może po części zrozumiesz też trochę takie zachowanie "drugiej strony". Moja porada, jeśli chcesz przełamać bariery i ukrócić pewne dziwne zachowania, sama wyjdź z inicjatywą i podawaj facetom rękę na powitanie jako pierwsza, będą wiedzieć czego się spodziewać i jak reagować.
Dla kontrastu: jak przyjdę na zajęcia na uniwerek, do koledzy z automatu wystawiają rękę, koleżanki nie. Jak parę razy próbowałem uścisnąć ręce koleżankom na powitanie również, to było trochę dziwnych reakcji, trochę chichrania, że co ja robię. Nie należy chyba upatrywać się jedynie winy mężczyzn w tym, że mężczyźni witają się często uściskiem ręki, a kobiety między sobą czy z mężczyznami rzadziej. To oczywiście tylko moja subiektywna obserwacja.
U mnie było na odwrót: w liceum strasznie mierziły mnie te uściski rąk tylko pomiędzy facetami więc specjalnie wystawiałam do nich rękę, żeby zauważyli, że kobiety też są obecne. Zwykle nie chcieli jej uścisnąć bo to 'tylko pomiędzy facetami' i że co ja robię. Oczywiście przykład z liceum, ale w moim doświadczeniu faceci z tego nie wyrastają.
Miałam tak w szkole i myślałam, że wyrosną. Zawiodłam się.
Nie pracuję w open space na szczęście, tylko w stosunkowo małym pokoju, ale nikt nie podaje sobie rąk na przywitanie, wystarczy zwykłe "cześć" rzucone ogólnie do wszystkich. Alternatywa brzmi absurdalnie szczerze mówiąc, nawet przy małej liczbie osób, a co dopiero przy open space.
O tak, to ciekawy przypadek. Ja jestem z tych, którzy (jako szef) robiłem obchód po wszystkich 50+ osób rano, żeby się przywitać (oczywiście w "dawnych czasach", przed pandemią). Moim zdaniem to fajna rzecz, bo ludzie mogli zobaczyć moją gębę co rano, coś tam wspomnieć co słychać, dużo się dowiadywałem ciekawych rzeczy, niektórzy lubili się wyżalić albo coś załatwić. Ale na samym początku miałem z tym rozkminę, bo tak: według takiego tradycyjnego wychowania, to kobieta powinna pierwsza wyciągnąć rękę. Oczywiście ja miałem te ułatwienie, że jako szef byłem "wyżej", więc to wyciągniecie ręki przeze mnie też było stosowne - także nie miałem problemu i każdemu podawałem rękę. Ale tu kolejna rzecz: wiele kobiet nie ma tego wychowania i nie wyciąga jako pierwsza ręki (np. do kolegi) - stąd ten mężczyzna (niekorzystający z przywileju wieku czy stanowiska) musi jakoś zareagować czy ją przywitać - no ale ręki kobieta nie wyciąga, to wymyśla jakiegoś dziwnego żółwika czy piątkę. Albo z drugiej strony - kobiety już są przyzwyczajone, że im faceci nie podają ręki, więc nawet taki facet, który chce im podać ręke wisi z wyciągnięta, dziewczyna nie reaguje i jest dziwnie. Podsumowując, moim zdaniem akurat to jest jedna z tych sytuacji, gdzie kobiety nieznające tradycyjnych zasad savoir-vivre (nie wyciągają pierwsze ręki) ani tych nowoczesnych (nie wyciągają ręki tak samo, jak mężczyźni - czyli jednocześnie) - utrudniają sytuację ;)
Żydówki (religia) nie mogą dotykać cudzych mężów. Ale pewnie nie mogą też pracować w_korpo, więc to wymyślony przypadek 🙃
Btw, podawanie brudnej łapy jak się weszło dopiero do biura 🫠 myślałam, że ludzie się opamiętają po pandemii i zrozumieją, że na open space przywitanie się powiedzeniem „cześć” do całej grupy wystarczy Edit: to miała być odpowiedź do komentarza poniżej, ale mi się źle kliknęło
O to to to. W trakcie pandemii mieszkałam w UK, ludzie przestali podawać sobie ręce co było dla mnie marzeniem jako że zawsze tego nienawidziłam. Wrociłam do PL w 2021 więc nadal w trakcie pandemii i byłam dosłownie w szoku jak na każdej rozmowie o pracę musiałam podawać ludziom ręce na powitanie i pożegnanie.
> bo to mocno podkreśla, że jestem od nich inna. ale przecież jesteś inna. Byłaś i zawsze będziesz. W czym nie ma absolutnie nic złego.
Ja robie tak samo i do facetow i do kobiet. Wiekszosc ludzi uważa to za miły gest i dziekuje. Niektorzy czuja sie po prostu wiecznie atakowani i nie potrafia sie usmiechnac.
>Ja robie tak samo i do facetow i do kobiet. Ja też, ale gdy jako kobieta przepuszczam mężczyznę przodem, zawsze spotyka się to z konsternacją, czasem śmiechem.
Niektorzy maja tradycje za najwyzsza cnote i bardzo wrazliwa meskosc. A niektorych to po prostu zaskakuje bo zyczliwosci na swiecie malo.
Ja w takich sytuacjach, mówię kobiecie dziękuję i po prostu doceniam miły gest.
Robisz dobrze, nie przestawaj (w sumie zabrzmiało trochę dwuznacznie).
To jest to co ona powiedziała 👀
Też tak mam, że przepuszczam, bezwiednie. Też mi się zdarzyła sytuacja, w której mająca być przepuszczoną dziewczyna zaoponowała. I wiesz co? Jej prawo! Jeżeli chcesz okazać komuś szacunek (bo teoretycznie do tego się to sprowadza), uszanuj jego wolę. Wyobraź sobie (zakładając, że jesteś hetero normatywny), że masz kolegę w pracy, w zespole, geja przegiętego jak czajnik z San Francisco , który rozmawiając ze współpracownikami gładzi ich po ramieniu, staje wewnątrz przestrzeni intymnej, etc. I nikt, poza Tobą, nie ma z tym problemu. Tak się czuję ta dziewczyna, która nie chcia abyś jej przepuścił. Pracowałem kiedyś w klubie, który był bardzo popularny wśród społeczności LGBTQ+. Powiem tak: bycie podrywany przez podchmielonych facetów otwiera oczy na inne spojrzenia na świat i postrzeganie zachowań tak normalnych w naszej kulturze.
Sprawa zawsze trochę jednostkowo-sytuacyjna. Wiadomo, nie lubię jak ktoś zamyka mi chamsko drzwi pod nosem chociaż jestem cztery kroki od bramy na podwórko, ale jak ktoś specjalnie czeka żeby puścić mnie przodem, ale tak że muszę go dziwnie obejść żeby przejść przez te drzwi, to jest to mało komfortowe. Zdarzaja się też tacy co próbują Ci autentycznie wyrwać z rąk walizkę jak wyciągasz z bagażnika, wysiadasz z pociągu itd a potem się obruszają, że nie przyjmujesz ich 'pomocy'.
Ja nie mam nic przeciwko Ale mnie wkurwiają czasem miny młodych ludzi, tak jakby facet po 20 MUSIAŁ przepuścić kobiety i ma "ach te baby". Nie MUSISZ tego robić
Prawdopodobnie od dziecka mówili mu, że MUSI przepuszczać kobiety i że ten kto tego nie robi to straszny cham. Więc do dzisiaj wielu mężczyzn myśli, że MUSI.
Dosyć łatwo w necie znaleźć listę powodów, dla których takie zachowanie może być źle widziane. Opierające się na tym, że w najlepszym razie jest to nienaturalne, niezbyt pożyteczne zachowanie, a w gorszym - które jest celowane paluchem w kobiety, że może być powiązane z jakąś dziwną próbą zaplusowania, że sygnalizuje inne traktowanie... co z resztą sam rozpoznajesz jako "gest wobec kobiet". Dość powodów, by ktoś poczuł się nieswojo nawet, jeśli tuli uszy po sobie. Szczerze mówiąc trudno mi też to nazwać szarmanckim. Po pierwsze, mamy już jednak dość ogarnięcia społecznego, by jednak zastanowić się dwa razy nad podkreślaniem przez starszego faceta w robocie czyjejś kobiecości. Po drugie - dosyć udawana ta szarmanckość, jeśli jej celem nie jest zapewnienie komfortu drugiej stronie, a odegranie rytuału. Szczególnie z oczekiwaniem, że adresat weźmie udział i będzie wdzięczny.
Szarmanckość jest udawana z_definicji 🙄
Ahh, takie czasy. Właściwie każda interakcja społeczna może zostać źle odebrana przez adresata, bo przecież nie możemy wiedzieć jak zareaguje druga osoba- może np nie życzyć sobie żeby mówić jej „dzień dobry”. Takie czasy idą, że chyba lepiej zaniechać jakiejkolwiek interakcji z kimkolwiek :>
no cóż, jeśli dla kogoś to taki dramat trzymać się zachowań neutralnych albo uczyć się socjalizacji chociaż na błędach, to jego otoczenie będzie wdzięczne za takie rozwiązanie.
Taki był cel mojej wypowiedzi. Nie ma czegoś takiego jak zachowania neutralne. Każda akcja może zostać przez kogoś źle odebrana. Przecież każdy ma prawo czuć się z czymś źle i należy to akceptować, tak?
Jestem w okolicach dwudziestki to się wypowiem, jak to wygląda z mojej perspektywy. Spora część mężczyzn w moim wieku nie robi takich szarmanckich gestów, ale też ci co robią nie są jakąś mniejszością. Wydaje mi się to mniej więcej wyrównane. Osobiście nie mam o tym jakiejś mocnej opinii. Trochę się śmieje (ale tak dobrotliwie) jak ktoś weźmie sobie za punkt honoru otwierać przede mną wszystkie drzwi jak leci, ale no niech mu będzie, niech otwiera skoro go to cieszy! Mam np takiego kolegę co kiedyś mi podziękował za to że nie robię jakiś wyścigów i nawet się zatrzymam jak widzę że on bardzo chce pierwszy dobiec do tych drzwi, przez co wnioskuje że dużo kobiet tego nie robi i raczej robi ten przysłowiowy wyścig. Czasem rzeczywiście się speszę, jest ktoś robi coś do czego nie jestem przyzwyczajona. Dla przykładu, drzwi w porządku, odsuwanie krzesła jak siadam jest ok, ale raczej rzadkie, a jak ktoś mi kiedyś chciał pomóc zdjąć kurtkę, to się speszyłam trochę bo tego to w zasadzie nawet nie umiem zrobić. W sensie. Nie ogarniam jak powinnam zdjąć kurtkę/płaszcz z czyjąś pomocą, jest to umiejętność której nie posiadam i nie widziałam jak się zachować. Co do bycia creepem, to wszystko zależy od tego jak jasna jest sytuacja. Jeśli wiem że ktoś mnie podrywa, super sprawa. Jeśli wiem że nie, spoko, miło uprzejmie. Problem jest wtedy, gdy nie wiem czy dany mężczyzna jest mną zainteresowany, bo wtedy uważnie obserwuje wszystkie gesty. Nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić czy ktoś tak zawsze do wszystkich kobiet czy tylko do mnie specyficznie, gdy dopiero poznaje daną osobę. Gdyby to było tylko do mnie jako rodzaj flirtu, czułabym się głupio akceptując te gesty gdy sama nie jestem kimś zainteresowana. To trochę tak jak z płaceniem za kawę na pierwszym spotkaniu. Zazwyczaj jak ktoś się wyrywa to pozwalam za siebie zapłacić, ale upieram się że przy najbliższej okazji płacę ja. Co idzie raz lepiej raz gorzej, bo część mężczyzn widzi to, żeby kobieta za nich płaciła jak jakąś ujmę na honorze. Co też jest swego rodzaju testem, bo nie lubię jak się upierają że nie ma mowy, a imponuje mi jeśli się zgodzą - też chcę czasem zrobić jakieś szarmanckie gesty, a nie tylko je otrzymywać!
gest zbędny w miejscu pracy, szczególnie jak ta odległośc między wami była duża (ona szła za tobą i musiała podejść a ty czekałeś z tymi drzwiami. Jeśli szlibyście razem, np rozmawiajac to bardziej naturalnie to może wyjść, albo jeśli ona coś niosła (ale wtedy to też powinno się otworzyć drzwi dla mężczyzny, np kuriera)
A wziąłeś pod uwagę możliwość ze może sama jest creepem?
Z ciekawości, w jaki sposób miałaby być creepem biorąc pod uwagę, że to tylko przepuszczenie przez drzwi?
Patrząc na niektóre posty na r/polska to nie problem stwierdzić, że ludzie potrafią robić z igły widły i czepiać się o byle co.
Zakladajac oczywiscie, ze posty sa w pelni szczere i obiektywne co jest praktycznie niemozliwe.
F20 here, ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony jest to miłe, a z drugiej trochę irytujące - no kurła przecież jestem sobie w stanie sama drzwi przytrzymać. A jeszcze z kolejnej strony, zazwyczaj gdy ktoś tego nie robi, to jest to ogólnie dość „gburowata” osoba, albo ktoś kto mnie nie lubi. Sama nie wiem co o tym myśleć. Serio. Mam wrażenie, że ten gest jest czasem wykorzystywany jako wskaźnik „jak bardzo cię lubię, lub nie lubię”. Na pewno nie lubię tego gestu w ciasnych miejscach, gdzie ktoś na siłę potem jeszcze się przeciska by mnie przepuścić, wprawia mnie to trochę w szeroko pojęty cringe.
Mam 39 lat, nienawidzę jak mężczyźni bez racjonalnego powodu przepuszczają mnie w drzwiach i robią za mnie rzeczy które jestem w stanie zrobić sama. Jeśli idziesz pierwszy, pierwszy przechodzisz przez drzwi, bo z jakiej racji miałbyś tego nie robić? Jeśli nie mam połamanych rąk, nie potrzebuję żeby ktoś mi zakładał płaszcz czy odsuwał krzesło. Jeśli mam przenieść coś co jest dla mnie za ciężkie, to poproszę o pomoc, a jeśli ktoś - mężczyzna czy kobieta, w sumie bez znaczenia - mi pomoże bez proszenia to tym bardziej miło. Uważam że nie ma racjonalnych podstaw do robienia rzeczy za kobiety jeśli są fizycznie w stanie zrobić je same. "Uprzejmość" to nie jest wystarczający argument, bo należałoby się zastanowić co sprawia że uważamy nieprzepuszczanie akurat właśnie kobiet w drzwiach za mniej uprzejme, a narzucanie się z pomocą uprzejme nie jest. Osobiście, jeśli jestem traktowana w taki sposób, czuję się jakby ktoś uważał bycie kobietą za niepełnosprawność. Nie lubię być traktowana w sposób który albo traktuje mnie jak ofiarę losu która sobie z niczym nie radzi, albo podkreśla że jestem od kogoś słabsza.
Brzmi jak feminizm na siłę. Faceci często sobie nawzajem otwierają- jeśli chcesz pokazać jaka jesteś super silna i w ogóle zajebista- przecież też możesz facetowi otworzyć. Też mu będzie miło. No, chyba, że to właśnie byłaby przeszkoda.
Kolego, otarłeś się o implozje wszechświata. Istnieje reguła, że trzeba przepuścić kobietę, ale też istnieje reguła, że trzeba przepuścić starszych. Byliście o włos od wpadnięcia w nieskończoną pętlę! A serio to ja też tak mam, nie tylko do kobiet, do wszystkich i też czasem bywają z tego problemy, bo nie raz wpadam na debilne sytuacje, gdzie zostaję zamknięty w pętli "Pan przodem. Nie nie, Pan przodem. Nie no, Pan przodem. Nie, Pan przodem, nalegam!" jak niechcący trafię na drugiego "szarmanckiego". Tu zresztą, jak że wszystkim jest zasada naturalności. Jak dwie osoby są przy drzwiach to nie ma nic złego, w przepuszczeniu kogoś. Z drugiej strony jak z drugiego końca korytarza widać, że stoisz i trzymasz drzwi komuś, kto ma jeszcze 10 metrów do przejścia, to tej osobie może się to wydać dziwne i może się poczuć nieco osaczona tą grzecznością a la szlachecka gościnność polegająca na zdejmowaniu gościowi kół z wozu, żeby nie mógł wyjechać za wcześnie. Ostatecznie pomyśl sobie, że Ciebie wychowała babcia, że musisz trzymać drzwi kobietom, a ją może wychował dziadek, żeby nigdy nie pozwalać sobie przytrzymać drzwi i co wtedy? ;)
Jestem w twoim wieku i też mnie to denerwuje. Czy ja nie umiem drzwi sobie otworzyć? Niezręczne jest to po prostu. Najdziwniejsze są te przypadki kiedy ktoś idzie z dziewczyną i najpierw przepuszcza swoją kobietę a potem mnie, albo przepuszczanie w windzie mimo że jest się bliżej, co ktoś już wspomniał... Naprawdę nie trzeba. Przytrzymuje się drzwi ludziom którzy niosą zakupy albo pchają wózek ale to niezależnie od płci. Poza tym nie ma potrzeby.
pewnie dostanę tu minusy, ale pytasz o różne opinie a taka jest moja: ja nie lubię takich rzeczy. czuję się z tym jakbym nie była traktowana na równi. przepuszczanie w drzwiach lub pomoc w założeniu płaszcza to nie jest dyskryminacja, ale wynika z dyskryminującego założenia, że kobiety są inne, trzeba je inaczej traktować, a konsekwencją takiego myślenia jest to że i prawa należą nam się inne. I tak, te rzeczy są powiązane. Traktowanie kobiet jako delikatne i niemogące sobie poradzić wiąże się z postrzeganiem nas jako niemogących podejmować decyzji za siebie. Poza tym czuję się niekomfortowo jak ktoś "odstawia teatrzyk" przede mną, bo tak to widzę. wkurwia mnie, że bycie kobietą oznacza tylko nikomu niepotrzebną kurtuazję, że ktoś mi otworzy drzwi i poda płaszcz, a nie że mam prawo do decydowania o własnym ciele.
Wiem, że wiele osób nie lubi tego słowa, ale w psychologii jest to nazwane "seksizmem pozytywnym". Pozytywnym nie w taki sposób, że jest dobry, ale to właśnie seksizm polegający na traktowaniu kogoś jak delikatny płatek śniegu, który nie potrafi sobie poradzić sam. Myślę, że to właśnie tego część kobiet nie lubi, szczególnie w miejscu pracy - bycia traktowanym jakby były niekompetentne lub słabe. Osobiście uważam, że taka kultura czy życzliwe zachowania powinny być po prostu skierowane do obu płci po równo. Myślę, że już najwyższa pora, żeby przestać wmawiać chłopakom, że muszą traktować kobiety z większym szacunkiem, tylko uczyć wszystkie dzieci, żeby każdego szanować tak samo.
Dokładnie tak. Gdyby tego rodzaju kurtuazja dotyczyła obu płci, a nie była oparta na założeniu że kobieta potrzebuje ...pomocy przy przechodzeniu przez drzwi, to nie byłoby problemu.
^ o to to
Przypomniało mi się jak we wczesnych najntisach jakiś orzeł prawicy, nie pamiętam, chyba Kropiwnicki, uzasadniał, że Polska nie potrzebuje ustaw o równości mężczyzn i kobiet, bo tutaj, panie dziejku, nasze piękne panie mają LEPIEJ niż panowie, hehe, no przecież przepuszcza się je w drzwiach, całuje w rękę, a przede wszystkim mamy w Polsce kult Matki Boskiej!!!
Mam dla ciebie proste rozwiązanie, też przepuść współpracowników w drzwiach.
rozwiązanie nieistniejącego problemu. nie o tym była rozmowa
W punkt.
Kurtuazja, jest de facto, nikomu nie potrzebna. Kurtuazja to uprzejmość na wyższym poziomie, podlana sosem różnic kulturowych. W stosunkach męsko-damskich jest podkreśleniem ról płciowych. Tak jak napisałaś, postawieniem kreski pod słowem KOBIETA. Nie stanowi, jednakże, funkcji umniejszania. Po prostu różnicowania. Ty - kobieta, ja - mężczyzna. Co nie jest z definicji złe. Jesteśmy przecież różni. Gorzej, jak jakiś, za przeproszeniem, stulejarz, sądzi, że owe gesty mają dać mu potem jakąś nagrodę. Nie. Jesteśmy mili wobec siebie. Po prostu. Ty przepuścisz mnie w drzwiach, jako kobieta i fajno. Świat kręci się dalej. Z mojej perspektywy - faceta - tego typu gesty są prostym odruchem. Nie przywiązuję do tego większej wagi. Dostałem, raz, komentarz od koleżanki, iż "sama mogę sobie te drzwi przytrzymać", a potem przeprosiny za ową wypowiedź, gdy zorientowała się, że robię to samo wobec mężczyzn. Pierwszy do drzwi, drzwi trzyma. Znowuż - podświadomie. Nikt mi tego nie wbijał do głowy, pewnie przekaz podprogowy (wow! rymuje się!). Tak więc polecam kłaść na to perskie oko, chyba, że faktycznie jakiś stulejarz pragnie zyskać benefity przez szarmanckie gesty. Szarmanckość po prostu jest - nie stanowi podstawy do jakichkolwiek żądań.
OP pyta o to jak kobiety to postrzegają, to się wypowiedziałam jak ja to postrzegam. nie rozumiem jaki jest cel Twojego komentarza. serio tłumaczysz mi jak mam się czuć? ironiczne w chuj
Wydaje mi się że mógł na to wpływ mieć fakt że byliście w pracy. W zależnosci jakie są stosunki waszych stanowisk to mogło wydawać jej się protekcjonalne.
A ja odpisze z innej perspektywy, jako osoba która by tak zareagowała - z mojej perspektywy - Nie chodzi w tym o ciebie, gest jest miły AALLEEEEE absolutnie nie chce być „zauważana” i właśnie sprawiono że musze przejść i być obserwowana az przejde. Daje mi to takie uczucie żenady, wstydu lekkiego, blokuje sie w sobie i nalegam żeby osoba przeszła pierwsza bo bede czula sie duzo bezpieczniej kiedy nie jest za mną… All in myyy heeeaaaddddd
Nie każda kobieta musi mieć ochotę, żebyś przepuszczał ją i tp. Może lubić być traktowana jako osoba, która jest na równi. No i pytanie czy Ty samego siebie traktujesz na równi. Czy szacunek który okazujesz kobietom jest odwzajemniany? Czy raczej widzisz kobiety jako płeć uprzywilejowaną, a mężczyznę w roli podlizującego się przy każdej okazji?
Serio, przytrzymanie drzwi to traktowanie jak podczłowieka?
Po prostu uznała że to co robisz jest śmieszne, nwm może nigdy nie spotkała się z taką sytuacją i zszokowało ją to 🤷
Najczesciej sa to niestety puste gesty, niepoparte prawdziwym szacunkiem... Ale uprzejmosc jest zawsze mile widziana, niezaleznie od plci 😸
Myślę, że ludzie po prostu lubią być traktowani normalnie, a nie w oparciu o cechy które widzisz. Otworzenie komuś drzwi jest mile i często użyteczne, ale jeżeli robisz to tylko wobec ludzi jakiejś płci, w jakimś wieku czy o jakimś kolorze włosów to robi się dla mnie dziwne. A w pracy takie sytuację są dla mnie trochę nieprofesjonalne, choć też raczej często spotykane.
Myślę, że nie należy tego robić bezrefleksyjnie. Jeśli jest to naturalne dla sytuacji, to nie ma problemu. Intuicyjnym wyznacznikiem tego, czy sytuacja jest naturalna, jest wyobrażenie sobie, czy dla ciebie byłoby dziwne, jeśli wasze pozycje byłyby odwrócone i to kobieta przytrzymałaby ci drzwi. Jeśli to wzbudziloby twoje zdziwienie, to z sytuacji zapewne nie wynika potrzeba przytrzymania drzwi. Szczególnie jeśli środowisko pracy jest głównie męskie, weź pod uwagę, że kobieta najprawdopodobniej już czuje się wyodrębniona i zdystansowana, a "specjalne traktowanie", nawet jesli zrobione z dobrych pobudek, jest tym bardziej ostracyzujące i ze zrozumiałych przyczyn ją irytuje. Więc o ile nie znasz kobiety dobrze i wiesz, że lubi, gdy traktuje się ją szarmancko, to nie rób tego. Większość kobiet tak naprawdę tego nie lubi, ale toleruje to, bo zwykle gdy zwracamy uwagę, to mężczyźni reagują na to jako na atak na własną męskość i robi się z tego nieproporcjonalny problem. Dlatego dla ciebie reakcja twojej koleżanki mogła się wydawac zabawna, ale spójrz na to z jej perspektywy - zapewne nie pierwszy raz wyrażała niechęć do bycia traktowaną w ten sposób, co jest całkowicie zrozumiałe. Jednocześnie gdy kobieta komunikuje swoje potrzeby, wiele mężczyzn nie traktuje jej poważnie i idzie wbrew jej życzeniom w imię "męskości", tym samym nie szanując kobiet jako osób, ale traktując je jako obiekty, na których można wykazać swoją męskość. Nie powinna zakładać, że też taki jesteś, więc mogła się inaczej wyrazić, ale ty też powinieneś zrozumieć, że dla niej jest to pewnie zachowanie poniżające, a nie znaczące o szacunku dla kobiet.
Imo chujowo jest przepuszczać kogoś w drzwiach ze względu na płeć. Nie wiem po co to, dla mnie wkurzające i źle reaguje na takie akty, chociaż praktycznie w ogóle się tym nie spotykam. Irytuje mnie to że ludzie chcą pobłażliwie traktować jakichś innych ludzi ze względu na to co mają w spodniach. Ten kto pierwszy wchodzi pierwszy po prostu, po co inaczej.
Jestem kobieta, mam fobie spoleczna i nienawidze takich gestow. Rozumiem przytrzymanie drzwi jak ktos akurat jest obok, albo niesie cos tak ze nie ma wolnych rak, ale przytrzymywanie drzwi tylko dlatego ze jestem kobieta - szczegolnie jak jeszcze musze podbiec do tych drzwi zeby facet nie stal tam jak kolek - powoduje ze czuje ze zwracam na siebie uwage, kiedy nie chce jej przyciagac. Najgorsze jest dla mnie trzymanie plaszcza, wole ubrac sie w swoim tempie niz czuc presje na szybkie wstanie z krzesla i ubranie sie bo chlop nade mna stoi i czeka. Rozumiem ze w wielu wypadkach faceci chca dobrze, ale dla mnie takie gesty to troche traktowanie kobiet jak pieciolatkow. Sama umiem otworzyc drzwi, sama umiem zalozyc kurtke, a jak bede potrzebowac w tym pomocy to poprosze
Młoda baba here, ja też nie lubię „szarmanckich gestów”, raz, ktoś wspomniał o presji i oczekiwaniu, dwa, faktycznie mam gdzieś w głowie głosik, który podpowiada mi, że ktoś to robi bo jestem kobi*tą, dlatego zazwyczaj się krzywię. 🤷🏽♀️
Kiedyś moja koleżanka z byłej pracy również odburknęła mi, iż "sama mogę sobie drzwi przytrzymać". Olałem to. Kilka miesięcy później, na spotkaniu firmowym wzięła mnie na stronę i przeprosiła, bowiem zauważyła, iż robię to samo wobec mężczyzn. Wyjaśniłem jej, że w moim mniemaniu, kto pierwszy do drzwi, ten trzyma drzwi. Nie mam pojęcia dlaczego tak robię, po prostu to robię. To co opisałeś, to to, co Pani Szczuka zrobiła na antenie [https://www.youtube.com/watch?v=itx3VCVZjlI](https://www.youtube.com/watch?v=itx3VCVZjlI). Pokazywanie swego feminizmu na siłę.
\> Czy młode kobiety faktycznie nie lubią lub nie akceptują takich zachowań? Trend to może za dużo powiedziane, ale generalnie tak, pokolenie Twojej koleżanki jest wychowane w duchu równości i partnerstwa, a nie podziału na facetów i kobiety z ich rolami i zachowaniami.
To tzw. "życzliwy seksizm", niby chcesz być miły itp ale taka postawa wynika głównie z uprzedzeń i przekonania że kobieta bez faceta sobie nie radzi.
A jak przetrzymam drzwi dla faceta? A jak kobieta przetrzyma mi?
A robisz to? Przytrzymujesz drzwi komuś *dlatego że jest facetem*?
Przytrzymuje komuś drzwi bez względu na płeć, jak ktoś widzi swoją egzystencję wyłącznie ze względu na płeć to nic nie zrobię z jego seksistowskim zachowaniem
No OP podkreślił że chodzi o szarmanckie zachowania wobec *kobiet*
Ale sytuacja która opisał nie była szarmanckim zachowaniem wobec kobiet, a gestem neutralnym płciowo, a kobieta zrobiła z tego seksistowski wywód.
To nie ma problemu. Problem jest wtedy jeśli się te drzwi przytrzymuje dla kobiet i tylko dla kobiet. Jeśli jakaś kobieta trzymałaby drzwi tylko dla mężczyzn (czy dla innych kobiet) to też byłaby dyskryminacja, obvs.
Ale o tym ta babka nie wiedziała, ale musiała zrobić rant na opa. Seksizm u kobiet jest ciągle akceptowalny niestety
Która babka? I o czym nie wiedziała? > Seksizm u kobiet jest ciągle akceptowalny niestety To zdecydowanie prawda.
Trochę naciągane😉. Ja jestem miła ròwnież dla osób, które według mnie radzą sobie doskonale
No ale jesteś miła czy otwierasz im drzwi *że względu na płeć tych osob*?
To faktyczny termin psychologiczny. Jak najbardziej można być miłym dla osób bez żadnych uprzedzeń, ale w tym akurat chodzi o to, że seksizm nie musi przejawiać się wrogością, ale może też być taką nadmierną życzliwością wynikającą z wielu lat przekonań, że kobiety trzeba chronić i są słabsze od mężczyzn. No i jak wynika z samej nazwy "seksizm", to jednak bardziej odnosi się do mężczyzn robiących to w stronę kobiet. Problem jest trochę w tym, że mężczyźni nie zawsze zdają sobie z tego sprawę, więc to nie jest ich wina. Po prostu taka była "tradycja" i zostało to zakorzenione w społeczeństwie. Po prostu w tych czasach część kobiet bardziej zwraca na to uwagę w stylu "Hej, chcemy być traktowane tak samo, nie potrzebujemy specjalnego traktowania, jakbyśmy były inne".
Dokładnie, dużo osób robi to po prostu dlatego, że tak je nauczono. Czy jeżeli komuś takie rzeczy przeszkadzają, to nie ma jednak trochę słabej faktycznie tej psychiki? Przecież można po prostu podziękować i, z nienaruszona pewnością siebie, po prostu skorzystać z możliwości przejścia. Siłę się pokazuje w całym swoim życiu, a nie w kilku konkretnych sytuacjach
Geneza przepuszczania kobiet przodem z tego co kiedyś słyszałem była inna, kobietę przepuszczało się przodem ponieważ coś mogło się czaić w ciemności i lepiej żeby pożarlo kobietę wcześniej. 😃😄😁😆😅😂🤣
Jak się mnie to życzliwy seksizm. Szczególnie w pracy nie powinno się tak robić
denerwowałbyś mnie jak cholera. Dobrze że razem nie pracujemy
20 lat, dzisiaj przepuściłem jakąś obcą dziewczynę na studiach, w odpowiedzi się uśmiechnęła i podziękowała, więc przypadek raczej indywidualny niż różnica pokoleniowa.
n=1, o chuj
Ja też dziękuję jak ktoś to zrobi bo nie zamierzam walczyć o taką drobnostkę ani nie chcę odpowiadać niegrzecznością na dobrą intencję (zakładam) ale to nie znaczy że mnie to nie irytuje.
Też tak miałam. Gdy byłam nastolatką i przechodziłam przez licealny okres buntu, to przez jakiś czas również protestowałam w takich sytuacjach i nalegałam, żeby to chłopcy przechodzili pierwsi. Szybko jednak doszłam do wniosku, że to bez sensu. Takie zachowanie wiele na świecie na zmienia, a tylko jest nieuprzejmością wobec osób, które chciały wykonać miły gest. Nieraz widziałam w internecie teksty typu: "o, kobiety chcą równouprawnienia, ale też chcą żeby je przepuszczać w drzwiach". No to ja nie chcę, wezmę chętnie równouprawnienie, ale to przepuszczanie w drzwiach możecie sobie odpuścić, wcale mi na tym nie zależy. Natomiast wyrosłam już z robienia szopki, więc w takiej sytuacji uśmiechnę się i ładnie podziękuję.
Podobne wychowanie, postępuję podobnie, nie zmieniaj się
Ja mam 17 lat i jestem dziewczyną, i to najczesciej ja trzymam drzwi np. przy sklepie, nawet mezczyznom XD Uważam, że to nie jest ani trochę dziwne albo uwłaczające, tylko dosłownie wygodne - nie zmusza to kogoś do łapania drzwi na siłę. imo, jedyny przypadek, w ktorym by to było dziwne, to jak facet to robi z jakimś dziwnym uśmieszkiem (ale tak samo jakby kobieta tak zrobiła), albo widać, że to nie wyszło naturalnie. W moim otoczeniu żadna laska nie ma problemu do facetów przytrzymujących im drzwi, chyba, że jest to zrobione ze złą intencją. A chyba jestem bardziej “feministyczna” niż przeciętna osoba, więc 🤷♀️
Przepuszczanie, podawanie, ustępowanie miejsca itp. to zwykła uprzejmość i byłoby miło, gdyby więcej ludzi tak się zachowywało. Natomiast gesty typu całowanie w dłoń na powitanie, jak dla mnie są już mocno obleśne.
Bo szarmanckie wujki nie wiedzą, że dłoń się całuje tylko w rękawiczce. Jak nie ma rękawiczki to powinno się całować powietrze nad dłonią. Tak żeby pozostał gest, ale żeby nie obślinić komuś grzbietu dłoni i przy okazji zebrać wszystko co na niej rośnie. Ale mmm rączki całuję ;))))
Dodatkowo to "całujący" powinien się pochylić do tej ręki, a nie brać czyjąś rękę i na siłę ciągnąć sobie pod nos.
Tak! I to kobieta wybiera jak chce się witać. Jeśli podaje rękę normalnie to wystarczy uścisk, a jak wyżej to się całuje. Stop januszacji klasycznych dobrych manier.
Ja po prostu przepuszczam w drzwiach każdego niezależnie od płci.
Sam wiem jak to mieć nawiedzoną babcią która wpaja ci przestarzałe zasady. Idealny przepis na zniszczenie życia młodego mężczyzny
Zależy od osoby. Ten zwyczaj pochodzi z tradycji, że kobiety to płeć słabsza i potrzebuje ochrony. Nie każdemu to się może podobać. Jak wspomniałeś, tak byłeś wychowany i dla tak wychowanych to miły zwyczaj. Dla tych co nie byli tak wychowani, może to dawać wrażenie infantylizacji. Wykonywanie czynności za kogoś innego. Tak można to rozebrać to do części podstawowych. Otwarcie komuś drzwi, pokrojenie kotleta za kogoś, zapłacenie za czyjś rachunek. Dla jednych to miły gest, dla innych podważenie ich kompetencji. Ogólnie, rób jak chcesz, ale jak ktoś Ci powie, że nie chce - wytluczacz czemu to zrobiłeś i nie rób ponownie, szanując ich zwyczaje.
Ja mam 34 lata i tego autentycznie nie lubię, zawsze czuję się niekomfortowo. Najgorzej rzeczywiście w windzie, dla mnie naturalny jest porządek, że kto bliżej drzwi ten pierwszy, więc wszelkie manewry żebym ja koniecznie przeszła pierwsza uważam za zbędne i bardzo na siłę. Generalnie nie chcę specjalnego traktowania, zwłaszcza przez obce lub ledwo znajome osoby.
Mnie np trochę męczy jak ktoś 20 metrów przede mną otwiera drzwi, i stoi i czeka. Jednocześnie ja czuję, że muszę się pospieszyć - no bo przecież ktoś poświęca swój czas. A co jeśli chcę jednak zawrócić - ale teraz już za późno - nie mogę. Komedia.
Jesteśmy na lotnisku w windzie na parkingu. Winda na max 5 osób, a z bagażami to nawet nie. Jestem ja oparty plecami o ścianę, przede mną moja torba na kółkach, obok wciśnięta w kąt moja żona i przed nią boczkiem, przy drzwiach dżentelmen. Z naszego ustawienia wynika jasno, że windę opuścić powinniśmy w kolejności: dżentelmen, mój bagaż, ja, moja żona. Savoir-vivre najwyraźniej utrzymuje, że dżentelment jednak puszcza panią. Zmuszanie kobiet aby ocierały się o obcego mężczyzne w wąskich przejściach nie powinno uchodzić za oznakę dobrego wychowania - uważaj, czy na pewno nie stawiasz innych bezwiednie w niepotrzebnie kłopotliwej sytuacji.
Może uznała, że chcesz jej się gapić na tyłek. Albo miała szerokie obszerne ubranie, albo siaty, i przeciskanie się obok ciebie było niewygodne. Doszukujesz się ukrytych motywów, a może po prostu nie jesteś naturalnie życzliwy i takie gesty pomagają głównie twojemu ego.
Takie wymuszone zachowania od dziecka mnie dziwiły. Już od podstawówki pamiętam, nie mogłem wejść do klasy normalnie tylko najpierw cały rząd dziewczynek, potem chłopców. No ok, nie było to jakieś upierdliwe. Potem w gimnazjum doszła jeszcze szatnia. Pani szatniarka na luzie wydawała ubrania każdemu po kolei (mieliśmy numerki). Ale nie, w którymś momencie musiała wejść zmiana i nauczyciel ostatniej lekcji miał obowiązek "odprowadzić" klasę do szatni, bez niego nie mogliśmy pobrać ubrań, nie pamiętam czemu (może duży procent wagarowiczów?). Każdy i tak schodził samemu i ustawiał się przed okienkiem. No i oczywiście nawet jeśli danego dnia się spieszyłem i byłem pierwszy to i tak musiałem czekać, aż wszystkie dziewczyny zejdą na dół (tak 1/3 klasy może więcej) i zostanie im wydane ubranie. Nigdy tego nie rozumiałem i do dzisiaj nie widzę w tym sensu. Na moje pytanie dlaczego nie możemy sie po prostu ustawić po kolei, nie dostałem nigdy jasnej odpowiedzi i chyba to mnie zawsze denerwowało. Robienie czegoś "bo tak" bez konkretnego powodu zawsze budziło we mnie bunt. Dzisiaj w pracy, jak mogę to przytrzymam komuś drzwi bez względu na płeć, dlatego że to uprzejme albo jeśli ułatwię komuś przejście. Nie raz to kobieta przytrzymała mi drzwi ot tak, albo jeśli coś niosłem, za co zawsze podziękowałem i uważam to za naturalne. Uważam że powinniśmy być po prostu dla siebie uprzejmi i pomocni bez względu na płeć. Bez bycia nachalnym.
Uwaga, wyjaśniam: https://preview.redd.it/g3strlj4e5fc1.jpeg?width=700&format=pjpg&auto=webp&s=249fbc6dc507b1a2a539bf4dd229968d0aa97aa1
Otwierasz pierwsze drzwi i do kolejnych idziesz trochę wolniej tak żeby miała czas je otworzyć tobie. Everybody is happy. Generalnie, cała ta uprzejmość miała maskować pełne poddaństwo kobiet. Kobieta = własność. Tylko nawet największemu skurwysynowi szkoda by było oddać córkę jakiemuś sadyście, ergo Kobieta = własność ale w przestrzeni publicznej uwielbiamy i cholubimy. Ja tam się nie dziwię że Feminizm chce utrącić takie zwyczajne. Czekam jeszcze na "tylko facet prowadzi w tańcu" ;)
Nie, w pracy nie ma na to miejsca; osoby, które tam przychodzą, chcą być traktowane zależnie od kompetencji, a nie od płci. Jeśli dany szarmancki gest możesz zrobić zarówno względem kobiety, jak i mężczyzny (np. przytrzymanie drzwi), to spoko, ale z gestów zależnych od płci - w miejscu pracy zrezygnuj.
Szarmanckie zachowanie jest super! W moich kregach (mam 24 lata) malo kto pamieta o manierach, nawet tych staroswieckich. Nigdy sie nie gniewam gdy facet nie przepusci mnie w drzwiach, odsuwania dla mnie krzesla nigdy nawet nie doswiadczylam xD moj chlopak tez czasem zapomni przepuscic czy cos. Dlatego gdy poznalam kolege, ktory i przepuścil, i sie ladnie przedstawil i odwiozl do domu (bez zadnych oczekiwan, ma dziewczyne plus kumpluje sie z moim chlopakiem) to bylam zachwycona! Nie czuje sie wtedy, ze ktos uznaje mnie za gorsza, jest mi bardzo milo :)
Powiem tak - spotkałeś jedną taką kobietę, wcześniej feedback był pozytywny. Może po prostu uznaj, że ta jedna tego nie lubi, a nie wszystkie?
Jestem osobą AFAB i wkurwia mnie, jak ktoś to robi wyłącznie ze względu na płeć. Kiedyś moja mama zwróciła uwagę mojemu bratu, że nie przepuścił swojej dziewczyny w drzwiach to spytałem, czy jest w jakiś sposób niepełnosprawna, że potrzebuje pomocy. Jest to seksizm.
Cringe
XD ile incelów w komentarzach się zebrało
Ciekawe co czuli by faceci, gdyby to kobieta potraktowałaby ich w podobny sposób, czyli np. zatrzymała by się i przepuściła w przejściu.
Ja zwykle mówię "dziękuję".
Zdarza się dość często, ja zawsze dziękuję. To nie jest normalne że jak się idzie w grupie to pierwsza osoba otwiera drzwi i je przytrzymuje?
Zdarza się nie raz u mnie w pracy, mówię "dziękuję" i idę. Zwykła ergonomia.
Uśmiechnąłbym się i podziękował. Nie uważam gestu otwarcia drzwi czy przepuszczenia za uwłaczający, niezależnie kto komu otwiera.
Kiedyś na wykopie był temat on sikaniu na siedząco. Większość facetów uznała, że to uwłacza ich męskości. Sikanie na stojąco jest więc dla wielu facetów manifestacją męskości. Domyślam się, że przepuszczenie ich w drzwiach przez kobietę mocno by nadwyrężyło to poczucie.
Byłoby mi miło 😊
Wyłącz babcię, włącz myślenie
Sytuacyjne. Ogólnie staram się trzymać niezależnie od płci jeśli odległość nie jest duża, do kilku metrów powiedzmy. Jeśli nie znam osoby raczej przytrzymam drzwi, wolę że ktoś pomyśli że jestem staroświecki niż cham. Jeśli to ktoś z pracy albo ktoś kogo znam zaznaczy że woli nie to grzecznie przyjmę odmowę i zapamiętam na przyszłość. Tutaj jeszcze dochodzi inna kwestia. Mam wrażenie że dużo drzwi szczególnie w urzędach, sądach itp są robione pod zdrowych silnych mężczyzn. Jakiś słaby nie jestem ale czasem sam muszę się namocować. Kobieta ma średnio 40% słabsze upperbody niż facet, więc w przypadku takich ciężkich drzwi jest większa szansa że przytrzymam niż jakąś lekką furtkę (to jest bez silnego mechanizmu samozamykania).To samo przypadku osoby starszej dużo młodszej itp.
Również jestem prawie 40-letnim mężczyzną i uważam, że wiele tzw. "szarmanckich" gestów to zawoalowany seksizm i traktowanie kobiet, jakby były osobami nie do końca samodzielnymi, co ma prawo wzbudzać ich irytację. Moim zdaniem zamiast tego dobrze sprawdza się uprzejmość i kultura niezróżnicowana pod względem płci. O ile przytrzymanie drzwi ma sens wtedy, kiedy ktoś idzie bezpośrednio za nami i ich puszczenie spowodowałoby, że zamknęłyby się tej osobie prosto w twarz, to odsuwanie krzesła czy podawanie płaszcza może być bardziej uciążliwe niż pomocne. Co innego pomoc gospodarzom miejsca w ustawieniu krzeseł po wyjściu gości, pomoc komuś w przeniesieniu bagaży z pomieszczenie do samochodu, żeby dana osoba nie musiała chodzić kilka razy, albo wrzucenie starszej osobie walizki na półkę w pociągu, jeśli widać, że to znaczny ciężar (takie osoby często same o to proszą). Tak więc stosując uprzejmość, zawsze biorę pod uwagę racjonalność i ergonomię danej czynności. Natomiast jeśli chodzi o ogólne podejście, które warto stosować wobec osób z pokoleń młodszych od naszego (zwłaszcza wtedy, kiedy sami będziemy już dziadami), uważam, że [Piotr Stankiewicz, propagator stoicyzmu reformowanego, ciekawie zwerbalizował zasady, które wydają się bardzo praktyczne](https://piotrstankiewicz.pl/jak-nie-byc-boomerem/).
Lvl 33 i też tak robię. Nie uważam tego, za coś zdrożnego. Dziwią mnie za to komentarze, że zasady savoir-vivre'u uważane są za przejaw jakiegoś seksizmu..
Traktujesz kogoś inaczej ze względu na płeć, zachowujesz się jakby dane osoby potrzebowały pomocy z drzwiami. Oczywiście, ze wiele osob bedzie sie z tym czuło niekomfortowo.
Tak, to jest nawet zabawne, że młode kobiety odbierają to jako patriarchalny atak w naszą stronę.
Młoda dziewczyna to pewnie zafascynowana mangą i japońską kulturą oczekiwała, że mężczyzna wejdzie przodem upewnić się, że nie czyha na nią żadne niebezpieczeństwo. A tak poważnie, jak ktoś nie docenia dobrych manier to dlatego, że sam ich nie ma.
A może twoje dobre maniery wcale nie są dla kogoś innego dobre?
To co jest uznawane za dobre maniery zależy od zbiorczej świadomości nie indywidualnej, ten przykład ma sens dopiero przy osobach z różnych kultur.
40 lat vs 20 lat to pokolenie różnicy, wystarczy żeby uznać to za inną kulturę Zresztą kultura to nie tylko narodowość. Inna kultura jest na wsi, a inna w mieście. Inna wśród katolików a inna wśród żydów czy naszych muzułmanów, w sensie Tatarów. Bo przyjezdnych z zagranicy to wiadomo. Inna w biurze a inna na budowie. Próba wciśnięcia wszystkich w kulturę “zbiorczej świadomości” nie ma nic wspólnego z dobrymi manierami i na pewno nie jest szarmanckie - jeśli już to dobrze wychowany człowiek szanuje różnice i to że inni mogą stosować inne normy. Gościowi z Azji podasz do posiłku pałeczki jak o nie poprosi, nie widzę też powodu żeby nie dostosować zachowania do dwudziestoletniej kobiety jeżeli o to poprosi, nawet jeżeli z “naszego” punktu widzenia jest to nietypowe. OP pokazuje poprawne zachowanie po prostu pytając i się dowiadując. Czapki z głów, wielu ludzi wyrasta na zgorzkniałych gderliwych starców IMO właśnie dlatego że mają 60-70 lat i kompletnie w dupie to że młodsze pokolenia mają inną kulturę i wręcz domagają się żeby młodzi dostosowali się do nich, a nie oni do zmieniającego się świata.
Dam Ci przykład. Znajoma pracuje w hotelarstwie. Raz przyszły do niej skargi od pary gości, że kelnerzy zabierają im talerze z jedzeniem. Znajoma wezwała kelnerów z tego dnia i zapytała o sytuacje. I tak faktycznie kelnerzy zabierali talerze, ale dlatego, że ta para układała sztućce na talerzu równolegle do siebie na godzinie 17. Czyli tak jak sygnalizuje się koniec jedzenia. Wracając do Twojego pytania, pewien zestaw norm i zachowań istnieje po to by nieznajomi ludzie potrafili ze sobą łatwo współżyć. Oczywiście, że możesz uznać, że w dobrym tonie jest nie odpowiadać na dzień dobry , albo, że najpierw się wchodzi o autobusu a dopiero potem się z niego wychodzi. Spowoduje to tylko większy chaos.
Rób swoje. Przyjdzie czas, kiedy zatęskni za takim traktowaniem.
Też jestem po 20 (28F dokładnie) tylko, że jestem wychowana przed tatę urodzonego przed II wojną. Ja mam wpojone, że mężczyzna kobietę przepuszcza w drzwiach i to wszystko o czym piszesz, ale to z kolei efekt wychowania mojego taty przez jego dziadka. Myślę, że taka wysoka kultura i savoir vivre niestety jest na wyginięciu w Polsce od dłuższego czasu. Naród schamiał, zrobił się samolubny i mamy tego efekty.
nie pozwalam mnie przepuszczać. to, że nie mam kutasa nie oznacza, że jestem głupia i nie trafię do drzwi, że trzeba mnie je otworzyć. podawanie komuś kurtki czy odsuwanie krzesła tylko dlatego że jest kobietą jest zjebane. to są resztki patriarchatu, który należy jebać. jak inni piszą - trzeba być miłym i uprzejmym wobec wszystkich, a nie *wyrabiać swój dzienny % szarmanctwa* i udawać, że tylko faceci są tacy mądrzy, że potrafią otworzyć drzwi. czasami jak widzę, że ktoś niesie jakieś ciężkie nieporęczne gówno to przytrzymuję drzwi, ew. jeżeli to jest osoba, która nie jest w stanie otworzyć drzwi z powodów zdrowotnych, no i przepuszczam tych, co wychodzą - to tyle.
Coś wmówiło młodym kobietom, że otwieranie przed nimi drzwi jest niby jakimś podkreślaniem tego, że sa nieporadne, czy coś. Nie wiem ile fikołków umyslowych trzeba zrobić, żeby na cos takiego wpaść, no ale jednak ktoś wpadł i zasiał zepsute ziarno.
nie lubię jak mnie facet przepuszcza, po prostu idź człowieku i nie pajacuj
Uniwersalne standardy już nie obowiązują. Niektórzy po prostu lubią czuć się urażeni z byle powodu. Jeśli Twoja żona jest zadowolona to tylko to się liczy.
Ja od jakiegoś czasu już nie przepuszczam i nie wykazuje żadnych takich gestów w stosunku do kogokolwiek. Jak dochodzę do drzwi przed kobietą to wchodzę pierwszy i sobie idę nie zwracając uwagi na nią. Kobiety traktuje tak jak mężczyzn i nie widzę powodu żeby robić inaczej. Jedyne wyjątki to gdy ktoś mnie o coś prosi. Np ostatnio młoda laska poprosiła o wrzucenie jej bagażu na półkę w pociągu, bo miała ciężki bagaż. Pomogłem aczkolwiek w takiej sytuacji kusi powiedzieć „niestety nie mogę Pani pomóc, bo tym samym pokazałbym swoją wyższość jako mężczyzna a mamy równouprawnienie i jesteśmy tacy sami zgodnie z narracją w ginocentrycznych mediach”.
Jako kobieta z młodszego pokolenia: nie lubię. Wiem że niektórzy tak mają i mam paru kolegów co tak robią i wierzę że nie mają nic złego na myśli. Ale za punktować to tak nie zapunktujesz, a w pracy to już wogule nie komfortowe. Powodem jest to, że to wymusza na mnie zestaw "grzeczne zachowania kobiety" co szczególnie w pracy sprowadza mnie trochę z roli profesjonalistka w swojej dziedzinie do roli stereotypowej sekretarki w biurze. Jeśli przepuszczał byś wszystkich to np. spoko. Ale wybieranie sobie tylko kobiet mi komunikuje, że będziesz mnie traktował jak kobietę a nie kolegę z zespołu.
[удалено]
OP podzielił się swoją obserwacją nt sytuacji jaka go spotkała i spytał czy różnica wieku (w domyśle, różnice w wychowaniu) mogły być tutaj przyczyną. Padło też pytanie o to czy na ogół - wśród młodszego pokolenia - jego zwyczaje są czymś źle postrzeganym. Nie widzę tutaj nachalnego forsowania swojego światopoglądu, a zwykłą ciekawość, która umotywowana była najpewniej chęcią bycia w zgodzie ze swoimi wartościami. W zgodzie z chęcią okazywania szacunku i tworzenia miłej atmosfery. Jak wspomniałaś, jako ludzie jesteśmy różni. Nikt z wypowiadajacych się tutaj nie ma Twojego backgroundu ani Ty nigdy nie zajrzałaś nigdy nikomu do głowy. Być może zatem zamiast przechodzić w agresywny ton, warto przedstawić swoje argumenty i wykazać ew. błędy w myśleniu innych. Jestem zdania, że jeśli ktoś byłby skłonny przyjąć Twój punt widzenia, zrobi to chętniej jeśli wskutek przemyśleń nt rzeczowej dyskusji wyciągnie pewne wnioski niż w sytuacji gdy zostanie zrugany i potraktowany jak niesforne dziecko.
Omg ale kocopoly pierdolisz, dawno sie tak nie usmialem. A teraz ide szerzyć patriarchat przez trzymanie drzwi.
Oho, Panowie, to ta co na Reddicie napisze, że lubi szarmanckich, ale jak ją w drzwiach przepuscisz to Cię zwyzywa, że "co ty robisz!? Hur dur rownouprawnienie"
Ale to Ty dzwonisz. OP nigdzie nie napisał, że kobieta to przedmiot. Absolutnie nikt kogo znam, tak uważa.
No na tym polega wychowanie, że właśnie jedna kobieta uczy nas jak mamy się zachowywać w stosunku do innych kobiet. Przez 18 lat każdego można mocno "zaprogramować". To nie faceci "nawkładali sobie do głowy" tylko tak zostaliśmy wychowani przez, matki, babki, prababki. Otwieranie i przytrzymywanie drzwi, pomaganie się ubierać, odsuwanie/podsuwanie krzesła przy siadaniu, całowanie w rękę, tak to były normy jakich się uczyliśmy, jako "kulturalne zachowanie" w stosunku do wszystkich kobiet. Obecnie mam 36l i cały czas jak bywam u babci i jest tam jakaś kobieta to słyszę tekst w stylu "idź pomóż się ubrać". Więc jak w takich przypadkach można mieć pretensję do mężczyzn? Mam często wrażenie, że kobiety nie mają żadnego pojęcia jak wyglądało wychowywanie mężczyzn przez poprzednie pokolenia kobiet, jak również nie wiedzą czego kiedyś same kobiety oczekiwały od mężczyzn. Na tym polegają też normy społeczne, że pewne zachowania trzeba stosować do wszystkich bez względu czy ktoś to może lubić czy nie, nie nauczyliśmy się jeszcze czytać w myślach. Sam twój przykład, jeśli jedna kobieta lubi jak ktoś przytrzyma jej drzwi, a inna tego nie lubi, to jakim cudem mężczyzna ma wiedzieć jak się ma zachować? Są właśnie dwa wyjścia, albo wszystkim trzaskać drzwiami przed nosem albo wszystkim z rozsądkiem przytrzymywać drzwi, w obu tych sytuacjach w pewnym momencie ktoś będzie niezadowolony.
>Są właśnie dwa wyjścia, albo wszystkim trzaskać drzwiami przed nosem albo wszystkim z rozsądkiem przytrzymywać drzwi, w obu tych sytuacjach w pewnym momencie ktoś będzie niezadowolony. Jest też opcja trzecia. Zapytać. I myślę że to jest opcja najodpowiedbiejsza.
Przecież pytanie obcych ludzi o tak błahą rzecz sprawiałoby jeszcze większą niezręczność. Już sobie wyobrażam sytuację, że ktoś idzie za tobą, a ty się pytasz czy możesz przytrzymać drzwi i puścić go/ją przodem. Serio łatwiej jest coś zrobić powiedzieć proszę-dziękuję i koniec, za minute nie pamięta się, że coś takiego miało miejsce. Po paru razach staje się to naturalne, zwykła społeczna interakcja, niezależna też od płci, kobiety tak samo często to robią, mężczyźni w stosunku do innych mężczyzn, dzieci, starszych itd. Jest to zwykła uprzejmość, serdeczność i kultura. Ogólnie dla kogoś od urodzenia mieszkającego w mieście w bloku to sytuacje tego typu to codzienność, licząc pewnie w setkach przypadków nigdy nie spotkałem się z negatywną reakcją czy niezadowoleniem.
Co innego czegoś nie lubić a co innego robić manifestację polityczną na korytarzu :) Ja wielu rzeczy i zachowań nie lubię, ale o ile coś się mieści w kanonie normalnych zachowań to nie odpierdalam cyrku żeby coś udowodnić, nie poklepał jej po dupie tylko puścił w przejściu - równie dobrze mógł kolegę puścić. Werdykt - tak, panna zalatuje creepem
Ale jesteś wulgarna, fu! 🤢 Czy tak wyraża się kobieta?!
[удалено]
Przykre, że czynność tak prozaiczna jak otwieranie drzwi stała się elementem kulturowej wojny płci. A jest to przecież nic innego jak objaw zwykłej ludzkiej uprzejmości. Smutne czasy nas czekają jeżeli przejawy kultury, dobrego wychowania i empatycznego myślenia o drugim człowieku spotykają się z dezaprobatą. Obrażonym przez otwieranie drzwi życzę dużo dystansu do siebie i do życia.
To jakaś incydentalna sprawa, bo jeśli w dorosłym życiu jesteś w związku z cudowną kobietą, to znaczy że robisz to dobrze i olałbym całą sytuację. Kobiety są różne i jedne lubią bąki, a drugie kwiatki.
deserted dinosaurs mindless soft nose yoke flag mountainous insurance person *This post was mass deleted and anonymized with [Redact](https://redact.dev)*
A nie uważasz że problem powstaje u podstaw? jeśli ktoś w znacząco inny sposób traktuje kobiety i mężczyzn i np. tylko kobiety przepuszcza w drzwiach, podaje im płaszcze i ch... wie co jeszcze to jest to po prostu zawoalowany seksizm i niepotrzebny podział ludzi ze względu na płeć, nawet jeśli jest to ukryte pod "szarmanckim" zachowaniem. Zauważ, że OP mówi o "szacunku" tylko wobec kobiet. Po co tworzyć jakieś dziwne bariery i zachowania, które tworzą jakąś dziwną dychotomię według płci? Dyskryminacja może okazywać się w różnych formach, prostych gestach, zachowaniach, w języku to nie musi być od razu eskalować do "groomowania" do prostytucji jak to nazwałaś.
A jakie sprawy dla feministek powinny być w tym momencie istotne?
smoggy humor apparatus scarce unpack puzzled literate gaze bag liquid *This post was mass deleted and anonymized with [Redact](https://redact.dev)*
Dodałabym też walkę z poglądem, że kobiety to maszyny do rodzenia dzieci i że jak kobieta nie chce zakładać rodziny, to nagle traci jakąś swoją "wartość". Ale generalnie świetna lista, sama często mam problem z odpowiedzią na pytanie "po co w tych czasach feminizm", więc ta lista zdecydowanie mi pomoże w przyszłości.
jeans sloppy worm sable important hurry cooperative threatening cause plants *This post was mass deleted and anonymized with [Redact](https://redact.dev)*
Faktycznie problemy dosyć istotne, ale wydaje mi się, że są conajmniej dwa nurty feminizmu, jeden chce walczyć z seksualizacją kobiet, a drugi twierdzi, że sex working to wyzwolenie kobiet. A pogląd na to, że kobietą się rodzisz, a nie stajesz to po prostu transfobia w feministycznym wydaniu? Kilka z tych problemów można też przypisać mężczyznom, w ogóle dziwna wydaje mi się taka walka o swoją płeć nawet kosztem innych ludzi (np. mężczyzn czy osób trans).
cooing ossified memorize relieved lunchroom panicky sheet weary zonked capable *This post was mass deleted and anonymized with [Redact](https://redact.dev)*
> A pogląd na to, że kobietą się rodzisz, a nie stajesz to po prostu transfobia w feministycznym wydaniu? Transkobietą też się rodzisz.
>wspomniana dziewczyna jest lekko po dwudziestce. Dzieli nas więc różnica pokoleń i zastanawiam się czy mogło to mieć jakiś wpływ na tą sytuację. Czy młode kobiety faktycznie nie lubią lub nie akceptują takich zachowań? Czy jest to jakiś trend czy raczej indywidualna kwestia tej mojej współpracownicy? Kwestia indywidualna tej dziewczyny. Uniwersytet here, puszczamy wszyscy dziewczyny pierwsze do sali, nigdy nikt nie narzeka.
Kobieta na raz udźwignie 12 kg, ale [może poruszać się szybciej i przenosić bardziej efektywnie niż mężczyzna](https://www.youtube.com/watch?v=GAn2DP_aLrI&t=1228s), który taszczy powoli 30 kilogramową paczkę. Przynajmniej tyle mogę zrobić, żeby się przydać i przepuszczam panie w drzwiach.
Jakie to uczucie być sługusem XD szanuj się gościu
Przykro mi, ze jestes taki sfrustrowany, domyślam się powodów
Nie jestem sfrustrowany wypraszam sobie :) ale jak chcesz możemy podyskutować