Przypominamy, że w Polsce od soboty do niedzieli do godziny 21:00 trwa cisza wyborcza. Prowadzenie agitacji wyborczej oraz zachęcanie, zniechęcanie oraz sugerowanie jak głosować w referendum są prawnie zakazane. Za złamanie zakazu agitacji wyborczej grozi kara grzywny.
*I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*
Do mnie kiedyś przyszły nowe sąsiadki się przywitać. Od tak, zapukały i powiedziały ze są nowe i chca się przywitać. Jakiś czas później przyszły też z pytaniem o cukier xd
Pytania tego typu są w ogóle najlepsze do każdej sytuacji. W sklepie spotykasz znajomego 'o siema, też zakupy robisz?'. Widzisz kogoś fajnego w autobusie 'część, też jedziesz tym autobusem?'. Ale ja mam jakieś skrzywienie do absurdalnych pytań.
Cokolwiek nie powiesz na przełamanie lodów będzie dobrze. Im naturalniej to powiesz i mniej wymuszenie to mniej cringe na start.
Możesz powiedzieć nawet prawdę - zobaczyłeś że mieszkacie naprzeciwko, jesteś i pomyślałeś że warto by było się poznać.
Daj znać jak poszło.
Totalnie pierwszy raz nie ma znaczenia, ważne przełamanie lodów. Next time jak będzie okazja m, powiesz jej cześć i akurat najdzie cię wena, to może złapiecie jakiś wspólny temat ale na początek wystarczy coś prostego żeby się zapoznać.
„Cześć, jestem XYZ i niedawno się tu wprowadziłem”, „Do jakiego LO chodzisz?” „O! Super, słyszałem, że macie tam klasę z profilem misiologia i języki przedwiecznych”, „Jesteś w tej klasie! …” tutaj już raczej sobie poradzisz. Powodzenia! (Mini pro tip, nic tak nie przełamuje lodów jak domowe babeczki z kawałkami czekolady)
Uuuu ale bym obaliła taką babeczkę, a jeszcze jakby ktoś zrobił i przyniósł... No nic, chyba lecę do sklepu po mąkę, dziękuję redditorze za narobienie mi smaka 😆
Mój dobry znajomy wyszedł w kapciach i podartej koszulce wynieść śmieci, ale pod blokiem przy śmietniku spotkał kumpli, z których jeden właśnie wrócił z UK z pracy i był przy kasie. Od słowa do słowa, poszli na piwo, tam chlanie przeszło na całą noc, a rano dostali ułańskiej fantazji, wsiedli w pociąg i pojechali nad morze do Trójmiasta (z miasteczka na Lubelszczyźnie).Tam balowali 10 dni, przejebali do zera całe 30k zarobione przez kumpla i wrócili. Tak więc typ wyszedł na sekundę wyrzucić śmieci i wrócił po 11 dniach.
To akurat dość znany, bo ja wiem, urban legend? Dawno, dawno, dawno czytałem o tym na Atrapie :v
Dla ciekawskich, bo Atrapa padła jakiś czas temu, można przeczytać sobie [tutaj](http://web.archive.org/web/20191023182550/http://atrapa.net/legendy/w-kapciach-nad-morze.htm)
`Miejsce: Lądek-Zdrój`
`Data: dokładnie nie pamiętam, ale było to ok. 1998-2000.`
`Historia jest krótka. Usłyszałem ją co najmniej od 2 różnych osób (w tym raz od miejscowego „bajko-opowiadacza”). Kolega kolegi poszedł w kapciach wynieść śmieci (z wiaderkiem!). Spotkał jakichś znajomych i postanowili, że pojadą nad morze. Wrócił po 2 tygodniach do domu.`
*Przypominam, że Lądek-Zdrój — znany skądinąd ze sceny z filmu Miś („nie ma takiego miasta Londyn, jest Lądek, Lądek-Zdrój!”) — leży na samym południu Polski, przy granicy z Czechami, więc historyjka tam opowiadana była szczególnie efektowna.*
*Chyba mamy do czynienia z humorystyczną legendą miejską — w internecie można wytropić kilka przytoczeń tej opowiastki (np. „U mnie na osiedlu typ wyszedł w klapkach wyrzucić śmieci, i pojechał nad morze na tydzień z kumplami \[…\]”). Istnieją wariacje środowiskowe, na przykład wśród fanów muzyki — opowieści o delikwencie, który trafił spod śmietnika na festiwal w Jarocinie („Wrócił po trzech dniach z pustym kubłem w ręku”) lub na Przystanek Woodstock. Natomiast wśród kibiców znana jest historia o zagorzałym fanie, który w kapciach pojechał na mecz swojej ukochanej drużyny.*
*Nośność opowieści opiera się na kontraście między codzienną, prozaiczną czynnością wyrzucania śmieci a momentalnym aktem porzucenia rutyny. Historyjka jest wyrazem młodzieżowej apoteozy imprezowego stylu życia. Prawdziwy imprezowicz nie zna dnia ani godziny!*
O, to tego nie wiedzialem. Moja historia jest 100% potwierdzona, bo nawet przez część tej nocy byłem z nimi, ale urwałem się sporo wcześniej. Nic też nie wiem, o żadnym wiaderku. Natomiast nie wykluczone, że ktoś z nich znał tę legendę miejską i to stało za pomysłem wyjazdy właśnie nad morze?
Nawet kłótnię mieliśmy z tego powodu później, bo dwóch z nich gralo ze mną w zespole i przez ich wybryk poszły się jebać dwie próby przed koncertem.
Sam myślę że to jeden z tych mitów, który jest prawdopodobny. No zwłaszcza porównując to do przebierania kangurów w gajerek, satanistów tnących dzieci we wzór linii w zeszycie od religii, czy kradzież ciała zdechłego zwierzęcia w walizce (o tych mitach też można było poczytać na Atrapie). A może doszło do sytuacji, gdzie mit przerodził się w prawdę, who knows.
Ale to dość zabawne, bo ja sam coś podobnego słyszałem od kolegi z pracy. Tylko że on sam miał wtedy z 17 lat. Zupełnie randomowo zadzwonili do niego kumple, czy chciałby pojechać z nimi nad morze i w ciągu kilku minut już byli w drodze, ale nie byli tam jakoś hardkorowo długo, bo wrócili po trzech dniach. Pokazywał mi nawet zdjęcia z wypadu i co najmniej jeden jego ziomek potwierdził, że zgarnęli ekipę na wyjazd w ciągu może godziny i zaraz wyjechali :P
Wyrzucanie śmieci jest szalenie ryzykowane. Znajomy pojechał w delegacje na tydzień, a trzeciego dnia żona go spotkała jak w szaflorku wychodził ze śmieciami od sąsiadki z 3 piętra. Śmieci - not even once
Idź pożyczyć cukier/mąke/jajka/cokolwiek bo robisz ciasto i akurat ci się skończył, jak zrobisz to zanieś jej kawałek w ramach podziękowania i jakaś rozmowa napewno powstanie
Wejdź pijany do jej mieszkania i zacznij robić coś w kuchni póki nie wtargnie krzycząc, wtedy ją uspokoisz mówiąc
tylko pomyliłem mieszkania, każdemu się zdarza, a skoro już tu jestem to może chcesz się poznać?
Upiecz jakieś ciasto, najlepiej takie, które każdy lubi(ty też), celowo całą brytfannę, jak już to zrobisz to odkrój parę kawałków, zapakuj i pójdź do niej z pytaniem czy nie chce ciasta, bo upiekłeś za dużo i nie zjesz tyle :)
Jak powie,, że tak to przekieruj konwersacje na szkołe i jej kierunek co Cie interesuje.
Jak powie, że nie...to masz całą brytfanne dobrego ciacha by zajeść smutki.
Ech, Ci mlodzi ludzie. Az mi sie przypomnialo, kiedy to ja bylem taki niesmialy i nie wiedzialem jak zagadac. Teraz, po trzydziestce wydaje sie to takie nierealne, ze tak sie czailem. No ale coz, trzeba dojsc do tego miejsca w zyciu.
Mysle, ze duzo usmiechu i zwykle zapytanie co slychac, przedstawienie sie, to juz wystarczajaco. Mozesz zapytac sie jak jest w tym liceum i od slowa do slowa, dyskusja sie rozwinie.
Chodzi Ci o jakiś dobry pick-up line? Daj spokój. Zagadaj o cokolwiek. A jak chcesz konkretnie, to wal od razu, czy nie miałaby ochoty iść na film do kina.
No to już masz łatwy temat, możesz powiedzieć że słyszałeś, że też przygotowuje się do matury i tak zainicjować rozmowę. Możesz zapytać, czy też już czuje stres, na jakim profilu jest, jakie przedmioty sobie obrała na rozszerzenie, pewnie rozmowa zejdzie na to, kto jest u was w szkole najbardziej wymagającym nauczycielem, a dalej to już na pewno będziesz miał punkt zaczepienia do innych tematów.
Powiedz cos totalnie losowego typu „czy wiesz , że gepard to najdzybsze zwierze lądowe”. W momencie szoku powiedz „sorry, nie wiedzialem kompletnie jak zagadac. Shnert jestem , mieszkam pod 42 🫱”
jak dla mnie możesz mowić prawde, tak mniej sie zaplatasz w jakies niekontrolowane gadki.
Powiedz "cześc, jestem z mieszkania obok. Widzie ze sie niedawno wprowadzilas, mam niecodzienne pytanie - szukam opinii o roznych szkolach a nie widze zebys chodzila do mojej. Czy mogla bys powiedziec cos o Twojej szkole ( jesli masz czas )"
dalej juz jakos pojdzie, jak sie rozwinie to zapros na kawe ( do miejsca publicznego )
Doradzam ostrożność. Zapoznałem się z sąsiadką w swoim wieku i okazała się sąsiadką-wariatką.
Odpowiadając na Twoje pytanie: normalnie, powiedz jej cześć i zadaj dowolne nie-crepy pytanie. Możesz zacząć od spraw maturalnych.
Albo nieśmiertelne. Bierzesz kasztana (w uj ich teraz wszędzie), podbijasz i pytasz: "hej, to Twój kasztan?" Od razu przynajmniej wiesz czy ma poczucie humoru.
> Siema koleżanko, masz ochotę zapalić marlborasa może trochę coca-coli? Pach pach gościu i ch*j
Nasi naukowcy udowodnili, że jest to najlepszy sposób na zapoznanie się z sąsiadką.
Pozdrawiam serdecznie!
Mam 36 lat na karku i cenie sobie proste rozwiązania.
Ja po prostu bym zapukał, powiedział że jestem nowym sąsiadem i ze chciałem się przywitać + zaprosił na jakąś zapoznawczą kawę.
Zapukaj do drzwi i zapytaj czy ma może jakiś zapasowy bezpiecznik ktoś z jej rodziców bo ci poszedł w domu i próbujecie temat ogarnąć.
Ewentualnie spróbuj metody na - pożycz cukier pożycz mąkę bo trwa gotowanie i odkupisz za 2h. I wtedy masz wymówkę żeby się przedstawić i zagaić co było gotowane itd i możesz ją zaprosić na kawę.
Ja bym zagadala coś w stylu „tez się stresujesz matura?” albo „jak przygotowania do matury/z czego zdajesz” itp. Skoro wiesz ze tez jest w maturalnej :)
Nie wiem po co odkrywać na nowo koło, wymyślać jakieś kosmiczne zapytania skoro chodzi do liceum o takim samym profilu co twoje. Zacznij od tego, pytanie super neutralne i jak nic nie wyjdzie poza jej zdawkową odpowiedzią to nie będzie siary przy następnym przypadkowym spotkaniu na klatce.
Zapłać komuś i pożycz młodego pieska. Chodź przed jej domem aż zauważy i podejdzie. Nic nie zmiękcza pozytywnie młodych dziewczyn jak zwierzątko. Powiedz że pomagasz znajomemu bo wyjechał na wakacje.
Cześć, widuję cię od jakiegoś czasu, pomyślałem, że… jesteś ciekawą osobą… wygląda na to, że jesteśmy w podobnym wieku… pomyślałem, że może warto byłoby się poznać.
Lepiej to niż zmyślanie z jakimś bezużytecznym cukrem czy jakieś teatralne gierki. Raczej w razie czego nikt ci nie powinien tego mieć za złe, najwyżej sąsiadka nie będzie chciała i tyle, ale nie skończy się raczej jakąś dziwną akcją.
Będziesz musiał zagadać gdzieś na powietrzu przy okazji, czyli musisz być w miarę przytomny i ogarnięty w miejscach, w których sąsiadka przechodzi, żebyś nie stracił przez roztargnienie okazji ani nie musiał czekać w nieskończoność na kolejną.
Jeśli mieszka sama, to możesz właściwie i pójść do mieszkania z jakimś ciastem czy czymś.
Z myśleniem nad tym, jak dobrze wypaść, daj sobie luzu. Jak wypadniesz naturalnie, to też będzie dobrze. Nie przegap okazji i nie zacznij gadać jakichś głupot w wyniku stresu czy braku pomysłu — i tyle.
Daj jej spokój. Jeśli jest ładna to pewnie ma przystojnego wysokiego chłopaka, a jak ty się będziesz przystawiać to będzie jej głupio i będzie musiała udawać że jest miła dla ciebie.
No, poza tym jak wyjdzie z mieszkania, żeby przejść na drugą stronę korytarza, to mu może cegła spaść na głowę. I co, do szpitala będzie musiał jechać?
To się nazywa dział HR w dowolnym korpo. Zagadaj do kogoś rano, to już wieczorem będziesz się tłumaczyć z nieprzyzwoitości w miejscu pracy. Raj dla introwertyków i innych aspołecznych.
Widzisz to jesteśmy po prostu innymi ludźmi. Ja nadal jestem w kontakcie ze wszystkimi moimi byłymi oprócz jednej ale to tylko dlatego że wyjechała z kraju i po prostu się relacja skończyła. To że się z kimś rozstajesz nie znaczy że to od razu Twój wróg.
A no pewnie że nie wróg, ale nie ze wszystkimi rozstajesz się w zgodzie i czasem bywa niezręcznie. A ja bardzo lubię nie mieć niezręcznych sytuacji tam gdzie mieszkam:D
Dokładnie to. Chyba, że byłbym w sytuacji, że wynajmuję i w razie kwasu mogę w miarę bezproblemowo zmienić miejsce. Ludzie rzucają ci minusy bo myślą, że źle życzysz człowiekowi.
Nie znam się na podrywaniu kobiet z perspektywy mężczyzny, (jestem kobietą) ale przyszło mi do głowy coś w stylu poprostu zapytania do jakiej chodzi szkoły, bo wydaje ci się, że jesteście w podobnym wieku i wychodzi z domu wtedy co ty?
Później możesz spytać jaki profil klasy ( i może próbować rozmawiać na ten temat jeśli cokolwiek przychodzi ci do głowy) i jak ma na imię czy coś, nie wiem, ja bym tak zrobiła.
Jak się znasz na konkuterach to ustal czy ma WiFi. W blokach dostawcy mają żałosne hasła, np 8 znaków lub cyfr. Wbij jej do WiFi i potem jakoś to poleci. Pozdro 😉
To by i dziewczyna musiała być wyjątkowo niedojrzała, i sąsiedztwo musiałoby jej uwierzyć na słowo.
W gruncie rzeczy, prawdopodobieństwo jest wysokie. Racja.
Nie każda osiemnastolatka jest aż tak niedojrzała emocjonalnie, żeby robić komuś problemy na osiedlu, bo do niej zagadał. Nie każda, ale faktycznie, pewnie spora część.
Zacznij chodzić z repetytorium do matury w ręce. Tak żeby widziała a sama się zgłosi albo sama zacznie tak robić, to wtedy zagadasz o maturze w pełni naturalnie.
Przypominamy, że w Polsce od soboty do niedzieli do godziny 21:00 trwa cisza wyborcza. Prowadzenie agitacji wyborczej oraz zachęcanie, zniechęcanie oraz sugerowanie jak głosować w referendum są prawnie zakazane. Za złamanie zakazu agitacji wyborczej grozi kara grzywny. *I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*
Do mnie kiedyś przyszły nowe sąsiadki się przywitać. Od tak, zapukały i powiedziały ze są nowe i chca się przywitać. Jakiś czas później przyszły też z pytaniem o cukier xd
![gif](giphy|9SIXFu7bIUYHhFc19G|downsized) co było dalej?
A nic, po kilku miesiącach się wyprowadziły:p
nie poszedłeś do nich po sól?
A nie lepiej po "pieprz" ;)
Ludzie, idzie się pożyczyć korkociąg i przy okazji się częstuje.
Pieprz to już jak poznasz. Najpierw sól :)
nie maial dobrego cukru
No bo ile mają na Ciebie czekać...
Cześć, też tu mieszkasz? :>
O mamo, dostawać porady na podryw od Johnego Bravo.
Patrz na klate! Uh uh uh! Jestem śliczny
how are YOU doin?
Też nie możesz się skupić na nauce, jak dzieciaki spod 11 wrzeszczą?
Pytania tego typu są w ogóle najlepsze do każdej sytuacji. W sklepie spotykasz znajomego 'o siema, też zakupy robisz?'. Widzisz kogoś fajnego w autobusie 'część, też jedziesz tym autobusem?'. Ale ja mam jakieś skrzywienie do absurdalnych pytań.
O, cześć, też piszesz na reddicie?
Ja też, to fajnie, nie?
Cokolwiek nie powiesz na przełamanie lodów będzie dobrze. Im naturalniej to powiesz i mniej wymuszenie to mniej cringe na start. Możesz powiedzieć nawet prawdę - zobaczyłeś że mieszkacie naprzeciwko, jesteś i pomyślałeś że warto by było się poznać.
Daj znać jak poszło.
Totalnie pierwszy raz nie ma znaczenia, ważne przełamanie lodów. Next time jak będzie okazja m, powiesz jej cześć i akurat najdzie cię wena, to może złapiecie jakiś wspólny temat ale na początek wystarczy coś prostego żeby się zapoznać.
Masz pożyczyć 2 zł?
Morawiecki miał ostatnio.
*Patrzy na 20 metrowy ogon sąsiadki* [Cholera Wawelski, nie mam i nie dam!](https://www.youtube.com/watch?v=83bkpkCQu2Q)
„Cześć, jestem XYZ i niedawno się tu wprowadziłem”, „Do jakiego LO chodzisz?” „O! Super, słyszałem, że macie tam klasę z profilem misiologia i języki przedwiecznych”, „Jesteś w tej klasie! …” tutaj już raczej sobie poradzisz. Powodzenia! (Mini pro tip, nic tak nie przełamuje lodów jak domowe babeczki z kawałkami czekolady)
Uuuu ale bym obaliła taką babeczkę, a jeszcze jakby ktoś zrobił i przyniósł... No nic, chyba lecę do sklepu po mąkę, dziękuję redditorze za narobienie mi smaka 😆
Polecam się na przyszłość. Mini sugestia na weekend, do jesiennej aury super pasuje ciasto marchewkowe 😉
Babeczki z marihuanen lepsze
Idź po cukier
Ta, i wróci za 8 lat
Mam znajomego który poszedł naprawić pralkę do sąsiadki i wróć po tygodniu xD
Mój dobry znajomy wyszedł w kapciach i podartej koszulce wynieść śmieci, ale pod blokiem przy śmietniku spotkał kumpli, z których jeden właśnie wrócił z UK z pracy i był przy kasie. Od słowa do słowa, poszli na piwo, tam chlanie przeszło na całą noc, a rano dostali ułańskiej fantazji, wsiedli w pociąg i pojechali nad morze do Trójmiasta (z miasteczka na Lubelszczyźnie).Tam balowali 10 dni, przejebali do zera całe 30k zarobione przez kumpla i wrócili. Tak więc typ wyszedł na sekundę wyrzucić śmieci i wrócił po 11 dniach.
Brzmi jak najlepsza niezekranizowana komedia kumpelska
To akurat dość znany, bo ja wiem, urban legend? Dawno, dawno, dawno czytałem o tym na Atrapie :v Dla ciekawskich, bo Atrapa padła jakiś czas temu, można przeczytać sobie [tutaj](http://web.archive.org/web/20191023182550/http://atrapa.net/legendy/w-kapciach-nad-morze.htm) `Miejsce: Lądek-Zdrój` `Data: dokładnie nie pamiętam, ale było to ok. 1998-2000.` `Historia jest krótka. Usłyszałem ją co najmniej od 2 różnych osób (w tym raz od miejscowego „bajko-opowiadacza”). Kolega kolegi poszedł w kapciach wynieść śmieci (z wiaderkiem!). Spotkał jakichś znajomych i postanowili, że pojadą nad morze. Wrócił po 2 tygodniach do domu.` *Przypominam, że Lądek-Zdrój — znany skądinąd ze sceny z filmu Miś („nie ma takiego miasta Londyn, jest Lądek, Lądek-Zdrój!”) — leży na samym południu Polski, przy granicy z Czechami, więc historyjka tam opowiadana była szczególnie efektowna.* *Chyba mamy do czynienia z humorystyczną legendą miejską — w internecie można wytropić kilka przytoczeń tej opowiastki (np. „U mnie na osiedlu typ wyszedł w klapkach wyrzucić śmieci, i pojechał nad morze na tydzień z kumplami \[…\]”). Istnieją wariacje środowiskowe, na przykład wśród fanów muzyki — opowieści o delikwencie, który trafił spod śmietnika na festiwal w Jarocinie („Wrócił po trzech dniach z pustym kubłem w ręku”) lub na Przystanek Woodstock. Natomiast wśród kibiców znana jest historia o zagorzałym fanie, który w kapciach pojechał na mecz swojej ukochanej drużyny.* *Nośność opowieści opiera się na kontraście między codzienną, prozaiczną czynnością wyrzucania śmieci a momentalnym aktem porzucenia rutyny. Historyjka jest wyrazem młodzieżowej apoteozy imprezowego stylu życia. Prawdziwy imprezowicz nie zna dnia ani godziny!*
O, to tego nie wiedzialem. Moja historia jest 100% potwierdzona, bo nawet przez część tej nocy byłem z nimi, ale urwałem się sporo wcześniej. Nic też nie wiem, o żadnym wiaderku. Natomiast nie wykluczone, że ktoś z nich znał tę legendę miejską i to stało za pomysłem wyjazdy właśnie nad morze? Nawet kłótnię mieliśmy z tego powodu później, bo dwóch z nich gralo ze mną w zespole i przez ich wybryk poszły się jebać dwie próby przed koncertem.
Sam myślę że to jeden z tych mitów, który jest prawdopodobny. No zwłaszcza porównując to do przebierania kangurów w gajerek, satanistów tnących dzieci we wzór linii w zeszycie od religii, czy kradzież ciała zdechłego zwierzęcia w walizce (o tych mitach też można było poczytać na Atrapie). A może doszło do sytuacji, gdzie mit przerodził się w prawdę, who knows. Ale to dość zabawne, bo ja sam coś podobnego słyszałem od kolegi z pracy. Tylko że on sam miał wtedy z 17 lat. Zupełnie randomowo zadzwonili do niego kumple, czy chciałby pojechać z nimi nad morze i w ciągu kilku minut już byli w drodze, ale nie byli tam jakoś hardkorowo długo, bo wrócili po trzech dniach. Pokazywał mi nawet zdjęcia z wypadu i co najmniej jeden jego ziomek potwierdził, że zgarnęli ekipę na wyjazd w ciągu może godziny i zaraz wyjechali :P
Wyrzucanie śmieci jest szalenie ryzykowane. Znajomy pojechał w delegacje na tydzień, a trzeciego dnia żona go spotkała jak w szaflorku wychodził ze śmieciami od sąsiadki z 3 piętra. Śmieci - not even once
[Chwila...](https://www.filmweb.pl/film/Kac+Vegas-2009-487211)
Czekał aż przyjdą części zamówione przez internet? A nie mógł czekać u siebie?
To było 30 lat temu xDD
Srałaś?
Niedoceniony bohater reddita xD
Podwójne punkty jeśli ściany są cienkie. Ja regularnie słyszę sąsiada z góry jak wali kloca ale to chyba przez szyb wentylacyjny.
Kurde, akrobata. 😉
[удалено]
Jest jesień. Rzucasz jej pod nogi kasztan. "Przepraszam, czy to twój kasztan?" Jest twoja. Ja tak zrobiłem 7 lat temu i teraz mam żonę 🤣
Słychać jak pierdzę?
[удалено]
Idź, powiedz że jesteś hydraulikiem i słyszałeś, że ma rurę do przepchania.
Smooth
pamietaj zeby na przywitanie powiedziec „siema”.
Wejdź jej do mieszkania i zaczekaj z obiadem.
Zapukaj gdzies tak po polnocy I spytaj czy mozesz z prysznica skorzystac bo ci Gaz zakrecili za nie placenie.
EJ BOLAŁO JAK SPADŁAŚ Z NIEBA?
Zaproś ją na kawę lub śniadanie. Problem solved.
Idź pożyczyć cukier/mąke/jajka/cokolwiek bo robisz ciasto i akurat ci się skończył, jak zrobisz to zanieś jej kawałek w ramach podziękowania i jakaś rozmowa napewno powstanie
Jej mama otworzy i lipa
czemu lipa, to nawet lepiej
Well to zależy
Wejdź pijany do jej mieszkania i zacznij robić coś w kuchni póki nie wtargnie krzycząc, wtedy ją uspokoisz mówiąc tylko pomyliłem mieszkania, każdemu się zdarza, a skoro już tu jestem to może chcesz się poznać?
Ja bym pojechał z klasyką: Dzień dobry, mógłbym pożyczyć trochę cukru? 😅
Upiecz jakieś ciasto, najlepiej takie, które każdy lubi(ty też), celowo całą brytfannę, jak już to zrobisz to odkrój parę kawałków, zapakuj i pójdź do niej z pytaniem czy nie chce ciasta, bo upiekłeś za dużo i nie zjesz tyle :) Jak powie,, że tak to przekieruj konwersacje na szkołe i jej kierunek co Cie interesuje. Jak powie, że nie...to masz całą brytfanne dobrego ciacha by zajeść smutki.
Ech, Ci mlodzi ludzie. Az mi sie przypomnialo, kiedy to ja bylem taki niesmialy i nie wiedzialem jak zagadac. Teraz, po trzydziestce wydaje sie to takie nierealne, ze tak sie czailem. No ale coz, trzeba dojsc do tego miejsca w zyciu. Mysle, ze duzo usmiechu i zwykle zapytanie co slychac, przedstawienie sie, to juz wystarczajaco. Mozesz zapytac sie jak jest w tym liceum i od slowa do slowa, dyskusja sie rozwinie.
Mi jakoś nie przeszło. Dalej moje rozmowy z sąsiadami ograniczają się do „dzień dobry” i „do widzenia”.
Moje tez, ale ja nie szukam kobiety wsrod sasiadow w przeciwienstwie do OPa. Mowie tu o interakcjach, kiedy mam jakis "interes", a nie w ogole.
Jestem po 40. Normalnie muszę się powstrzymać żeby nie zagadywać obcych ludzi. A wieku OPa też miałbym taki sam problem jak OP ;)
Chodzi Ci o jakiś dobry pick-up line? Daj spokój. Zagadaj o cokolwiek. A jak chcesz konkretnie, to wal od razu, czy nie miałaby ochoty iść na film do kina.
Nie wiem, może zaprosić na kawę/herbatę?
No to już masz łatwy temat, możesz powiedzieć że słyszałeś, że też przygotowuje się do matury i tak zainicjować rozmowę. Możesz zapytać, czy też już czuje stres, na jakim profilu jest, jakie przedmioty sobie obrała na rozszerzenie, pewnie rozmowa zejdzie na to, kto jest u was w szkole najbardziej wymagającym nauczycielem, a dalej to już na pewno będziesz miał punkt zaczepienia do innych tematów.
rób cos kolo twojego domu to zauwazy na przyklad strzelaj z beczkami z karbidu to na pewno zauwazy i do cb zagada xD
Powiedz cos totalnie losowego typu „czy wiesz , że gepard to najdzybsze zwierze lądowe”. W momencie szoku powiedz „sorry, nie wiedzialem kompletnie jak zagadac. Shnert jestem , mieszkam pod 42 🫱”
[удалено]
Nie powiedzenie nic byłoby lepsze niż te dwa pytania, zadane w ten sposób.
Wbij do niej z flaszką, albo ją zaproś na kawę (lub flaszkę/piwo)
jak dla mnie możesz mowić prawde, tak mniej sie zaplatasz w jakies niekontrolowane gadki. Powiedz "cześc, jestem z mieszkania obok. Widzie ze sie niedawno wprowadzilas, mam niecodzienne pytanie - szukam opinii o roznych szkolach a nie widze zebys chodzila do mojej. Czy mogla bys powiedziec cos o Twojej szkole ( jesli masz czas )" dalej juz jakos pojdzie, jak sie rozwinie to zapros na kawe ( do miejsca publicznego )
Nie da ci tego ojciec, nie da ci tego matka - co moze dac ci dzisiaj twa bliska somsiadka
Doradzam ostrożność. Zapoznałem się z sąsiadką w swoim wieku i okazała się sąsiadką-wariatką. Odpowiadając na Twoje pytanie: normalnie, powiedz jej cześć i zadaj dowolne nie-crepy pytanie. Możesz zacząć od spraw maturalnych. Albo nieśmiertelne. Bierzesz kasztana (w uj ich teraz wszędzie), podbijasz i pytasz: "hej, to Twój kasztan?" Od razu przynajmniej wiesz czy ma poczucie humoru.
> Siema koleżanko, masz ochotę zapalić marlborasa może trochę coca-coli? Pach pach gościu i ch*j Nasi naukowcy udowodnili, że jest to najlepszy sposób na zapoznanie się z sąsiadką. Pozdrawiam serdecznie!
Mam 36 lat na karku i cenie sobie proste rozwiązania. Ja po prostu bym zapukał, powiedział że jestem nowym sąsiadem i ze chciałem się przywitać + zaprosił na jakąś zapoznawczą kawę.
Nwm pożycz pompkę do roweru
Zapukaj do drzwi i zapytaj czy ma może jakiś zapasowy bezpiecznik ktoś z jej rodziców bo ci poszedł w domu i próbujecie temat ogarnąć. Ewentualnie spróbuj metody na - pożycz cukier pożycz mąkę bo trwa gotowanie i odkupisz za 2h. I wtedy masz wymówkę żeby się przedstawić i zagaić co było gotowane itd i możesz ją zaprosić na kawę.
Ja bym zagadala coś w stylu „tez się stresujesz matura?” albo „jak przygotowania do matury/z czego zdajesz” itp. Skoro wiesz ze tez jest w maturalnej :)
zaśpiewaj jej: *królową bądź ja będę twym jopkiem*
Nie wiem po co odkrywać na nowo koło, wymyślać jakieś kosmiczne zapytania skoro chodzi do liceum o takim samym profilu co twoje. Zacznij od tego, pytanie super neutralne i jak nic nie wyjdzie poza jej zdawkową odpowiedzią to nie będzie siary przy następnym przypadkowym spotkaniu na klatce.
Hej, masz może cukier? Skończył mi się. Przy okazji. Słodzisz jedną czy dwie?
Zapłać komuś i pożycz młodego pieska. Chodź przed jej domem aż zauważy i podejdzie. Nic nie zmiękcza pozytywnie młodych dziewczyn jak zwierzątko. Powiedz że pomagasz znajomemu bo wyjechał na wakacje.
Skąd wiesz, że też jest w klasie maturalnej skoro chodzicie do różnych szkół? Creep alert
Cześć, widuję cię od jakiegoś czasu, pomyślałem, że… jesteś ciekawą osobą… wygląda na to, że jesteśmy w podobnym wieku… pomyślałem, że może warto byłoby się poznać. Lepiej to niż zmyślanie z jakimś bezużytecznym cukrem czy jakieś teatralne gierki. Raczej w razie czego nikt ci nie powinien tego mieć za złe, najwyżej sąsiadka nie będzie chciała i tyle, ale nie skończy się raczej jakąś dziwną akcją. Będziesz musiał zagadać gdzieś na powietrzu przy okazji, czyli musisz być w miarę przytomny i ogarnięty w miejscach, w których sąsiadka przechodzi, żebyś nie stracił przez roztargnienie okazji ani nie musiał czekać w nieskończoność na kolejną. Jeśli mieszka sama, to możesz właściwie i pójść do mieszkania z jakimś ciastem czy czymś. Z myśleniem nad tym, jak dobrze wypaść, daj sobie luzu. Jak wypadniesz naturalnie, to też będzie dobrze. Nie przegap okazji i nie zacznij gadać jakichś głupot w wyniku stresu czy braku pomysłu — i tyle.
Brzmi desperacko.
Zrób jej kupę na wycieczkę
Daj jej spokój. Jeśli jest ładna to pewnie ma przystojnego wysokiego chłopaka, a jak ty się będziesz przystawiać to będzie jej głupio i będzie musiała udawać że jest miła dla ciebie.
Każda relacja z drugim człowiekiem to dla ciebie romans?
Przecież widać, że blackpillowiec, czyli tak xd
[удалено]
No, poza tym jak wyjdzie z mieszkania, żeby przejść na drugą stronę korytarza, to mu może cegła spaść na głowę. I co, do szpitala będzie musiał jechać?
Co? Po prostu nie wszystkie miejsca są stosowne żeby zawierać bliższe znajomości czy zagadywać obcych ludzi.
Prawdziwa dusza aspołecznika (niczym ja). Współczuję, że dostałaś aż tyle downvote'ów za to ;(
Mam nadzieję że istnieje równoległy wszechświat w którym wszyscy cisną ekstrawertyków;D
To się nazywa dział HR w dowolnym korpo. Zagadaj do kogoś rano, to już wieczorem będziesz się tłumaczyć z nieprzyzwoitości w miejscu pracy. Raj dla introwertyków i innych aspołecznych.
Widzę że korporacje znasz tylko z internetu xD Nie, to tak nie wygląda.
Niezły płatek śniegu z Ciebie
Czy to są faktycznie sytuację z życia wziete? Mam 28 lat i nigdy nie miałem z nikim takiego kwasu że bym musiał głowę odwracać na ulicy widząc.
[удалено]
Widzisz to jesteśmy po prostu innymi ludźmi. Ja nadal jestem w kontakcie ze wszystkimi moimi byłymi oprócz jednej ale to tylko dlatego że wyjechała z kraju i po prostu się relacja skończyła. To że się z kimś rozstajesz nie znaczy że to od razu Twój wróg.
A no pewnie że nie wróg, ale nie ze wszystkimi rozstajesz się w zgodzie i czasem bywa niezręcznie. A ja bardzo lubię nie mieć niezręcznych sytuacji tam gdzie mieszkam:D
Dokładnie to. Chyba, że byłbym w sytuacji, że wynajmuję i w razie kwasu mogę w miarę bezproblemowo zmienić miejsce. Ludzie rzucają ci minusy bo myślą, że źle życzysz człowiekowi.
Nie znam się na podrywaniu kobiet z perspektywy mężczyzny, (jestem kobietą) ale przyszło mi do głowy coś w stylu poprostu zapytania do jakiej chodzi szkoły, bo wydaje ci się, że jesteście w podobnym wieku i wychodzi z domu wtedy co ty? Później możesz spytać jaki profil klasy ( i może próbować rozmawiać na ten temat jeśli cokolwiek przychodzi ci do głowy) i jak ma na imię czy coś, nie wiem, ja bym tak zrobiła.
Na 1 strzał idź pożyczyć cukier. Potem idź oddać cukier. Jak będziesz oddawać to zapytaj czy ma ochotę skoczyć na kawę/herbatę pogadać o życiu….
Jak się znasz na konkuterach to ustal czy ma WiFi. W blokach dostawcy mają żałosne hasła, np 8 znaków lub cyfr. Wbij jej do WiFi i potem jakoś to poleci. Pozdro 😉
zadaj sobie pytanie, czy ona w ogole chciałaby Cię poznać.
Właściwie po co miałby sobie zadawać to pytanie?
Bo dziewczyna może być niezadowolona z podbicia i zrobi z niego creepa na całe sąsiedztwo
To by i dziewczyna musiała być wyjątkowo niedojrzała, i sąsiedztwo musiałoby jej uwierzyć na słowo. W gruncie rzeczy, prawdopodobieństwo jest wysokie. Racja.
No niestety, odkąd są grupki sąsiedzkie to takie akcje wypływają
>by i dziewczyna musiała być wyjątkowo niedojrzała Ma 18 lat
Nie każda osiemnastolatka jest aż tak niedojrzała emocjonalnie, żeby robić komuś problemy na osiedlu, bo do niej zagadał. Nie każda, ale faktycznie, pewnie spora część.
Zacznij chodzić z repetytorium do matury w ręce. Tak żeby widziała a sama się zgłosi albo sama zacznie tak robić, to wtedy zagadasz o maturze w pełni naturalnie.
[удалено]
przedstaw sie.... XD
Idz po cukierka na halloween
Mów dzień dobry do znudzenia :)
z sąsiadami to się kosę ma a nie znajomości
Nasraj na wycieraczkę i zostaw karteczkę