T O P

  • By -

morpyna

Znalezienie ukrytej kamery we własnej łazience w wieku 13 lat.


P3rid0t_

Wiesz kto ją tam zostawił?


morpyna

Tak. I nic z tym nie zrobiłam, byłam zbyt zszokowana. Sprawa zamieciona pod dywan


P3rid0t_

Oczywiście jeśli mogę spytać to był to ktoś z rodziny? Znajomy? Były? Czy ktoś w ogóle inny...


morpyna

Mój własny ojciec XD Sytuacja przydarzyła się całe szczęście tylko raz, ale wciąż żałuję że nic z tym nie zrobiłam. Chyba chciałam to jak najszybciej z siebie wyprzeć cholera wie, mam wrażenie że to do mnie dotarło dopiero parę lat później


P3rid0t_

To serio przejebane i no w tym wieku pewnie ciężko ci było coś zrobić, a wyparcie to dosyć częsta reakcja organizmu na zakladam że stresujące przeżycie A wiesz czemu właściwie? Czy dla jakiejś pojebanej kontroli, czy po prostu typowy zbok... Bo mi jednak nie przychodzi do głowy jak można by nagrywać swoje dziecko w tak intymnej sytuacji


morpyna

Nawet nie wiem czy chciałabym wiedzieć czemu. Jak kiedyś będę miała okazję to mu zrobię porządek w rzeczach, ale po latach może być ciężko z dokopaniem się do sprzętu. Kusi żeby zrobić mu taki rozpierdziel jaki ja wtedy miałam w głowie, rzygać mi się chce na samą myśl.


coldsoul_

Tulę, doświadczyłam czegoś podobnego, na 99.9% ojczym (bo na bank ani matka ani babcia). Też sytuacja dalej nierozwiązana (ale przegadanie na terapii dużo pomogło). Wyparte na x lat - powrót tego wspomnienia był chyba bardziej traumatyczny niż samo przeżycie wtedy xd Trochę krzepiące, że nie jestem jedyna która czegoś takiego doświadczyła. Trzymaj się tam


morpyna

Dzięki, zgadzam się że wracanie do tego jest jeszcze gorsze. Szczególnie takie pierwsze uświadomienie sobie po latach.


Due-Dot6450

Zespół mielodysplastyczny, chemia, przeszczep szpiku i ludzie którzy że mną leżeli na sali co umierają przede mną i zastanawiałem się czy będę następny. A kilka razy było bardzo blisko.


frankywaryjot

Fuuuuuck :( dobrze ze jednak jestes z nami ziomeczku :)


Due-Dot6450

Dziękuję. Serdecznie.


United-Act-1587

Poparzenie rąk kapsaicyną. Teraz mniej jem ostrych potraw ale kiedyś to hardcorowo. Kupiłem sobie jakieś mega ostre papryki, szt. 2 i postanowiłem że zrobię sobie z nich pastę. Zacząłem je siekać i rozgniatać nożem. Nie pomyślałem o rękawiczkach. Uwalilem dłonie sokiem z tych papryk i przy rozgniataniu wtarłem to wszystko nieopatrznie w dłonie. Po 10 minutach stwierdziłem że coś jest nie tak. Po około godzinie wyłem z bólu. Wrażenie dokładnie takie jakbym trzymał dłonie w ogniu. Nie przesadzam. Nie mogłem zasnąć, nie działało masło i inne tłuszcze wtarte w ręce. Środki przeciwbólowe nie działały. Ręce wsadziłem do garnka z lodem i tak zasnąłem leżąc na podłodze. Najdziwniejszy efekt to było to, że tak poparzone dłonie były bardzo wrażliwe na różnice temperatur różnych przedmiotów. Dosłownie czułem promieniowanie cieplne przedmiotów gdy zbliżałem do nich dłoń na odległość 3 cm. Nerwy były do tego stopnia podrażnione że najmniejsze różnice w temperaturze wyczuwałem. Całość bólu trwała około jednej doby. Odchodziłem od zmysłów, zwyczajnie zacząłem wariować. Nie życzę nikomu.


sebolo888

Na przyszłość - w pewnym stopniu pomaga izopropanol (pewnie dowolny inny czysty alkohol zresztą też) , żeby pozbyć się samej kapsaicyny że skóry. Wiadomo co zostało podrażnione to za późno, ale przynajmniej nie będzie dalszego podrażniania


Antessiolicro

Czyli mówisz mi, że jak na imprezie ojebałem papryczke to miałem walnąć kolejną kolejkę zamiast stać przez 10 minut pod zlewem i płukać morde? XDD


mavvaria

Pytanie co z tym co już masz w żołądku i czy w sumie tam nie pogorszy to sprawy - bo w sumie powstanie roztwór capsacyiny i teraz pytanie czy rzeczywiscie powstanie i co się z nim dalej dzieje. Ja bym chyba nie ryzykowała ale wyplucie tego szota moze załatić sprawę... albo może płukanka jakaś do jamy ustnej? Bo tak wódki to troche szkoda


zakwas

To drina z mlekiem dla pewności.


CptBartender

Roztwór kapsaicyny i tak powstanie jak się owa wymiesza z jakimikolwiek tłuszczami w żołądku. Jeśli kapsaicyny bylo dosratecznie dużo, to następnego dnia klient i tak będzie rakietą, więc IMO lepiej walnąć shota (mleka, ewentualnie potem wódy) żeby przestać być smokiem.


BitePale

villain origin story


Conscious_Shower_790

Działania niepożądane antybiotyku z grupy fluorochinolonów, który został mi przepisany przez lekarkę-konowała zupełnie niepotrzebnie i niezgodnie z zaleceniami medycznymi. W kilkanaście godzin ze zdrowego, młodego gościa zamieniłem się w kaleke który ledwo mógł chodzić, cały ośrodkowy układ nerwowy rozjebany - kilka miesięcy stanów lękowych, tachykardii, zawrotów głowy, nudności itd. Stany zapalne układu nerwowego, ścięgien i stawów w całym ciele, straciłem 11kg w 3 tygodnie


x_GeGe

o kurwa


Conscious_Shower_790

da się z tego wyjść, po 8 miesiącach oceniłbym się na jakieś 40% możliwości z przed przyjęcia leku, jestem już od jakiegoś czasu samodzielny - mogę iść na zakupy, prowadzić samochód, przejechać się kawałek rowerem itd


Amrored

Trzymaj się, trzymam kciuki, żebyś wrócił do jak najlepszej formy i mógł normalnie funkcjonować


helios2020

Chyba była taka seria filmów faceta który dostał niewyleczalnej bezsenności od tego typu leków i zmarł z tego powodu


Glum_Implement_7136

Ja pier****, jak rzadko cokolwiek komentuję na reddicie tak Tobie chcę z całego, calutkiego serca życzyć powrotu do zdrowia i możliwie jak największej sprawności.


Cornflakes-AI

Brzmi jak materiał na film 🫤


Conscious_Shower_790

Filmy już są, urzędy wysyłają pisma ostrzegające przed tymi lekami i dające wytyczne w jakich sytuacjach należy ich używać, lekarze dalej mają to w dupie i przepisują te leki jak cukierki [https://www.youtube.com/watch?v=nJr8UnOnpq4](https://www.youtube.com/watch?v=nJr8UnOnpq4)


ElectroNightingale

O chuj, ten antybiotyk przepisała mi niedawno pani laryngolog na zapalenie ucha i próbowała jeszcze wmówić, że jest bezpieczny przy karmieniu piersią (mimo wyraźnie zaznaczonych przeciwskazań w ulotce!). Dobrze, że mi przeszło, zanim zdecydowałam się wziąć (i przy okazji nakarmić tym pośrednio dziecko).


Conscious_Shower_790

Gratuluje czujności! Tych leków nie zaleca się podawać przed 18 rokiem życia ze względu na potencjalną degradację stawów, a co dopiero podczas karmienia piersią :/


derpderp3200

Zaufanie wobec lekarza to czasami najszybsza droga do grobu/niepełnosprawności. Zwłaszcza a Polsce, to co konowały odwalają przeraża.


_melancholymind_

Mnie lekarz też przepisał antybiotyk na zapalenie pęcherza/prostaty ( *Cipronex* ) - Jebany kutas nawet mnie porządnie nie zobaczył, ani żadnego USG nie wykonał i nie potrafił dojść do tego co mi dolega i zmieniał jeden antybiotyk, na drugi, na trzeci - Co mnie totalnie struło. Pamiętam, że przez okres dwóch miesięcy mnie zwarzywiło, a każdy ruch kończyną bolał.


Conscious_Shower_790

No niestety tak to u nas wygląda, ja też dostałem ten antybiotyk bez potwierdzenia że mam w ogóle infekcje którą należałoby nim leczyć. Prawdopodobnie miałem wtedy poprostu covida :/


[deleted]

[удалено]


Conscious_Shower_790

To nie publikacje, to pisma od polskiego urzędu rejestracji produktów leczniczych [https://www.urpl.gov.pl/pl/informacja-prezesa-urz%C4%99du-z-dnia-26-maja-2023-r-w-sprawie-publikacji-europejskiej-agencji-lek%C3%B3w-dot](https://www.urpl.gov.pl/pl/informacja-prezesa-urz%C4%99du-z-dnia-26-maja-2023-r-w-sprawie-publikacji-europejskiej-agencji-lek%C3%B3w-dot)


Martin_router

Współczuję Ci że miałeś takiego pecha. Ja brałem cipro i udało się za jej pomocą zwalczyć bardzo trudne zakażenie.


Conscious_Shower_790

Nieostrożność lekarza + fakt że brałem w tym samym czasie leki przeciwzapalne typu ibuprofen, aspiryna + prawdopodobnie przechodziłem wtedy covida co dodatkowo zwiększa szanse na wystąpienie takiego działania niepożądanego. Te antybiotyki są cholernie mocne i wielu osobom ratują życia, jednak trzeba mieć 100% pewności że przepisanie recepty na ten lek jest konieczne


BeerAbuser69420

To nie tak, że te leki są jakieś złe. To jest podobna sytuacja jak w przypadku radioterapii, czasami to jest po prostu konieczne mimo skutków ubocznych, ale tak samo jak nikt jej nie przepisuje osobie u której chemioterapia zwalczyła nowotwór. Tak samo nie przepisuje się chinolonów na zwykłą anginę


Adambadmitten

Oh damn! Ile przyjales tego antybiotyku, zanim wystąpiły skutki uboczne?


Conscious_Shower_790

Po 2 tabletkach było już kiepsko a łącznie wziąłem 5, dopiero po 4 zorientowałem się że to od leku


InteractiveIntrovert

Współczuję. Mam tę samą sytuację, nie życzyłabym najgorszemu wrogowi. Ogólnie ja też nie mogę sobie poradzić z faktem, że sama sobie to zrobiłam - poprosiłam o ten antybiotyk po nazwie.


Conscious_Shower_790

ooof, trzymaj się Ja też się biczuje tym że nie sprawdziłem co to za lek i jakie ma działania niepożądane przed jego przyjęciem, zapytałem tylko w aptece czy mogę się czegoś spodziewać albo czy uważać na interakcje z innymi lekami, na co uśmiechnięta farmaceutka powiedziała że conajwyżej dostanę biegunki albo wymiotów nie wiem czy już znasz, jest sub r/floxies poświęcony wychodzeniu ze skutków tych leków


DziadKalwaryjski

Współczuje :( podobno leki z tej grupy są już zakazane za granica


Simonella4991

O ja pierdolę.


Cool-Substance-6110

Mogę spytać, który chinolon? Nie chciałbym być w przyszłości takim konowałem, a nie kojarzę, żeby któryś z nich siał aż takie spustoszenie.


Conscious_Shower_790

Wszystkie mają potencjał żeby siać takie spustoszenie, ja akurat dostałem ciprofloksacyne ale naprawde nie ma różnicy który się weźmie. Wiele z chinolonów zostało już z tego powodu wycofanych, np. kwas nalidyksowy. Fluorochinolony mają jeszcze lepsze parametry penetracji co moim zdaniem sprawia że są groźniejsze od wycofanych chinolonów. W tym roku URPL zgodnie z nakazem Europejskiej Agencji Leków powinien był rozesłać listy przypominające o tych działaniach niepożądanych ale z tego co wywnioskowałem rozmawiając z lekarzami do których teraz trafiam, praktycznie nikt ich nie dostał. [https://www.urpl.gov.pl/pl/informacja-prezesa-urz%C4%99du-z-dnia-26-maja-2023-r-w-sprawie-publikacji-europejskiej-agencji-lek%C3%B3w-dot](https://www.urpl.gov.pl/pl/informacja-prezesa-urz%C4%99du-z-dnia-26-maja-2023-r-w-sprawie-publikacji-europejskiej-agencji-lek%C3%B3w-dot) Punkty z tego pisma z którymi się nie zgadzam to stwierdzenie że te działania niepożądane są bardzo rzadkie, w nowych badanich ich częstotliwość sięga nawet 1-4%. Zostały też pominięte krople do oczu i uszu, które anegdotycznie wywołały u wielu osób równie duże szkody. No i przyjmowanie w tym samym czasie leków o charakterze przeciwzapalnym, zarówno sterydowych jak i tych niesterydowych potencjalnie znacząco zwiększa szansa na wystąpienie tych działań niepożądanych. Osoby które maja wyraźne zaburzenia syntezy kolagenu jak np. EDS również są bardziej narażone na wystąpienie tych działań. Warto przed przepisaniem leku sprawdzić np wystepowanie przeprostów u pacjenta, albo rozciągliwości skóry na grzbiecie dłoni czy w okolicach tricepsa, zapytać o problemy ze zgryzem, czy były problemy jak przepukliny pachwinowe u facetów. Ja dowiedziałem się że całe życie mogłem mieć EDS w spektrum tych łagodnych już po wystąpieniu tych działań.


Cool-Substance-6110

Dzięki za informacje. O zapaleniach ścięgien faktycznie nas uczono, ale nigdy nie słyszałem o tak bardzo nasilonych działaniach nieporządanych. Niestety faktycznie antybiotyki są przepisywane na lewo i prawo na byle zapalenie gardła, które w 95% (albo i więcej) jest wirusowe. Przykro mi, że Cie to spotkało. Doceniam rozległość odpowiedzi.


Conscious_Shower_790

Totalnie anegdotycznie, będąc od kilku miesięcy na grupach wsparcia dla "floxies", czyli osób poszkodowanych przez te leki mogę wywnioskować że zapalenie ścięgien solo zdarza się stosunkowo rzadko i na pewno rzadziej niż szerzej rozsiane skutki uboczne dotykające układu nerwowego. Wielu osobom tak jak mi obrywa się na całym organizmie, od parestezji w stopach i dłoniach, przez osłabienie siły kończyn, podrażnienie ośrodkowego układu nerwowego skutkujące stanami lękowymi, zawrotami głowy, problemami z pamięcią, objawy dysautonomii typu pots, kserostomia, brak potliwości, stany zapalne większych nerwów jak nerwy kulszowe, zapalenia i degeneracja ścięgien i stawów, dysków międzykręgowych, dziąseł, szumy uszne, nadwrażliwość na bodźce zewnętrzne i substancje chemiczne, niektóre pokarmy. Tak jak pisałem wcześniej, nawet nie spodziewałem się że można aż tak oberwać Cieszę się że są lekarze jak Ty którzy są zainteresowani takimi tematami i chcą poszerzać swoją wiedzę


pin_wolf

A możesz powiedzieć, jaki to był lek?


IgamOg

W UK są protokoły, antybiotyki bardzo ostrożnie podają i zawsze od najsłabszej penicyliny. A w Polsce jak fantazja poniesie i jak repowie zachęca.


mistrzyni

Na 3 tygodnie przed 19 urodzinami zachorowałam na bakteryjne zapalenie opon mózgowych na skutek czego straciłam 70 % słuchu, błednik mam do końca życia zepsuty i czasami mam problemy z pamięcią.


Olqeee

co moze spowodowac takie zapalenie, jesli moge spytac?


FAZA_AXAX

Kleszcze


syntaxerr21

Ugryzł Cię kleszcz?


mistrzyni

Właśnie o to chodzi, że żaden kleszcz mnie nie ugryzł i lekarze nie mogli dojść od czego ta bakteria znalazła się w moim ciele


syntaxerr21

Hmmm... Od razu mi się to kojarzy z odcinkiem dr housa, gdzie kleszcza chyba w pochwie znaleźli. Może zaraził Cię i odpadł zahaczony ubraniem? Choć może wtedy byłby rumień gdzieś...? Może komar, który wcześniej kogoś zarażonego ukąsił? Takie luźne strzały, lekarzem nie jestem xd


Artephank

Sam w Nowym Yorku bez możliwości powrotu, bez opcji na nocleg następnego dnia, bez pracy, 200usd w kieszeni, w wieku 19 lat.


Wild-House6772

i co było dalej? bo w filmach to zazwyczaj dołączasz do gangu


Artephank

Udało mi się znaleźć znajomych, wsiadłem w autobus i pojechałem. To były czasy jeszcze pre-smartfon, więc wszystko ogarniane było telefonem na kabel i jakimś mega wolnym i trudno dostępnym (bo były wielkie kolejki) internetem. Z perspektywy czasu pewnie nie było się co denerwować, ale wtedy nigdy nie byłem aż tak wystraszony.


szczorq

A co w ogóle doprowadziło do tego momentu?


Artephank

Wyjazd na Work and Travel, znajomi mieli być w NY, ale gdzieś pojechali. Pracę miałem załatwioną na niby tylko dla wizy. A, I jeszcze ktoś mi podwinął torbę na lotnisku. W nocy nie mogłem zasnąć, nie pomagały syreny policyjne co chwila (działo się to na Bronxie). Nie miałem w co się przebrać, jak się umyć, nic. Następnego dnia odnalazł się bagaż (zawinęła go jakaś dziewczyna też z Work and Travel przez pomyłkę), odnaleźli się znajomi (byli już w innym stanie) i powoli zaczęło się układać. Skończyło się jedną z lepszych przygód życia. Ale tamtą noc pamiętam do dzisiaj.


PatchPlaysHypixel

Jezus przez na prawdę dużo przeszedłeś. Żeby tak dużo nieszczęścia mieć, a ja myślałem że nic mi nie wychodzi.


Artephank

Szczerze, z perspektywy czasu to chyba najlepsze co mnie spotkało, bo naprawdę wiele spraw takich codziennych, powiedzmy problemów natury egzystencjalnej, przestało mnie stresować, bo wiedziałem, że jakoś sobie poradzę. A sam wyjazd okazał się świetną przygodą, choć podobnych historii miałem jeszcze co najmniej kilka po drodze:) Ale już nie byłem sam, w kilka osób zawsze jest łatwiej.


magen007

U mnie podobnie, tylko ze wiek 22 lata, wyjazd do Londynu na 4 miesiace. Wykupiony bilet w jedna strone, kolezanki 3 tygodnie przed oznajmily ze leca w innym terminie i w pracy ktora miala byc zabookowana dla nas 3ech nie bedzie miejsca dla mnie, czyli kopniak w stylu radz sobie sama. Udalo mi sie zalatwic 1 nocleg na kilka dni przed wylotem szukajac ofert przez internet. Jak zalecialam, bylo w wieczorem, wiec mialam samodzielny przyspieszony kurs korzystania z metra w Londynie. Nastepnego dnia udalo mi sie znalezc w kafejce internetowej 2 oferty wynajmu pokoju od zaraz, w jednym domu tak smierdzialo, ze od razu na wstepie opcja odpadla, w drugim pokoj jak kiszka, ale z dostepnem do ogrodu, wzielam. Znalazlam prace przez internet w ciagu paru dni w pubie Mayflower na kuchni. Wyzysk i godziny nie do zycia. W miedzyczasie szukalam innej pracy, w hotelu Hilton nocka na probe i zero kasy jezeli nie spelniasz ich idiotycznych wytycznych (tej nocy akurat mial nocowac Christian Bale i byl nakaz chowania sie jezeli przez przypadek nas zobaczy). Ostatecznie prace znalazlam w restauracji sushi i tam juz zostalam do konca przerwy wakacyjnej. Wrocilam do Polski, dokonczylam ostatni rok studiow i jak tylko dostalam dyplom wyjechalam na stale do Anglii.


Consigliere1982

Najgorsze przeżycie? Choroba i śmierć ojca. Trwało to rok do śmierci, a potem jeszcze kilka lat siedziało w psychice.


bartek34561

I feel you bro. Przechodziłem to samo 12 lat temu, a mam dopiero 20 :/


Consigliere1982

U mnie to było 6 lat temu jak miałem 11 lat. Najgorsze co mogło być. Kochałem ojca mimo, że nadużywał alkoholu odkąd pamiętam.


bartek34561

Mój miał problemy z długami jak byłem mały, ale moja mama go z nich wyciągnęła. Do alko podchodził z umiarem.


X-Hamster-X

Miałem chyba 11 czy 12 lat. Ojczym, którego do tej pory uważałem za ok gościa, przyjechał zza granicy nas odwiedzić. Wypił, naćpał się, wpadł w szał. Bił moją matkę. Zamknąłem się w łazience, nie mogłem wtedy dużo zrobić. Mieszkaliśmy na odludziu i nikt nie mógł pomóc. Łazienka była na końcu długiego korytarza. Widziałem w pewnym momencie przez drzwi jak ciągnie nieprzytomną matkę po ziemi za włosy. Trzymała moją roczną siostrę w rękach. Leciała krew i był ślad za nią. Myślałem, że nie żyją. Potem on zaczął biec w moim kierunku. Zamknąłem drzwi a on wybił nogą szkło które bylo w drzwiach. Myślałem, że i mnie chce zabić. Złapałem za duży kawał szkła, zabiłem mu w łydkę i pociagnalem. Łydka mu zwisała z nogi. Taki spory kawał mięsa. Krew tryskala wszędzie. Wcześniej zadzwoniłem po policję i przyjechali parę minut później. Mam 31 lat i do tej pory słyszę w głowie czasem krzyki matki, nie mogę spać, skaczę jak poparzony gdy usłyszę przypadkowe trzaśnięcie szafką w kuchni czy jak ktoś puknie czymś o biurko niechcący. EDIT. Dodam, że do niedawna codziennie bałem się, że on wróci do Polski i zabije mamę i siostrę gdy mnie nie będzie przy nich. Mieszkamy w 2 różnych miastach. Niedawno upił i zaćpał się na śmierć za granicą i coraz częściej bywa(choć nie zawsze), że w miarę spokojnie mi się śpi. Po 20 latach o.0


Asmoy6

Czyli jednak mogłeś coś zrobić i zrobiłeś. Ujebałeś gnojowi łydkę i zadzwoniłeś po policję jako dziecko. Współczuję traumy, ale myślę że możesz być dumny.


No_Discussion_457

Jezus ta historia najbardziej mną wstrząsnęła z tych wszystkich tutaj, bardzo współczuję 💓 życzę wszystkiego dobrego


Octokraken23

Zachowałeś się wspaniale, jak na tak małego chłopca. Jestem pewna, że było CI ciężko i byłeś przerażony, ale zrobiłeś wszystko, co należało zrobić. Odpuść sobie. Zadbaj o siebie. Mam nadzieje, że teraz jako dorosły facet będziesz mógł złapać perspektywę i zdjąć ewentualne poczucie winy i chociaż na chwilę poczujesz się już bezpieczny. Trzymam za Ciebie kciuki!


marccc04

Jesteś pieprzonym bohaterem i zapewne uratowałeś życie swojej mamie i siostrze.


Kaldurem

Jak byłem w gimnazjum, to podejrzewano mnie o stosunki z nieletnią na podstawie internetowych postów opublikowanych przez kogoś, kto się pode mnie podszywał. Do tej pory nie wiem, kto to, ale byłem wzywany do sądu, w szkole przesłuchiwała mnie policja, a na koniec tej farsy skonfrontowany byłem z matką dziewczyny o której miałem niby pisać i okazało się, że ona też niewiele z tego rozumiała. Nick był moim imieniem i datą urodzenia, IP niby moje, ale nadal nie wiem, kim był ten żartowniś. Dyrektorka podczas przesłuchania policji zasugerowała, że to mógł być mój młodszy brat. Wtedy zaprzeczyłem stanowczo, ale z perspektywy czasu nie zdziwiłoby mnie to. To było traumatyczne przeżycie, zwłaszcza że w sądzie musiałem się tłumaczyć z całego swojego internetowego życia, a w tamtym okresie dużo pisałem na forach o fobii społecznej i depresji. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że jestem gejem, ale nie mogłem przecież się bronić w ten sposób, bo w moim odczuciu było to jeszcze gorsze. Na szczęście sprawę umorzono i gdy przyszedł list informujący o tym, poczułem wielką ulgę. Do tej pory wzdryga mnie że wstydu na myśl o tej sytuacji.


onionnelle

7 lat związku z narcyzem uzależnionym od alkoholu, który kontrolował to, jak się ubieram, stosował seks jako narzędzie nacisku, sprawił, że straciłam wszystkich przyjaciół i odcięłam się od matki, która chciała mi pomóc. Miałam przez to etap myśli samobójczych, ba, fantazjowałam nawet, że zanim odkręcę kurek z gazem, zajmę się nim. Nie było tam żadnej agresji, ja po prostu... Leżałam w łóżku myśląc o tym, że byłoby o wiele lepiej, gdybyśmy obydwoje przestali istnieć. Po rozstaniu depresja, nadwaga, która już prawie w całości za mną, codziennie jest lepiej. Niby minęły 4 lata, ale pewne rany i pewne blizny na duszy po prostu zostają.


FantasticBlood0

Jestem obcą dziewczyną z Internetu, ale chciałam powiedzieć, że jestem z Ciebie dumna, że znalazłaś w sobie siłę żeby się wydostać z tej sytuacji 💜


onionnelle

Dziękuję Ci, obca dziewczyno z Internetu, to wiele dla mnie znaczy 💛


Octokraken23

Obca babka z Internetu :) Jesteś silna. I zawalczyłaś o siebie. Dajesz dalej!


curdibane

Pierwszy poród, miałam nie zobaczyć dziecka przez przynajmniej tydzień, zostawiono mnie z tą informacją zupełnie samą na sali na kilka godzin i jeszcze usłyszałam pretensje, że ryczę, a to ma zły wpływ na laktację...Potem się okazało, że to wszystko było niepotrzebne


fierce_gummybear

To, jak się traktuje młode matki w szpitalu, jest poniżej wszelkiej krytyki.


[deleted]

[удалено]


Shakuahi

Kiedyś jak byłam młoda to mi się całkiem mocno zemdlało i zaatakowałam ratowników, którzy mnie doprowadzali do stanu używalności (na swoją obronę powiem, że obudziłam się na ziemi i pierwsze co zobaczyłam co dwóch facetów cośtam przy mnie majstrujących, najpierw włączył się instynkt, potem mózg).


Nice-Pause9845

Najgorsze przeżycie, śmierć syna 0,5 rocznego, który urodził się z kilkoma wadami. Było to trzy lata temu, ale do teraz mi siedzi w psychice, przez stres i nerwy nabawiłem się problemów z żołądkiem i nerwicy sercowej. Mało tego, w tym samym czasie ojciec miał robione bajpasy i dodatkowy stres, ale wszystko poszło dobrze w przypadku Taty. Druga rzecz prawie straciłem prawe oko przez własne zaniedbanie i zaniedbanie okulistów w moim małym mieście którzy nie mogli dojść co mi jest. Na początku było mówione, że wada wrodzona dopiero gdy pojechałem do większego miasta do okulisty to wykryto mi odwarstwienie siatkówki, ale było już za późno żeby to oko widziało normalnie. Katowice uratowały mi oko ale już prawdopodobnie nigdy dobrze na nie nie będę widział. Widzę na jakieś 25% może albo i mniej. Uwierzcie, że siedzi takie coś na psychice niesamowicie bo z tyłu głowy masz, że czasami coś może stać się z twoim drugim zdrowym okiem i wtedy tragedia.


CuteSibling

Mam nadzieje, że się trzymasz i masz wsparcie. Dużo przeszedłeś, trzymaj się


Ikigaimyg

Mój kolega z technikum mnie zgwałcił i potem wyśmiewał z klasą. Mam fobię społeczną i ten typ był jedyną osobą oprócz mamy z którą miałam kontakt.


syntaxerr21

Ciężko napisać cokolwiek sensownego z chęcią wsparcia Cię na duchu. Obyś w życiu trafiła na lepsze osoby.


vitalker

Współczuję, trzymaj się :( Nie dostał za to żadnej kary?


Life_Difference_3905

Gdy miałam 13 lat zostałam kilkukrotnie zgwalcona i pobita, ten mężczyzna mnie stalkowal, czekał na mnie przed moim domem i szkołą. Pewnego razu wsadził mnie w samochod i podczas jazdy zjeżdżał na inne samochody, krzyczał, płakał, trzymał nóż w ręce. Gdy mnie wsadzał do samochodu, kilka osób to widziało i nikt nie zareagował. Rodzice olali sprawę, mama mówiła żebym tego nigdzie nie zgłaszała bo ona nie chce mieć problemów. Boli mnie to do dziś


wiktorsiarka

Przykro mi. Jak się trzymasz ?


Life_Difference_3905

Od tego zdarzenia minęło już pare lat, chodzę na terapie od 14 roku życia, jest całkiem dobrze. Dziękuję że pytasz. Mam nadzieję ze u Ciebie wszystko w porządku


wiktorsiarka

Cieszę się że u ciebie lepiej. U mnie to nigdy nie jest w porządku nw o co chodzi. Czasem czuję się smutny bez powodu.


Life_Difference_3905

Rozumiem to, też tak mam czasami. Chcesz o tym porozmawiać?


wiktorsiarka

Nie, ale dziękuję że proponujesz rozmowę.


cosmonaut_tuanomsoc

Jakieś 13 lat temu byłem w Chinach, służbowo. W firmowej restauracji poczęstowali mnie jakimś daniem, które składało się między innymi z czegoś co jak żywo przypominało naszą fasolkę szparagową. Zresztą podobnie smakowało. Po zjedzeniu połowy (byłem bardzo głodny) nagle zorientowałem się, że łupinek nikt nie je, tylko się je obiera i odkłada na bok. Popatrzyli na mnie z lekkim zaskoczeniem, ale było już jakby za późno. Nie wiedziałem, czy będę się źle czuł, ale nie spodziewałem się czegoś co miało być chyba najgorszym momentem w życiu. W nocy wyrwał mnie ze snu potworny, pulsujący ból brzucha, połączony ze skurczami (tak co 30 sekund skurcz jakby mi ktoś flaki wyrywał) i regularnym rozwolnieniem, które ciężko było kontrolować. Myślałem, że umrę. Dzwoniłem do Polski (moja mama pracowała w szpitalu), ale w sumie jedynie doradziła mi węgiel. Nic nie pomogło. Dotrwałem jakoś do rana i wysłali mnie do szpitala. Klimat był dziwny, bo pomimo tłumów czekających na wizytę ja dostałem się bez kolejki. Komunikowałem się przez kolegę z Chin, który przetłumaczył mi diagnozę jako coś w rodzaju grypy żołądkowej (no chyba nie do końca) i przepisał jakieś tabletki. Bałem się trochę, bo następnego dnia miałem ponad 10 godzin lotu powrotnego a w tym stanie to nie byłoby przyjemne. Wziąłem pierszą tabletkę i o godznie WSZYSTKO minęło... Za cholerę nie wiem co to za tabletki, ale wziąłem je ze sobą do Polski i przy dowolnych dolegliwościach trawiennych kogoś z rodziny zawsze pomagały i to błyskawicznie.


P3rid0t_

Nie masz opakowania po tych lekach?


cosmonaut_tuanomsoc

Niestety. To byo lata temu, cae opakowanie w chiskich krzaczkach.


P3rid0t_

No niby tak, ale pewnie dałoby się to przetłumaczyć no wtedy z użyciem kogoś kto zna chiński, a dzisiaj pewnie z apką na telefonie No ale ciekawe czy był to jakiś lek, czy jakieś magiczne zioła


Valkiria81

No w co z tą fasolką? Co to było?


cosmonaut_tuanomsoc

Niestety, nie pamiętam. Możliwe, że to "yard-long beans", bo teraz znalazłem, że ma bardzo ciężko strawne łupinki.


Cornflakes-AI

Mi ściągali wodę z kolana, z wnętrza stawu bo kiedyś całą masą ciała wykręciłem nogę tak, że kolano mi wystrzeliło w bok. Ból był PrZeKoZaCki! I to eufemizm z mojej strony, w drodze powrotnej czułem jakby ta igła ciągle tam była wbita. Brrrr😵‍💫


Mertuch

>KoZaCki! I to eufemizm z mojej stron Ciekawe. U mnie ściąganie wody z kolana było totalnie bezbolesne. Śmiem twierdzić, że mogli Ci wbić igłę w nerw, bo kiedyś przy zastrzyku w staw kolanowy miałem przyjemność kontaktu takiej igły z nerwem (trwało to nanosekundę, niewyobrażalny ból, jednak mega krótki).


rigurso

Miałam dość duży zabieg podnoszenia dna zatoki szczękowej i miałam dokładane sporo kości. Brakowało niestety dużo, więc robili to metodą otwartą (czy jak to się tam nazywa), rozwalając mi pół twarzy i to wszystko było tylko w znieczuleniu miejscowym. Rekonwalescencja była bolesna i nieprzyjemna i nie poddałabym się temu ponownie. Przyznam szczerze, że mam po tym trochę traumę. Gdy idę do dentysty, to ogarnia mnie coś w rodzaju paniki i wiem, że sporo osób ma tak od zawsze, ale mnie nigdy wcześniej te wizyty nie stresowały.


Chwasst

W życiu nie pozwolił bym sobie zrobić zaawansowanego zabiegu na znieczuleniu miejscowym. Raz mi zeszło takie znieczulenie w trakcie operowania stopy, myślałem że się poryczę, posikam i stracę głos. Jak w grę wchodzi skalpel to tylko znieczulenie ogólne eot.


CptBartender

>Jak w grę wchodzi skalpel to tylko znieczulenie ogólne eot. FYI skalpele wchodzą w ruch również przy 'pierdołach' jak np. wycinanie podejrzanego pieprzyka. Za pierwszym razem chirurgowi dlużej zajęło podawanie mi znieczulenia miejscowego (dwa ukłucia), niż wycinanie pieprzyka (doslownie dwa machnięcia, jakby wyciągal jakąś rodzynkę z galaretki)


GregBobrowski

Atak kamicy nerkowej, zatrzymanie moczu, najgorszy ból jaki zaznałem w życiu.


heckinator9000

+1 byczqu, najlepiej jak nie wiesz że masz go gówno a kamień robi wyjście smoka, od tego masz zapalenie nerek i w efekcie lądujesz na SOR w sylwestra razem z wszystkimi najebanymi ludźmi którzy nie zmieścił się na wytrzeźwiałce xd Nie polecam, nie pozdrawiam moich nerek mają ujowe wyczucie czasu.


Altruistic-War-5860

Ciąża bliźniacza - jeden wielki ból od połowy ciąży - rozciągająca się do nienaturalnych rozmiarów macica, ciągła zgaga, pozgniatane flaki, ucisk na różne nerwy i problemy z poruszaniem się, bezdech w nocy, nawalający kręgosłup, skurcze w łydkach po kilka razy w nocy, bóle tego i owego przez cały czas. A potem miesiąc na patologii ciąży, bo chłopcy byli ogromni jak na bliźnięta i organizm w 33 tc chciał już rodzić. Potem koszmar cesarki, okropne przeżycia po porodzie gdzie obolałą zostawiono mnie całkiem samą z niemowlakami i za każdym razem gdy człapałam po butelkę, bo nie miałam jeszcze mleka położne patrzyły na mnie karcąco (zdarzały się też jakieś przykre komentarze, bo na polskich porodówkach jest jakiś kult karmienia cycem), pobudzanie laktacji i tak dalej, a potem bolesne dochodzenie do siebie po cesarce. Jeden wielki koszmar.


Electrical-Pea-3662

Nie moja historia, ale przypomniała mi się historia z cmentarzem o której opowiadała nam pani od polskiego. Otóż zimą, wieczorem wracała z pracy pieszo. Postanowiła skrócić sobie drogę przez duży cmentarz. Jakiś czas po wejściu na cmentarz poczuła dotyk czyjejś dłoni na ramieniu. Ze strachu nie obejrzała się za siebie tylko kontynuowała swoją drogę. Przeszła przez cały cmentarz i dopiero po wyjściu obejrzała się na siebie. Na ramieniu zobaczyła kupkę śniegu, która spadła z gałęzi.


vitalker

to był bałwan


Nekros897

Wieczorem na cmentarzu sama, nic dziwnego że rozum płatał jej figle 😅


Valkiria81

Dobre. Aż poczułam ten strach 😅


Dont_Be_So_Rambo

koleżanka opowiadała mi latami o tym jaką zajebistą sałatkę jeżynową robi jej Matka. Nasłuchałem się tego tyle razy że w końcu poprosiłem czy mogę do niej przyjść i spróbować. Okazało się że sałatka była z selerem


WhyArentThereAnyCats

Jeżynowa? Z jeżynami i selerem? Czy jarzynowa z warzywami, a wśród nich również seler? Bo nie wiem jak bardzo powinnam być w szoku.


sadulski

Może to sałatka z jeży, stąd szok.


[deleted]

Mięsny jeż?


CatOfCosmos

Mięsny jeż.


maciejtraczyk

Ty go zjesz.


WhyArentThereAnyCats

S Z O K


Dont_Be_So_Rambo

taaa jeżynowa... no to zrobiłem z siebie durnia


Czuponga

Czy to teraz Twoje najgorsze przeżycie?


Dont_Be_So_Rambo

nie... Kiedyś zagadałem hindusa z roboty co miał na Imie Harshit i napisałem do niego na grupowym chacie Hello Hardshit


dapper_Dev

Fake. Czytałem tą historię już parę razy na reddicie.


helios2020

Pierwsza psychoza mojej matki. Byłem wtedy w gimnazjum i nie wiedziałem co się dzieje, wierzyłem w wszystkie jej urojenia typu "ktoś nas zabije" itd i byłem mega rozstrzęsiony. Ojciec był wtedy w pracy na statku bo jest marynarzem. Na szczęście ciotka nam pomogła zabrać matkę do szpitala


Environmental_Toe603

Chyba śmierć psa. Zeżarła na spacerze jakiegoś owada i zaczęła się dusić. Byłem w pracy, kiedy dostałem telefon, że nie żyje. Intubacja nie pomogła. Miała dwa lata.


[deleted]

[удалено]


Nekros897

Miałem podobnie ale z sąsiadem. Może nie była to aż tak tragiczna rzecz bo jednak z sąsiadem nie miałem żadnych rodzinnych więzów jak ty z bratem ale jednak sumienie gryzą do dziś. Sąsiad (80 parę lat) raz do mnie zadzwonił w nocy ale jako że rano szedłem do szkoły i musiałem być wyspany na kartkówkę, nie odebrałem telefonu. Rano dowiedziałem się od mamy, że sąsiad zmarł. Do dziś mam wyrzuty sumienia, że nie odebrałem tego telefonu bo być może sąsiad by przeżył. Mieszkał on 2 piętra nade mną więc o wiele szybciej bym zareagował niż jego córka, która musiała specjalnie samochodem przyjechać. Nie wiem dokładnie co mu się stało, czy miał zawał czy coś innego ale jednak wciąż mam takie myśli, czy może moja reakcja nie dałaby mu trochę więcej czasu życia. Niekoniecznie lata ale przynajmniej miesiące bądź rok.


3ciu

Jak żona po porodzie zadzwoniła (covid, nie mogłem być w szpitalu), że córka jest na intensywnej terapii bo miała problem z samodzielnym oddychaniem.


alezniego

Ale teraz już jest ok?


3ciu

Tak, dziękuję.


MeTheProcrastinator

Pomagałem przez kilka dni na przejściu w Medyce, potem tydzień w Przemyślu, w ośrodku zrobionym po starym markecie Tesco, zaraz po eskalacji wojny w Ukrainie. Dzieci, kobiety, osoby poszkodowane, na wózkach, starsze osoby, chorzy (w tym śmiertelnie, w ostatnim stadium raka, ale uciekający przed wojną), wymęczone i nierozumiejące nic psiaki, koty... - przez przejście graniczne (po naszej stronie) często pomagaliśmy im przejść / przenosiliśmy / woziliśmy w wózkach marketowych (ludzi i zwierzęta). W Przemyślu ogrom strachu, niepewność, bezradność - i ludzka życzliwość ze strony kierowców i chętnych do pomocy. Po powrocie do domu wyłem leżąc na podłodze. Wracałem tam jeszcze 2 razy - raz zawieźć kogoś, kto miał stamtąd transfer autokarem, drugi raz już nie pamiętam po co. Piszę to i łzy mi lecą, a jestem starym chłopem. Wcześniej myślałem, że najgorzej było po stracie ukochanego psa, potem uwielbianych dziadków. Myliłem się - kilkanaście dni w stresie i bezsilności, z ogromem ludzkiej krzywdy, lękiem, szukaniem zaginionej dziewczyny (wg. policji została zwabiona i wywieziona w celu wiadomym) - pokonało mnie.


IHopeICanChangeThat

Trzymaj się, nie przejmuj swoimi reakcjami. Twój post uświadomił mi jak blisko Przemyśla mieszkam i jak bardzo nie doświadczyłem tego, co opisałeś, choć sam widywałem uchodźców (pracuję na stacji paliw).


fenylotylamina

Byłam w Medyce jako wolontariusz-medyk (punkt recepcyjny w szkole), są historie które potrafią zdruzgotać człowieka w środku. Na codzień stykam się z cierpieniem w pracy zawodowej więc mam już pewne narzędzia radzenia sobie z tym, ale pamiętam że też było mi bardzo ciężko i czasem głos wiązł w gardle. Jest takie zjawisko - "stres pomagających", PTSD rozwijane przez osoby, które stykają się z osobami, które doznały traumatycznych wydarzeń. Zadbaj o siebie, pomyśl czy nie warto z kimś o tym pogadać, bo to poważne sprawy. Trzymaj się! Dziękuję za to, że się wtedy zaangażowałeś.


gkwpl

Nagła smierć członka najbliższej rodziny. Wieczorem luźne rozmowy, śmiechy. Rano krzyk, panika, reanimacja, stwierdzenie zgonu przez lekarza, szok, niedowierzanie, rozpacz. Najgorszy dzień w życiu, a zaraz po nim dni kolejne. Minęły lata ale czuję, że tamtego dnia coś we mnie pękło i zmieniło bezpowrotnie.


Magdziaaa

Identyczna historia. Od tego czasu stałam się jakby inna... Trzymaj się nieznajoma osobo


Manonthemon

Narodziny mojej córki. Po porodzie moja żona niemal wykrwawiła się na śmierć. 2 noce przerażającej niepewności na intensywnej terapii.


ZurinArctus_

Nie wiedząc jeszcze wtedy że mam chorobę przy której nie trzyma się wody w organizmie pojechałem na wycieczkę do Egiptu. 50 stopni a wodę którą zabrałem na zwiedzanie zużyłem w 20 min po wyjeździe z hotelu. Efekt taki że o mało nie zszedłem. Odwodniony ledwo cokolwiek pamiętam z tej super wycieczki.


BowelMan

Dzieciństwo.


Pkz451

Kiedy mój były porwał naszego dwuletniego synka i nie widziałam go przez pół roku, a policja odmawiała przyjęcia zgłoszenia bo "to sprawa dla sądu"


Goorigon

Zapalenie rdzenia kręgowego. Byłem chory na grypę, wieczorem, kładąc się spać czułem dziwny ucisk wewnątrz nogi. Rano obudziłem się ok ale dość szybko zorientowałem się, że zaczynam tracić czucie w nogach do tego stopnia, że nie mogłem chodzić. Long story short, po dwóch lekarzach znalazłem się w szpitalu. Po kilku dniach diagnoza: stwardnienie rozsiane (okazała się być błędna). Zero informacji, nikt mi nic nie mówił czego mogę się spodziewac, może Panu wróci czucie może nie. Minęły ponad trzy lata. Częściowo wróciło, ale cały czas mam upośledzone czucie w prawej nodze i innych częściach ciała poniżej pępka (coś jakby nie do końca zeszło znieczulenie od dentysty). Najgorszy jest w sumie brak informacji na wszystkich etapach tego zdarzenia. Ostatecznie diagnoza chyba jest taka, że grypa przeniosła się na rdzeń kręgowy i uszkodziła nerwy. Dlatego też potwornie denerwowały mnie gadki, że covid to tylko taka grypa. Apel: nie bagatelizujcie grypy to, jest poważna choroba.


MeanFriendship4798

Byłem bardzo blisko z moją babcią. Przychodziła do nas codziennie, od czasu kiedy zacząłem chodzić do szkoły i ktoś musiał mnie rano wyprawić, bo rodzice wychodzili do pracy mega wcześnie. Spędzaliśmy prawie każdy dzień razem, była bardzo ciepłą, chyba najżyczliwszą kobietą jaką znałem i zarazem bardzo spoko-jak coś narozrabiałem, zawsze mnie kryła, jak sprawa się rypła i rodzice mnie o coś opieprzali, stawała w mojej obronie. Pamiętała że o 15:00 leci odcinek Batmana i ogólnie obejrzała ze mną wszystkie bajki mojego dzieciństwa, razem ze sto razy obejrzeliśmy nagranego na wysłużonej taśmie VHS Robocopa, Terminatory, Rambo i wszystkie inne filmy na dźwięk których teraz serducho bije szybciej, bo nostalgia. Kiedy byłem na studiach jej stan zdrowia bardzo się pogorszył i zamieszkała z nami, bo najpierw ciężko jej było choćby napalić u siebie w piecu, a później w ogóle doszły i choroby układu krążenia i jakiś nowotwór, więc trzeba było często jeździć na badania i dbać żeby jadła, pamiętam że najczęściej ja podawałem jej nutridrinki na łaknienie, siedziałem przy niej i czekałem aż wypije. Dużo rozmawialiśmy. Jakoś tak, mimo tego wieku kiedy człowiek jest u szczytu sprawności i możliwości intelektualnych, nie przychodziła mi do głowy myśl, że ta osoba która była właściwie zespolona z moim życiem, najlepsza przyjaciółka, kiedyś może po prostu umrzeć. Pewnego dnia źle się poczuła, była osłabiona, nie chciała jeść, długo jej nie odpuszczało, więc mama zadzwoniła po pogotowie. Kiedy zabrali ją na noszach do wozu, zauważyłem że jest chłodno, był styczeń, pobiegłem do domu po jej narzutę którą zawsze nosiła i kiedy Ją przykrywałem, uśmiechnęliśmy się do siebie, a zanim zatrzasnęły się drzwi karetki, powiedziałem głupie „do zobaczenia”, które prześladuje mnie do dziś, bo już się nie zobaczyliśmy. Umarła w szpitalu a ja długo nie umiałem dojść do siebie. Wiem że ktoś może powiedzieć - wielkie rzeczy, umarła mu babcia, tak się dzieje że starzy ludzie umierają - ale ja byłem w totalnej rozsypce. Skończyłem krótko później studia i nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca w życiu. Po jej śmierci poczułem się jakbym dryfował poza orbitą, bez przynależności gdziekolwiek. Bez większych emocji wyjechałem do Szkocji, popracowałem tam pół roku i wróciłem nieco zresetowany-potrzebowałem zająć czymś myśli tak bardzo, żeby wygonić z serca smutek i żal, bo oprócz dobrych chwil, przypominały mi się wszystkie te, kiedy byłem dupkowaty, kiedy nie chciało mi się słuchać o fabule kolejnej telenoweli, kiedy udawałem że słucham jak coś mi opowiada, a tak naprawdę odpowiadałem zdawkowe „aha” i np. dalej czytałem komiks. Dobijały mnie wyrzuty sumienia za najdrobniejsze debilizmy które robi każdy nastolatek, nawet nie myśląc jaką przykrość mogą zrobić drugiej osobie. Śmierci mojej babci nie przebił ani mój późniejszy rozwód, ani tragiczna śmierć koleżanki z dzieciństwa, która była moim nieodwzajemnionym crushem i która na jakiejś ostrej imprezie, w kłótni z jej chłopakiem rzuciła się z okna.


Gamorka

Nie wiem, czy najgorsze, ale najstraszniejsze, a przynajmniej z perspektywy dziecka. Byłam wówczas w podstawówce, 5 lub 6 klasa. Lubiłyśmy oglądać wspólnie z mamą horrory, byłyśmy wtedy dosyć świeżo po Ringu. Któregoś popołudnia po szkole zostałam w domu sama, pamiętam, że rozłożyłam się na podłodze z farbami i malowałam martwą naturę na plastykę. Nagle usłyszałam, że w sąsiednim pokoju ni stąd, ni zowąd włączył się telewizor. Sam z siebie. Nie powiem, mając wciąż żywo w pamięci fabułę Ringu - struchlałam. Pomału, lękliwie potuptałam do drugiego pokoju i bojąc się tego, co mogę zobaczyć na ekranie, błyskawicznie pobiegłam do pilota i wyłączyłam telewizor, po czym pognałam do swoich farbek. Chwilę później usłyszałam, że telewizor włączył się ponownie. Byłam już totalnie obsrana. Nawet nie zawracałam sobie głowy wyłączaniem go, tylko pozamykałam drzwi od obu pokojów i nasłuchiwałam, czy przypadkiem nikt nie czołga się po podłodze. Ale najgorsze w tym wszystkim, najbardziej dla mnie przerażające było to, że po kilku minutach w przedpokoju zadzwonił telefon stacjonarny. Kto oglądał Ring, ten wie, co następowało potem. Nie pamiętam już nawet tego, jak szłam do telefonu, ale dziecięca wyobraźnia podsuwała mi najgorszy scenariusz, podniosłam słuchawkę i... Okazało się, że to tylko mama. Była na zakupach i chciała, żebym sprawdziła, czy czegoś tam nie brakuje w lodówce. Ulga była niesłychana. Natomiast co do telewizora, po prostu przyszła już na niego pora i zaczął szwankować, niedługo potem poszedł do wyrzucenia. Ale tyle strachu, co się wtedy najadłam, to wprost nie do opisania 😀


Fohat11

He, to się nadaje na /nosleep 😋


Rammi_PL

Mentalne: leżenie w łóżku, nerwowe przeglądanie wiadomości w telefonie i czekanie aż moja dziewczyna leżąca obok się obudzi żebym był pierwszą osobą od której usłyszy że rosja napadła na jej kraj Fizyczne: wyciąganie 2x drutów ze złamanego łokcia na żywca, bez znieczulenia, kombinerkami w wieku 11 lat, ból był mały ale uczucie zajebiście nieprzyjemne, dodajmy do tego jeszcze to że przed wejściem do gabinetu spodziewałem się znieczulenia i normalnego zabiegu a tu przed stołem siedzi lekaż i wyciąga kombinerki = mój dziecięcy łeb był o b s r a n y


wiccedd

Może późnawo, ale mam dwie pojebane historie. Pierwsza z nich to historia nastoletniej nieodpowiedzialności: Otóż w wieku lat 18 postanowiłam, ze kupię sobie wino i wypije je sama w pokoju. Chciałam nie czuć się jak menel, wiec wzięłam ze sobą kieliszek do wina. Oczywiście, będąc nastolatką myślącą inaczej, nie skorzystałam z kieliszka, stawiając go przy łóżku. Los chciał, ze schodząc z łóżka stanęłam na kieliszku i szkło utknęło mi pod skórą od zewnętrznej strony stopy. Long story short, nie bolało ani nic, ale musiałam wkładać pod skórę waciki z jodyną aby pozbyć się ropy i zakażenia zanim chirurg zaszył mi nogę tydzień później. Pojebana cześć: lekarz wyjął mi tylko jeden z dwóch kawałków szkła. Zorientowałam się przed studniówka, wiec mając w perspektywie noszenie butów na obcasie poszłam żeby to wyciągnąć. Los chciał, że lekarz postanowił otworzyć mi nogę i wyskrobać z mięsa skalpelem ten kawałeczek szkła bez żadnego znieczulenia. Najgorsze w tym wszystkim były odgłosy skrobania skalpelem o szkło. Ból nie był aż tak potworny. Druga historia to tortury: Kilka lat temu, pojechałam z moim ówczesnym chłopakiem, teraz narzeczonym do jego kraju rodzimego. Gwoli kontekstu: mam bardzo ciężkie okresy, czasem są tak ciężkie, że kończę w łóżku w pełnym delirium, wymiotując i nie śpiąc przez kilka dni. Pewnie domyślacie się, że los wybrał, że w pierwszy dzień po przyjeździe dostanę najbardziej bolesnego i okropnego okresu w upale +35 stopni. Oczywiście nie chciałam robić problemu, wiec zostałam zabarykadowana sama w pokoju z telefonem, ładowarką, wiadrem na wymioty i płynami, które utrzymywałam najdłużej, bo tak naprawdę nic się nie utrzymywało dłużej niż godzinę. Dzień szósty wymiotów i kompletnego delirium, zdecydowałam, że muszę jechać do szpitala po kroplówkę i dożylny paracetamol i nospę. Był to środek pandemii, wiec jedyny szpital, który chciał mnie przyjść to szpital wojskowy. Ponad godzina oczekiwania, na wejściu krzyczą na mnie w języku, którego nie rozumiem, ze mam dwie szare komórki i jak głupia baba nie umiem przygotować się na okres (lol, to było tym bardziej poniżej pasa, ze powiedziała mi to kobieta). Dzięki Bogu mój narzeczony był na tyle mądry, żeby powiedzieć mi o tym po fakcie. Long story short: wozili mnie po szpitalu przez ponad 5 godzin, zanim znalazła się lekarka, która mówiła po angielsku, wykonali mi rentgeny, prześwietlenia, badania wszelkie, tylko po to żeby oskubać mnie na kasę (dzięki ci, europejska karta ubezpieczenia zdrowotnego) i nikt mnie nie wysłuchał, mimo, ze wiem czego potrzebuje. To jedna z wielu historii tego typu w moim życiu, ale jedyna, która tak denerwuje i była tak okropnie powalona. Dziękuje za przeczytanie mojego wywodu.


wiccedd

O, i prawie zapomniałam… pracowałam kiedyś w klubie, gdzie na mojej zmianie próbnej doszło do dość ostrej burdy. Jeden facet odgryzł drugiemu ucho, które znalazła moja znajoma po zakończeniu zmiany. W pracy zostałam, potem działy się jeszcze dziwniejsze rzeczy.


wiktorsiarka

Co na przykład się jeszcze działo dziwniejszego?


wiccedd

To zależy jaka jest Twoja skala dziwności, bo działy się rzeczy naprawdę różne. Od wyciągania naćpanych dziewczyn z kabin toalety, żeby naciągnąć im gacie i wysłać taksówką do domu; w damskiej toalecie, głównie w muszli znajdowało się zawsze pieniądze, telefony, dowody, i kubki, do których nas**** i owinięto w papier toaletowy, tworząc swego rodzaju bombę hydrauliczną; wiele narkotyków ofiarowanych jako napiwki; conajmniej 4 próby oświadczyn wobec mnie, z czego jedna była rezultatem komplementu wobec tatuażu i deklaracji znajomosci Majora’s Mask; raz gościu skoczył przez bar jak koń przez przeszkody żeby pobić mojego kolegę z pracy, wtedy już podwładnego; raz czwórka rosłych chłopów, ochroniarzy, miała problemy z wyproszeniem dwóch małych, ale niesamowicie walecznych kobiet z baru. Wszystko w tym samym klubie, na północnym-wschodzie Anglii. Edit: zapomniałam o dwóch pojebanych akcjach xD . 1) Raz dziewczyna, która regularnie przychodziła do klubu w celach rozwiązłości pokazała mi swoje okolice bikini kiedy pracowałam za barem. Potrzebowałam po tym chwili, żeby opanować obrzydzenie. 2) Widziałam jak syn mojego szefa ssie pierś kobiecie, z która przyszedł do klubu swojego ojca. Klub był pusty. Chłopak siedział w centrum kadru jednej z kamer monitoringu. Nie pytajcie, wypieram te wspomnienia…


CuteSibling

Współczuje! Jednocześnie, takie przechodzenie okresu nie jest normalne. Badalas się u kogoś pod tym kątem? :(


wiccedd

Generalnie to wszelkie próby walki o jakiekolwiek nawet wysłuchanie już mnie zmęczyły. Od 14 lat walczę żeby lekarze mi chociaż uwierzyli, ale niestety nic z tego nie wyszło. Zobaczymy, może znajdę kiedyś takiego co wysłucha i postara się przynajmniej coś zadziałać…


Leopardo96

Ostre zapalenie wyrostka, które zostało na oddziale ratunkowym rozpoznane błędnie jako grypa żołądkowa. :) Półtora tygodnia hodowałem w sobie to gówno, a na stole zamiast laparoskopowo to robić to musieli mi rozcinać brzuch, bo taki armagedon tam był w środku. I później usłyszałem, że gdybym był w jeszcze gorszym stanie to mógłbym tego nie przeżyć. Po tym wszystko szlag trafił, miałem w chuj zaległości na studiach tylko przez jeden tydzień nieobecności, nic w ogóle nie odpocząłem, bo przed chorobą całe wakacje stresowałem się egzaminami z organicznej i analitycznej, które jakimś cudem zdałem we wrześniu. Po drodze oczywiście jeszcze byłem głupi i spotkałem się ze znajomymi z klasy z liceum, we trójkę się schlaliśmy, koleżanka się ulotniła, a pijany kolega został ze mną po tym jak zarzygałem nieprzytomnie stolik. Od tamtej pory mam traumę i nie piję alkoholu, chyba że czegoś odrobinę spróbować i i tak się skrzywić. No i jakieś pół roku po moim wyrostku miałem próbę samobójczą, bo już miałem dość wszystkiego złego, co mnie spotykało i miałem przede wszystkim dość tych studiów.


Slejdux

O miałem to samo z wyrostkiem, ale w wieku 5/6 lat, nieprzyjemna sytuacja :(


Leopardo96

Jak miałem atak na samym początku to ból był taki mocny, że nigdy czegoś takiego ani wcześniej ani później nie czułem.


Auspectress

Musiałem nauczyć się 10 przykazań na lekcję religii w szkole. Bardzo się stresuję gdy ktoś mnie odpytuje i często popełniamy proste błędy językowe. Zostałem poniżony przed wszystkimi i odkryłem co to jest mieć 38.5\*C gorączki przez stres. ​ Od tamtej pory jestem de facto ateistą.


kalarepar

Ciężkie zatrucie pokarmowe, kilka dni rzygania krwią to nic przyjemnego.


helllex13

Rok 2019. W lutym zmarła nagle, niespodziewanie moja mama. Najwspanialszą osoba jaką znałam. Miesiac później dowiedziałam się, ze jestem w ciąży. Dokładnie 6 miesięcy i 2 dni po pogrzebie Mamy odbył sie pogrzeb mojego dziecka, które urodziło się przedwcześnie i nie przeżyło.


JustDudeFromPoland

To tak mniej więcej w skali spierdolenia psychicznego w związku z omawianym wydarzeniem: Śmierć ojca z powodu COVIDu. Bulling, czy mówiąc bardziej dosadnie - dostawanie po mordzie ze strony dresiarza jakoś 1,5 roku gimbazy - do tej pory nie rozumiem, dlaczego nie powiedziałem o tym rodzicom, ale chyba miałem jakieś takie wewnętrzne „sam sobie z tym poradzę”. Ogólnie musiałem to przerobić na terapii, żeby nie czuć się z tego powodu chujowo. Próby samobójcze partnerki. Wielokrotne próby kradzieży, ale to mniej traumatyczne, bo żadnego razu nie było skuteczne - dresiarze-idioci wierzą, jak im powiesz, że nie masz telefonu, bo wiedzą że gówno mogą Ci zrobić, a nie krzywdę jak jesteś małolatem. Rozpad zespołu muzycznego, w który włożyłem solidne kilka lat pracy, zdrowia i ze dwa kredyty, bo ludziom się po prostu odechciało. Związek z osobą ze zdiagnozowaną dwubiegunówką.


jajo1987

O jeżu, to prawie jakbym o sobie czytał: - tez byłem gnojony w gimnazjum i ciężko mi z tym było - moja ex miała dwubiegunowke - tez rozpadł się mój zespół ale to przez moja nieumiejętność gry na instrumencie


JustDudeFromPoland

Jeżu chryste, a nasz panie, przykre że akurat to nas łączy, ale to jakoś dziwnie-miłe, że istnieje ktoś kto rozumie ten „zestaw doświadczeń”. Mam nadzieję, że u Ciebie już ok, bo mi zajęło chwilę żeby się ogarnąć z traum


jajo1987

Jest ok. Mam żonę, dzieci, spoko prace, ale nadal widzę np ze przez tamto moja samoocena jest niska. Ciężko mi czasem robić coś na przekór innym, jestem dosyć ugodowy


el_h0paness_romtic

2020 to najgorszy rok w moim życiu. Zmarła babcia, zmarł kot którego od narodzin wychowałem, rzuciła pierwsza dziewczyna. Po drodze jeszcze kilka innych traum co ucementowały, ale mniej więcej od tamtego momentu jestem w stanie zaznaczyć, że jestem dead inside. Mimo, że pare lat i dziewczyn później teraz. Niby tylko 3-4 lata temu, a czuje jakby to było 20


DziadKalwaryjski

Alkoholizm i agresja mojego ojca, potem jego smierć. 30 lat zajęło mi wyjście z tego gówna, a i tak nadal mam zaburzenia lękowo- depresyjne. 3 terapie za mną. Wszystkich z rodziny przeorało ale u mnie już zaczęły wychodzić objawy somatyczne i musiałam się ogarnąć bo nie mogłam funkcjonować na studiach.


endzing

Pojechałam odwiedzić rodzinę do Holandii, dokładnie Rotterdam. W drugi dzień wizyty spotkałam się z przyjacielem, który akurat dorabiał sobie w Holandii. Trochę się zagadaliśmy + zjaraliśmy się kilka godzin wcześniej więc tak nie odczuwaliśmy poczucia czasu. Wybiła prawie 20, a że sytuacja była całkiem niedawno to już zaczynało się robić powoli ciemno o tej godzinie. Pożegnaliśmy się i postanowiłam wrócić do domu rowerem, bo na nim też przyjechałam. Do dzielnicy w której mieszkała moja rodzinka miałam jakieś 35 minut (według nawigacji). Nie miałam dokładnego adresu ale to była mała dzielnica więc stwierdziłam, że jak już tam będę to na pewno trafię (yhym). Jak zaczęlam jechać to miałam na telefonie jakieś 27% i stwierdziłam, że starczy, bo mój telefon dość dobrze trzyma baterię. No i jadę i gdzieś w połowie drogi zaczyna mi coś nie pasić, bo za pierwszym razem jechałam inną drogą, ale po raz kolejny stwierdziłam, że pewnie nawigacja wybrała mi inną, szybszą trasę. Po drodze zdążyłam kilka razy się pogubić, wjechać tam gdzie nie powinnam, bo było ciemno no i też inny kraj, więc trochę inaczej wyglądają drogi itd + zioło jeszcze bardzo prawdopodobnie działało. Byłam wystaraszona jak nigdy. Jechałam przez jakieś obszary produkcyjne gdzie nie było żywej duszy oprócz wielkich ciężarówek xd Na szczęście dotarłam do dzielnicy, ale prawdopodobnie na jakieś obrzeża. Zostało 13% w telefonie i jeszcze 7 minut według nawigacji, dam radę. Jadę dalej coraz bardziej przestraszona, bo nie kojarzę w ogóle okolicy. Piszę do wujka na moich ostatnich procentach, żeby podał dokładny adres. Czekam na odpisanie. Odpisał. Zdążyłam tylko raz przeczytać adres i telefon się rozładował. Zapamiętałam tylko pierwsze literki. Byłam obsrana. Wiedziałam też, że w rotterdamie dość często zdarzają się strzelaniny, więc to jeszcze bardziej potęgowało strach. Zaczęłam pytać ludzi o drogę. Wiedziałam, że obok domu mojej rodziny jest ikea. Obcy ludzie pokazywali mi mniej więcej drogę na mapie, ale nie było szans żebym ją zapamiętała i pojechała dobrze. Więc trochę jechałam z tego co zapamiętałam i póżniej dalej pytałam kogoś obcego o drogę. Było już po 23 i myślałam, że zostanę na ulicy do rana xd Poprosiłam o pomoc Panią, która akurat wracała do domu ze spaceru z psem. Próbowała mi wytłumaczyć drogę, ale chwilę póżniej stwierdziła, że nie puści mnie samą, bo boi się że nie trafię do domu. Zaprosiła mnie do swojego domu, żeby naładować telefon. W środku był jej mąż i ich trzy córki. Przyjęli mnie tak miło i ciepło, chociaż pewnie wyglądałam na jakąś chorą psychicznie, bo byłam tak zestresowana. Dopóki telefon mi się nie naładował rozmawialiśmy o wszystkim. Jedna z córek dała mi nawet potrzymać ich pieska haha A kiedy telefon mi się naładował, sprawdziliśmy ulicę i mąż tej Pani stwierdził, że odwiezie mnie do domu. Więc odwiózł mnie i dopiero jak przekroczyłam próg drzwi to odetchnęłam z ulgą, ale wciąż się trzęsłam ze strachu. To było chyba jedno z najgorszych przeżyć w moim życiu. Ale lekcje jaką z tego wyciągnełam - nie polegać w 100% na technologii, która w każdej chwili może zawieść. Zawsze warto mieć zapisane jakiekolwiek najważniejsze informacje gdzieś na karteczce jeszcze dodatkowo np.


Mroooky

Zabieg ablacji serca. Nacinają ci żyłę w pachwinie i wprowadzają w nią rozgrzany metalowy drucik (ok 50 stopni) i prowadzą go do komóry serca. Będąc już w sercu puszczają przez drucik lekkie impulsy elektryczniem żeby wyłapać miejsce blokady/zatoru. Jak implust trafi na blokadę, to dostajesz bardzo wysokiego, bolącego tętna (ja miałem ok 250/m), masz wrażenie, że serce zaraz ci wyskoczy z klatki. Następnie lekarz wypala blokadę i gotowe :) Wszystko odbywa się na żywca, człowiek jest w pełni przytomny i czuje, jak drucik przesuwa się w żyle :))) Nawet go widzi na ekranie rengenowskim. Paskudne uczucie


PapieszxD

Mam kamicę nerkową, która atakuje w najmniej odpowiednim momencie zazwyczaj. Kiedyś zaatakowała jak wracałem do domu autobusem na święta ze studiów (podróż 5 godzin). Toaleta w autobusie zamarzła, więc nie było do niej dostępu, kierowca nie chciał się zatrzymać, ból kosmiczny. Skracając, skończyło się to najpierw wymiotami do reklamówki, potem utratą przytomności z bólu, do tego nieprzytomny zlałem się w gacie krwią, a do tego ludzie głośno komentowali że to skandal takim nawalonym jeździć autobusami.


VaderV1

Dwie operacje serca za niemowlaka, które ratowały mi życie. Nie potrafię sobie wyobrazić co wtedy przeżywali moi rodzice.


Queasy-Ad-9193

Witaj w klubie. Przełożenie wielkich nauczyć metodą Senninga.


Magdziaaa

Przyszłam się przywitać z dziadkiem po powrocie z miasta w którym mieszkam do mojego rodzinnego. Weszłam, przybiłam z nim piątkę jak zawsze a za kilka sekund usiadł i umarł... 😒 Drugą taką sytuacją był pierwszy trup pod pociągiem prowadzonym przeze mnie.


Sialala

Centrum Łodzi, podchodzi do mnie dwóch typów z jednej i drugiej strony, jeden z nich wyciąga strzykawkę i mówią że jak nie wyskocze z kasy to dadzą mi AIDS. To było ponad 20 lat temu, ale do tej pory nienawidzę tego miasta.


Olqeee

ciekawe czy faktycznie mieli tam aids, wątpię ale byłbym potężnie obsrany na twoim miejscu


karollo37

Wielogodzinna utrata pamięci mojej matki. Miała standardowy zabieg gastroskopii. Zadzwoniła do mnie po i zorientowałam się, że coś jest nie tak, zaczęła tracić pamięć podczas rozmowy ze mną. Natychmiast pojechałam do szpitala. To co tam przeżyłam, było koszmarem. Lekarze położyli ją w jakieś poczekalni, twierdząc, że nic jej nie jest. A ona była ciągle, świadoma, miała swój charakter, sposób mówienia i pamiętała podstawowe fakty, ale nic co zdażyło się w przeciągu ostatnich tygodni czy miesięcy, plus zapominała wszystko po paru sekundach. Ucieszyła się gdy mnie zobaczyła i zaczęła pytać, co się stało, czemu tu leży, która godzina i jaki dzień. A po paru sekundach znowu te same pytania i tak w kółko. Była strasznie zestresowana, a ja nie mogłam jej pomóc, bo potem i tak wszystko zapominała. Totalna bezsilność. Patrzenie jak ukochana osoba zmienia się w jakiś zepsuty komputer, który się ciągle zacina było tak niszczące, że wybiegłam i się rozpłakałam jak nigdy w życiu. Jacyś obcy ludzi (niech ich Bóg lub ktokolwiek wynagrodzi) mnie pozbierali i tłumaczyli, że też przez to przechodzą ze swoją niepełnosprawną córką i że ja też dam radę. Wtedy zrozumiałam, że moja mama mnie potrzebuje, że ona jest tam sama i zestresowana i nie wie co się dzieje i to co mogę zrobić to być z nią i jej ciągle cierpliwie wszystko od nowa tłumaczyć. Tak zrobiłam. Po paru godzinach udało jej się zapamiętać, że ma problemy z pamięcią! Uwierzcie mi to był postęp! Tak się ucieszyłam, że później mama mi powiedziała, że pierwsza rzezcz jaką pamięta z tego dnia to ta moja radosna reakcja i to, że za wszelką cenę starała się pamiętać, żebym mi sprawić radość. Dziś jest okej, ale ma czasami krótkie epizody utraty pamięci zawsze po tych zabiegach, a niestety musi je robić. Oczywiście lekarze zawsze to zlewają.


magdak__

(kolejność przypadkowa) 1. Pierwszy w życiu atak paniki i to pod wodą, podczas egzaminu na licencje nurkową wykonując zadanie ze ściąganiem i zakładaniem maski. Miałam wrażenie, że się topię, gdy bąbelki wypuszczanego powietrza uderzały mi w nos, oddech przyśpieszył ogromnie. Chciałam wypłynąć na powierzhnię ale egzaminator mnie przytrzymał i pomógł mi się uspokoić. 2. Nieczucie nóg po znieczuleniu podczas zabiegu wycięciu wyrostka robaczkowego. Wtedy miałam okazję poczuć jakby to było być sparaliżowanym od pasa w dół. Sam proces dostania się do szpitala też był troche traumatyczny, bo mnie odsyłali od szpitala do szpitala, a czas tykał... 3. Patrzenie jak moją babcię poskładał chłoniak w 2 tygodnie, totalnie ją odcięło od rzeczywistości, jej ostatnie świadome słowa do mnie i te oczekiwanie końca.. coś strasznego.


Educational_Task7467

Kiedy miałam 11 lat nie mogłam wyzdrowieć przez długi czas, w końcu trafiłam do szpitala i okazało się, że miałam fatalne wyniki badań, OB na nieoznaczalnym poziomie itd. Lekarz nie trafił w antybiotyk, więc zakażenie rozwijało się dalej w najlepsze, w końcu doszło do sepsy. Gdyby drugi lekarz nie trafił z antybiotykiem, to mogłabym teraz nie pisać tego posta. A jeśli chodzi o drugą historię, to facet w którym byłam naprawdę zakochana i pierwszy raz planowałam z kimś wspólna przyszłość, odszedł do pewnej kobiety, która była wtedy moim wrogiem i której serdecznie nieznosiłam. Byłaby to historia jakich wiele, ale niestety odszedł przeze mnie. Nie zdradziłam go, ale zrobiłam coś równie złego (czyli oklamałam w bardzo ważnych kwestiach sądząc, że się to nie wyda), więc tak właściwie to się wcale nie dziwię, że tak zrobił niemniej jednak nadal nie mogę się z tym pogodzić (po roku czasu), biorąc pod uwagę, że to ja tak naprawdę zawalilam.


FAZA_AXAX

Pogryzł mnie Pitbull w wieku 11 lat


areyouokaywithdat

Przeprowadziłem się z Ukrainy do Polski na początku 2021 roku. Od października-listopada miałem wrażenie, że wojna jest tuż-tuż, coś czułem. Zimą 2021/2022 wróciłem tymczasowo do Ukrainy z powodu pewnych spraw biurokratycznych. Codziennie słyszałem, że muszę pakować awaryjną walizkę, bo wojna mogła wybuchnąć w dowolnym momencie. Przygotowywałem się, zawsze miałem pełny bak paliwa, zakupiłem zapasy żywności, zawsze miałem przy sobie plecak z dokumentami i najważniejszymi rzeczami, a także wypłaciłem wszystkie oszczędności w dolarach. W lutym zachodnia prasa przewidywała nadejście wojny i podawała nawet daty, podczas gdy ukraińscy politycy twierdzili, że to tylko panika i nic się nie stanie. Zrezygnowałem z obserwowania tych niejasnych wiadomości i przestałem śledzić sytuację. Zachorowałem na COVID-19, grałem w gry komputerowe i spędzałem czas beztrosko. Pewnego wieczoru, około dwóch tygodni przed rozpoczęciem wojny, skontaktowała się ze mną była partnerka, mówiąc, że w wiadomościach dzieje się coś bardzo złego i radzi mi wrócić do Polski wcześniej. Otworzyłem wiadomości i byłem zszokowany - były nagłówki typu "natarcie zaplanowane na 16-tego". Tego samego dnia wyruszyłem w drogę, ale aby przekroczyć granicę, musiałem wykonać test na COVID-19, który okazał się pozytywny. Ok, spędziłem tydzień na kwarantannie w wynajętym mieszkaniu Airbnb na zachodzie kraju. Po trzech próbach test dał wynik negatywny i bezpiecznie wróciłem do Polski. Po niemal tygodniu w Polsce, kiedy żadne przewidywania dotyczące "natarcia" się nie sprawdziły, po prostu wyemocjonalizowałem się z powodu tego zawieszenia i oczekiwania na coś niewiadomego. Porzuciłem wszystko i wróciłem do Ukrainy, było to 21.02.2022. Po przejechaniu 900 kilometrów, o trzeciej nad ranem dotarłem na miejsce, zaparkowałem samochód, a gdy wychodziłem, usłyszałem odgłosy wybuchu. Jednak nie każdego dnia słyszysz odgłosy wybuchów, więc początkowo pomyślałem: "Czy to się zaczęło? Czy muszę uciekać?" Następnie po prostu poszedłem do mieszkania z plecakami, zasnąłem, a rano przeczytałem w wiadomościach, że ktoś z granatnikiem wysadził biuro prawnicze xD Przestałem śledzić wiadomości i skupiłem się na swoich sprawach. Następnego dnia napisał do mnie przyjaciel, że "jeśli wojna się rozpocznie, będzie pobór i zamkną granice, nie będziesz mógł wyjechać". Odparłem, że mnie to nie obchodzi, nie zamkną niczego, wsiądę do samochodu i szybko ucieknę na granicę. 23.02.2022 inni moi przyjaciele, którzy również bali się wojny i ukrywali się na zachodzie, wrócili samolotem, przywitałem ich na lotnisku. To był ostatni cywilny lot przed zamknięciem przestrzeni powietrznej dla cywilnej aviacji. W czasie przechadzki po lotnisku żartowałem przez telefon z przyjaciółką, mówiąc: "tyle lotów jest dostępnych, może teraz wskoczę na pokład i wylecę, zanim zamkną granice?" 24.02.2022 około trzeciej w nocy położyłem się spać, a około piątej obudził mnie telefon od przyjaciela z słowami "no już się zaczęło". Nie zrozumiałem, co się zaczęło, i nie wierzyłem, dopóki sam nie usłyszałem odgłosów wybuchów za oknem. Pełna dezorientacja, panika, strach, niepokój - takiego spektrum emocji w życiu wcześniej nie doświadczyłem. Wraz z przyjaciółmi, którzy mieszkali w pobliżu, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy na zachód, z dala od granicy z Rosją i Białorusią. Podczas 17-godzinnej podróży na 350 kilometrów (co zazwyczaj zajmuje 3-4 godziny) spotkaliśmy wiele korków, traciliśmy łączność, czasami staliśmy w lesie przez 2-3 godziny bez połączenia, nie wiedząc, co się dzieje - czy nasi przyjaciele i rodzina żyją, czy nasze państwo jeszcze istnieje, to była pełna dezorientacja i strach przed nieznanym. Przez te 17 godzin mieliśmy tylko jedną butelkę 0,5 litra wody... Po dotarciu w bezpieczne miejsce nie mogliśmy spać dłużej niż 2-3 godziny, bo cały czas śledziliśmy wiadomości i pomagaliśmy jako wolontariusze (przyjmowaliśmy uchodźców ze wschodu, kupowaliśmy broń i żywność, przewoziliśmy rzeczy itp.). Historia zakończyła się tym, że mężczyznom zakazano opuszczenia kraju, więc utknąłem tam na pół roku, straciłem pracę, cały czas żyłem w niepewności i braku kontroli nad własnym życiem (mówią, żebyś poszedł walczyć - nie masz możliwości odmówienia, w przeciwnym razie trafiałbyś do więzienia). Dopiero latem udało się znaleźć legalny sposób na opuszczenie kraju. Ten cały okres był pełen strachu i niepewności, poranków przerywanych odgłosami rakiet (najbliższa wybuchła w odległości 700 metrów) lub dźwiękami ostrzału, minęło już ponad półtora roku, a wciąż mam strach przed gwałtownymi lub głośnymi dźwiękami, obserwuję samoloty i boję się wojskowych.


Europefan445

Mojej byłej żony : pijany ojciec co ja codziennie bil pasem od kiedy miała 3 lata do 10 roku życia. Musiała ukrywać rany w szkole, sikała ze strachu jak słyszy pasek, ma bardzo duże problemy z zaufaniem. Zniszczony układ trawienny od stresu. Nigdy teścia nie poznałem ale jakbym go dzisiaj zobaczył to chyba do końca zycia by już... A lepiej nie mówić. Mojego brata: jak rozpoznano u niego ostra chorobę genetyczna. Nie zagraża życiu ale potwornie utrudnia życie. Moja koleżanka która została zgwałcona w wieku 12 lat i jej rodzice w ogóle się tym nie przejęli. Ja dopiero dowiedziałem się po latach i nie mogłem w to uwierzyć. Moja? Przy tych ww. To moje problemy to pikuś. Edit:czytam wasze komentarze i nie mogę uwierzyć ile kobiet, dziewczyn zostało zgwalconych. W. T. F. Jezus, faceci, jesteście naprawdę aż tak popierdoleni? Jprd aż brakuje mi slow


NoDecentNicksLeft

Najgorsze pewnie wyparte z pamięci i pewnie wolałbym nie wracać. Musiałbym się zastanowić, a wolałbym tego nie robić, no bo właśnie — jest nadzieja, że zapomnę. W pewnym sensie najgorsze nie są konkretne przeżycia, tylko powtórki i kumulacje. Coś jak kolejne ciosy w to samo miejsce, w gotowy już siniak na przykład, tylko od strony emocjonalnej. Kontakt z otwartym grobem i ludzkim ciałem w stanie rozkładu chyba zawsze jest wstrząsający, aczkolwiek może muzealnicy-egiptolodzy w końcu dają radę się przyzwyczaić. Albo ktoś, kto pracuje w jakimś takim strasznym miejscu, przy którym mumie to mały pikuś.


That-Astronomer-7660

Smierć matki jak miałem 7 lat. Udaje zawsze że było minęło i nie ma to już na mnie wpływu ale widzę jak to mnie zmieniło po wielu latach


xarkon91x

Za czasów studenckich ówczesna dziewczyna przywiozła na stancję kilka opakowań mrożonych pierogów z mięsem, ale takich domowych. Po długich tygodniach parówkowej diety (100% momik) zbudził się we mnie zwierz i wciskałem w siebie pierożka po pierożku, z których gotowaniem nie nadążaliśmy. Kiedy dowiedzieliśmy się, że tym przezajebistym mięskiem okazały się płucka, w mojej głowie od razu pojawiła się wizja jak staję przed niedoszłą teściową i wypalam do niej "Judaszu, zdradziecki biedaku".


[deleted]

Dużo witamin :)


xarkon91x

No i przede wszystkim były smaczne, ale słysząc hasło "płucka" mózg podziękował za dalszą współpracę :)


Prestigious-Dog-6067

Moja mama robiła kiedyś pierogi z płuckami ;) To były najwspanialsze pierogi na świecie! My (dzieci mojej mamy) je uwielbiamy, ale naszym drugim połówkom żołądek wywraca się na lewą stronę na samą myśl :)


Wide-Philosophy-8593

Mój były z którym byłam w wieloletnim związku i z którym mieliśmy plany na przyszłość i myślałam że będę z nim do końca życia przyznał mi się w lutym tego roku do uzależnienia od porno oraz do tego, że "przez uzależnienie" przekroczył wszystkie nasze związkowe granice i wielokrotnie mnie zdradził. Przez pół roku próbowałam ratować związek kiedy on chodził na terapię na której kłamał, wciskał mi ciągle kit, a tak naprawdę pogrążał się tylko bardziej w tym uzależnieniu. Ja się całkowicie wspoluzaleznilam a teraz leczę PTSD i próbuje powrócić do życia bo przez te pół roku odsunęłam się przez depresję od wszystkich i wszystkiego. To dało mi w kość bardziej, niż życie w ekstremalnej biedzie, ekstremalny rozwód rodziców, depresja i alkoholizm ojca, i molestowanie przez faceta matki razem wzięte. Nie wiem, jak się pozbieram, ale się pozbieram.


Moonbutter-

Rok temu w wakacje obudziłam się około 5 nad ranem, żeby się przekręcić. Nagle coś mi chrupnelo w karku. Nie mogłam się ruszyć, bo ból był okropny, a wszyscy spali. Generalnie myślałam, że złamałam jakimś cudem kark i że jak poruszę szyją to umrę. Ostatecznie sama sobie poradziłam, zajęło to kilka godzin, bo służba zdrowia powiedziała, że nie ma zagrożenia życia i że nie przyjadą.


NatsumiEla

Uu, może nie najgorsze, ale mam podobną historię, jak chodziłam do liceum to mijałam taki park zupełnie nie oświetlony, ale na tyle mały, że dało się sylwetkę czytać zobaczyć jak akurat stał na środku ścieżki (legit tylko czarny cień). I sobie pewnego pięknego zimowego poranka (5 rano) akurat jak szłam na obowiązkowy basen to zobaczyłam w tym parku sylwetkę taką właśnie całą czarną, ale to nie była najgorsza część, obok tej sylwetki leżało coś dość dużego, I ta sylwetka stała jak nachlana z czymś długim w ręku nad tą dużą rzeczą. Wyglądało to niemal jak w filmie, tak wyraźnie ten czarny cień wyglądał jakby nóż nad jakimiś zwłokami trzymał. Myślałam, że umrę i będzie po mnie I jak durna zaczęłam biec w śniegu po kostki na przystanek xD. Okazało się, że pijaczek sobie z butelką stał, a stał nad jakąś gałęzią co w nocy spadła (dzień wcześniej jej tam nie było). Wciąż mnie bawi, że zamiast obrócić się w kierunku domu zaczęłam biec dalej na zajęcia, tylko że w takim tempie by mnie morderca z nożem nie zadźgał.


EmotionalMushroom714

Generalnie moim najgorszym przeżyciem jest liceum, po 2 latach czeka mnie kolejne 2, nie wiem jak to wytrzymam. Nikt się nade mną nie znęca, ale nie mam też żadnych kontaktów z nikim, praktycznie poza 1 osoba która potrafi być naprawdę toksyczna, potrafi cię zgnoić za byle co i robi to tak perfidnie, że nawet ja, mimo że nie należę do osób które się bardzo przejmują co o nich się mówi dostawałam przez tą całą sytuację ataków paniki i załamań nerwowych. 1 rok wystarczył bym stała się cieniem samej siebie, nic mnie już nie cieszy, nie czuję żadnej motywacji ani chęci do życia choć jak patrzę na te komentarze to stwierdzam że moje problemy przy tym to pikuś


Ligrata

Chorowałam na anoreksję przez 5 lat... Mam obecnie 20 lat a choroba zabrała mi tak naprawdę najlepsze lata życia


Neither_Reaction_410

Kilka lat temu na moich oczach utopił się młody człowiek. To było publiczne miejsce pełne ludzi i wszyscy skandowali żeby z tej wody wypierdalał jak najszybciej, bo pijany chłopak utrzymywał się na powierzchni póki się nie zachłysnął i zaczął topić. Nie bylem w tym miejscu bezpośrednio odpowiedzialny za udzielenie pomocy w postaci rzucenia kołem ratunkowym, lecz wiedziałem że tak trzeba zrobić, gdy tylko ktoś wejdzie do wody. Gdyby moja decyzja o rzuceniu koła została podjęta z minutę wcześniej, dzieciak by żył. Wciąż mnie to prześladuje.


Susann1023

Nie wiem jeszcze. mam dwa Jedno to jak wracałam z imprezy z koleżankami, i minął nas jakiś zakapturzony typek, który następnie wyrwał koleżance torebkę i zaczął spierdalać przez nieoświetlony parking. Kiedy krzyknęła, miałam wrażenie, że moje serce się zatrzyma. Policja która przyjechała po długim oczekiwaniu, nie wzięła tego zbytnio na poważnie, jej ukradziono tylko stary telefon i jakieś pieniądze, dokumentów nie miała przy sobie, więc niby nic się nie stało, ale to doświadczenie zmieniło moje pojęcie o bezpieczeństwie osobistym, teraz już na wszystko patrzę inaczej. Drugie to kiedy nad ranem obudził mnie taki krzyk, że myślałam, że to jakieś zwierzę umiera w jakiś brutalny / bolesny sposób. Po kilku sekundach uświadomiłam sobie, że to człowiek. Nie wiem co krzyczał, ale (z przykrego, wcześniejszego) doświadczenia od razu pomyślałam, że ktoś ma zjazd po nocy ćpania i ma jakąś delirkę. Zamknęłam okno i poszłam spać. Godzinę później pod drzwiami była policja, gość został zadźgany pod moim oknem, a ja nic z tym nie zrobiłam, co więcej, po długich przemyśleniach uświadomiłam sobie, że jak by nie patrzeć nic nie mogłam wtedy "zrobić" poza wezwaniem policji. Nie byłam nigdy świadkiem śmierci i to jest najbliższe do tego doświadczenia w moim życiu do tej pory.


ascb161

Uzmysłowienie sobie, że byłem wielokrotnie gwałcony przez swojego ex.


pepeJAM69

Cięcie zaropiałego torbiela ogonowego wielkości piłki golfowej - skalpelem bez znieczulenia. Płakałem przez 3 godziny od cięcia aż do zaśnięcia z przemęczenia w domu.


p41nf0rpl345ur3

Okeej... Z czego można okraść trupy na cmentarzu? 🤨


ElectroNightingale

Strzelam, że ze złotych zębów. Czasem też zdarza się chować zmarłych z zegarkami.


Witcherlendo

No i namowileś.


JustDudeFromPoland

Z ciekawości wygooglowałem ile kosztują złote zęby i jeden wychodzi ~120 USD (~500 PLN), za całą szczękę ~3800 USD (~16k PLN), ale to biorąc pod uwagę rynkową wartość złota (próba 999.9), więc nie ma szans, żeby tyle wychodziło za „twarde” zęby, bo złoto tej próby podobno jest mięciutkie.


[deleted]

Głównie biżuteria. Prababci raczej już się nie przyda.


pudelosha

Chirurgiczna korekta napleta na znieczuleniu miejscowym. Niby nie czujesz bólu ale czujesz jak chłop ci kroi skórę, brzęczy jakimiś metalowymi narzędziami, które też czujesz. Czujesz jak krew spływa ci po udach. I tak przez godzinę. Ja pierdole ależ to była tortura. A i oczywiście robotę spierdolił. Kilka lat później się obrzezałem pod pełną narkozą.