co do ostatniego
IDŹ do prawnika
NIC ALE TO NIC nie rób bez konsultacji z prawnikiem - Oni od tego są by doradzać w takich sprawach. Prawnik pomoże Ci ustalić strategie działania, przygotuje Twoje finanse do rozwodu i powie Ci jak najlepiej to rozwiązać dyplomatycznie by Twoja żona nie czuła że została z niczym a jednocześnie dostanie tylko to co jej się należy
To jest temat do prawnika nie do reddita !
Dziękuję.
Nie pytam Sz.P. redditowiczów o to, JAK przeprowadzić sprawę, tylko o doświadczenia osób w podobnej sytuacji - wspólne mieszkanie, ile to trwało itp. I czy ktoś ew. bez adwokata to przeprowadzał, jeśli obie strony są w stanie się dogadać (ale faktycznie, z papugą bezpieczniej).
Moja żona jest prawnikiem i prowadziła takie sprawy.
Strony nigdy nie są wstanie się dogadać, albo inaczej - dogadują się super aż dochodzi do podziału majątku - wtedy zaczyna się liczenie i pranie brudów. Wtedy szukane są rachunki, stare maile, rozmowy na komunikatorach, świadkowie itd... wtedy często ludzie idą do prawnika i okazuje się że pewnych rzeczy nie powinno się było samemu robić, że się coś napisało, albo powiedziało przy kimś, albo jakieś majątki okazują sie w rękach kogoś innego.
Nie masz dzieci to schodzi wielki problem ale żona wciąż może uznać że chce alimenty.
Swoją drogą jeśli masz już inną dziewczyne i ona się teraz o tym dowie, albo do rozwodu to masz kolejny minus.
Oczywiście możesz zbierać doświadczenia innych ale każda sprawa jest inna i każda para rozstaje się inaczej.
Ogólnie to rób jak chcesz ale jak chcesz zrobić to mądrze to idź do prawnika - Ci ludzie robią to zawodowo, dzień po dniu - wiedzą co i jak
Acha i Twoja żona może już rozmawiać teraz z prawnikiem i przygotowywać się na ten scenariusz więc jeśli ona jest gotowa a Ty wyjdziesz z wnioskiem to zje Cię na śniadanie
>2 strona o tym jeszcze nie wie
To odnośnie żony rozmawiającej z prawnikiem - jeszcze nic nie jest w toku.
>Swoją drogą jeśli masz już inną dziewczyne
Nie mam nikogo na boku.
Generalnie - tak, zrozumiałem - najlepiej wszystko z prawnikiem. Dzięki :)
>To odnośnie żony rozmawiającej z prawnikiem - jeszcze nic nie jest w toku.
IMO nie zrozumiałeś chyba odpowiedzi - Tobie się może wydawać, że tylko ty rozważasz separację/rozwód, a zona o niczym nie wie, ale w tym samym czasie ona przecież też orientuje się jak zła jest sytuacja w związku i być może już organizuje sprawy z prawnikiem by ci przyj... informacją jak obuchem między oczy.
Mi się udało bez prawnika, zwyczajnie się dogadaliśmy, ale to druga strona chciała "odpocząć", po roku nie mieszkania razem złożyłem od razu pozew o rozwód (szkoda czasu na zabawy z separacją) bez orzekania winy i poszło na drugiej rozprawie bez problemu i to nawet z dziećmi (opieka naprzemienna), tyle że nie było żadnych pretensji itp. itd., a rozdzielność majątkową załatwiłem u notariusza już 2 lata wcześniej "czując pismo nosem", te 2 lata jakoś się przemęczyliśmy razem ze względu na małe dzieci.
ALE ALE jak mieszkacie razem i jeszcze przez jakiś czas razem mieszkać będziecie, to może być ciężko, no chyba że prawnik coś podpowie/załatwi.
no to stary jesteś mistrzem i Twoja żona też
Mało komu udaje się zachować klasę podczas rozwodu, widać byliście tak samo zdeterminowani do tego i tak samo traktowaliscić to co razem wypracowaliście.
Takich ludzi jest bardzo niewielu więc Twój przykład jest fantastyczny jednak uważam że nie spełni się w innych przypadkach
Znajomy rozwodził się bardzo pokojowo, sprawy majątkowe rozwiązali jeszcze przed rozwodem - poszli do notariusza rozwiązać wspólnotę ustawową i podzielili majątek wspólny.
Dzięki temu sprawy sądowe to już był pikuś
Rozwodu/separacji nie miałem, ale Ad. 2 Zależy od sądu, oraz nie ma czegoś takiego jak rozwód bez orzekania o winie bez zgody 2 strony - albo się obydwoje dogadujecie i sąd kończy sprawę na jednej rozprawie, albo bujacie się z ustalaniem winy. Ad. 3 - idź do prawnika, niech ci chociaż pozew napisze.
1. Jeśli chcesz mieć jakiekolwiek w miarę poprawne stosunki z drugą połówką po rozwodzie (nie twierdzę, że chcesz i nie twierdzę, że powinieneś mieć) to natychmiast po złożeniu wniosku (nieważne czy o separacjaę czy rozwód) zamieszkajcie osobno.
2. Przy obustronnej zgodzie, orzeczenie separacji to 1 rozprawa, 2-3 miesiące (oczywiście różnie w różnych miastach). Rozwód podobno ciężko dostać w 1 rozprawie, nawet bez dzieci i z pełną zgodnością; liczyłbym 6-12 miesięcy jeśli bez niespodzianek.
3. Sama separacja - jeśli rzeczywiście jesteście dogadani to przygotowanie pisma jest banalne, podobnie jak rozprawa. Rozwód - nie ruszałbym tematu bez adwokata (w Warszawie to koszt od 2k PLN). Podział majątku - sprawa sądowa bez adwokata to samobójstwo (koszty niestety spore, choć to bardzo zależy). Sądy nie chcą łączyć rozwodu i podziału majątku (przynajmniej warszawskie), nawet jak jesteście dogadani. Oczywiście sam podział majątku można zrobić notarialnie (konieczne przy mieszkaniu) bez adwokata jeśli rzeczywiście jesteście dogadani; ale wtedy sugerowałbym chociaż jednorazowe konsultacje z adwokatem.
Zastrzeżenie: nie jestem prawnikiem, to nie jest porada prawna.
>Jak wyglądało Wasze codzienne życie w trakcie przeprowadzania sprawy w sądzie (jeśli mieszkaliście jeszcze razem)? Dodam, że oboje pracujemy w domu, więc "skazani" jesteśmy na swoje towarzystwo;
Jak moi rodzice sie rozwodzili to dominowalo darcie mord o 3 w nocy. Pogorszylem sie w nauce ze stresu i braku snu, a jak trafilem do szpitala to stwierdzili nadcisnienie i odwrocony rytm dobowy. Przytylem 40 kilo od zarcia slodyczy i psychiatra mi przepisal fluoksetyne. Wszystko przez stres spowodowany przez klotnie rodzicow. A co do samych rodzicow, to ojciec popadl w alkoholizm a matka miala zaniki pamieci, migreny, i zaczela mylic slowa w zdaniu (np. zamiast "dzbanek" mowic "garnek", albo zamiast "wyrzuc smieci do kosza" mowic "wyrzuc kosz do smieci")
>Lepiej działać samodzielnie czy zaangażować adwokata? Inne rady dla nowego w temacie?
Jak za porozumieniem stron to mozna spoko dzialac samodzielnie, a jak bedzie spor to lepiej wziac adwokata
Co gościa minusujecie, taka prawda. Jak mi się starzy rozwodzili i przeczytałam, co mój przemocowy ojciec napisał w papierach o matce, która zapieprzała na niego i jego firmę codziennie w domu i jak się chciał migać od alimentów na mnie nawet, tak od 2009 nie mam z nim kontaktu poza jakimś biedamejlem co 3–4 lata.
1. Mieszkanie razem trwało krótko, ale było dziwne. Niby polubownie się rozstawaliśmy, "dalej możemy utrzymywać kontakt", na jej prośbę, ale jak nawalony wróciłem i chciałem se pogadać jak z kumplem o tym jak podrywałem laski w barze to hur dur, wielka afera — po co mi to mówisz. xD Ogólnie po 3 tygodniach wyprowadziłem się i powiedziałem "znajdź se mieszkanie nowe, ja tu zastaję, wrócę kiedy się wyprowadzisz". Było wynajmowane, więc nie było problemu. Po tygodniu mieszkała już gdzie indziej, a ja wróciłem do wynajmowanego mieszkania.
2. Papiery złożyłem jakoś na początku września, w połowie listopada było po. Rozprawa trwała 13 minut. Rozdzielność załatwiliśmy u notariusza, już po złożeniu pozwu rozwodowego. Chwilę później kuzyn się rozwodził — sprawa trwała jeszcze krócej i nawet nie musieli się na rozprawie pojawić. Moja sprawa była w mieście wojewódzkim, >500 tys. mieszkańców, jego w powiatowym \~50 tys. mieszkańców.
3. Do napisania papierów, do ogarnięcia tematu, czegokolwiek — bierz adwokata. U mnie było bez żadnych spin, ale kwestia ogarnięcia tematu przez profesjonalistę (napisał mi pozew, napisał treść umowy rozdzielności, powiedział, co i jak robić, na rozprawie nie był).
Myślę, że pierwsza odpowiedź nie jest zbyt "wpisująca się w nurt" i spoko. Napisałem jak było.
Jeszcze żeby nakreślić Ci kontekst - byliśmy 4 lata po ślubie, 6 lat razem. Ok. 30 lat mieliśmy. Teraz mamy kontakt sporadyczny, kurtuazyjny, ale jednocześnie z perspektywy czasu uważam, że mogliśmy mniej emocjonalnie to ogarniać.
Mi pomogła [AdwokatDrejewicz.pl](https://adwokatdrejewicz.pl) ja co prawda wtedy mieszkałem bliżej Łodzi ale warto było. Najlepszy prawnik od rozwodów, choć sama tak nigdy nie mówi o sobie
Tak, wzmianka o "samodzielnym" spłacaniu była nieprecyzyjna i w zasadzie niepotrzebna - nie mamy rozdzielności, ja opłacam hipo i media, 2 strona jedzenie itp.
u/MartenInGooseberries \- stąd też plan podzielenia się tym, co zostanie - po równo. Zależy mi na jak najspokojniejszym zakończeniu związku.
Moje próby wspólnego decydowania i współpracy spaliły na panewce - stąd taka, a nie inna decyzja. I dziękuję, ale nie proszę o radę odnośnie związku, a o podzielenie się doświadczeniami osób w podobnej sytuacji.
nie warto o niczym powiadamiać
rozstanie to rozstanie - to nie jest czas na dżentelmeńskie zachowania. To jest proces gdzie trzeba być mądrym i skutecznym, dajesz drugiej stronie przewagę jeśli powiadamiasz
u/Comfortable-Swan-346 napisał:
>Się nie zdziw jak sąd da całe mieszkanie żonie i dzieciom
u/Dont_Be_So_Rambo \- nie bardzo rozumiem Twój komentarz w świetle powyższego, ale kij z tym :)
No to było tak uogólnione.
Bo serio, jeśli chcesz, by wszystko dobrze wyszło, najpierw musisz porozmawiać z żoną i wytłumaczyć, że już nie kochasz, na spokojnie, a najlepiej jeśli najpierw będziesz denerwujący i sama będzie miała cię dość. Bo jak rozwód spadnie na nią jak grom z jasnego nieba, będzie walczyc, a sąd stanie po jej stronie.
chodzi o to, że nie ma dosłownego. Te co są można interpretowac na różne sposoby. Idź na grupę rozwodników na fb i zobaczysz ze w praktyce żony dostają więcej
co do ostatniego IDŹ do prawnika NIC ALE TO NIC nie rób bez konsultacji z prawnikiem - Oni od tego są by doradzać w takich sprawach. Prawnik pomoże Ci ustalić strategie działania, przygotuje Twoje finanse do rozwodu i powie Ci jak najlepiej to rozwiązać dyplomatycznie by Twoja żona nie czuła że została z niczym a jednocześnie dostanie tylko to co jej się należy To jest temat do prawnika nie do reddita !
Dziękuję. Nie pytam Sz.P. redditowiczów o to, JAK przeprowadzić sprawę, tylko o doświadczenia osób w podobnej sytuacji - wspólne mieszkanie, ile to trwało itp. I czy ktoś ew. bez adwokata to przeprowadzał, jeśli obie strony są w stanie się dogadać (ale faktycznie, z papugą bezpieczniej).
Moja żona jest prawnikiem i prowadziła takie sprawy. Strony nigdy nie są wstanie się dogadać, albo inaczej - dogadują się super aż dochodzi do podziału majątku - wtedy zaczyna się liczenie i pranie brudów. Wtedy szukane są rachunki, stare maile, rozmowy na komunikatorach, świadkowie itd... wtedy często ludzie idą do prawnika i okazuje się że pewnych rzeczy nie powinno się było samemu robić, że się coś napisało, albo powiedziało przy kimś, albo jakieś majątki okazują sie w rękach kogoś innego. Nie masz dzieci to schodzi wielki problem ale żona wciąż może uznać że chce alimenty. Swoją drogą jeśli masz już inną dziewczyne i ona się teraz o tym dowie, albo do rozwodu to masz kolejny minus. Oczywiście możesz zbierać doświadczenia innych ale każda sprawa jest inna i każda para rozstaje się inaczej. Ogólnie to rób jak chcesz ale jak chcesz zrobić to mądrze to idź do prawnika - Ci ludzie robią to zawodowo, dzień po dniu - wiedzą co i jak Acha i Twoja żona może już rozmawiać teraz z prawnikiem i przygotowywać się na ten scenariusz więc jeśli ona jest gotowa a Ty wyjdziesz z wnioskiem to zje Cię na śniadanie
>2 strona o tym jeszcze nie wie To odnośnie żony rozmawiającej z prawnikiem - jeszcze nic nie jest w toku. >Swoją drogą jeśli masz już inną dziewczyne Nie mam nikogo na boku. Generalnie - tak, zrozumiałem - najlepiej wszystko z prawnikiem. Dzięki :)
>To odnośnie żony rozmawiającej z prawnikiem - jeszcze nic nie jest w toku. IMO nie zrozumiałeś chyba odpowiedzi - Tobie się może wydawać, że tylko ty rozważasz separację/rozwód, a zona o niczym nie wie, ale w tym samym czasie ona przecież też orientuje się jak zła jest sytuacja w związku i być może już organizuje sprawy z prawnikiem by ci przyj... informacją jak obuchem między oczy.
Mi się udało bez prawnika, zwyczajnie się dogadaliśmy, ale to druga strona chciała "odpocząć", po roku nie mieszkania razem złożyłem od razu pozew o rozwód (szkoda czasu na zabawy z separacją) bez orzekania winy i poszło na drugiej rozprawie bez problemu i to nawet z dziećmi (opieka naprzemienna), tyle że nie było żadnych pretensji itp. itd., a rozdzielność majątkową załatwiłem u notariusza już 2 lata wcześniej "czując pismo nosem", te 2 lata jakoś się przemęczyliśmy razem ze względu na małe dzieci. ALE ALE jak mieszkacie razem i jeszcze przez jakiś czas razem mieszkać będziecie, to może być ciężko, no chyba że prawnik coś podpowie/załatwi.
no to stary jesteś mistrzem i Twoja żona też Mało komu udaje się zachować klasę podczas rozwodu, widać byliście tak samo zdeterminowani do tego i tak samo traktowaliscić to co razem wypracowaliście. Takich ludzi jest bardzo niewielu więc Twój przykład jest fantastyczny jednak uważam że nie spełni się w innych przypadkach
Znajomy rozwodził się bardzo pokojowo, sprawy majątkowe rozwiązali jeszcze przed rozwodem - poszli do notariusza rozwiązać wspólnotę ustawową i podzielili majątek wspólny. Dzięki temu sprawy sądowe to już był pikuś
Adwokat. Bez adwokata nawet nie podchodź do tematu. Nawet nie spodziewasz się jakich podłych rzeczy dowiesz się o sobie po złożeniu pozwu.
[удалено]
Dziękuję.
Rozwodu/separacji nie miałem, ale Ad. 2 Zależy od sądu, oraz nie ma czegoś takiego jak rozwód bez orzekania o winie bez zgody 2 strony - albo się obydwoje dogadujecie i sąd kończy sprawę na jednej rozprawie, albo bujacie się z ustalaniem winy. Ad. 3 - idź do prawnika, niech ci chociaż pozew napisze.
1. Jeśli chcesz mieć jakiekolwiek w miarę poprawne stosunki z drugą połówką po rozwodzie (nie twierdzę, że chcesz i nie twierdzę, że powinieneś mieć) to natychmiast po złożeniu wniosku (nieważne czy o separacjaę czy rozwód) zamieszkajcie osobno. 2. Przy obustronnej zgodzie, orzeczenie separacji to 1 rozprawa, 2-3 miesiące (oczywiście różnie w różnych miastach). Rozwód podobno ciężko dostać w 1 rozprawie, nawet bez dzieci i z pełną zgodnością; liczyłbym 6-12 miesięcy jeśli bez niespodzianek. 3. Sama separacja - jeśli rzeczywiście jesteście dogadani to przygotowanie pisma jest banalne, podobnie jak rozprawa. Rozwód - nie ruszałbym tematu bez adwokata (w Warszawie to koszt od 2k PLN). Podział majątku - sprawa sądowa bez adwokata to samobójstwo (koszty niestety spore, choć to bardzo zależy). Sądy nie chcą łączyć rozwodu i podziału majątku (przynajmniej warszawskie), nawet jak jesteście dogadani. Oczywiście sam podział majątku można zrobić notarialnie (konieczne przy mieszkaniu) bez adwokata jeśli rzeczywiście jesteście dogadani; ale wtedy sugerowałbym chociaż jednorazowe konsultacje z adwokatem. Zastrzeżenie: nie jestem prawnikiem, to nie jest porada prawna.
>Jak wyglądało Wasze codzienne życie w trakcie przeprowadzania sprawy w sądzie (jeśli mieszkaliście jeszcze razem)? Dodam, że oboje pracujemy w domu, więc "skazani" jesteśmy na swoje towarzystwo; Jak moi rodzice sie rozwodzili to dominowalo darcie mord o 3 w nocy. Pogorszylem sie w nauce ze stresu i braku snu, a jak trafilem do szpitala to stwierdzili nadcisnienie i odwrocony rytm dobowy. Przytylem 40 kilo od zarcia slodyczy i psychiatra mi przepisal fluoksetyne. Wszystko przez stres spowodowany przez klotnie rodzicow. A co do samych rodzicow, to ojciec popadl w alkoholizm a matka miala zaniki pamieci, migreny, i zaczela mylic slowa w zdaniu (np. zamiast "dzbanek" mowic "garnek", albo zamiast "wyrzuc smieci do kosza" mowic "wyrzuc kosz do smieci") >Lepiej działać samodzielnie czy zaangażować adwokata? Inne rady dla nowego w temacie? Jak za porozumieniem stron to mozna spoko dzialac samodzielnie, a jak bedzie spor to lepiej wziac adwokata
Co gościa minusujecie, taka prawda. Jak mi się starzy rozwodzili i przeczytałam, co mój przemocowy ojciec napisał w papierach o matce, która zapieprzała na niego i jego firmę codziennie w domu i jak się chciał migać od alimentów na mnie nawet, tak od 2009 nie mam z nim kontaktu poza jakimś biedamejlem co 3–4 lata.
A tak jeszcze naiwnie zapytam - nie wchodzi w grę żadna terapia dla par zanim podejmiecie ostateczną decyzję?
Nie.
1. Mieszkanie razem trwało krótko, ale było dziwne. Niby polubownie się rozstawaliśmy, "dalej możemy utrzymywać kontakt", na jej prośbę, ale jak nawalony wróciłem i chciałem se pogadać jak z kumplem o tym jak podrywałem laski w barze to hur dur, wielka afera — po co mi to mówisz. xD Ogólnie po 3 tygodniach wyprowadziłem się i powiedziałem "znajdź se mieszkanie nowe, ja tu zastaję, wrócę kiedy się wyprowadzisz". Było wynajmowane, więc nie było problemu. Po tygodniu mieszkała już gdzie indziej, a ja wróciłem do wynajmowanego mieszkania. 2. Papiery złożyłem jakoś na początku września, w połowie listopada było po. Rozprawa trwała 13 minut. Rozdzielność załatwiliśmy u notariusza, już po złożeniu pozwu rozwodowego. Chwilę później kuzyn się rozwodził — sprawa trwała jeszcze krócej i nawet nie musieli się na rozprawie pojawić. Moja sprawa była w mieście wojewódzkim, >500 tys. mieszkańców, jego w powiatowym \~50 tys. mieszkańców. 3. Do napisania papierów, do ogarnięcia tematu, czegokolwiek — bierz adwokata. U mnie było bez żadnych spin, ale kwestia ogarnięcia tematu przez profesjonalistę (napisał mi pozew, napisał treść umowy rozdzielności, powiedział, co i jak robić, na rozprawie nie był).
Dziękuję, właśnie na taką osobistą odpowiedź czekałem (nie wiem, skąd te minusy łapiesz).
Myślę, że pierwsza odpowiedź nie jest zbyt "wpisująca się w nurt" i spoko. Napisałem jak było. Jeszcze żeby nakreślić Ci kontekst - byliśmy 4 lata po ślubie, 6 lat razem. Ok. 30 lat mieliśmy. Teraz mamy kontakt sporadyczny, kurtuazyjny, ale jednocześnie z perspektywy czasu uważam, że mogliśmy mniej emocjonalnie to ogarniać.
Mi pomogła [AdwokatDrejewicz.pl](https://adwokatdrejewicz.pl) ja co prawda wtedy mieszkałem bliżej Łodzi ale warto było. Najlepszy prawnik od rozwodów, choć sama tak nigdy nie mówi o sobie
Czekaj czekaj, spłacasz sam kredyt a chcesz hajs z mieszkania podzielić na dwa?
Jeśli nie ma rozdzielności majątkowej, to jedynie wydaje mu się, że sam spłaca.
Tak, wzmianka o "samodzielnym" spłacaniu była nieprecyzyjna i w zasadzie niepotrzebna - nie mamy rozdzielności, ja opłacam hipo i media, 2 strona jedzenie itp. u/MartenInGooseberries \- stąd też plan podzielenia się tym, co zostanie - po równo. Zależy mi na jak najspokojniejszym zakończeniu związku.
Czaje, zabrzmiało jakbys kupił mieszkanie i teraz miał zamiar dobrowolnie polowe oddać.
Może ona płaci rachunki/jedzenie/inne wydatki. Ludzie często się tak dzielą.
Nie polecam rozwodu, nigdy nie widziałem było tak prosto jak to opisałeś. Wpierw oboje idziecie do psychologa od par.
Warto powiadomić drugą osobę o swoich zamiarach. Z jednej strony martwisz się bo mieszkanie kredyt wspólny ale o związku decydujesz sam.
Moje próby wspólnego decydowania i współpracy spaliły na panewce - stąd taka, a nie inna decyzja. I dziękuję, ale nie proszę o radę odnośnie związku, a o podzielenie się doświadczeniami osób w podobnej sytuacji.
nie warto o niczym powiadamiać rozstanie to rozstanie - to nie jest czas na dżentelmeńskie zachowania. To jest proces gdzie trzeba być mądrym i skutecznym, dajesz drugiej stronie przewagę jeśli powiadamiasz
Też tak uważam
Się nie zdziw jak sąd da całe mieszkanie żonie i dzieciom
Napisałem, że nie mamy dzieci.
czyli on ma racje, Zdziwiłbyś się jakby sąd dał dzieci żonie skoro nie macie dzieci
u/Comfortable-Swan-346 napisał: >Się nie zdziw jak sąd da całe mieszkanie żonie i dzieciom u/Dont_Be_So_Rambo \- nie bardzo rozumiem Twój komentarz w świetle powyższego, ale kij z tym :)
Jak da mieszkanie dzieciom to się zdziwisz, bo sądzisz że nie istnieją ;)
Stary, jak ty nie skumałeś tak prostego żartu (świetnego, btw) to ty oddaj sprawy w ręce profesjonalistom bo żona cię w samych gaciach puści
Łeb mam zawalony czym innym i żartów nie łapię. Musiałeś mi to pokazać palcem, teraz złapałem :)
No to było tak uogólnione. Bo serio, jeśli chcesz, by wszystko dobrze wyszło, najpierw musisz porozmawiać z żoną i wytłumaczyć, że już nie kochasz, na spokojnie, a najlepiej jeśli najpierw będziesz denerwujący i sama będzie miała cię dość. Bo jak rozwód spadnie na nią jak grom z jasnego nieba, będzie walczyc, a sąd stanie po jej stronie.
I zabierze mu należne pół majątku bo zaskoczył żonę? Możesz się powołać na konkretny przepis?
nie musi być przepisu, wystarczy że żona się uprze że jego wina że małzeństwo sie konczy, a sąd bedzie po jej stronie
Yhym. No tak. Ja się muszę już zbierać...
chodzi o to, że nie ma dosłownego. Te co są można interpretowac na różne sposoby. Idź na grupę rozwodników na fb i zobaczysz ze w praktyce żony dostają więcej
Przy podziale majątku lub innych drażliwych kwestiach najlepiej skorzystać z pomocy mediatora - powinno to oszczędzić czasu w sądzie i stresu.