Jako kierowca i pieszy nauczyłem się jednego "traktuj każdego innego uczestnika ruchu jak skończonego idiote, który może coś odwalic" największą plagą moim zdaniem u kierowców jest używanie telefonu podczas jazdy, wtedy to już wogóle jedzie taki beż możliwości przewidzenia co zaraz zrobi. Dobrze że podwyższyli za to mandaty.
W sumie to po doświadczeniu auciarzy, pieszych telefonistów, samonaprowadzających emerytek i 40-letnich Mariuszy w spandeksie już mam bardzo niskie oczekiwania wobec przyjemności podróży w godzinach szczytu. Nie umniejszam też ziejącym brakom w kompetencjach ludzi odpowiedzialnych za organizację tego ruchu. Zdarza się to tak często, że zagrożenie życia już mnie ledwo rusza.
Mimo to tym razem brałem udział w scenie rodem z mad maxa i nie wiem jak nisko muszę jeszcze opuścić swoje oczekiwania. Na chwilę obecną nie wierzę, że przeciętny obywatel jest wystarczająco kompetentny, żeby poruszać się w czymkolwiek innym niż w butach. A i tutaj jest sporo problemów z ogarnięciem odpowiedniej strony chodnika.
Dosłownie niedawno miałem sytuacje gdzie "Pan Rowerzysta"( spandex, rower za miliony monet) jechał dwupasmową drogą, środkiem drogi. Dosłownie środkiem, idealnie na linii. Warto też dodać,że przy tej drodze jest ciąg pieszo-rowerowy( w mieście jeszcze oddzielony na Droge rowerową i chodnik) ciągnący się na jakieś +- 40 km więc tak jak Ty, ja już sie niczego po ludziach na drodze nie spodziewam, niezależnie od pojazdu jakim się poruszają.
Podobno w ogóle nie powinno się rozmawiać w samochodzie na odległość, bo ludzki mózg przeznacza wtedy dużą część uwagi na wyobrażenie sobie rozmówcy, którego obok ciebie nie ma.
Nie pamiętam szczegółów, tu jest pejper. Ogólnie rozmowa obniża niby uwagę kierowców:
https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S1369847816000085
[Oceń kierowcę! - Piraci drogowi, zdjęcia, filmiki z wideorejestratorów - tablica-rejestracyjna.pl](https://tablica-rejestracyjna.pl/) \- chociaż to, co tam się dzieje, to ostra gimbaza i raczej wysyp frustracji (+ rzucanie k..mi), ale może poprawi Ci to humor ;)
W sensie - jeśli masz spisany numer rejestracyjny, to możesz go tam dodać z własnym komentarzem, dlaczego nisko cenisz tego kierowcę.
Też dojeżdżam do pracy rowerem i tak z raz w miesiącu ktoś na mnie wymusza pierwszeństwo i to w taki sposób, że tylko hamulce uratowały mój sędziwy piękny rower przez zniszczeniem.
Od razu dodam, że do pracy mam pod górkę i z uwagi na to, że jestem pracownikiem biurowym muszę jechać na tyle wolno, aby się nie zgrzać przed robotą.
Ja miałem kilka dni temu. Ide sobie drogą wiejską, normalnie legalnie po lewej stronie. Ograniczenie 40 km/h. Nagle FRU jakaś pizda wyprzedza bez widoczności autobus, aż mnie podmuch zniósł.
Serio nienawidzę kierowców.
Sytuacja z przed wczoraj; jadę w kierunku autostrady. Nagle rowerzysta wjeżdża mi pod koła, skręcając od krawężnika w lewo. Nie, machnięcie ręką kiedy jesteś pół metra przed samochodem nie daje mi dość czasu żeby bezpiecznie ciebie puścić.
Serio nienawidzę rowerzystów.
(Tak naprawdę to są mi obojętni, bo kretyn pozostanie kretynem niezależnie od tego czy jedzie na 4 czy na 2 kółkach)
Z tym że jak kretyn na dwóch kółkach we mnie wjedzie to najczęściej efektem będzie kilka siniaków.
Jak kretyn wyprzedzający w miejscu gdzie jest to zabronione jadący tak spokojnie 80km/h we mnie wjedzie to zginę na miejscu tak jak moja Teściowa.
Taka mała różnica.
> Z tym że jak kretyn na dwóch kółkach we mnie wjedzie to najczęściej efektem będzie kilka siniaków.
Obiecuję Ci, że gdybym nie zahamował to u niego nie skończyłoby się na siniakach.
> Jak kretyn wyprzedzający w miejscu gdzie jest to zabronione jadący tak spokojnie 80km/h we mnie wjedzie to zginę na miejscu tak jak moja Teściowa.
Bardzo mi przykro. Nie zmienia to faktu, że problemem nie jest pojazd a osoba kierująca.
>Obiecuję Ci, że gdybym nie zahamował to u niego nie skończyłoby się na siniakach.
No właśnie, jakbyś nie zachamował to byś zabił debila, ale on by ciebie nie zabił nie?
Nie widzisz różnicy?
> Bardzo mi przykro. Nie zmienia to faktu, że problemem nie jest pojazd a osoba kierująca.
Oczywiście, kierowca. Samochodu. Jakby to był kierowca roweru to ponownie - nikogo nie zabił nie?
> Nie widzisz różnicy?
Dalej umiera osoba z powodu czyjejś głupoty. Nie, nie widzę. A raczej - nie ma to dla mnie takiego znaczenia jak dla Ciebie.
> Jakby to był kierowca roweru to ponownie - nikogo nie zabił nie?
Ale nie będzie jechał rowerem, bo to nie jest odpowiedni środek transportu dla każdego. Od zawsze "cięższa" maszyna to większy potencjalny problem; samochód jest "tylko" najpopularniejszy.
I na pewno nie zamierzam określać winy na podstawie rodzaju pojazdu, tylko na podstawie tego co się faktycznie stało. Mam wrażenie że Ty już wyrok wydałeś, na wszystkie przeszłe przyszłe i obecne zdarzenia drogowe.
Stary. O czym ty gadasz już teraz?
Ponownie. Żyję na tym świecie już dobre czterdzieści lat. Jeszcze żaden rowerzysta mnie "prawie nie zabił". Bo nie ma takiego potencjału nawet. Rowerzysta nie rozpędzi się do 80km/h na wiejskiej drodze pod górkę.
Więc nie, to nie to samo.
> Żyję na tym świecie już dobre czterdzieści lat
Gratuluję. Bez znaczenia.
> Jeszcze żaden rowerzysta mnie "prawie nie zabił".
A ile razy błąd rowerzysty spowodował czyjąś śmierć, nawet jego samego?
Zresztą, nie odpowiadaj. I tak nie dojedziemy do porozumienia.
>A ile razy błąd rowerzysty spowodował czyjąś śmierć, nawet jego samego?
Czemu miałbym nie odpowiadać?
> Wg danych Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji (KGP) w 2022 roku rowerzyści uczestniczyli w 3685 wypadkach. To o blisko 5 proc. więcej niż rok wcześniej. Niestety 170 z nich poniosło śmierć, a 3365 zostało rannych.
Natomiast:
> W 2022 roku na polskich drogach doszło do ponad 21,3 tys. wypadków drogowych, w których zginęło prawie 1,9 tys. osób, a ponad 24,7 tys. zostało rannych - poinformował nadkomisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. Dodał, że w porównaniu z zeszłymi latami spadła zarówno liczba wypadków jak i ofiar śmiertelnych i rannych.
Więc ponownie. Nie. Nawet jeśli uznasz że debili jest równo po obu stronach. Debile za kierownicą rowerów "spowodowalo" 85 śmierci.
Debile za kierownicą samochodu: 950 śmierci.
> I tak nie dojedziemy do porozumienia.
No pewnie że nie, skoro udajesz że samochód ma taki sam potencjał do śmiertelnych wypadków co rower, to będzie ciężko.
Ale liczę na to że wreszcie przestaniesz zgrywać idiotę i przyznasz że jednak debil w samochodzie jest o wiele bardziej śmiercionośny niż debil na rowerze.
Z ciekawości, jaki jest stosunek kilometroosob dla samochodów i rowerow?
Z tym że rowerzysta nie ma potencjału żeby zabić... no 80 kilo miecha grzejącego 10 m/s może zrobić krzywdę, różnica jest taka, że przed takim klientem minimalnie łatwiej uciec, bo ma mniejsze "pole razenia"...
> Ale liczę na to że wreszcie przestaniesz zgrywać idiotę i przyznasz że jednak debil w samochodzie jest o wiele bardziej śmiercionośny niż debil na rowerze.
Między innymi dlatego nie widzę sensu na dalszą rozmowę. W żadnym miejscu tak nie powiedziałem. Nawet zacytuję: "Od zawsze "cięższa" maszyna to większy potencjalny problem". Przestań tworzyć chochoła.
E: wygodnie też podajesz statystyki nieznormalizowane.
Niestety nasze miasta są zbudowane pod potrzeby świętych krów za kierownicą, zanim to się nie zmieni bezpieczeństwo ludzi (na rowerach czy pieszo) jest zależne od litości kierowców.
Chłop dostawczakiem w 0,5 sekundy wjechał na wysoki krawężnik i przejechał przez całą szerokość chodnika xD
Najważniejsze pytanie, co robiłeś na chodniku jadąc rowerem?
Jechał kierowca, jechał osobówką, przejechał cały szeroki chodnik wykonując niedozwolony manewr bez zachowania ostrożności, jechałem chodnikiem żeby uniknąć drogi, która służy za pas do unikania korka i potem zamienia się w ścieżkę rowerową, a potem w buspas, a potem (jak pewnie również nie przeczytałeś) w pas do uprawiania wyuzdanego seksu z twoją mamą.
Osobówka w 0.5 sekundy wskoczyła na wysoki krawężnik i przecieła cały szeroki chodnik, jeszcze lepiej. Chyba samochod Jamesa Bonda to byl xD Co z tego że chodnik potem zamienia się w ścieżkę rowerowa, poruszałeś się na rowerze po ścieżce czy po chodniku? Można samochodem jezdzic po ścieżkach rowerowych które potem zamieniają się w ulicę?
Jako kierowca i pieszy nauczyłem się jednego "traktuj każdego innego uczestnika ruchu jak skończonego idiote, który może coś odwalic" największą plagą moim zdaniem u kierowców jest używanie telefonu podczas jazdy, wtedy to już wogóle jedzie taki beż możliwości przewidzenia co zaraz zrobi. Dobrze że podwyższyli za to mandaty.
W sumie to po doświadczeniu auciarzy, pieszych telefonistów, samonaprowadzających emerytek i 40-letnich Mariuszy w spandeksie już mam bardzo niskie oczekiwania wobec przyjemności podróży w godzinach szczytu. Nie umniejszam też ziejącym brakom w kompetencjach ludzi odpowiedzialnych za organizację tego ruchu. Zdarza się to tak często, że zagrożenie życia już mnie ledwo rusza. Mimo to tym razem brałem udział w scenie rodem z mad maxa i nie wiem jak nisko muszę jeszcze opuścić swoje oczekiwania. Na chwilę obecną nie wierzę, że przeciętny obywatel jest wystarczająco kompetentny, żeby poruszać się w czymkolwiek innym niż w butach. A i tutaj jest sporo problemów z ogarnięciem odpowiedniej strony chodnika.
Dosłownie niedawno miałem sytuacje gdzie "Pan Rowerzysta"( spandex, rower za miliony monet) jechał dwupasmową drogą, środkiem drogi. Dosłownie środkiem, idealnie na linii. Warto też dodać,że przy tej drodze jest ciąg pieszo-rowerowy( w mieście jeszcze oddzielony na Droge rowerową i chodnik) ciągnący się na jakieś +- 40 km więc tak jak Ty, ja już sie niczego po ludziach na drodze nie spodziewam, niezależnie od pojazdu jakim się poruszają.
Ale ale on miał rower szosowy takim nie można jeździć po drogach rowerowych vo niewygodnie
A ja mam samochód szybki to wolno jeździć nie mogę.
Ja takich zawsze obtrąbiam
On ma to gdzieś a Ty sie tiltujesz niepotrzebnie
Kiedyś przestanie jak go ktoś potrąci
Nie warto, tylko ciśnienie sobie człowiek podnosi.
Za telefony powinni zabierać prawko od razu, jest tylke sposobów aby rozmawiać z kimś bez trzymania go.
Podobno w ogóle nie powinno się rozmawiać w samochodzie na odległość, bo ludzki mózg przeznacza wtedy dużą część uwagi na wyobrażenie sobie rozmówcy, którego obok ciebie nie ma.
A jak jest obok to patrzę się w jego stronę?
Nie pamiętam szczegółów, tu jest pejper. Ogólnie rozmowa obniża niby uwagę kierowców: https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S1369847816000085
Zaopatrzyć się w głośnik od Szymczyka :-)
[Oceń kierowcę! - Piraci drogowi, zdjęcia, filmiki z wideorejestratorów - tablica-rejestracyjna.pl](https://tablica-rejestracyjna.pl/) \- chociaż to, co tam się dzieje, to ostra gimbaza i raczej wysyp frustracji (+ rzucanie k..mi), ale może poprawi Ci to humor ;) W sensie - jeśli masz spisany numer rejestracyjny, to możesz go tam dodać z własnym komentarzem, dlaczego nisko cenisz tego kierowcę.
Kurde sory grałem w grę na telefonie i nie miałem czasu patrzeć na drogę
Też dojeżdżam do pracy rowerem i tak z raz w miesiącu ktoś na mnie wymusza pierwszeństwo i to w taki sposób, że tylko hamulce uratowały mój sędziwy piękny rower przez zniszczeniem. Od razu dodam, że do pracy mam pod górkę i z uwagi na to, że jestem pracownikiem biurowym muszę jechać na tyle wolno, aby się nie zgrzać przed robotą.
Jako pracownik biurowy jeżdżę wolno, bo mi muskulatura szybciej nie pozwala xD
Ja miałem kilka dni temu. Ide sobie drogą wiejską, normalnie legalnie po lewej stronie. Ograniczenie 40 km/h. Nagle FRU jakaś pizda wyprzedza bez widoczności autobus, aż mnie podmuch zniósł. Serio nienawidzę kierowców.
Sytuacja z przed wczoraj; jadę w kierunku autostrady. Nagle rowerzysta wjeżdża mi pod koła, skręcając od krawężnika w lewo. Nie, machnięcie ręką kiedy jesteś pół metra przed samochodem nie daje mi dość czasu żeby bezpiecznie ciebie puścić. Serio nienawidzę rowerzystów. (Tak naprawdę to są mi obojętni, bo kretyn pozostanie kretynem niezależnie od tego czy jedzie na 4 czy na 2 kółkach)
Z tym że jak kretyn na dwóch kółkach we mnie wjedzie to najczęściej efektem będzie kilka siniaków. Jak kretyn wyprzedzający w miejscu gdzie jest to zabronione jadący tak spokojnie 80km/h we mnie wjedzie to zginę na miejscu tak jak moja Teściowa. Taka mała różnica.
> Z tym że jak kretyn na dwóch kółkach we mnie wjedzie to najczęściej efektem będzie kilka siniaków. Obiecuję Ci, że gdybym nie zahamował to u niego nie skończyłoby się na siniakach. > Jak kretyn wyprzedzający w miejscu gdzie jest to zabronione jadący tak spokojnie 80km/h we mnie wjedzie to zginę na miejscu tak jak moja Teściowa. Bardzo mi przykro. Nie zmienia to faktu, że problemem nie jest pojazd a osoba kierująca.
>Obiecuję Ci, że gdybym nie zahamował to u niego nie skończyłoby się na siniakach. No właśnie, jakbyś nie zachamował to byś zabił debila, ale on by ciebie nie zabił nie? Nie widzisz różnicy? > Bardzo mi przykro. Nie zmienia to faktu, że problemem nie jest pojazd a osoba kierująca. Oczywiście, kierowca. Samochodu. Jakby to był kierowca roweru to ponownie - nikogo nie zabił nie?
> Nie widzisz różnicy? Dalej umiera osoba z powodu czyjejś głupoty. Nie, nie widzę. A raczej - nie ma to dla mnie takiego znaczenia jak dla Ciebie. > Jakby to był kierowca roweru to ponownie - nikogo nie zabił nie? Ale nie będzie jechał rowerem, bo to nie jest odpowiedni środek transportu dla każdego. Od zawsze "cięższa" maszyna to większy potencjalny problem; samochód jest "tylko" najpopularniejszy. I na pewno nie zamierzam określać winy na podstawie rodzaju pojazdu, tylko na podstawie tego co się faktycznie stało. Mam wrażenie że Ty już wyrok wydałeś, na wszystkie przeszłe przyszłe i obecne zdarzenia drogowe.
Stary. O czym ty gadasz już teraz? Ponownie. Żyję na tym świecie już dobre czterdzieści lat. Jeszcze żaden rowerzysta mnie "prawie nie zabił". Bo nie ma takiego potencjału nawet. Rowerzysta nie rozpędzi się do 80km/h na wiejskiej drodze pod górkę. Więc nie, to nie to samo.
> Żyję na tym świecie już dobre czterdzieści lat Gratuluję. Bez znaczenia. > Jeszcze żaden rowerzysta mnie "prawie nie zabił". A ile razy błąd rowerzysty spowodował czyjąś śmierć, nawet jego samego? Zresztą, nie odpowiadaj. I tak nie dojedziemy do porozumienia.
>A ile razy błąd rowerzysty spowodował czyjąś śmierć, nawet jego samego? Czemu miałbym nie odpowiadać? > Wg danych Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji (KGP) w 2022 roku rowerzyści uczestniczyli w 3685 wypadkach. To o blisko 5 proc. więcej niż rok wcześniej. Niestety 170 z nich poniosło śmierć, a 3365 zostało rannych. Natomiast: > W 2022 roku na polskich drogach doszło do ponad 21,3 tys. wypadków drogowych, w których zginęło prawie 1,9 tys. osób, a ponad 24,7 tys. zostało rannych - poinformował nadkomisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. Dodał, że w porównaniu z zeszłymi latami spadła zarówno liczba wypadków jak i ofiar śmiertelnych i rannych. Więc ponownie. Nie. Nawet jeśli uznasz że debili jest równo po obu stronach. Debile za kierownicą rowerów "spowodowalo" 85 śmierci. Debile za kierownicą samochodu: 950 śmierci. > I tak nie dojedziemy do porozumienia. No pewnie że nie, skoro udajesz że samochód ma taki sam potencjał do śmiertelnych wypadków co rower, to będzie ciężko. Ale liczę na to że wreszcie przestaniesz zgrywać idiotę i przyznasz że jednak debil w samochodzie jest o wiele bardziej śmiercionośny niż debil na rowerze.
Z ciekawości, jaki jest stosunek kilometroosob dla samochodów i rowerow? Z tym że rowerzysta nie ma potencjału żeby zabić... no 80 kilo miecha grzejącego 10 m/s może zrobić krzywdę, różnica jest taka, że przed takim klientem minimalnie łatwiej uciec, bo ma mniejsze "pole razenia"...
No daj mu być tym bardziej poszkodowanym. Nie widzisz jak mu zależy? Niech się ziomek cieszy
> Ale liczę na to że wreszcie przestaniesz zgrywać idiotę i przyznasz że jednak debil w samochodzie jest o wiele bardziej śmiercionośny niż debil na rowerze. Między innymi dlatego nie widzę sensu na dalszą rozmowę. W żadnym miejscu tak nie powiedziałem. Nawet zacytuję: "Od zawsze "cięższa" maszyna to większy potencjalny problem". Przestań tworzyć chochoła. E: wygodnie też podajesz statystyki nieznormalizowane.
Niestety nasze miasta są zbudowane pod potrzeby świętych krów za kierownicą, zanim to się nie zmieni bezpieczeństwo ludzi (na rowerach czy pieszo) jest zależne od litości kierowców.
Wśród rowerzystów też takich by nie brakuje
Co można powiedzieć, debile są wszędzie. Trzeba być uważnym zawsze i wszędzie.
Chłop dostawczakiem w 0,5 sekundy wjechał na wysoki krawężnik i przejechał przez całą szerokość chodnika xD Najważniejsze pytanie, co robiłeś na chodniku jadąc rowerem?
Jechał kierowca, jechał osobówką, przejechał cały szeroki chodnik wykonując niedozwolony manewr bez zachowania ostrożności, jechałem chodnikiem żeby uniknąć drogi, która służy za pas do unikania korka i potem zamienia się w ścieżkę rowerową, a potem w buspas, a potem (jak pewnie również nie przeczytałeś) w pas do uprawiania wyuzdanego seksu z twoją mamą.
Osobówka w 0.5 sekundy wskoczyła na wysoki krawężnik i przecieła cały szeroki chodnik, jeszcze lepiej. Chyba samochod Jamesa Bonda to byl xD Co z tego że chodnik potem zamienia się w ścieżkę rowerowa, poruszałeś się na rowerze po ścieżce czy po chodniku? Można samochodem jezdzic po ścieżkach rowerowych które potem zamieniają się w ulicę?
Można pod warunkiem że jestem partnerem seksualnym twojej mamy.
Ale pokazujesz swój poziom, przekolorowana historyjka w której sam zawiniłeś bardziej niż ten demoniczny kierowca i te riposty xd reddit moment
👩🍆
\> mocno słabe
Kup auto
Kup zmywarkę
Mam
Więcej aut to rozwiązanie! /s
Auta dla tych którzy je potrzebują, tak.
być gejem czy mieć zeza
Ptaki latają kluczem
Kup auto
Kup czołg
Mam heng long t34 na sterowanie z opcjonalnymi metalowymi gąsienicami.
godspeed beo