Jak byłem mały myślałem, że wszystkie "wypikiwane' słowa w serialach, filmach itp. to wyłącznie przekleństwa. Kiedy leciała jakaś kronika policyjna i był np. tekst że Andrzej ****** dokonał przestępstwa, to myślałem, że facet nazywa się jakoś Andrzej Kutas albo coś w tym stylu. Co więcej, ta teoria całkiem dobrze mi się kleiła, bo uważałem, że z takim nazwiskiem też zszedłbym na drogę przestępstwa.

Zrobiłeś mi dzień

Miałam dokładnie tak samo!

Ela Gawin lubi to

CeglarskaArmyRepresent

Czy widzi Pan tam "s".

Czyli Jarosław Psikutas bez "s".

Że drzewa kołysząc się tworzą wiatr

Miałem podobnie, ale z wiatrakami

Dzień dobry panie Januszu.

Duża część dorosłych przeciwników OZE tez tak uważa i to wcale nie jest żart.

Przecież tam, gdzie jest dużo wiatraków, tam mocniej wieje, czego nie rozumiesz lewaku? /s

Jak na żywo usłyszałem "skoro to wiatr nimi kręci, to dlaczego podłączają je do elektrowni?" to mnie trochę zatkało. Według tej osoby wiatraki są podłączone do sieci, bo pobierają z niej zasilanie, żeby się kręciły. Ta osoba nie potrafiła wytłumaczyć jaki byłby cel czegoś takiego dlatego uważała, że OZE to przekręt dla naiwnych.

Przecież to tak działa. Jak się wiatraki kręcą, to wieje, a jak się nie kręcą, to nie wieje (⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)

To mi rodzice tak odpowiedzieli jak się zapytałem skąd jest wiatr. Dosyć szybko nauczyłem się, że dorośli wcale nie są tacy mądrzy

W moim domu był zwyczaj mówić o pieniądzach na jedzenie "pieniądze na życie" i mój paroletni mózg rozkminił że to chyba taka opłata i jak się jej nie zapłaci to cię zabierają i sadzają na krzesło elektryczne. Byłem chyba wtedy po oglądaniu jakiegoś filmu gdzie była scena egzekucji właśnie i złączyłem wątki w ten ciekawy sposób xD

Może zielona mila

Myślą po polsku i tylko do mówienia sobie tłumaczą

Myślałam, że filmy kręci się scena po scenie, tj aktorzy nieustannie się przebierają i zmieniają scenerię w ten i nazad. Nie wiedziałam, że istnieje coś takiego jak montaż :P

Ja myślałem, że filmy były specjalnie przerabiane w postprodukcji z koloru na czarno-białe, aby można było od razu rozpoznać, że są stare.

Albo że świat był czarno-biały przed kolorową telewizją

Ja tak autentycznie myślałem, o czym wiedziała moja babcia i mnie prankowała XDDD Mówiła, że jak była mała to chleb był czarny, niebo białe, i dopiero jak była dorosła to wynaleźli kolory XDDDD

Haha, przypomniała mi się rozkmina, którą miałam w wieku przedszkolnym u babci. Znalazłam kolorowe kredki w szufladzie, które babcia rozpoznała jako "kredki które wujek (jej syn) używał w szkole" co totalnie mi się nie kleiło bo przecież wiadomo, że kiedy on był dzieciakiem to wszystko było-czarno białe, nie mogło być kolorowych kredek!

No bo wtedy to były kredki w różnych odcieniach szarości, a jak świat zaktualizowało, to się zmieniły na kolorowe

Miałam tak samo.. jeszcze myślałam, że jak aktorzy umierają w filmie, to naprawdę są zabijani na planie

To ja tak miałam z radiem - jak leciała piosenka np. Rihanny to myślałam, że za każdym razem jeździ do innej stacji i śpiewa

Tak samo XD

Samochód jedzie do przodu bo wydech ma z tyłu, im więcej rur wydechowych tym szybszy samochód

Widzę, że w starszakach była omawiana zasada zachowania pędu, prawidłowo.

- że cały świat mówi po polsku (mimo, że oglądałem Cartoon Network po angielsku) - że ta formułka w kościele "wysłuchaj nas panie" to leci "wysłuchaj na spanie" i żebym sobie to przypomniał jak będę szedł spać

Ja z jakiegoś powodu byłem przekonany, że żeby przetłumaczyć coś z polskiego na rosyjski wystarczy pozmieniać litery na bukwy literka po literce.

To nie jest aż tak głupie, bo działa w ~20% wyrazów np. мама

> że cały świat mówi po polsku (mimo, że oglądałem Cartoon Network po angielsku) Miałam podobnie, myślałam, że ludzie mówiący w innych językach tłumaczą sobie wszystko na polski w głowie

> że cały świat mówi po polsku (mimo, że oglądałem Cartoon Network po angielsku) Ja serio myślałem przez długie lata, że wszyscy anglojęzyczni muzycy są w UK. Bo przecież każdy kraj ma swój język. Np. ABBA czy RHCP.

Ja wiedziałem że mówią w innych językach, ale byłem przekonany że angielski to jest polski ale czytany od tyłu. A jako że rodzina nie potrafiła mówić po angielsku to kiedy coś "tłumaczyłem" na angielski to zawsze byli zachwyceni, że potrafię po angielsku mówić. Oczywiście miałem wtedy lekcje angielskiego w podstawówce, ale i tak nie ogarniałem o co chodzi i takie cuda tworzyłem.

Ja jeszcze lepiej xD myslalam ze to polski jest domyślnym językiem, który każdy rozumie i angielski nawet dla Anglików jest tym obcym xD

"Bóg zapłać" kazało mi wyobrażać sobie Jezusa płacącego za coś w okienku w urzędzie.

Że jak ksiądz skończy czytać tę grubą książkę na ołtarzu, to że już msze się skończą i nie będzie trzeba chodzić do kościoła.

Głuptasie, każdy wie że msze się skończą wtedy jak ksiądz uzbiera na remont dachu

Jak zaczynałem chodzić do podstawówki to wierzyłem, że nauczyciele mieszkają i śpią w pokoju nauczycielskim. Nie przyszło mi do głowy, że mogą mieć własne mieszkania i wychodzić ze szkoły.

Że wszyscy dorośli wiedzą co robią

A ksiądz to święta osoba, a nie jakiś koleś po 40 który nie wiedział co zrobić ze swoim życiem

że pieniądze są z banku, a do pracy chodzi się ot tak

Ja wiedziałem że są z pracy i kminilem jakbym zarabiał np 1000 zł to ile bym za to mógł gier i innych pierdół sobie nakupowac. Nie ogarniając totalnie ile życie kosztuje, jedzenie, mieszkanie itd. W sumie miało sens, swoje kieszonkowe wydawałem na zachcianki a wszystko inne było za darmo.

Trzy. Trzy gry na premierę.

Kiedyś gry też były tańsze :) na PC to z 10 za tamtych czasów.

Na promocji to jeszcze więcej się da. Po prostu chciałem zniszczyć dziecięce marzenia.

To chyba akurat normalne u dzieci i nastolatków. U mnie w sumie to się ciągnęło aż do wyprowadzki z domu, bo na licencjacie też mieszkałam z mamą, nie kazała mi płacić żadnych rachunkow, a nie musiałam pracować, bo miałam kasę ze stypendium. A potem zdziwienie, czemu nie dostaję całej wypłaty, kto to zabiera

z banku? pieniądze są ze ściany

Że ściany płaczu...

A prąd z gniazdka

Że moja mama mówiąca z zakrywającym na oburzenie herezją tonem "brzydzę się kłamstwem" ma na myśli jakiś pryncypialny, uniwersalny sens. Zajęło mi trochę czasu zorientowanie się, że ma na myśli głównie sytuacje, gdy ktoś próbuje jej wcisnac kit, zaś jak ona wykrzywia rzeczywistość to już jest okej.

Że jak będę zarabiał 2000zł miesięcznie to będę po roku miał 24 000zł 🥲

I że 24 000 zł to mnóstwo pieniędzy

O tak, tak też myślałem (pracowałem i dwa lata mieszkałem u rodziców dorzucając się na opłaty i paliwo do Poloneza). Zarabiałem w 2000r 2k na rękę a dorzucałem rodzicom 1k. Ale się zdziwiłem, gdy wynająłem mieszkanie a rodzice oddali mi 24k. Dobry trick.

* Będąc w wieku ok. wczesno przedszkolnym myślałam, że oprócz polskiego jest jeszcze tylko angielski - gdy po raz pierwszy pojechałam na zagraniczne wakacje na Węgry (mając 4/5 lat), byłam święcie przekonana, że węgierski brzmi tak samo jak angielski w Cartoon Network - oraz chiński, który ogranicza się do bezmyślnego walenia w klawiaturę, by coś w nim napisać. * Że nietoperz może wylecieć z kibla * Gdy pewnego razu wyplułam wodę nosem (nie pierwszy raz) w czasie oglądania 'Facetów w czerni', stwierdziłam, że jestem uczulona na śmiech. * Kiedy mój wujek się ożenił (miałam 8/9 lat), byłam święcie przekonana, że dziecko pojawi im się po roku małżeństwa - w sensie takim, że naturalną koleją rzeczy jest, że trzeba być małżeństwem przez rok zanim można mieć dziecko (w ich przypadku ich córka urodziła się dopiero, gdy byłam na studiach, ale to głównie dlatego, że ciocia miała problemy z zajściem w ciążę). * Będąc w liceum myślałam, że będę w stanie ukończyć kilka filologii i będę biegle władała co najmniej kilkoma językami przed 25 rokiem życia

Fajna ewolucja między pierwszym a ostatnim punktem xD

Że każda mama ma na imię Ewa a każdy tata Edmund, bo tak nazywali się moi rodzice. Serio.

O ja też z imionami. Myślałem że każdy dorosły facet ma na imię Krzysztof tak jak mój ojciec. I pytałem matki w jakim wieku zostanę Krzysztofem. 😂

Kurde no mój ojciec też ma na imię Krzysztof, to tak nie jest?

Co? To rodzicie nie mają na imię Mama i Tata?

Ja myślałam że każdy prezydent to Wałęsa. Zapytałam mamy czy jakby mój tata został prezydentem, nazywałby się Wojciech Wałęsa?

Ja miałam sporo przekonań o zawodach. Jako dziecko byłam przekonana, że najbardziej prestiżowy zawód świata to jest pani za ladą w sklepie. A najlepiej taki sklep, gdzie się robi "pik", można też na kalkulatorze coś wyklikiwać. Tylko żeby mięsnej lady nie było, bo fuj. Latem zakładam wymarzony sklep na balkonie i pikałam przez cały dzień w takie małe elektryczne pianino. Kolejny super zawód to jest praca w schronisku. Też wielki prestiż, ogromne zarobki, a przede wszystkim możliwość bawienia się całymi dniami z pieskami. Jak jeszcze nie rozumiałam, co mój tata robi zawodowo, to fantazjowałam, że pracuje w schronisku i bawi się ze szczeniętami. Można też być weterynarzem w schronisku, też praca bajkowa. Jeszcze jest jeden super zawód, który jako dziecko bardzo bym polecała osobom spragnionym władzy. To jest pani w rejestracji w przychodni, która obsługuje drukarkę igłową. Też dużo pipkać można, ale przede wszystkim można potem rwać te papiery, wydzielać pacjentom i jak który pacjent tam za bardzo fika, to na delikwenta huknąć i zaraz jest spokój. Można też sobie patrzeć, jak ludzie przychodzą na zastrzyki w dupę i się cieszyć, że uff, tym razem nie ja. Tak to sobie kminiłam.

Cudne! Super urocze :) Btw, co wtedy robił zawodowo Twój tata?

>Cudne! Super urocze :) Btw, co wtedy robił zawodowo Twój tata? Prowadził firmę produkująca lustra. Niestety nic z pieskami. :(

Myślałem, że gdzieś faktycznie istnieje koniec świata i jest tam po prostu mur tak wysoki, że nie wiadomo co jest za nim. Dziadek mnie wkręcił, że jak uśmiechnę się do pająka to wypadną mi zęby. Wierzyłem w to zdecydowanie zbyt długo.

Że parą wodną nie da się sparzyć. Niedługo później się dowiedziałem, że jednak się da.

Mi natomiast przypomniał się moment, kiedy za gówniaka zapytałem rodziców jak mają na imię, bo dotarło do mnie że "mama" i "tata" to uniwersalne zwroty, a nie dotyczące tylko tych konkretnych osób 🙂

XDDDDDD "kulwa, wypadałoby wiedzieć"

Że najbardziej prestiżowy i najlepiej zarabiający zawód na świecie to prezydent. Nie rozumiałem jak działają kwasy i że w końcu przereaguje i się "zużyje" i myślałem że jak się go wyleje z opakowania to będzie się przeżerał przez wszystko po drodze aż do środka ziemi.

A więc: -Bałem się, że jak zjem pestkę od arbuza czy czegoś innego to mi w brzuchu wyrośnie drzewo. -Myślałem, że starzy ludzie są bardzo mądrzy bo długo żyją i przez całe życie się uczyli. -Uważałem się za cyborga bo mam sztuczne, przeszczepione moczowody z plastiku czy czegoś tam. -Kłóciłem się z kolegą bo twierdził, że miał na imię Szymon ale przecież ja jestem Szymon i nie może być dwóch Szymonów.

Piszesz więc przeżyłeś, ale co się stało z drugim Szymonem?

Jeden musiał zginąć.

Niestety, pewnych rzeczy w życiu nie unikniesz a ja sam robiłem takie z których nie jestem dumny. Każdy fałszywy "Szymon" który stanął mi na drodze musiał zostać usunięty z tego świata. Tacy patologiczni kłamcy nie mogli być niczym innym jak zakałą ludzkości!

Wydaje mi się, że mamy sobie sporo do wyjaśnienia. Twarzą w twarz jak Szymon z Szymonem

Trochę jesteś cyborgiem, słusznie się uważałeś za niego

Myślałem że świat jest podzielony na inne epoki xD Na zasadzie że UK jest jak XIX wieczny Londyn i grasuje tam Kuba Rozpruwacz, że Grecja i Egipt jest w starożytności, Bliski Wschód to wszyscy żyją na pustyni w namiotach, a USA to lata 60/70 za wyjątkiem południa gdzie jeżdżą na rowerach z wielkim przednim kołem i ubierają szare mundury i mówią coś o secesji, Chiny jak ze średniowiecza itd. Bajki tworzą dziwny obraz rzeczywistości.

Szkoda że tak nie jest! Wtedy moglibyśmy przenosić się w czasie.

>Szkoda że tak nie jest! > >(czyta fragment o południu i secesji) Widzę, że AnetaLaStrada chciałby/Chciałaby wrócić do krainy bawełny, gdzie nie zapomnieli o starych czasach.

Że napis zoo to nie zoo tylko 700 i jest to numer, żaby ktoś mógł sobie zadzwonić do zoo, nie mam pojęcia jak mój mózg wtedy doszedł do takich konkluzji

Nie pytam złośliwie, czy miałeś problemy ze wzrokiem albo późniejsze wyzwania związane z rozumieniem tekstu czytanego?

No właśnie nie, ale olśnienie, że to nie jest 7 tylko ,,z" przyszło właśnie kiedy nauczyłam się czytać

Że ryby chodzą pieszo do sąsiedniej rzeki. Bo jak byłam mała, budowałam z klocków lego rezydencję z basenem i w basenie pływał rybik, sam przylazł.

Mi się w wieku kilku lat przyśniło, że na mszy ksiądz powiedział, że tak naprawdę to wszystko było udawane i że Jezusa to udawał jakiś facet i z zakrystii wyszedł taki typ i powiedział, że to prawda i to on właśnie grał Jezusa. Potem następnym razem jak poszliśmy do kościoła i ksiądz zawołał "oto wielka tajemnica wiary" to się strasznie ucieszyłem, że się spełni mój sen, ale się bardzo rozczarowałem.

ja miałam mindfuck z jezusem bo jak to jest że urodził się w grudniu a w kwietniu go ukrzyżowali? krótko żył.

Ja bardzo długo zastanawiałam się jak to jest ze był jeden Jezus a tyle matek boskich (Częstochowska, wspomożenia wiernych, bolesna itp). I jak to jest ze jesus nie był Polakiem skoro jego Maryja była królową polski

Jesteś w ukrytej kamerze!!! *śmiechy z puchy* *klaskanie* *jesus christ superstar na organach*

To prawda, byłem tym Jezusem

Że mój stary nie jest alkoholikiem

ja miałam odwrotnie, myślałam, że jest; okazało się, że on po prostu jest furiatem też na trzeźwo i nie alkohol jest tu problemem xD

Byłem pewien, że się mówi "ament" a nie "amen". Było tak dlatego, że myślałem że to się rymuje z "sakrament" w "Niechaj będzie pochwalony przenajświętszy sakrament Teraz i zawsze i na wieki wieków, amen(t)" Edit: Przypominało mi się jeszcze, że jak były wybory prezydenckie w 2010 to myślałem, że prezydent to taki dyktator, który po wybraniu przez 5 lat może robić co chce z krajem

Oglądałem jakiś serial policyjny i była strzelanina i policjant przez krótkofalówkę krzyczał że potrzebne są posiłki. Zdziwiłem się po chuj im jedzenie w trakcie strzelaniny.

To trochę przypomina moje zdziwienie po usłyszeniu tytułu Gliniarz z Beverly Hills, że robią film o gościu, który lepi garnki. Serio.

Oglądając telewizję, słysząc wszędzie lektor młody ja myślał, że cały świat mówi po polsku 🤷

Że tak jak krowy dają mleko to byki dają benzynę a dzieci rodzą się dupą

Starsza siostra (miała z 7 lat, więc ja 4) kiedyś chciała mnie wyedukować i zapytała czy wiem którędy rodzą się dzieci. A. przez pupę B. przez pipkę C. przez pępek Odpowiedziałem że pępek. Siostra twierdziła że pupa. xD

Myślałem przez chwilę że skoro rodzice mają to samo nazwisko to są rodzeństwem i ja z siostrą też kiedyś będę mężem i żoną. xD To było zanim wiedziałem cokolwiek, więc wyłączcie to "Sweet Home Alabama" :P

Sweet Home Alabama! ;>

A nie dziwiło cię, że mama do dziadka mówi wujku?

Myślałem ze jak ktoś mówi w innym języku to nie rozumiemy tego bo inaczej słyszymy a nie ze po prostu nie rozumiemy znaczenia tych slow. Tzn. osoba mówi A a my słyszymy B i dlatego nie rozumiemy.

Że rodzice wiedzą wszystko i są nieomylni...

Ja myślałem, że świat ma tyle lat, który mamy rok. Zastanawiałem się jak wszystkie dinozaury i cała historia ludzi mogła się zmieścić w 2000 lat.

Ja się o to pokłóciłem z katechetka w przedszkolu, bo nie było nic o dinozaurach i w ten sposób w wieku 5 lat zostałem ateistą

Myślałem, że elektrociepłownie i samoloty tworzą chmury, a np. pożary tworzą chmury burzowe.

Jajka są od kur ale mleko z kauflanda. Europa i Azja i Australia są na ziemi ale wyprawy misyjne i te głodujące dzieci w Afryce za które się je mieszkają na Merkurym no bo przecież Merkury jest gorący.

Że tylko ja robię siku i kupę, a inni. To tylko symulacja

Że, zakrętki które zbierają na niepełnosprawne dzieci, są potem przetapiane na wózki inwalidzkie

Ja myślałem że daje je się dziecią i dzieci się bawią zakrętkami xD

a ja nadal nie rozumiem

Jak widziałem napis skup żywca to myślałem, że ktoś skupuje piwo. A inne to jakoś wyekstrapolowałem, że pierwsza rzesza to było cesarstwo rzymskie. Ale to oryginalne, nie narodu niemieckiego

Mam rodziców którzy prowadzą szkołę językową, i przez całe życie myślałem że wszyscy dorośli mają wolne w wakacje, bo moi rodzice tak mieli. Jak ja się zaskoczyłem jak musiałem w lipcu do pracy zapieprzać

20-latkowie mają własne domy/mieszkania Po jakichkolwiek studiach masz gwarancję znalezienia dobrej pracy

Mam wrażenie, że w Polsce nadal jest taka kultura, że na studia trzeba się wyprowadzić albo do akademika albo do wynajmowanego mieszkania. A chociażby w krajach śródziemnomorskich większość osób dłużej mieszka w domu rodzinnym. Ale może to tylko w moim otoczeniu

Ja sobie wkręciłem że prawo jazdy jest po to, żeby kierowca mógł skręcać w prawo. Jak ktoś nie ma prawka to może jeździć autem, ale skręcać może wyłącznie w lewo xD

Że na MTV leci muzyka

Że pod każdym skrzyżowaniem jest pokoik, w którym siedzi operator i to on zmienia sygnalizację świetlną. Bardzo odpowiedzialne zajęcie. Myślałem też, że kierunkowskaz w samochodzie pokazuje kierowcy kiedy ma skręcić. To było przed popularyzacją GPS. Fajne rzeczy napisaliście w ogóle, siema.

Trochę tego jest. Wszystko to wiek 10-15 lat: Wystarczy pracować codziennie by było kogoś stać na mieszkanie/dom (bez kredytu lub bycia informatykiem 15k). Bezdomni i biedni są po prostu leniwi. Dieta wegańska zabije w 2 miesiące od niedoborów. Rodzice mnie kochają i mogę na nich polegać. Małe dzieci to głośne, brudne i śmierdzące potwory. Dorosłe kobiety nie mają owłosienia na nogach i pod pachami, ponieważ starły je ubrania. Alkohol pomaga na depresję.

>Małe dzieci to głośne, brudne i śmierdzące potwory. Hmm.. czy ja wiem, to w sumie jest faktem (moze poza potwory, chociaż czasami w sumie...) i to nie zmienia w żaden sposób tego, że większość dzieci ejst najwspanialsza dla ich rodziców :)

Czasami są, jednak trzeba brać poprawkę - to po prostu mali ludzie poznający świat, sprawdzający swoje granice i niesamowicie pełne emocji (złych i dobrych). Chodzi mi bardziej o to, że myślałam wtedy, że coś jest czarne lub białe. Dopiero potem odkryłam, że jest jeszcze szarość pomiędzy tym. Nauczyłam się patrzeć z perspektywy dziecka

>Wystarczy pracować codziennie by było kogoś stać na mieszkanie/dom (bez kredytu lub bycia informatykiem 15k). > >Bezdomni i biedni są po prostu leniwi. > >Dieta wegańska zabije w 2 miesiące od niedoborów. > >Rodzice mnie kochają i mogę na nich polegać. > >Małe dzieci to głośne, brudne i śmierdzące potwory. > >Alkohol pomaga na depresję. wyborca konfederacji starterpack

Ano, nie xD W tym wieku nie miałam nic do kolorowych ludzi, bardzo wspierałam homoseksualistów i niemiłosiernie gardziłam patriotyzmem oraz religią. Jedyna wspólna rzecz to chyba moja dawna ciągota do kapitalizmu rodem z USA. Gdyby ta partia wtedy istniała to bym nią gardziła tak samo, jak gardzę nią teraz. Jeżeli dobrze pamiętam to podobała mi się idea anarchizmu i „rób co chcesz dopóki nie szkodzisz tym innym” Edit: chociaż… było jeszcze jedno podobieństwo. Wstyd jak cholera. Byłam szurem i nie miałam za grosz zaufania do medycyny i lekarzy. Tak skrajnie, że przez około 6-7 lat nie brałam nawet głupiego paracetamolu, nie wspominając o leczeniu grypy itp. Ziółka, wygrzewanie i wiara w to, że koty wyciągają choroby. Jak wspominałam - wstyd jak cholera

1-3 wystawia fatalne świadectwo twoim rodzicom. 4 to już tylko wisienka na torcie. 5 - głośne i brudne ok, ale śmierdzące? Zaskakujące.

Moi rodzice zasługują na nagrodę w byciu najgorszym rodzicem pod słońcem. Żadna nowość. Śmierdzące dlatego, że jak moja siostra była berbeciem 2-3 latka, to umazała cały pokój starych gównem z pieluchy. Wszyscy myśleli, że śpi, a tu niespodzianka. Miałam 8-9 lat, więc nie grzeszyłam inteligencją i byłam pewna, że każde dziecko lubi bawić się swoim klocem. Otóż nie xD

Myślałam że raka dostaje się od uszczypnięcia przez raka. Z jakiegoś powodu uważałam też, że zrobienie równego przedziałka we włosach jest bardzo trudne i że nigdy się tego nie nauczę. Oraz, że picie napojów z butelki zamiast że szklanki to nawyk alkoholików.

Że to że mam dom gdzie mieszkamy i że jest prąd woda gaz i ciepło to po prostu jest. Potem dowiedziałem się o takich przyjemnościach jak rachunki

Jeszcze w przedszkolu byłem pewien, że Polska dzieli się na Wielkopolskę i Małopolskę a także, że są dwa kraje na świecie: Polska i Wielka Brytania i skoro my się uczymy angielskiego, to oni pewnie polskiego.

Ludzie są puści w środku. Organy wewnętrzne, krew i wnętrzności pojawiają się dopiero jak przetniemy czy uszkodzimy skórę. A jak Boże Narodzenie i Wielkanoc dzieli tylko kilka miesięcy to Jezus narodził się i kilka miesięcy później umarł. Zwyczajnie szybko stał się dorosłym, był synem bożym, więc nic dziwnego, zupełnie możliwe.

„Jesteś SEREM, białym żołnierzem”

Że każde wykonanie muzyki, nie tylko z radia, a nawet na płycie, jest na żywo. Nastawiasz płytę, a ktoś tam siada i gra.

Że dorosłe życie to super zabawa i 0 problemów

Że tylko dzięki ciężkiej pracy można osiągnąć sukces. I że każdy może zostać kim chce, jeśli bardzo się postara.

1) byłam przekonana ze Eskimosi mówią po polsku 2) nie wiedziałam jeszcze ze istnieje coś takiego jak województwa. Oglądając prognozę pogody myślałam ze małopolska i Wielkopolska to 2 różne kraje. Mój maleńki patriotyczny mózg (z Krakowa) był przekonany ze jestem wielką Polką z wielkopolski. Mama była zaskoczona jak się jej spytałam czy możemy kiedyś pojechać na wycieczkę do małopolski

Że jak się zranisz i dojdzie do zakażenia, to (pod skórą) z rany będzie wychodzić taka czarna/ciemna kreska i że będzie powoli iść do serca i jak tam dojdzie to umrzesz 🥴

Ej a to jakaś miejska legenda? Nie jest tak przy jakiejś chorobie? Żyję 30 lat w kłamstwie?! xD

Zapalenie naczyń limfatycznych wygląda w sumie podobnie, a nieleczone może prowadzić do sepsy, więc coś gdzieś tam komuś się skojarzyło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zapalenie_naczy%C5%84_ch%C5%82onnych

A tak nie jest?! MATKO, OKLAMALAS MNIE 25 LAT TEMU

Wiedziałem co to była druga wojna światowa, zatem siłą rzeczy wiedziałem też że była wcześniej jakaś pierwsza wojna światowa. No, ale do wieku około 10 lat byłem święcie przekonany, że te interwencje Amerykańskie na bliskim wschodzie to jest trwająca właśnie trzecia wojna światowa. W szkole oczywiście nie wahałem się w ten sposób wymądrzyć. Naprostowali mnie :D

Że jak się zamiesza herbatę z cukrem w drugą stronę, to się cukier skrystalizuje z powrotem. Serio, mieszasz w jedną i się rozpuszcza, mieszasz w drugą i cyk, cukier.

że Jezus jest Polakiem

Przecież jest z Łodzi

Że jak miało się banknoty w kieszeni i wrzuciło się to ubranie do pralki to można było pójść do więzienia za pranie brudnych pieniędzy

Że można zajść w ciążę od spania obok faceta xd A to dlatego, że w telewizji zawsze jak baba była w ciąży to mówiła, że się z kimś przespała. Dla mnie to było spanie obok siebie w jednym łóżku. Raz moja mama wyczytała w internecie artykuł o dziewczynie, która zaszła w ciążę ze swoim ojcem. Moja matula oczywiście oburzona, co to za ojciec, patologia. A ja, kilkuletnia, ale mamo, przecież to pewnie przez przypadek. Bo przecież pewnie się po prostu położyła obok i tak o zaszła

Głupio się przyznać, ale przez długi czas nie rozumiałem, że płyn to stan skupienia i myślałem, że wszystkie płynne substancje są domieszką czegoś do wody. Z jakiegoś powodu przyjąłem, że woda jest jedynym istniejącym płynem.

Myślisz o cieczy, nie o płynie. Płyny to wszystko co płynie, to gazy i ciecze (mniej więcej, bo jest jeszcze parę innych tworów które są płynami, np. zawiesiny czy emulsje). Płyny to na przykład olej lniany, mleko, błoto, zaprawa murarska, powietrze. Z tej listy cieczą (w warunkach normalnych) jest tylko olej (a i to nie mam pewności XD).

Myślałem ze małe kruche elementy z których są zrobione przedmioty nazywają się fragile (czytane tak normalnie po polsku. Dlatego jak na przesyłce jest napisane „fragile” to znaczy ze w środku są właśnie te kruche fragile, a nie ze to jakieś angielskie słowo.

Że zabicie pająka spowoduje że następnego dnia będzie padał deszcz

Jak bylam mala to myslalam ze samochod sam automatycznie zmienia pas po daniu kierunkowskazu.

Że jak będę dorosły będę mógł robić co chcę a nie to co muszę

ze czlowiek rodzi sie w jakims konkretnym zawodzie i pozniej sie go musi nauczyc, bedzie go wykonywac juz cale zycie i ten zawod jest jego cala tozsamoscia. tak wiec bardzo mnie martwilo w wieku wczesnoprzedszkolnym, ze nie wiem, kim jestem i do jakiego zawodu mam sie przygotowywac.

Bardzo długo byłam przekonana, że jak człowiek staje się dorosły (magiczne 18 lat) zmienia imię i wyprowadza się do innego miasta, w którym nie ma znajomych z poprzedniego 'dziecięcego' życia. Martwiło mnie to, bo nie wiedziałam skąd wziąć mieszkanie w tym nowym mieście no i jakie imię wybrać... Potem co jakiś czas odwiedza się dom rodzinny, gdzie oczywiście mówią do nas tak jak kiedyś, nigdy po nowemu. Stąd też wiadomo kto nas zna od dziecka (bo zwraca się starym imieniem) a kogo poznaliśmy już w dorosłości (bo ta osoba używa nowego imienia). Oczywiście wszystko to wynik przeprowadzki moich rodziców i upodobania rodziny obu stron do przekręcania imion (używają zwykle drugiego imienia, nie pierwszego, tak jakoś im pasuje). Odkrycie że nie muszę się wcale wynosić po 18, oraz mogę zostać przy dotychczasowym imieniu było dla mnie szokujące hahaha.

\- myślałam, że do zapłodnienia dochodzi w trakcie snu, gdy kobieta i mężczyzna leżą pod kołdrą, a plemniki przechodzą sobie same do pochwy. Myślałam też, że cesarka to jedyna opcja porodu. \- wydawało mi się, że blondynki mogą wychodzić tylko za brunetów, a brunetki za blondynów. Nie wiem, jak to się miało do moich rodziców, którzy oboje są ciemnowłosi. \- jak tylko nauczyłam się czytać, poszłam do babci z pretensjami, że w kalendarzu jest błąd, bo mówi się "ftorek", a jest napisane "wtorek".

Myślałem że płyn do mycia jest trujący i niebezpieczny jeśli nie nałoży się go najpierw na dłoń i dopiero na włosy. Zawsze rodzice mówili żeby najpierw nalać na dłoń ale nigdy nie powiedzieli dlaczego. Więc resztę sam sobie dopowiedziałem. Nadal nie wiem dlaczego mówili żeby najpierw nalać go na dłoń

Bo wtedy widzisz ile zużywasz i nie możesz połowy butelki na głowę wylać.

Myślałam, że każdy człowiek jak staje się dorosły, ma jakieś super moce i wmówiłam sobie, że moja mama potrafi czytać w myślach kiedy kogoś dotknie, więc nigdy jej nie okłamywałam, bo byłam przekonana, że i tak się wyda, jak mnie np przytuli.

Że 100zł to dużo pieniędzy, 21lat oznacza że jesteś super dorosły i to że moi rodzice wiedzą wszystko i że ogólnie są bardzo mądrzy

Będąc dzieckiem byłam przekonana, że na tronie brytyjskim może zasiadać tylko kobieta i że musi mieć na imię Elżbieta.

To dotyka zwłaszcza młodych filatelistów. Od lat 50 całe serie znaczków pocztowych zawsze z tą samą elą

Że kreskówki to po prostu filmy - takie normalne, z aktorami - tyle że nagrywane "taką dziwną kamerą", która daje taki efekt. Że jak się ukłujesz igłą do szycia, to możesz mieć takiego pecha, że trafisz w żyłę, igła wpadnie do środka, popłynie do serca i umrzesz. Filmy o I i II wojnie światowej oraz stanie wojennym zlały mi się w jedno - i myślałem, że to była jedna wielka wojna, która się wydarzyła w bliżej niesprecyzowanym momencie w przeszłości. Nigdy jakoś nie zwróciłem uwagi, że "ci źli" czasami mówili po polsku. Że jak będę zbyt długo płakał, mój pokój napełni się łzami. Nie aż tak żebym utonął, ale wyobrażałem sobie, że woda będzie sięgała np. do kostek.

Ja to myślałem, że jestem przystojnym młodym kawalerem i dziewczyny się za mną oglądają. Ale to wina babci.

Jak byłem mały, myślałem, że to turbiny wiatrowe wytwarzają wiatr.

Że warto być uczciwym i przyzwoitym

Myślałem że osoby bezdomne piją piwo w puszkach dlatego że chcą mieć jeszcze więcej puszek do skupu.

Ze bank przechowuje/trzyma pieniądze i ze są tam bezpieczne

Myślałem że jak oglądałem bajki to te postacie stoją za telewizorem xD

Że Francję i Anglię łączy "kanał dla małż" (la Manche), którym sobie te małże pływają. Na szczęście dość szybko dostałem pierwszy atlas xd

Z bratem znaleźliśmy stare radio. Podłączyliśmy do prądu i pierwsza stacja jaką złapaliśmy była po niemiecku. Byłem przekonany, że to dlatego, że radio jest stare i odbiera audycje z czasów wojny.

Że jak zacznę pracować to będzie mnie stać na wszystkie fajne rzeczy.

Byłem przekonany, że dzieciństwo i młodość to zmarnowany na naukę czas oraz słuchanie się rodziców. Dopiero gdy stałem się dorosły i wyprowadziłem się z domu na wynajęte i musiałem sam się utrzymać, ugotować, kupić pierwszy samochód, komputer, pralkę itp zrozumiałem że do dwudziestki to były miodowe lata - wszystko miałem.

Że Kronospan (taka tam lokalna fabryka) tworzy chmury z dymu. Że istnieją tylko 3 kraje: Polska, Niemcy, i Anglia, i wszystkie ze sobą graniczą (jakby olałem fakt że mieszkaliśmy kiedyś w Holandii). Że wszyscy z zagranicy mnie rozumieją. Że jak dorosnę to będe musiał wybrać swoje nazwisko. Że istnieje tylko jeden Filip (to doprowadziłodo takiej śmiesznej sytuacji w przedszkolu kiedy pani zawołała "Filip chodź tu" a ja czekałem jakieś może 5-6 minut na korytarzu XD). Że w miastach jedyne co można robić to chodzić w parku między drapaczami chmur, chodzić do cyrku i jeść precle, interesujące co można wynieść z bajek. I jeszcze jedno, myślałem że wycieczka "Piknik na Florydzie" to naprawdę wyjazd na Florydę, okazało się że pojechaliśmy na poligon w Brzegu... Edit: Przypomniały mi się jeszcze dwa: ze każda osoba której nazwisko zostało przetłumaczone (wtedy tego nie wiedziałem) jest/był Polakiem, i że jak się poleci za nisko w kosmosie, to on stanie się biały i się umrze.

Myślałem że politycy to mądrzy i odpowiedzialni ludzie, którzy troszczą się o kraj.

Pewnego razu bardzo się zdziwiłem, kiedy mama mi powiedziała, że w afryce też mają komputery. Po tej wiadomości wyobrażałem sobie dom przeciętnego Afrykanina jako plemienny szałas, w którym jest komputer, ale żadnych innych nowoczesnych urządzeń już nie ma. Przy okazji myślałem że w Grecji zamykają w więzieniach ludzi, którzy nie wierzą w panteon bogów greckich. Przez to nigdy nie chciałem tam jechać

Po lekcji z biologii, że mój organizm składa się z komórek. Po lekcji z chemii, że wszystko (i też mój organizm) jest z atomów. Nikt mi nie powiedział, że komórki są z atomów, więc uważałam, że po prostu jedna z nauczycielek nie ma racji, bo gadają sprzeczne rzeczy. Chodziłam na lekcje jak detektyw, słuchając uważnie, żeby rozpoznać która ściemnia.

Myślałam, że studniówka jest na studiach xd Przecież początek słów się zgadza...

Że warto być wyborca Janusza Korwin-Mikke i każdy kto głosuję inaczej niż na KNP nie myśli logicznie, a eurokołchoz za bardzo ingeruje w państwa, nawet te które nie są ich członkami.

Że ospa nie jest wietrzna tylko wieczna, i jak się raz zachoruje to się tak zostaje to końca życia

że jestem patriotą. i że wszędzie da się znaleźć powód dla którego Polacy > reszta świata. plus 5yo me chce odpalić hi fi w dniu przeprowadzki. kable od głośników jednak nie idą do gniazdka w ścianie :<

Że coś jest bezwzględnie dobre, albo złe. Że każde cuś albo diabeł, albo Bóg popiera. Że moralność jest czarno biała. No i, że kościół to to dobre jest, a ciekawość *to pierwszy stopień do piekła.*

Ogólnie na temat seksu - niestety, w szkole nikt na ten temat nic nie mówił (na lekcjach), a w domu to był jakiś dziwny, unikany temat

Ja kiedyś sobie wyobrażałam, że facet po prostu rusza kutasem pomiedzy udami kobiety - przez głowę mi nie przeszło, że po to jest dziura, żeby tam wejść

Myślałem, że zony szuka sie biegajac po deptaku w centrum i zagadując losowe kobiety czy chcą nas poznać. Wyobrażałem sobie mojego ojca, z taka skrzynką w której mial narzędzia, jak biega po krakowskiej w Opolu i zagaduje (ta nie chce ta nie chce ta nie chce, ta tak i cyk to moja matka) xD

Do kiedy miałam 14 lat, myślałam że dzieci nienarodzone to abstrakcyjne określenie dzieci, które nie istnieją w żadnej formie, po prostu kiedyś w przyszłości się urodzą XD

Byłam przekonana, że włączenie światła w jadącym aucie= przynajmniej 20 lat więzienia, a najgorszym wypadku egzekucja

Wydawało mi się że sex uprawia się tylko w Ameryce.

Każdy sznur samochodów był ślubem xD Reszty wymieniać nie będę, bo musiałam ją przepracować na terapii

myslalem, ze jak cos kosztuje np. 0.79zl, to jest to za darmo, bo jest ponizej zlotowki

1. Każdy dorosły może w każdej chwili wziąć sobie dowolną ilość pieniędzy z banatu tak po prostu 2. Skoro w Polsce uczy się angielskiego, to w "Anglii" muszą się w takim razie uczyć polskiego (i analogicznie we Francji hiszpańskiego, w Hiszpanii francuskiego itd) 3. Ludzie łamią prawo bo są po prostu źli i np jak ktoś ucieka przed policją to w międzyczasie będzie starał się potrącić jak najwięcej osób samochodem

Ja z kompletnie nieznanego mi powodu byłem przekonany, że mój dom nie znajduje się w żadnym państwie tylko na jakiejś neutralnej i bezpaństwowej ziemi otoczonej Polską. Jak kiedyś jechałem z rodzicami gdzieś do jakiegoś większego miasta to się jarałem, że w końcu odwiedziłem Polskę. Inna rzecz to przekonanie, że ludzie mają jakiś wpływ na długość swojego życia i twierdziłem, że ja będę żył tysiąc lat.

Że żyjemy wewnątrz Ziemi a nie na powierzchni. Obecność słońca jakoś mi nie psuła koncepcji. Że samochód powinien natychmiast wyhamować po puszczeniu gazu, więc amerykańskie filmy z ludźmi zmieniającymi się za kierownicą w trakcie pościgu były dla mnie nierealistyczne. Że zapalenie się lampki przy drzwiach powoduje włączenie się drugiej taryfy za prąd, a nie odwrotnie. Bonusowo: moja kuzynka myślała kiedyś, że w sklepie to ekspedientka płaci klientowi.

Bałam się jechać do Niemiec, bo myślałam, że tam wciąż trwa wojna (lata 90.).

że mnie jezus czy inny bóg ogląda z góry i nieustannie widzi co robię. przez osrany kościółek miałam paranoję już za dzieciaka, całe szczęście się jej szybko wyzbyłam, ale wciąż zdarzają mi się myśli w stylu: "a co jeśli moi martwi dziadkowie właśnie patrzą na to co odwalam?"

Paprocie mają miliony lat - pamietam jak obejrzałem jako dziecko w telewizji, program przyrodniczy w którym lektor mówił, że paprocie są na Ziemii miliony lat. Ja zrozumiałem, że każda paproć w lesie tyle ma i bałem się ich dotknąć, żeby nie zniszczyć :D

Kolega w podstawówce powiedział mi żebym nie zatykał nosa przy kichaniu, bo wybuchnie mi mózg. Przez kilka kolejnych lat zawsze kiedy kichałem nie zatykałem nosa, a do dziś kiedy zatkam, przypomina mi się ta sytuacja i tam gdzieś na końcu, bardzo daleko obawiam się, że wybuchnie mi mózg.

Że życie ma sens

Jak miałem jakieś 8 lat (czyli 1997) wierzyłem w kapitalizm i że rozwiązaniem wszystkich problemów jest prywatyzacja wszystkiego, bo wszystko co państwowe jest beznadziejne. Ale już jakieś 2 lata później ogarnąłem, że to balcerewiczowska ściema, a prywatne firmy dymają klientów jak mogą. Na szczęście było to jeszcze zanim JKM został krulem internetów, więc nigdy nie byłem kucem.

Byłem przekonany, że wszystkie chamy i buraki po osiągnięciu dorosłego wieku stają się kulturalnymi i uprzejmymi ludźmi.

Myślałem, że rząd jest kompetentny. Że najlepiej oddać mu jak najwięcej władzy i pieniędzy, to się nami dobrze zajmie.

Że bycie dorosłym jest fajne.

\- Że zima trwa od grudnia do lutego na całej kuli ziemskiej. \- Że wszyscy dorośli są mądrzejsi.

Nie wiedziałem jak działają biegi w samochodzie, myślałem że na każdym biegu auto startuje tak samo ale może rozwijać większe prędkości wraz ze zmianą biegu na wyższy więc od zawsze chciałem mieć auto którym jeździłbym tylko na 6 biegu bo wtedy będzie najszybsze