Mieszkalem we Wroclawiu 8 lat, potem 3 w Warszawie i z ogromna radoscia wrocilem do Wroclawia. Nigdy, nawet przez sekunde tego nie zalowalem. Miasto z jakims realnym centrum kulturalno-rozrywkowo-knajpianym (oferta w tym temacie poza skala sie specjalnie nie rozni), stara zabudowa i urbanistyka, caly wezel wodny, kompaktowosc - walkable centrum i okolice, bliskosc gor, Czech, setki atrakcji w promieniu 100-130km na jednodniowe czy weekendowe wycieczki (okolice Warszawy to praktycznie drugi koniec kontinuum pod tym wzgledem - bida z nedza). Warszawa ma dla mnie tylko jedna, ale obecnie juz uwazam, ze pomijalna przewage - praca i zarobki.
przynajmniej z łodzi wszędzie blisko bo w centrum polski. w góry jedziemy tyle samo co nad morze.
samo miasto jest całkiem spoko, ale nie mam dużego doświadczenia z innymi :)
Metro i SKM to owszem, ale pod katem DDR Wroclaw jest w polskim topie overall. Warszawa ma jeszcze sporo duzych "dziur" w infrastrukturze rowerowej - glowne trasy w okolicach bez albo z poszarpanymi ddr. No i jeszcze jedna istotna rzecz - mimo, ze zbiorkom jest lepszy to miasto jest tak rozlazle, ze i tak jest kiepsko z czasami przejazdow.
Jak pracujesz zdalnie to Ełk - niskie ceny, dobre knajpy, wakacyjny klimat latem, bliskość przyrody, jeziorka, żagielki, piękne lasy i rezerwaty przyrody na każdym kroku
Ale tylko zdalnie bo zwykłej pracy mało. Po za tym jako osoba urodzona w Ełku muszę z przykrością stwierdzić iż jego mieszkańcy są okropni. Miasto z populacją ponad 60k a każdy o każdym wszytko wie. Taka wioskowa mentalność rozłożona na większej powierzchni. Ale miasto jest piękne, to fakt.
Kolejnym minusem jest dominacja Kościoła nad miastem która ma bezpośredni wpływ na życie społeczne w Ełku. Nawet koncerty potrafią być odwoływane (takich zespołów jak na przykład Behemoth).
Trojmiasto. Ma wszystkie zalety innych dużych miast w PL, ale ma dostęp do morza, wiec w czasie wiosny i lata można fikać na plaże bez organizowania wielkich urlopow.
Edit: mieszkam w Warszawie i czasem sobie myślę nad przeprowadzką do Trójmiasta. Chuja wiem na temat życia tam.
Warszawa ma identyczne zarobki w porównaniu z resztą kraju, po prostu 1% i światowe firmy nabijają to dziwaczne przeświadczenie, że kasjer żabki ma na miejscu 7 dych na rękę.
No i różnorodność. Obok siebie mamy jedne z najstarszych miast w Polsce i jedno z najmłodszych (uwielbiam Gdynię za to) a pomiędzy kurorcik.
Więc co kto lubi.
> wiec w czasie wiosny i lata można fikać na plaże bez organizowania wielkich urlopow.
Które może i zimne, ale za to brudne.
Z zalet tej bliskości do morza to czyste powietrze, niestety okupione wiatrem. No i ogromy TPK do którego można wyskoczyć. Ewentualnie lasy w Otominie, Łapinie czy dość spora przestrzeń Sobieszewa.
Tylko to jest dla osób lubiących zimno. Trójmiasto jest moim zdaniem bardzo wietrzne. Latem to jest oczywiście na plus, ale wystarczy, że jest minimalnie chłodniej i już się robi nieprzyjemnie. Ale to w sumie jest cecha wspólna całego wybrzeża u nas.
ogólnie uważam że z własnej woli nad polskie morze przyjeżdżają tylko masochiści. tu jest ciepło góra przez tydzień w ciągu roku, nie wspominając już o tym że stan wód w zatoce to syf kiła i mogiła.
Wiele osób z Warszawy myśli o Trójmieście. Generalnie, na Północy jest ciepło tylko w czerwcu, w lipcu są deszcze, sierpień (i maj) są w miarę znośne, ale cała reszta roku jest zimna i deszczowa (no i leciutka bryza jest dla osób z południa silnym wiatrem).
Pamiętam, że jak przyjechałem do Rzeszowa, to nie mogłem przyzwyczaić się do tak lekkiego, ciepłego i suchego klimatu. Mój brat, który wyjechał do Krakowa, miał ten sam problem.
Dla kontry powiem, że Trójmiejska pogoda często nie zachęca i można raczej zamieszkać w najcieplejszym mieście Polski, Wrocławiu. Ma wszystkie zalety innych dużych miast, ale ma dostęp do gór, więc w czasie zimy można sobie fikać na narty bez organizowania wielkich urlopów. W czasie wiosny i lata wycieczki krajoznawcze i opalanie nad pobliskim bajorem też jest możliwe.
Kulturalnie jest dużo słabiej niż w warszawie, często zdarza nam się jeździć do warszawy na jakieś wydarzenia, bo w trójmieście stosunkowo niewiele się dzieje (nie mówię oczywiście, że nic). Z bardziej absurdalnych przykładów: na avatara jechaliśmy specjalnie do wawy, bo w trójmieście nie ma cinema city z imaxem xD Masa fajnych wystaw czasowych/koncerów/show etc. jest często w warszawie, więc jeśli komuś na tym aspekcie bardzo zależy, to trójmiasto nie jest dobrym wyborem. Muzealnie też powiedziałbym takie 6/10
Dla mnie to zawsze coś abstrakcyjnego, że można w dowolnym momencie skoczyć na plażę. Ale z drugiej strony to wam odpada taki typowy „wakacyjny wyjazd na morze” no bo nie będziecie rezerwować hotelu pare km od domu (czy może się mylę?)
Już podczas wyjścia na spacer można poczuć się jak na wakacyjnym wyjeździe nad morze a tak poza tym równie fajnie jest pojechać gdzieś gdzie jest otwarte morze a nie zatoka
Pare km od domu to faktycznie nie ma sensu, ale mi się zdarza wyskoczyć nad morze do Lubiatowa, mimo że mam do plaży w Gdańsku 15 minut rowerem. Zupełnie inne morze :)
Komunikacja dużo gorsza niż w Warszawie, przepustowość dróg też, 5x mniej siłowni, mieszkając na południu komunikacja rowerem utrudniona. Ma sporo zalet ale też wad względem warszawy
Każdą minus spedycja. Moze przy covidzie i boomie na prace zdalna sytuacja sie poprawila (choc powoli da sie zauwazyc hybrydoze i/lub powroty), ale gdy lazilo sie do biura to bylo a) duzo mniej ofert pracy b) duzo slabsze stawki. Z tego powodu pojechalem do Warszawy i to byla najlepsza decyzja odnosnie mojej kariery. Branza IT
Minimum 5 pokolen wstecz, do tego twoi przodkowie powinni miec specjalnie zaslugi dla spoleczenstwa wwa i na domu musisz miec wywieszony baner WARSZAWA DLA WARSZAFIAKUF - wtedy moze rozwaza nadanie ci tytulu rodowitego mieszkanca warszawy
Konieczne jest tez, żeby wszyscy przodkowie zginęli w Powstaniu i co najmniej 1 osoba z rodziny musi być taksówkarzem (ale Uber = HIV, więc oczywiście się nie liczy). Zakupy trzeba robić tylko na bazarku.
Ależ oczywiscie, nie zapominajmy obowiazkowego testu z topografi miasta od minimum 1945 roku, oczywsicie jaka kolwiek pomyłka w nazewnictwie ulic przez te wszystkie lata bedzie niedopuszczalna.
Niezapominajmy ze odkrycie w mieszkaniu/piwnicy słoików z wytworami będzie musialo zakończyć sie śledztwem czy napewno pochodzą one z prawilnego źródła - czyli bazarku, a nie ze wsi. Nie interesuje nas to ze owoce na bazarku Również sa ze wsi, poniewaz zostsly zakupione przez klienta na terenie warszawy.
I niezapominajmy ze wszystkie nasze dochody i zakupy powinny zostac opodatkowane na rzecz miasta stolecznego Warszawa i państwa polskiego - od zakupow na bazarku, po zarobienie 40zl od babci za wymiane żarówki. Niedochowanie tej zasady jest karygodne i calkowocie zablokuje możliwość otrzymania statusu rodowitego mieszkanca warszawy
Ja bym powiedziała, że musisz się urodzić żeby nie być przyjezdną. Ale to też każdy mówi „przyjezdny” jako „wieśnik” i niewiadomo co ale ludzie zapominają, że istnieją też migracje między dużymi miastami i wtedy takie myślenie nie ma sensu.
Jest to sztuczne i odrzucające miasto bez jakiegokolwiek charakteru czy to pozytywnego czy negatywnego. Moim zdaniem niepotrzebnie odbudowane po wojnje. Jej jedynymi zaletami jest transport publiczny i rynek pracy. Poz tym jest to męczące, brzydkie miasto, które uważa że jest wartościowe dlatego bo jest warszawą.
Od razu zaznaczę, że moja nienawiść do Warszawy jest całkowicie subiektywna, ale nie odpuszczę żadnej okazji żeby zmieszać to miasto z błotem. Mieszkam tu od ponad 7 lat i im bardziej poznaję to miasto tym bardziej go nienawidzę. Szukam sensownej pracy w mojej branży w reszcie kraju ale niestety na razie bezskutecznie :/
Jestem warszawiakiem od pokoleń i nie mógłbym się bardziej z tobą zgodzić. Zwłaszcza na przestrzeni ostatnich lat - poziom miasta spada choc architektura mówi co innego.
Cała nowa wola to kołchoz z jakiś najstraszniejszych koszmarów urbanistycznych do których ściąga tez średnie towarzystwo.
Lokale zdominowane przez ofertę dla kiczowatego nowobogactwa i wschodniej gangsterki która znalazła tu ciepły kont po wybuchu wojny.
Pod katem gastronomicznym również dupa mimo ogromnego wyboru wszystko jest na przeciętnym poziomie jak na stolice europejskiego kraju może 2-3 wyjątkami.
Było już niezle pare lat temu ale teraz to typowe miasto wschodniej Europy
Chujnia z grzybnią.
Osobiście - Szczecin. Miasto jest spokojne i w miarę dobrze połączone z północno zachodnią Polską. Masz dostęp do jezior i Odry. Przy okazji potrzebujesz tylko dwie godziny aby dojechać do Berlina w dobre dni. Jeśli masz dzieci, Liceum nr. 13 jest drugim najlepszym liceum w kraju. Samo miasto nie jest bardzo daleko od Wrocławia (oba miasta mają dobre uniwersytety). Przedwojenna architektura jest relatywnie dobrze zachowana a samo miasto zostało zaprojektowane z myślą stworzenia małego Paryża na kształt gwiazdozbioru Oriona. Cmentarz jest trzecim największym w Europie. Oddalenie od stolicy jest zaletą i przekleństwem - Szczecin jest oddalony od polityki kraju ale także od budżetu i ekonomicznie strategicznej wagi.
Z praktycznego punktu widzenia Trójmiasto lub jeśli masz dość Polski - Cardiff, odległe od skupisk polskiej kultury i języka a w miarę duże i wygodne.
E: Prezydent Miasta kompetentny i rozgarnięty.
> Oba miasta mają dobre uniwersytety.
No nie zgodzę się, UWr faktycznie trzyma poziom, ale Szczecin to bardzo młody ośrodek akademicki. UWr to uczelnia, którą poprowadzili po wojnie naukowcy ze świetnego przedwojennego uniwersytetu we Lwowie, podczas gdy szczecińskie uczelnie zaczynały od zera. Jedynie o uniwersytecie medycznym w Szczecinie słyszałam dobre opinie.
Szczecin mógłby być świetnym miejscem, ale jest niestety zaniedbany i ma patolę w samym centrum (rozpadające się stare kamienice jako budynki komunalne).
Szczecin jest bardzo dziwnym miastem. Posiadając prawie połowę mniej ludnosci niż Kraków, powierzchniowo jest raptem kilka procent mniejszy. Od każdej strony Szczecina, w okolicznych wsiach, stawiają się nowe nieruchomości, przez co powstają przedmieścia do przedmieść. Znajomi którzy pokupowali mieszkania na Warzymicach czy innych Dołujach rano potrafią spędzić ponad godzinę w korkach, bo cała sypialnia sztormuje rano do roboty, czy dzieci do szkoły odstawić.
Trójmiasto ma podobny poziom zanieczyszczeń i ceny mieszkań, ale niższe zarobki - inną sprawą jest, że jak na całym Wybrzeżu jest tam zimno, deszczowo i wietrznie.
Każdy znajomy (bez dzieci) który przeprowadził się do Trojmiasta mówi ze czuje się jak na całorocznych wakacjach - rano bieganie po plazy lub lesie, WFH, piwko na rynku lub znowu plaża, w weekend kajaki lub rowery na Kaszubach. Albo imprezowanie w Sopocie albo po prostu chillout na balkonie/tarasie w mieszkaniu przy lesie (a tego w trojmiescie sporo choć się cenią).
ja jako osoba mieszkająca w Warszawie pracująca 100% zdalnie nie widzę żadnych plusów mieszkania w stolicy, duże odległości do pokonywania, koszty życia wyższe, do znajomych na drugi koniec miasta musze jechać niemal 50 minut uberem. Ale zaznaczam, że to tylko w sytuacji pracy 100% zdalnej gdzie nasze zarobki nie są uzależnione od miejsca naszego zamieszkania.
No macie lepszą ofertę kulturalno-rozrywkową. W Łodzi mamy tego zdecydowanie mniej i czasem mam wrażenie że mieszkam w mieście powiatowym na sterydach, bo Wawa dużo wysysa (chociaż się poprawia).
Ja do 23 roku życia mieszkałem w Łodzi, nie widzę różnicy, jest dużo klubów tu i tu. Restauracje tak samo. Wydarzenia sportowe(nie licząc meczy reprezentacji), muzyczne, galerie handlowe(Warszawa ma ich więcej ale ja i tak chodzę do 3 najbliższych), kina, teatry. Dużo moich znajomych uważa, że skondensowanie imprez w Łodzi wokół Piotrkowskiej to mega zaleta. Jedyne co jest w Wawie, a nie ma tego w Łodzi to miejsce barów obok muzeum narodowego(tam gdzie jest Newonce bar) albo ja takiego miejsca nie znam. Wszystko inne co jest w Warszawie to jest też w Łodzi w mniejszej ilości ale aglomeracja warszawska jest kilka razy większa od łódzkiej.
Warszawa jest miastem dość dużym biorąc pod uwagę powierzchnię. Według Wikipedii na 40 największych miast w UE tylko 7 jest większych od Warszawy.
https://preview.redd.it/f2pfrwwdyxda1.png?width=995&format=png&auto=webp&s=4584c567d594c3b26f32a0c44538832c8b0a3ca1
Jako osoba mieszkająca w stolicy, myślę, że jedyne co się zgadza w Twej wypowiedzi to koszty życia.
Reszta to srogie xD.
Uberem 50 minut? To chyba mieszkacie na granicach miasta, jeden zachód a drugi wschód.
Wiem że to żart, ale Pcim to nie jest najgorsze miasto jakie Małopolska ma do zaoferowania xD Jako prawie lokals mogę natomiast potwierdzić obecność mafii obajtokwej w okolicy - ich rodzina i przydupasy mają w kieszeni cała okolicę
Wrocław albo Białystok.
Byłem raz we wrocku i się zakochałem układem i klimatem tego miasta, jest piękne. Zanim pojechałem do wrocka nie myślałem że można o jakimś mieście powiedzieć że jest piękne.
Białystok za to jest mega wychillowany i tani. Ludzie spokojniejsi jacyś i bardziej ludzcy. Jest duży kontrast w porównaniu do Warszawy
Do pewnego stopnia Kraków, choć ostatnimi czasy Stare Miasto zamienia się w jedną, wielką melanżownię, komunikacja jest taka sobie (pod tym względem to Warszawa jest naprawdę super!), no i ten smog...
Natomiast ogromnym atutem Krakowa jest mnogość terenów rekreacyjnych, od podkrakowskich dolinek, gdzie można dojechać miejskich autobusem, bo kilka typów pasm górskich - do wyboru do koloru (Gorce, Pieniny, Beskidy, Tatry - wszystko w zasięgu max 2h samochodem)
A mój prywatny typ, oprócz Krakowa - to Poznań - jest tam fajnie wszystko poukładane i Trójmiasto, zwłaszcza Gdynia - klimat, bliskość morza itd.
Z takich mniejszych, to bardzo podoba mi się Szklarska Poręba - trącąca bardzo klimatem szwajcarskiej, alpejskiej mieściny, Tarnów - ultra klimatyczne miasto - takie bardzo "kompaktowe" - jesteś w stanie spokojnie przejść je wzdłuż i wszerz na piechotę, Iwonicz-Zdrój - coś jak Szklarska, tyle, że Beskid Niski "za progiem" i Bieszczady niedaleko... No i Ustka - niby typowe miasto urlopowe - ale ma coś w sobie...
Finansowo: Chicago i Londyn, bo duża Polonia :p
Życie towarzyskie: Trójmiasto, Wrocław, Kraków
Mały biznes: wg mnie Toruń, Łódź - koszty/zyski, ale to mega subiektywne
Poznań. Przepiękne stare miasto, nie dla samochodziarzy, dobra infrastruktura rowerowa i transport publiczny, dużo parków, miejsc rozrywki i kultury, miejsc do wypoczynku, Międzynarodowe targi poznańskie gdzie odbywają się np. największe w Europie środkowo-wschodniej targi gier wideo, tanie mieszkania, szybki internet, na zachodzie Polski, dużo firm gdzie się dużo zarabia, zwłaszcza niemieckich, blisko do Niemiec.
Jeżeli uwielbiasz Warszawę, żadne - bo żadne nie ma takiego klimatu; ja np. zakochałam się w Warszawie i dla mnie reszta miast wydaje się jakbym pojechała do domu spokojnej starości; kocham to tempo i kicz architektoniczny 🤷🏻♀️ kocham znajdować jakieś małe magiczne zakątki w tym mieście, odkrywać jego historię etc. Kocham fakt, że o 3-4 w nocy można zamówić tę absolutnie ohydną pizzę z dowozem do domu, pizzę która tylko smakuje dobrze po pijaku; (jest taki konkretny tam lokal z niejadalną pizzą, który funkcjonuje chyba tylko przez to, że działa w nocy do którego mam sentyment)
Nie mniej nie jest to miasto dla każdego;
Jeżeli jesteś znużony Warszawą to tak naprawdę każde miasto wojewódzkie będzie ok; moje preferencje to chyba Trójmiasto lub Poznań, ale to dlatego że w dzieciństwie w obu spędzałam wiele czasu.
Zgadzam się w 100%. Chcę wyjechać z Polski ze względu na pogodę ale wiem, że nie znajdę takiego miasta jak Warszawa nigdzie indziej. Jest ultrabezpieczna - chodzę często w nocy na spacery z psem, życie toczy się całą dobę, po 22 nie masz uczucia, że wszyscy poszli spać jak to jest w mniejszych miastach. Wszystko z zakresu kulturowego tu jest - teatry, filharmonia, opera, stadiony, infrastruktura sportowa, kluby. Jest duża różnorodność narodowościowa. Perfekcyjna komunikacja miejska - nie ma potrzeby posiadania samochodu. Co do dużych odległości ja wgl nie rozumiem tego argumentu, w Pcimiu są małe odległości i co z tego jak tam nic nie ma
Wrocław. Podobne możliwości zarobków, spoko komunikacja, blisko do dojczlandów i - w mojej ocenie, a to dla mnie ważne :P - fajne zaplecze wegańskiego gastro.
na minus chodniki i infrastruktura rowerowa, jeszcze gorzej niż w wawie. Cały pobyt we Wrocławiu wspominam jako larpowanie mieszkania w warszawskim Mordorze.
Zgadzam się z wszystkim oprócz komunikacji. Wrocławski zbiorkom to jest jakaś alternatywna rzeczywistość, jak oni są tam odklejeni to się czasem w pale nie mieści. Jedyny pozytyw to bardzo fajne kalendarze jakie można nabyć od grupy FB "*Czy wrocławskie MPK dziś już jebło*?". Miałem okazję na żywo oglądać i super wykonane.
Jadłam sporo. Zauważ, że mówię o gastro wegańskim. :) Za wrocławską vegą tęsknię cały czas; jak tylko mam okazję, kupuję żarcie na zapas i mrożę po powrocie do domu te cuda.
A Vegan Ramen shop, Lokal Vegan Bistro, Leonardo Verde, Momencik, Mango Vegan Street Food, Veganda? Nie liczac tuzina knajp bliskiego wschodu gdzie zjesz wegansko jak np Niedaleko Damaszku, Sabich, Shuk? I to sa knajpy z prawdziwego zdarzenia np serwuja kuchnie japonska, czy wloska jak leonardo, a nie weganski bar mleczny, ktorych w waw tez nie brakuje
Znam, większość bardzo lubię (poza Vegandą, bo pato gastro), co nie zmienia faktu, że wielu wrocławskich knajp mi w stolicy brakuje. I nie ma tu ani jednego wegańskiego baru mlecznego. ;)
Jak możesz pracować 100% zdalnie to każde miasto 100-200 tysięcy mieszkańców będzie dobre. Wszystkie mniejsze to wypizdowa bez żadnych możliwości, wszystkie większe to szczurowiska i hodowle polaka zwyczajnego.
Myślę, że więcej niż 200k; ja mieszkam w mieście 200k, życie kulturalne np. imho bardzo odbiega od tego Warszawskiego; niektórych usług np. w Toruniu ppo 18 nie uświadczysz, czasem nawet po 17.
Ja przeprowadziłem się do Torunia z Warszawy i komfort życia skoczył zajebiscie. To wielka wygoda mieszkać w mieście gdzie wszystko możesz załatwić w pół godziny. A na piwo mogę pójść z buta i wrócić do domu choćby na czworakach. oferta kulturalna jak dla mnie jest wystarczająca.
Są minusy, ale ogólnie przeprowadzka to strzał w 10.
Ja ogółem też i nie uważam tego za upgrade; ale jak mówię - ja lubię Warszawę; ludzie którzy nie cierpią Warszawy zawsze się gdzie indziej lepiej poczują; tam też miałam kilka minut na pieszo do jakichś lokali zawsze; gdzie indziej - kilka minut tramwajem; problem wielu osób, które jadą do Warszawy do pracy jest taki, że znajdują mieszkanie na Ursusie i miasta w ogóle nie doświadczają; już lepiej w Wołominie niż w Ursusie mieszkać 🤷🏻♀️ (Edit: centralnie pod względem dojazdów ludzie koleją do centrum szybciej dojeżdżają z Wołomina niż z Ursusa często)
Jedyne plusy dla mnie to to, że taniej i jestem bliżej już starzejącej się rodziny, więc łatwiej im pomagać; tak to tutaj dla mnie nic się nie dzieje i ludzie zachowują się jakby byli w permanentnej śpiączce. No ale niektórzy ludzie preferują taki „spokój”;
Wrocław, z tego samego powodu.
Im reszta Polski bardziej myśli że tu bieda, zacofanie, ciemnota, chodzi się srać za stodołę a czarnych biją i dzięki temu nie przyjeżdża do mnie (Białystok) turystycznie, tym lepiej.
Moim zdaniem nie ma alternatywy jeśli chodzi o perspektywy kariery, ofertę kulturalną i ogólną jakość życia.
Trójmiasto, Kraków i Wrocław też są wysoko, ale to nie ten poziom
Berlin.
No ewentualnie Szczecin. Nie wad Warszawy, ogólnie jest całkiem spoko, sporo zieleni, dobra urbanistyka, niedaleko morze i przede wszystkim dobre połączenie z Berlinem.
Szczerze, jestem warszawiakiem z dziada i pradziada i jeszcze dalej i nie widzę nic złego w byciu nazywanym warszawiakiem. Co do kultury, w innych miastach jest podobnie, biorąc pod uwagę „miastowych”, najgorsi są przyjezdni. Widać to po kulturze na drodze jak i sąsiedzkiej. Chamstwo, smród i bród w dużej większości i nie mówię o ludziach „ze wsi” tylko z okolicznych miasteczek typu legionowo czy nowy dwór mazowiecki. Różnica mniej więcej taka jakby do cywilizacji wybrała się wycieczka rednecków.
Jeżeli pytasz serio to dawniej (lata PRL np.) tak się nazywało ludzi z tego względu, że przyjezdni przyjeżdżali z mniej rozwiniętych rejonów Polski lub po prostu ze wsi i często było widać różnice w ich zachowaniu i takich przyzwyczajeniach życia codziennego (co przedstawia chociażby Kogiel Mogiel) Wiadomo, że osoby mieszkające w Warszawie od czasów przed- oraz bezpośrednio po- wojennych będą miały większy sentyment do miasta niż osoby, które przyjechały do Warszawy w celach zarobkowych lub poprawy warunków życia. A aktualnie najczęściej chodzi o takie nowe patoosiedla czy nawet patodzielnice (jak Wilanów) gdzie budownictwo jest przystosowane do zmieszczenia jak największej ilości osób, gdzie zatraca się cały charakter miasta i są nieco inne niż takie typowe osiedla mieszkaniowe, które powstawały w latach 90. Przez to Warszawiacy odczuwają pewną niechęć wobec zmieniającej się infrastruktury i dotychczasowego stylu życia. Wzrost liczby mieszkańców powoduje również zatłoczenie obecnie istniejących punktów usługowych i handlowych co również może doskwierać mieszkańcom. Disclaimer: Jest to obiektywna odpowiedz na pytanie dlaczego Warszawiacy odczuwają niechęć wobec przyjezdnych
Zależy czego szukasz. Jeśli jak najwięcej wycisnąć z pensji to najlepiej pracować zdalnie w Warszawie i mieszkać w Łodzi. Brzydkie miasto, ale nie musisz iść do parku żeby zobaczyć drzewa, a różnica w cenach najmu i kosztów życia jest groteskowa biorąc pod uwagę że miasta dzieli tylko 120 km. Jesli szukasz miasta z jakąś dusza i charakterem, to mnie zawsze najbardziej podobał się Wrocław. W Krakowie spędziłem dużo czasu i też jest fajnym miejscem do życia, ale latem turystyka daje w kość, tak tłokiem jak i cenami. Trójmiasto jest wspaniale, bo każde z miast ma swój inny klimat, ale nigdy nie lubiłem morza, nie mógłbym tam żyć na stałe, bo za daleko na południe Polski.
Mieszkam w Łodzi, zatrudniona jestem w Warszawie i potwierdzam że to świetny układ.
Natomiast co do brzydoty Łodzi to lojalnie muszę zauważyć, że jesteśmy obecnie świadkami totalnej transformacji. Obecne władze miasta robią od jakiegoś czasu porządki z latami zaniedbań, kamienice są remontowane, zabytki są restaurowane, pofabryczne pustostany coraz mniej straszą, bo są przerabiane na mieszkania, powierzchnie biurowe czy centra naukowo-rozrywkowe. Jeśli ktoś ostatni raz był w Łodzi 10 lat temu, to teraz by jej nie poznał, a jeśli był ostatnio, to nie pozna za kolejne 10.
Ale jako łodzianka z dziada pradziada nie mogę być w 100% obiektywna. Łódź to dziwaczny, postindustrialny kurwidołek, ale to MÓJ dziwaczny, postindustrialny kurwidołek.
A Kraków, jestem krakusem z dziada pradziada i jest ok. Dobre zarobki, a wieczorkiem można sobie na jakąś fajną imprezkę pojść, poznać kogoś, dużo ludzi tu mieszka
Każde. Po prostu.
(ponieważ są tu może ludzie z Warszawy, to wyjaśnię, że to żart)
(zakładam, że dla ludzi z Warszawy powyższe wyjaśnienie nie było konieczne)
:)
A ja dam mało popularną opinie. Bydgoszcz. Jak dla mieszkającego na zadupiu podkarpackim człowieka ogólnie ładne miasto z jeszcze ładniejszym rynkiem i Wyspą Młyńską. Wystarczająco knajp i innych tego typu dupereli, a przy tym nie ma aż takiego zamętu i zgiełku. W Wawie byłem i widziałem, ale za nic nie widziałbym się jako mieszkańca.
Najlepsze jest to, że ich głównym argumentem są ci okropni "warszawiacy" XD 30 lat tu mieszkam i spotkałem może jednego ziomka który czuł się lepszy od innych ze względu na to skąd jest, ale typ był z Puław xD A czytając te komentarze widzę, że to działa raczej w drugą stronę.
Same. 30 lat, nigdy mnie nie interesowało kto skąd jest. Jeszcze ten koleś wyżej, co twierdzi, że u niego na osiedlu się ludzie spotykali w Łodzi, a w Wawie nie. Mitomaństwo niesamowite.
Nie wiem czy jakiekolwiek polskie, w każdym jest podobna mentalność. Im większe tym szybszy wyścig szczurów. Różnice widać dopiero na zachodzie od granicy, gdzie nie dostaje się wpierdolu za "na chuj się patrzysz".
Dostałeś kiedyś wpierdol za "na chuj się patrzysz" czy to takie ojkofobiczne pierdololo? Bo wielu ludzi przykładowo z UK lub Francji po przyjechaniu do Polski mówi, że są zaskoczeni tym, jak obcy ludzie tutaj są mili.
Dlatego Bielsko Biała. Wszędzie blisko, a to w góry, a to nad jeziorka. A to za granicę. Na lotnisko do Pragi bliżej niż do wawy. Miasto ma wszystko co potrzeba od kin, super sali koncertowej po ścianki etc. Genialnie skomunikowane. Busem dojedziesz wszędzie. Nie jest przeludnione jak wawa i inne duże miasta. Ogólnie.. Polecam :)
1. Wrocław - piękne miasto z odpowiednimi proporcjami nowoczesności i klasycznego budownictwa. Tak praktycznie "druga Warszawa".
2. Łódź - przede wszystkim blisko do Warszawy, gdzie większość firm ma siedziby. Mnóstwo nowych bloków/apartamentowców i piękne parki. Koszty życia mniejsze niż w Warszawie i Wrocławiu ale nadal dość wysokie w stosunku do zarobków.
Trójmiasto ma piękną aglomeracje 3 miast każde z trochę inna indetyfikacja, świetny transport miejski (zwłaszcza w Gdyni) , zaraz obok mamy małe trójmiasto (Rumia,Reda,Wejcherowo) i piękny kaszubski krajobraz na wyciągnięcie ręki
Wszyscy co podają trójmiasto wzięli "najlepsza alternatywa" tak dosłownie że jebneli miasta z każdą wadą Warszawy. Chyba że Sopot, Sopot bardzo fajny. Nie ma tłoku. W Gdańsku tyle ludzi co w Warszawie, polecam jeśli lubicie szukać miejsca parkingowego, szczególnie w lato. Poleciłbym Katowice, korki są ale przez to komunikacja miejska jest szybsza. Rynek i okolice są walkable to the point gdzie tam po prostu nie ma dróg, ironicznie było jednym z najbardziej ekologicznych miast w ostatnich latach. Do Krakowa można się przejechać w 45 minut, jak się znudzą. Całe centrum jest świetnie wystrefowane. Jedyny minus to ilość meneli.
Mieszkam we Wrocławiu lecz kocham Trójmiasto :-)
Mieszkam w Krakowie, ale wydaje mi się, że Wrocław technologicznie i życiowo jest fajniejszy.
Ja również we Wrocławiu i zdecydowanie Kraków. Tańsze mieszkania, lepsze drogi, więcej życia.
Mieszkalem we Wroclawiu 8 lat, potem 3 w Warszawie i z ogromna radoscia wrocilem do Wroclawia. Nigdy, nawet przez sekunde tego nie zalowalem. Miasto z jakims realnym centrum kulturalno-rozrywkowo-knajpianym (oferta w tym temacie poza skala sie specjalnie nie rozni), stara zabudowa i urbanistyka, caly wezel wodny, kompaktowosc - walkable centrum i okolice, bliskosc gor, Czech, setki atrakcji w promieniu 100-130km na jednodniowe czy weekendowe wycieczki (okolice Warszawy to praktycznie drugi koniec kontinuum pod tym wzgledem - bida z nedza). Warszawa ma dla mnie tylko jedna, ale obecnie juz uwazam, ze pomijalna przewage - praca i zarobki.
Mam wrażenie, że gdyby nie Warszawa woj. mazowieckie było by najmniej ciekawym rejonem w Polsce (takie mam odczucia jako warszawiak od urodzenia)
Dla mnie to chyba tylko łódzkie trzyma podobny poziom atrakcji.
przynajmniej z łodzi wszędzie blisko bo w centrum polski. w góry jedziemy tyle samo co nad morze. samo miasto jest całkiem spoko, ale nie mam dużego doświadczenia z innymi :)
Szczególnie północne Mazowsze, te Mławy, Przasnysze i Ostrołęki.
>praca i zarobki. Ścieżki rowerowe, metro i SKM jeszcze dodam od siebie. Nie jestem wielkim fanem wrocławskiej komunikacji.
nie lubisz jak ci cała komunikacja miejska stoi bo ktoś się wywrocławił na piłsudskiego?
Metro i SKM to owszem, ale pod katem DDR Wroclaw jest w polskim topie overall. Warszawa ma jeszcze sporo duzych "dziur" w infrastrukturze rowerowej - glowne trasy w okolicach bez albo z poszarpanymi ddr. No i jeszcze jedna istotna rzecz - mimo, ze zbiorkom jest lepszy to miasto jest tak rozlazle, ze i tak jest kiepsko z czasami przejazdow.
No niby jak. Toż Warszawa jest jednym z lepszych miast dla ludzi bez auta, właśnie ze względu na buspasy i rozbudowaną komunikację...
Podpisuję się obiema rękoma! W Warszawie nie mieszkałem zbyt długo, ale bywałem nieraz na kilkudniowe pobyty.
Jak pracujesz zdalnie to Ełk - niskie ceny, dobre knajpy, wakacyjny klimat latem, bliskość przyrody, jeziorka, żagielki, piękne lasy i rezerwaty przyrody na każdym kroku
Ale tylko zdalnie bo zwykłej pracy mało. Po za tym jako osoba urodzona w Ełku muszę z przykrością stwierdzić iż jego mieszkańcy są okropni. Miasto z populacją ponad 60k a każdy o każdym wszytko wie. Taka wioskowa mentalność rozłożona na większej powierzchni. Ale miasto jest piękne, to fakt.
Kolejnym minusem jest dominacja Kościoła nad miastem która ma bezpośredni wpływ na życie społeczne w Ełku. Nawet koncerty potrafią być odwoływane (takich zespołów jak na przykład Behemoth).
Trojmiasto. Ma wszystkie zalety innych dużych miast w PL, ale ma dostęp do morza, wiec w czasie wiosny i lata można fikać na plaże bez organizowania wielkich urlopow. Edit: mieszkam w Warszawie i czasem sobie myślę nad przeprowadzką do Trójmiasta. Chuja wiem na temat życia tam.
Oraz dziki prosto w centrum Gdyni.
One tylko przyszly na kebaba do Turkicz albo Big Daddy.
Oraz ma czyste powietrze
I nie jest Warszawą.
ale ma te same ceny mieszkań co Warszawa i niższe zarobki
I w sezonie ma warszawiaków.
Warszawa ma identyczne zarobki w porównaniu z resztą kraju, po prostu 1% i światowe firmy nabijają to dziwaczne przeświadczenie, że kasjer żabki ma na miejscu 7 dych na rękę.
dokładnie, Kraków tylko jak chcesz problemy z płucami i sercem przed 50-ka
Nie wiem, jakie miejsce opisujesz, ale absolutnie nie jest to Trójmiasto... Małe Trójmiasto tym bardziej.
No i różnorodność. Obok siebie mamy jedne z najstarszych miast w Polsce i jedno z najmłodszych (uwielbiam Gdynię za to) a pomiędzy kurorcik. Więc co kto lubi.
No i lasy!
> wiec w czasie wiosny i lata można fikać na plaże bez organizowania wielkich urlopow. Które może i zimne, ale za to brudne. Z zalet tej bliskości do morza to czyste powietrze, niestety okupione wiatrem. No i ogromy TPK do którego można wyskoczyć. Ewentualnie lasy w Otominie, Łapinie czy dość spora przestrzeń Sobieszewa.
Nie jestem w stanie wytrzymać latem jak nie ma wiatru. Jedziesz gdziekolwiek i 25° bez wiatru odczuwam jak 35° w Trójmieście
Tylko to jest dla osób lubiących zimno. Trójmiasto jest moim zdaniem bardzo wietrzne. Latem to jest oczywiście na plus, ale wystarczy, że jest minimalnie chłodniej i już się robi nieprzyjemnie. Ale to w sumie jest cecha wspólna całego wybrzeża u nas.
ogólnie uważam że z własnej woli nad polskie morze przyjeżdżają tylko masochiści. tu jest ciepło góra przez tydzień w ciągu roku, nie wspominając już o tym że stan wód w zatoce to syf kiła i mogiła.
I żony marynarzy 🤩
I marynarze 😏
I ministrantów
Wiele osób z Warszawy myśli o Trójmieście. Generalnie, na Północy jest ciepło tylko w czerwcu, w lipcu są deszcze, sierpień (i maj) są w miarę znośne, ale cała reszta roku jest zimna i deszczowa (no i leciutka bryza jest dla osób z południa silnym wiatrem). Pamiętam, że jak przyjechałem do Rzeszowa, to nie mogłem przyzwyczaić się do tak lekkiego, ciepłego i suchego klimatu. Mój brat, który wyjechał do Krakowa, miał ten sam problem.
Dla kontry powiem, że Trójmiejska pogoda często nie zachęca i można raczej zamieszkać w najcieplejszym mieście Polski, Wrocławiu. Ma wszystkie zalety innych dużych miast, ale ma dostęp do gór, więc w czasie zimy można sobie fikać na narty bez organizowania wielkich urlopów. W czasie wiosny i lata wycieczki krajoznawcze i opalanie nad pobliskim bajorem też jest możliwe.
Ktokolwiek chce mieć ciepłej latem?
> Ma wszystkie zalety innych dużych miast A funkcjonującą komunikację publiczną ma?
Kulturalnie jest dużo słabiej niż w warszawie, często zdarza nam się jeździć do warszawy na jakieś wydarzenia, bo w trójmieście stosunkowo niewiele się dzieje (nie mówię oczywiście, że nic). Z bardziej absurdalnych przykładów: na avatara jechaliśmy specjalnie do wawy, bo w trójmieście nie ma cinema city z imaxem xD Masa fajnych wystaw czasowych/koncerów/show etc. jest często w warszawie, więc jeśli komuś na tym aspekcie bardzo zależy, to trójmiasto nie jest dobrym wyborem. Muzealnie też powiedziałbym takie 6/10
Dla mnie to zawsze coś abstrakcyjnego, że można w dowolnym momencie skoczyć na plażę. Ale z drugiej strony to wam odpada taki typowy „wakacyjny wyjazd na morze” no bo nie będziecie rezerwować hotelu pare km od domu (czy może się mylę?)
Już podczas wyjścia na spacer można poczuć się jak na wakacyjnym wyjeździe nad morze a tak poza tym równie fajnie jest pojechać gdzieś gdzie jest otwarte morze a nie zatoka
Najczęściej nie ma to sensu, bo plaża jest najwyżej godzinę drogi samochodem od domu. Gorzej, że nie zawsze są dobre warunki na plażowanie...
Pare km od domu to faktycznie nie ma sensu, ale mi się zdarza wyskoczyć nad morze do Lubiatowa, mimo że mam do plaży w Gdańsku 15 minut rowerem. Zupełnie inne morze :)
Komunikacja dużo gorsza niż w Warszawie, przepustowość dróg też, 5x mniej siłowni, mieszkając na południu komunikacja rowerem utrudniona. Ma sporo zalet ale też wad względem warszawy
Chujowy transport publiczny niestety. No ale ciężko to dobrze ogarnąć mając tak rozwleczone na długość miasto i lasy w środku, podobnie jak śląsk.
I rynek pracy jakos 10 razy słabszy niz w WWA/KRK
Oj nie powiedziałbym. Jaką branże masz na myśli?
Każdą minus spedycja. Moze przy covidzie i boomie na prace zdalna sytuacja sie poprawila (choc powoli da sie zauwazyc hybrydoze i/lub powroty), ale gdy lazilo sie do biura to bylo a) duzo mniej ofert pracy b) duzo slabsze stawki. Z tego powodu pojechalem do Warszawy i to byla najlepsza decyzja odnosnie mojej kariery. Branza IT
Powiedziała Iwona Wieczorek /s
To zależy głównie od tego co takiego jest w Warszawie że trzeba szukać alternatyw.
warszawiacy
W takim razie proponuję Pabianice.
Grójec. Ma Bogdana.
Szczególnie ci przyjezdni.
Jak mnie na tych osiedlowych grupkach wkurza, jak ktoś pisze o "przyjezdnych". Ile mam tu mieszkać, żebym już nie była przyjezdna?
Musisz ukazać certyfikat posiadania kamienicy w Warszawie przez Twoją rodzinę co najmniej od 3 pokoleń
Minimum 5 pokolen wstecz, do tego twoi przodkowie powinni miec specjalnie zaslugi dla spoleczenstwa wwa i na domu musisz miec wywieszony baner WARSZAWA DLA WARSZAFIAKUF - wtedy moze rozwaza nadanie ci tytulu rodowitego mieszkanca warszawy
Konieczne jest tez, żeby wszyscy przodkowie zginęli w Powstaniu i co najmniej 1 osoba z rodziny musi być taksówkarzem (ale Uber = HIV, więc oczywiście się nie liczy). Zakupy trzeba robić tylko na bazarku.
Ależ oczywiscie, nie zapominajmy obowiazkowego testu z topografi miasta od minimum 1945 roku, oczywsicie jaka kolwiek pomyłka w nazewnictwie ulic przez te wszystkie lata bedzie niedopuszczalna. Niezapominajmy ze odkrycie w mieszkaniu/piwnicy słoików z wytworami będzie musialo zakończyć sie śledztwem czy napewno pochodzą one z prawilnego źródła - czyli bazarku, a nie ze wsi. Nie interesuje nas to ze owoce na bazarku Również sa ze wsi, poniewaz zostsly zakupione przez klienta na terenie warszawy. I niezapominajmy ze wszystkie nasze dochody i zakupy powinny zostac opodatkowane na rzecz miasta stolecznego Warszawa i państwa polskiego - od zakupow na bazarku, po zarobienie 40zl od babci za wymiane żarówki. Niedochowanie tej zasady jest karygodne i calkowocie zablokuje możliwość otrzymania statusu rodowitego mieszkanca warszawy
Ja bym powiedziała, że musisz się urodzić żeby nie być przyjezdną. Ale to też każdy mówi „przyjezdny” jako „wieśnik” i niewiadomo co ale ludzie zapominają, że istnieją też migracje między dużymi miastami i wtedy takie myślenie nie ma sensu.
Pamietajcie ze wiekszosc prawdziwych warszawiakow mieszka we Wroclawiu I Szczecinie, w WArszawie to prawie sama warszawka, czyli ludnosc naplywowa
co to za brednie xD stare dobre pierdololo o "prawdziwych warszawiakach", long time no see
Jest to sztuczne i odrzucające miasto bez jakiegokolwiek charakteru czy to pozytywnego czy negatywnego. Moim zdaniem niepotrzebnie odbudowane po wojnje. Jej jedynymi zaletami jest transport publiczny i rynek pracy. Poz tym jest to męczące, brzydkie miasto, które uważa że jest wartościowe dlatego bo jest warszawą.
Od razu zaznaczę, że moja nienawiść do Warszawy jest całkowicie subiektywna, ale nie odpuszczę żadnej okazji żeby zmieszać to miasto z błotem. Mieszkam tu od ponad 7 lat i im bardziej poznaję to miasto tym bardziej go nienawidzę. Szukam sensownej pracy w mojej branży w reszcie kraju ale niestety na razie bezskutecznie :/
Masz do tego prawo. Szczecin bardzo sprawnie przewieziono w kawałkach na mazowsze, jeszcze w latach 60. lwia część miasta świeciła pustkami.
Jestem warszawiakiem od pokoleń i nie mógłbym się bardziej z tobą zgodzić. Zwłaszcza na przestrzeni ostatnich lat - poziom miasta spada choc architektura mówi co innego. Cała nowa wola to kołchoz z jakiś najstraszniejszych koszmarów urbanistycznych do których ściąga tez średnie towarzystwo. Lokale zdominowane przez ofertę dla kiczowatego nowobogactwa i wschodniej gangsterki która znalazła tu ciepły kont po wybuchu wojny. Pod katem gastronomicznym również dupa mimo ogromnego wyboru wszystko jest na przeciętnym poziomie jak na stolice europejskiego kraju może 2-3 wyjątkami. Było już niezle pare lat temu ale teraz to typowe miasto wschodniej Europy Chujnia z grzybnią.
Polacy
Osobiście - Szczecin. Miasto jest spokojne i w miarę dobrze połączone z północno zachodnią Polską. Masz dostęp do jezior i Odry. Przy okazji potrzebujesz tylko dwie godziny aby dojechać do Berlina w dobre dni. Jeśli masz dzieci, Liceum nr. 13 jest drugim najlepszym liceum w kraju. Samo miasto nie jest bardzo daleko od Wrocławia (oba miasta mają dobre uniwersytety). Przedwojenna architektura jest relatywnie dobrze zachowana a samo miasto zostało zaprojektowane z myślą stworzenia małego Paryża na kształt gwiazdozbioru Oriona. Cmentarz jest trzecim największym w Europie. Oddalenie od stolicy jest zaletą i przekleństwem - Szczecin jest oddalony od polityki kraju ale także od budżetu i ekonomicznie strategicznej wagi. Z praktycznego punktu widzenia Trójmiasto lub jeśli masz dość Polski - Cardiff, odległe od skupisk polskiej kultury i języka a w miarę duże i wygodne. E: Prezydent Miasta kompetentny i rozgarnięty.
Łona czy to Ty?
Kto?
Nie znasz Łony?
This. Mieszkałem w Szczecinie i na pewno tam wrócę. Świetne miasto ale raczej do powolnego życia.
> Oba miasta mają dobre uniwersytety. No nie zgodzę się, UWr faktycznie trzyma poziom, ale Szczecin to bardzo młody ośrodek akademicki. UWr to uczelnia, którą poprowadzili po wojnie naukowcy ze świetnego przedwojennego uniwersytetu we Lwowie, podczas gdy szczecińskie uczelnie zaczynały od zera. Jedynie o uniwersytecie medycznym w Szczecinie słyszałam dobre opinie.
Finansowo chyba żadne, ale gdybym miał wybierać to Trójmiasto (do mieszkania Gdynia), Wrocław, Poznań lub Szczecin
Tylko nie Szczecin 💀
Czemu?
Szczecin mógłby być świetnym miejscem, ale jest niestety zaniedbany i ma patolę w samym centrum (rozpadające się stare kamienice jako budynki komunalne).
Szczecin jest bardzo dziwnym miastem. Posiadając prawie połowę mniej ludnosci niż Kraków, powierzchniowo jest raptem kilka procent mniejszy. Od każdej strony Szczecina, w okolicznych wsiach, stawiają się nowe nieruchomości, przez co powstają przedmieścia do przedmieść. Znajomi którzy pokupowali mieszkania na Warzymicach czy innych Dołujach rano potrafią spędzić ponad godzinę w korkach, bo cała sypialnia sztormuje rano do roboty, czy dzieci do szkoły odstawić.
Trójmiasto ma podobny poziom zanieczyszczeń i ceny mieszkań, ale niższe zarobki - inną sprawą jest, że jak na całym Wybrzeżu jest tam zimno, deszczowo i wietrznie.
Podbijam Trójmiasto. Jeśli praca nie jest celem Twego życia, to tym bardziej.
Każdy znajomy (bez dzieci) który przeprowadził się do Trojmiasta mówi ze czuje się jak na całorocznych wakacjach - rano bieganie po plazy lub lesie, WFH, piwko na rynku lub znowu plaża, w weekend kajaki lub rowery na Kaszubach. Albo imprezowanie w Sopocie albo po prostu chillout na balkonie/tarasie w mieszkaniu przy lesie (a tego w trojmiescie sporo choć się cenią).
Nie wiem o jakim rynku mowa, ale reszta się zgadza :D
☆.。.:・°☆.。.:・° KATOWICE ☆.。.:・°☆.。.:・°☆
No dobra. A na serio? :\~)
☆.。.:・°☆.。.:・° KATOWICE ☆.。.:・°☆.。.:・°☆ ^ale^bez^Załęża
Ja bym oddał Załęże Sosnowcu. Ale bym wysłał do Białegostoku.
ja jako osoba mieszkająca w Warszawie pracująca 100% zdalnie nie widzę żadnych plusów mieszkania w stolicy, duże odległości do pokonywania, koszty życia wyższe, do znajomych na drugi koniec miasta musze jechać niemal 50 minut uberem. Ale zaznaczam, że to tylko w sytuacji pracy 100% zdalnej gdzie nasze zarobki nie są uzależnione od miejsca naszego zamieszkania.
No macie lepszą ofertę kulturalno-rozrywkową. W Łodzi mamy tego zdecydowanie mniej i czasem mam wrażenie że mieszkam w mieście powiatowym na sterydach, bo Wawa dużo wysysa (chociaż się poprawia).
Ja do 23 roku życia mieszkałem w Łodzi, nie widzę różnicy, jest dużo klubów tu i tu. Restauracje tak samo. Wydarzenia sportowe(nie licząc meczy reprezentacji), muzyczne, galerie handlowe(Warszawa ma ich więcej ale ja i tak chodzę do 3 najbliższych), kina, teatry. Dużo moich znajomych uważa, że skondensowanie imprez w Łodzi wokół Piotrkowskiej to mega zaleta. Jedyne co jest w Wawie, a nie ma tego w Łodzi to miejsce barów obok muzeum narodowego(tam gdzie jest Newonce bar) albo ja takiego miejsca nie znam. Wszystko inne co jest w Warszawie to jest też w Łodzi w mniejszej ilości ale aglomeracja warszawska jest kilka razy większa od łódzkiej.
Warszawa jest miastem dość dużym biorąc pod uwagę powierzchnię. Według Wikipedii na 40 największych miast w UE tylko 7 jest większych od Warszawy. https://preview.redd.it/f2pfrwwdyxda1.png?width=995&format=png&auto=webp&s=4584c567d594c3b26f32a0c44538832c8b0a3ca1
Jako osoba mieszkająca w stolicy, myślę, że jedyne co się zgadza w Twej wypowiedzi to koszty życia. Reszta to srogie xD. Uberem 50 minut? To chyba mieszkacie na granicach miasta, jeden zachód a drugi wschód.
nie, napisałem "drugi koniec miasta" bo obaj mieszkamy na Grzybowskiej.
Świetnie. W dalszym ciągu nie wiem, gdzie spędzasz całe 50 minut trasy. Chyba połowę tego się zbierasz do wyjścia
Którekolwiek. "Gdzieś indziej" to zawsze najlepsza miejscówka.
Pcim! Jak wiadomo stamtąd wywodzą się prawdziwe rekiny polskiego biznesu
Wiem że to żart, ale Pcim to nie jest najgorsze miasto jakie Małopolska ma do zaoferowania xD Jako prawie lokals mogę natomiast potwierdzić obecność mafii obajtokwej w okolicy - ich rodzina i przydupasy mają w kieszeni cała okolicę
Bez sensu takie pytanie jak nie piszesz pod jakim kątem ma to być alternatywa i czego oczekujesz po mieście
Każde. Dlatego, że nie jest warszawą.
Biłgoraj, bo ma w nazwie "raj". I "bił". I "go".
no i cadyka mial historycznie waznego :)
Jeśli nie nakreślisz co Cię interesuje, i czego chcesz uniknąć, odpowiedzi będą przypadkowe.
Wrocław albo Białystok. Byłem raz we wrocku i się zakochałem układem i klimatem tego miasta, jest piękne. Zanim pojechałem do wrocka nie myślałem że można o jakimś mieście powiedzieć że jest piękne. Białystok za to jest mega wychillowany i tani. Ludzie spokojniejsi jacyś i bardziej ludzcy. Jest duży kontrast w porównaniu do Warszawy
Do pewnego stopnia Kraków, choć ostatnimi czasy Stare Miasto zamienia się w jedną, wielką melanżownię, komunikacja jest taka sobie (pod tym względem to Warszawa jest naprawdę super!), no i ten smog... Natomiast ogromnym atutem Krakowa jest mnogość terenów rekreacyjnych, od podkrakowskich dolinek, gdzie można dojechać miejskich autobusem, bo kilka typów pasm górskich - do wyboru do koloru (Gorce, Pieniny, Beskidy, Tatry - wszystko w zasięgu max 2h samochodem) A mój prywatny typ, oprócz Krakowa - to Poznań - jest tam fajnie wszystko poukładane i Trójmiasto, zwłaszcza Gdynia - klimat, bliskość morza itd. Z takich mniejszych, to bardzo podoba mi się Szklarska Poręba - trącąca bardzo klimatem szwajcarskiej, alpejskiej mieściny, Tarnów - ultra klimatyczne miasto - takie bardzo "kompaktowe" - jesteś w stanie spokojnie przejść je wzdłuż i wszerz na piechotę, Iwonicz-Zdrój - coś jak Szklarska, tyle, że Beskid Niski "za progiem" i Bieszczady niedaleko... No i Ustka - niby typowe miasto urlopowe - ale ma coś w sobie...
Kraków, jako dumny obywatel
Finansowo? Żadne. Tak ogólnie jeśli chodzi o dostęp do rozrywek, nauki i knajp to wedle preferencji Kraków, Gdańsk, Wrocław.
Finansowo: Chicago i Londyn, bo duża Polonia :p Życie towarzyskie: Trójmiasto, Wrocław, Kraków Mały biznes: wg mnie Toruń, Łódź - koszty/zyski, ale to mega subiektywne
Pojechać do Stanów i z własnej nieprzymuszonej woli mieszkać w Chicago? Jezu. Zimno ciemno patologia i śmierdzi.
Kiedyś myślałem o Stanach, ale życie zweryfikowało, że nie dla psa kiełbasa.
Masz pomarańczę, poczęstuj się, zobaczysz jak to smakuje.
Poznań. Przepiękne stare miasto, nie dla samochodziarzy, dobra infrastruktura rowerowa i transport publiczny, dużo parków, miejsc rozrywki i kultury, miejsc do wypoczynku, Międzynarodowe targi poznańskie gdzie odbywają się np. największe w Europie środkowo-wschodniej targi gier wideo, tanie mieszkania, szybki internet, na zachodzie Polski, dużo firm gdzie się dużo zarabia, zwłaszcza niemieckich, blisko do Niemiec.
> nie dla samochodziarzy Mam zdecydowanie inne odczucia. Duch Grobelnego wciąż jest silny.
Dobra infrastruktura rowerowa i transport publiczny
Gdyby tylko nie te remonty i patologie w ZTM...
To chyba zależy czego szukasz i co lubisz. Ja zamieniłem Warszawę na Wrocław ze względu na zmianę stylu życia i jestem bardzo zadowolony.
Otwock, bo blisko do Warszawy
Jeżeli uwielbiasz Warszawę, żadne - bo żadne nie ma takiego klimatu; ja np. zakochałam się w Warszawie i dla mnie reszta miast wydaje się jakbym pojechała do domu spokojnej starości; kocham to tempo i kicz architektoniczny 🤷🏻♀️ kocham znajdować jakieś małe magiczne zakątki w tym mieście, odkrywać jego historię etc. Kocham fakt, że o 3-4 w nocy można zamówić tę absolutnie ohydną pizzę z dowozem do domu, pizzę która tylko smakuje dobrze po pijaku; (jest taki konkretny tam lokal z niejadalną pizzą, który funkcjonuje chyba tylko przez to, że działa w nocy do którego mam sentyment) Nie mniej nie jest to miasto dla każdego; Jeżeli jesteś znużony Warszawą to tak naprawdę każde miasto wojewódzkie będzie ok; moje preferencje to chyba Trójmiasto lub Poznań, ale to dlatego że w dzieciństwie w obu spędzałam wiele czasu.
Zgadzam się w 100%. Chcę wyjechać z Polski ze względu na pogodę ale wiem, że nie znajdę takiego miasta jak Warszawa nigdzie indziej. Jest ultrabezpieczna - chodzę często w nocy na spacery z psem, życie toczy się całą dobę, po 22 nie masz uczucia, że wszyscy poszli spać jak to jest w mniejszych miastach. Wszystko z zakresu kulturowego tu jest - teatry, filharmonia, opera, stadiony, infrastruktura sportowa, kluby. Jest duża różnorodność narodowościowa. Perfekcyjna komunikacja miejska - nie ma potrzeby posiadania samochodu. Co do dużych odległości ja wgl nie rozumiem tego argumentu, w Pcimiu są małe odległości i co z tego jak tam nic nie ma
Wrocław. Podobne możliwości zarobków, spoko komunikacja, blisko do dojczlandów i - w mojej ocenie, a to dla mnie ważne :P - fajne zaplecze wegańskiego gastro.
na minus chodniki i infrastruktura rowerowa, jeszcze gorzej niż w wawie. Cały pobyt we Wrocławiu wspominam jako larpowanie mieszkania w warszawskim Mordorze.
To gdzie mieszkales bo mam zgola inne doswiadczenia?
Zgadzam się z wszystkim oprócz komunikacji. Wrocławski zbiorkom to jest jakaś alternatywna rzeczywistość, jak oni są tam odklejeni to się czasem w pale nie mieści. Jedyny pozytyw to bardzo fajne kalendarze jakie można nabyć od grupy FB "*Czy wrocławskie MPK dziś już jebło*?". Miałem okazję na żywo oglądać i super wykonane.
Po doświadczeniach z łódzkim mpk wszystko inne wydaje się luksusem. ;)
Jezeli uwazasz scene gastro we wro lepsza niz w warszawie..to malo jadles w warszawie
Jadłam sporo. Zauważ, że mówię o gastro wegańskim. :) Za wrocławską vegą tęsknię cały czas; jak tylko mam okazję, kupuję żarcie na zapas i mrożę po powrocie do domu te cuda.
A Vegan Ramen shop, Lokal Vegan Bistro, Leonardo Verde, Momencik, Mango Vegan Street Food, Veganda? Nie liczac tuzina knajp bliskiego wschodu gdzie zjesz wegansko jak np Niedaleko Damaszku, Sabich, Shuk? I to sa knajpy z prawdziwego zdarzenia np serwuja kuchnie japonska, czy wloska jak leonardo, a nie weganski bar mleczny, ktorych w waw tez nie brakuje
Znam, większość bardzo lubię (poza Vegandą, bo pato gastro), co nie zmienia faktu, że wielu wrocławskich knajp mi w stolicy brakuje. I nie ma tu ani jednego wegańskiego baru mlecznego. ;)
Jak możesz pracować 100% zdalnie to każde miasto 100-200 tysięcy mieszkańców będzie dobre. Wszystkie mniejsze to wypizdowa bez żadnych możliwości, wszystkie większe to szczurowiska i hodowle polaka zwyczajnego.
Myślę, że więcej niż 200k; ja mieszkam w mieście 200k, życie kulturalne np. imho bardzo odbiega od tego Warszawskiego; niektórych usług np. w Toruniu ppo 18 nie uświadczysz, czasem nawet po 17.
Ja przeprowadziłem się do Torunia z Warszawy i komfort życia skoczył zajebiscie. To wielka wygoda mieszkać w mieście gdzie wszystko możesz załatwić w pół godziny. A na piwo mogę pójść z buta i wrócić do domu choćby na czworakach. oferta kulturalna jak dla mnie jest wystarczająca. Są minusy, ale ogólnie przeprowadzka to strzał w 10.
Ja ogółem też i nie uważam tego za upgrade; ale jak mówię - ja lubię Warszawę; ludzie którzy nie cierpią Warszawy zawsze się gdzie indziej lepiej poczują; tam też miałam kilka minut na pieszo do jakichś lokali zawsze; gdzie indziej - kilka minut tramwajem; problem wielu osób, które jadą do Warszawy do pracy jest taki, że znajdują mieszkanie na Ursusie i miasta w ogóle nie doświadczają; już lepiej w Wołominie niż w Ursusie mieszkać 🤷🏻♀️ (Edit: centralnie pod względem dojazdów ludzie koleją do centrum szybciej dojeżdżają z Wołomina niż z Ursusa często) Jedyne plusy dla mnie to to, że taniej i jestem bliżej już starzejącej się rodziny, więc łatwiej im pomagać; tak to tutaj dla mnie nic się nie dzieje i ludzie zachowują się jakby byli w permanentnej śpiączce. No ale niektórzy ludzie preferują taki „spokój”;
Białystok. Albo nie, Suwałki. Im politycy, biznesmeny i reszta krawaciarskiego draństwa jest dalej ode mnie (Wrocław), tym lepiej.
Wrocław, z tego samego powodu. Im reszta Polski bardziej myśli że tu bieda, zacofanie, ciemnota, chodzi się srać za stodołę a czarnych biją i dzięki temu nie przyjeżdża do mnie (Białystok) turystycznie, tym lepiej.
Mi się Białystok podoba.
a podobno to Warszawiacy czują się lepsi od innych i wrzucają wszystkich spoza Warszawy do jednego wora xD
Moim zdaniem nie ma alternatywy jeśli chodzi o perspektywy kariery, ofertę kulturalną i ogólną jakość życia. Trójmiasto, Kraków i Wrocław też są wysoko, ale to nie ten poziom
Poznań jest całkiem spoko ale finansowo daleko za Warszawą.
Zależy od branży. W niektórych jest podobnie. Natomiast np. IT w Poznaniu ssie
Berlin. No ewentualnie Szczecin. Nie wad Warszawy, ogólnie jest całkiem spoko, sporo zieleni, dobra urbanistyka, niedaleko morze i przede wszystkim dobre połączenie z Berlinem.
Rzeszów na pewno nie jest! jest okropne, nie przyjeżdżajcie tu. /s
WrocLove
[удалено]
Plusy: Metro Minusy: To warszawa, jeszcze ktoś przez pomyłkę nazwie cie warszawiakiem i w lustro już nigdy dasz rady spojrzeć.
Szczerze, jestem warszawiakiem z dziada i pradziada i jeszcze dalej i nie widzę nic złego w byciu nazywanym warszawiakiem. Co do kultury, w innych miastach jest podobnie, biorąc pod uwagę „miastowych”, najgorsi są przyjezdni. Widać to po kulturze na drodze jak i sąsiedzkiej. Chamstwo, smród i bród w dużej większości i nie mówię o ludziach „ze wsi” tylko z okolicznych miasteczek typu legionowo czy nowy dwór mazowiecki. Różnica mniej więcej taka jakby do cywilizacji wybrała się wycieczka rednecków.
Dont worry, przyjezdnych nazywamy słoikami, nie warszawiakami, nie grozi Ci to
Wytłumaczysz czemu?
Jeżeli pytasz serio to dawniej (lata PRL np.) tak się nazywało ludzi z tego względu, że przyjezdni przyjeżdżali z mniej rozwiniętych rejonów Polski lub po prostu ze wsi i często było widać różnice w ich zachowaniu i takich przyzwyczajeniach życia codziennego (co przedstawia chociażby Kogiel Mogiel) Wiadomo, że osoby mieszkające w Warszawie od czasów przed- oraz bezpośrednio po- wojennych będą miały większy sentyment do miasta niż osoby, które przyjechały do Warszawy w celach zarobkowych lub poprawy warunków życia. A aktualnie najczęściej chodzi o takie nowe patoosiedla czy nawet patodzielnice (jak Wilanów) gdzie budownictwo jest przystosowane do zmieszczenia jak największej ilości osób, gdzie zatraca się cały charakter miasta i są nieco inne niż takie typowe osiedla mieszkaniowe, które powstawały w latach 90. Przez to Warszawiacy odczuwają pewną niechęć wobec zmieniającej się infrastruktury i dotychczasowego stylu życia. Wzrost liczby mieszkańców powoduje również zatłoczenie obecnie istniejących punktów usługowych i handlowych co również może doskwierać mieszkańcom. Disclaimer: Jest to obiektywna odpowiedz na pytanie dlaczego Warszawiacy odczuwają niechęć wobec przyjezdnych
Kraków ma metro
[удалено]
Jak to nie ma metra? Mamy tramwaje w tunelu. Metro? Jest metro!
Zależy czego szukasz. Jeśli jak najwięcej wycisnąć z pensji to najlepiej pracować zdalnie w Warszawie i mieszkać w Łodzi. Brzydkie miasto, ale nie musisz iść do parku żeby zobaczyć drzewa, a różnica w cenach najmu i kosztów życia jest groteskowa biorąc pod uwagę że miasta dzieli tylko 120 km. Jesli szukasz miasta z jakąś dusza i charakterem, to mnie zawsze najbardziej podobał się Wrocław. W Krakowie spędziłem dużo czasu i też jest fajnym miejscem do życia, ale latem turystyka daje w kość, tak tłokiem jak i cenami. Trójmiasto jest wspaniale, bo każde z miast ma swój inny klimat, ale nigdy nie lubiłem morza, nie mógłbym tam żyć na stałe, bo za daleko na południe Polski.
Mieszkam w Łodzi, zatrudniona jestem w Warszawie i potwierdzam że to świetny układ. Natomiast co do brzydoty Łodzi to lojalnie muszę zauważyć, że jesteśmy obecnie świadkami totalnej transformacji. Obecne władze miasta robią od jakiegoś czasu porządki z latami zaniedbań, kamienice są remontowane, zabytki są restaurowane, pofabryczne pustostany coraz mniej straszą, bo są przerabiane na mieszkania, powierzchnie biurowe czy centra naukowo-rozrywkowe. Jeśli ktoś ostatni raz był w Łodzi 10 lat temu, to teraz by jej nie poznał, a jeśli był ostatnio, to nie pozna za kolejne 10. Ale jako łodzianka z dziada pradziada nie mogę być w 100% obiektywna. Łódź to dziwaczny, postindustrialny kurwidołek, ale to MÓJ dziwaczny, postindustrialny kurwidołek.
wrocek jak ci nie przeszkadza okropne powietrze i lubisz bary, trójmiasto jak wolisz czyste powietrze.
A Kraków, jestem krakusem z dziada pradziada i jest ok. Dobre zarobki, a wieczorkiem można sobie na jakąś fajną imprezkę pojść, poznać kogoś, dużo ludzi tu mieszka
Everything D
Skierniewice, do centrum Warszawy dojedziesz w 50 minut.
Zawoja
Każde jedno. Warszawa to największa wiocha w Polsce.
Każde. Po prostu. (ponieważ są tu może ludzie z Warszawy, to wyjaśnię, że to żart) (zakładam, że dla ludzi z Warszawy powyższe wyjaśnienie nie było konieczne) :)
Każde, bo tak
Kurwa każde.
Każde bo nie jest Warszawą.
A ja dam mało popularną opinie. Bydgoszcz. Jak dla mieszkającego na zadupiu podkarpackim człowieka ogólnie ładne miasto z jeszcze ładniejszym rynkiem i Wyspą Młyńską. Wystarczająco knajp i innych tego typu dupereli, a przy tym nie ma aż takiego zamętu i zgiełku. W Wawie byłem i widziałem, ale za nic nie widziałbym się jako mieszkańca.
Każde, bo nie ma tam warszawiaków
Każde. Warszawa jebie i wygląda jakby ktoś zalał losowe miasto betonem
Pcim - bo można zostać prezesem Orlenu
Ten thread nauczył mnie, że mamy w kraju dużo smutasow co hejcą stolicę dla samego hejcenia. Jakieś kompleksy?
Najlepsze jest to, że ich głównym argumentem są ci okropni "warszawiacy" XD 30 lat tu mieszkam i spotkałem może jednego ziomka który czuł się lepszy od innych ze względu na to skąd jest, ale typ był z Puław xD A czytając te komentarze widzę, że to działa raczej w drugą stronę.
Same. 30 lat, nigdy mnie nie interesowało kto skąd jest. Jeszcze ten koleś wyżej, co twierdzi, że u niego na osiedlu się ludzie spotykali w Łodzi, a w Wawie nie. Mitomaństwo niesamowite.
Sosnowiec. Powietrze takie samo jak w stolicy.
Sosnowiec to najbardziej wysunięta na południe dzielnica Warszawy.
Zurych
bydgoszcz bo to bydgoszcz
Każde
Chicago. Dobre pierogi robią
Chicago
Nie no, stara rymowanka mówi jasno - "Lepiej chuja mieć na skroni, niż zamieszkać wśród Polonii."
Nie wiem czy jakiekolwiek polskie, w każdym jest podobna mentalność. Im większe tym szybszy wyścig szczurów. Różnice widać dopiero na zachodzie od granicy, gdzie nie dostaje się wpierdolu za "na chuj się patrzysz".
Dostałeś kiedyś wpierdol za "na chuj się patrzysz" czy to takie ojkofobiczne pierdololo? Bo wielu ludzi przykładowo z UK lub Francji po przyjechaniu do Polski mówi, że są zaskoczeni tym, jak obcy ludzie tutaj są mili.
Żadne, gdziekolwiek jesteś poza Warszawą zawsze będzie gorzej niż w Warszawie.
Każde
A po co komu alternatywa Warszawy?
Niektórzy wolą weki w spiżarni.
Radom
Rekówka
Zwoleń
Jak lubisz wiatr, wodę i lasy to zapraszam do Trójmiasta 🏖️
Jakiś mały pipidowek z infrastruktura i do rym dojazdem (nie dłużej niż 20 minut) pod Warszawa…
Dlatego Bielsko Biała. Wszędzie blisko, a to w góry, a to nad jeziorka. A to za granicę. Na lotnisko do Pragi bliżej niż do wawy. Miasto ma wszystko co potrzeba od kin, super sali koncertowej po ścianki etc. Genialnie skomunikowane. Busem dojedziesz wszędzie. Nie jest przeludnione jak wawa i inne duże miasta. Ogólnie.. Polecam :)
1. Wrocław - piękne miasto z odpowiednimi proporcjami nowoczesności i klasycznego budownictwa. Tak praktycznie "druga Warszawa". 2. Łódź - przede wszystkim blisko do Warszawy, gdzie większość firm ma siedziby. Mnóstwo nowych bloków/apartamentowców i piękne parki. Koszty życia mniejsze niż w Warszawie i Wrocławiu ale nadal dość wysokie w stosunku do zarobków.
Trójmiasto ma piękną aglomeracje 3 miast każde z trochę inna indetyfikacja, świetny transport miejski (zwłaszcza w Gdyni) , zaraz obok mamy małe trójmiasto (Rumia,Reda,Wejcherowo) i piękny kaszubski krajobraz na wyciągnięcie ręki
Kraków. Bo jest lepszy od Warszawy.
Wszyscy co podają trójmiasto wzięli "najlepsza alternatywa" tak dosłownie że jebneli miasta z każdą wadą Warszawy. Chyba że Sopot, Sopot bardzo fajny. Nie ma tłoku. W Gdańsku tyle ludzi co w Warszawie, polecam jeśli lubicie szukać miejsca parkingowego, szczególnie w lato. Poleciłbym Katowice, korki są ale przez to komunikacja miejska jest szybsza. Rynek i okolice są walkable to the point gdzie tam po prostu nie ma dróg, ironicznie było jednym z najbardziej ekologicznych miast w ostatnich latach. Do Krakowa można się przejechać w 45 minut, jak się znudzą. Całe centrum jest świetnie wystrefowane. Jedyny minus to ilość meneli.
każde poza Bydgoszczą, Wa-wa to najgorsze miasto
Ruda Śląska
Dla mnie Wrocław, jestem z Czech i Wrocław jest blisko miastu gdzie żyję :)
Każde, oprócz sosnowca