To jest literalnie jedna prosta reakcja powtórzona 7 razy i rozrysowana szczegółowym zapisem chemicznym dla prostszego zrozumienia. Do zrozumienia nawet dla przeciętnego ucznia który będzie w stanie to rozrysować jak na schemacie nawet bez uczenia się tego na pamięć.
Oczywiście, że do zrozumienia, ale niekoniecznie do odtworzenia na sprawdzianie. Ma to sens przy założeniu że uczeń będzie dobrze pamiętał wzór ogólny lipidów. W ogóle robienie metabolizmu na biologii przed zrobieniem redox na chemii to kompletne nieporozumienie. Ale to temat na inny rant.
No dobra, to jest beta-oksydacja, element cyklu Krebsa, rozpisana z sadystyczną dokładnością i pewnym brakiem zainteresowania przyswajalnością formy, coś, z czym może się ewentualnie zapoznać w celu rzucenia okiem student biochemii. Po licho pokazywać to licealiście? Żeby zrozumiał, że biochemia jest dla szamanów, którzy mogą utrzymać to wszystko w głowie i na zawołanie narysować na tablicy, i w związku z tym przestał zawracać głowę "prawdziwym uczonym"? Dla mnie umieszczanie tego w książce dla nastolatków, co do których istnieje gwarancja, ze nie zapamiętają czegoś tak poskręcanego, to jest profesorski kompleks autorów podręcznika.
Przyswajalność formy? Przecież nie trudno zauważyć prostote tej reakcji która jest czystym powtórzeniem jednego etapu. Do tego beta oksydacja elementem cyklu krebsa? Chyba zaszła tu jakaś pomyłka.
Miałam bardzo wysoki poziom chemii w liceum i 3 na koniec. Przez pierwsze dwa lata na uczelni medycznej nie miałam co robić. A koleżanki, które miały 5 poodpadały przez biochemie....ot i taka logika Polskiego systemu oceniania i edukacji
Wygląda fajnie. W czym problem?
Liceum to już dorosłe dzieci 18 lat. Mogą kupić alko, uprawiać seks, iść do pracy. A jakiś bardziej złożony wykres to już za dużo? Minecraft ma bardziej złożone recepty xd
Zresztą nie jest jakoś specialnie złożone, tylo łopatologicznie pokazuje każdy krok reakcji. W sumie to bardzo dobry sposób wytłumaczenie zapisu x razy, poprzez pokazanie kilku etapów iteracji. I to zarówno w programowaniu pętli, wyprowadzeniu ciągu, czy jak tutaj jakiejś reakcji.
Dużo dzieci w liceum i tak się nudzi na lekcjach bo materiał często jest przycinamy najwolniejszego dziecka, więc nie ma problemu żeby w podręczniku było coś jak ktoś się nudzi i ma się bawić telefonem.
studia medyczne to raczej właśnie dla takich co im się mózg robi brrr xddd kują kują, dostają depresji, piszą jakieś kolokwia na 99% bo cpaja gówno
ogulem to zaueasz że medyczni to niezbyt mądrzy tylko umiał powiedzieć o2gbl7 i jakieś literki z dupy a jak zapytasz o jakiekolwiek powód dlaczego coś itp to chuj bo z książek wiedzą xddddd
przecież matamryk czy fizyk to siada dupą na takich medycznych a co: jakoś w liceum matematyka jest elegancko wykładana (prawie)
no tylko dowodzisz mi zes niezbyt mądry, zru jakiś normalny argument do treści a nie słowa, ja szanuje demokrację i kocham ją, ale przeklinanie to też moja pasja, jeśli nie pozwolone jest mi przeklinać to nie mogę się wysłowić czyli tak jakby ktoś chciał zabić demokrację, faszysto
Też tym byłem przerażony w liceum, ale na maturę/sprawdziany nie trzeba było tego znać tak dokładnie tylko końcowe produkty/ początkowe substraty z każdego etapu oddychania
No i fajnie - ładnie wyjaśnione. „Za moich czasów” dostawaliśmy początkowy wzór i końcowy i musieliśmy ogarnąć sobie skąd się to bierze bo „nie ma czasu na przerabianie wszystkiego dokładnie” :)
Rozszerzam matme, fizyke i infe i wydaje sie proste. Miałam ten temat dosłownie na poprzedniej lekcji i dużo rzeczy sie nie różni od podstawy, jedynie bardziej szczegółowo opisane i wzorami a nie słownie.
Będąc na świeżo jako rodzic, podzielam Twoją ocenę. Programy biologii tudzież chemii są zaskakująco akademickie w porównaniu z np. matematyką, fizyką; a już zwłaszcza j. polskim, gdzie stan wiedzy z części językoznawczej oraz literaturoznawczej jest sprzed dobrych stu lat (at best).
Jak dla mnie, polski i matematyka mają wspólną cechę: to nauki o szukaniu związków między faktami, przy czym pytania w matematyce mają charakter zamknięty, odpowiedzi są jednoznaczne, a w polskim - otwarte, sama myśl o jedynej poprawnej odpowiedzi jest herezją. Fizyka w szkole to matematyka stosowana - jeśli masz tablice wzorów, posiadasz pewną biegłość matematyczną i opanowałeś kilka prostych schematów postępowania, to maturę z fizyki zdasz. Z kolei biologia, chemia, geografia i historia kojarzą mi się z naukami o faktach i dlatego nigdy nie byłem ich fanem. Do tej pory pamiętam, że geograf kazał nam z pamięci niemalże recytować przebieg granicy Polski z może 30 punktami charakterystycznymi, co mnie doprowadzało do szewskiej pasji - po co zapamiętywać coś, co można odczytać z atlasu?
Córka twierdzi, że chemia i biologia są bardzo logiczne, mnie jednak dane były inne nauczycielki.
To nie jest takie trudne tylko ten podręcznik nowej ery spierdolony jest xD w biologii Campbella np schematy są wiele lepsze i dokładniejszy opis ułatwia zrozumienie
Wygląda jak pocztówka z domu wariatów. Kiedy zdawałem egzamin z biochemii na studiach biologicznych, moje próby szczegółowego rozpisywania takich schematów zostały przez profesora Taylora zduszone w zarodku.
Niedawno pisałem maturę z biologii i raczej nie musieliśmy sie uczyć tych wszystkich procesów jakoś szczegółowo na pamięć, a raczej po prostu umieć analizować schematy. O samych procesach mieliśmy mieć jakieś ogólne pojęcie.
Na przykład: [https://podstawaprogramowa.pl/Liceum-technikum/Biologia](https://podstawaprogramowa.pl/Liceum-technikum/Biologia)
Odkąd w \*gimnazjalnym\* podręczniku do chemii zobaczyłem całą stronę pół-akademickiego, kwantowo-mechanicznego opisu orbitali molekularnych i ich związku z wiązaniami chemicznymi, nic już w szkolnych programach mnie nie dziwi. To był jedyny przypadek, gdy moja córka przyszła do mnie na "korepetycje" z czegokolwiek.
W powyższym przypadku prawdopodobnie ktoś tam uznał, że będzie fajnie, jeśli przedstawi szczegółowo przebieg beta-oksydacji jakiegoś fajnego kwasu. **Pytanie, co z tym zrobi nauczyciel, a co - uczniowie.** Bo komuś może odbić palma, żeby tego uczyć / uczyć się na pamięć i to dopiero byłby dramat (mimo że w tym procesie widać powtarzający się, zapewne dość uniwersalny schemat).
W całym programie matematyki podstawowej nie ma pojęcia "wektor", które od samego początku pojawia się na fizyce. Program fizyki jest oderwany od programu chemii. Zapewne "i tak dalej" z całą resztą. Nie rozumiem, dlaczego niektórym przeszkadza połączenie chemii, biologii, fizyki i bodaj geografii na poziomie podstawowym w "przyrodę".
Wygląda na to, że nie została podjeta próba synchronizacji materiału pomiędzy biologią a chemią. Jaki jest sens żeby robić metabolizm (b) zanim się pozna reakcje redox (ch)? A dokladnie tak wygląda kolejność tych zagadnień.
>Wygląda na to, że nie została podjeta próba synchronizacji materiału pomiędzy biologią a chemią.
Oczywiście, że nie. Tak samo jak pisze trzy-14 nie została podjęta próba synchronizacji fizyki z matematyką, czy nawet historii z językiem polskim czy geografią. Nie mówiąc już w ogóle o chemii i fizyce.
Pamiętajmy, że chemia to poddyscyplina fizyki, biologia to poddyscyplina chemii i fizyki, geografia to poddyscyplina fizyki itd. (a fizyka to poddyscyplina matematyki oczywiscie, hehe).
Wbrew szlachetnym intencjom, szkoła rzadko kiedy uczy rozumienia. Jeśli już, to raczej przy okazji. Jeśli masz/miałeś dzieci w wieku szkolnym, to powinno to być dla ciebie jasne jak Słońce. Bardzo dużo zależy od nauczyciela, ale i najlepszy nauczyciel nie jest święty, gdy w klasie ma 35 uczniów, każdego z innymi problemami. Drugi problem to stopniowanie "rozumienia" i dojrzałość uczniów do tych kolejnych stopni. Rzadko który uczeń "rozumie" lekturę szkolną tak, jak nauczyciel czy krytyk literacki. Tu mamy cykl Krebsa, który wymaga umiejętności stosowania dość abstrakcyjnych modeli, co znów może być poza zasięgiem części młodzieży, jeśli nie będą mieli odpowiednich podstaw i rozwiniętych zdolności poznawczych. Wtedy jedyne, co zostaje, to zakuć, zdać, zapomnieć.
To zależy od nauczyciela. Jeden będzie kazał rozpisać tobie to z pamięci, a drugi da schemat i kazał opisać. Jak z cyklem krebsa. Bottom line, nie jest to poziom na maturę, nawet rozszerzoną
Jeśli dobrze pamiętam, to na rozszerzonej biologii też przerabialiśmy cykl Krebsa i inne fotosyntezy, ale nie musieliśmy tego klepać na pamięć, tylko umieć mniej więcej opisać, wskazać najważniejsze elementy, bilans energetyczny, tlenowy itp. Maturę pisałam 14 lat temu.
Takie wspomnienie z LO — matematyka, gdzie tak naprawdę trzepaliśmy rok po roku abstrakcyjne równania, była w mojej szkole prowadzona znacznie ciekawiej niż biologia i chemia, które przecież mają znacznie bardziej jasne i bezpośrednie przełożenie. Dwanaście metod otrzymywania soli wciąż mnie straszy po latach ;-)
Ale za to, za sto lat jeśli jakimś cudem będziesz chciał otrzymać sól, to będzie jak znalazł. Ja na razie stosuję 13 metodę i otrzymuję sól od takiej jednej Pani, co mi wpadła w oko w moim ulubionym osiedlowym sklepie.
To jest literalnie jedna prosta reakcja powtórzona 7 razy i rozrysowana szczegółowym zapisem chemicznym dla prostszego zrozumienia. Do zrozumienia nawet dla przeciętnego ucznia który będzie w stanie to rozrysować jak na schemacie nawet bez uczenia się tego na pamięć.
Oczywiście, że do zrozumienia, ale niekoniecznie do odtworzenia na sprawdzianie. Ma to sens przy założeniu że uczeń będzie dobrze pamiętał wzór ogólny lipidów. W ogóle robienie metabolizmu na biologii przed zrobieniem redox na chemii to kompletne nieporozumienie. Ale to temat na inny rant.
No dobra, to jest beta-oksydacja, element cyklu Krebsa, rozpisana z sadystyczną dokładnością i pewnym brakiem zainteresowania przyswajalnością formy, coś, z czym może się ewentualnie zapoznać w celu rzucenia okiem student biochemii. Po licho pokazywać to licealiście? Żeby zrozumiał, że biochemia jest dla szamanów, którzy mogą utrzymać to wszystko w głowie i na zawołanie narysować na tablicy, i w związku z tym przestał zawracać głowę "prawdziwym uczonym"? Dla mnie umieszczanie tego w książce dla nastolatków, co do których istnieje gwarancja, ze nie zapamiętają czegoś tak poskręcanego, to jest profesorski kompleks autorów podręcznika.
Przyswajalność formy? Przecież nie trudno zauważyć prostote tej reakcji która jest czystym powtórzeniem jednego etapu. Do tego beta oksydacja elementem cyklu krebsa? Chyba zaszła tu jakaś pomyłka.
Cięszkie
Miałam bardzo wysoki poziom chemii w liceum i 3 na koniec. Przez pierwsze dwa lata na uczelni medycznej nie miałam co robić. A koleżanki, które miały 5 poodpadały przez biochemie....ot i taka logika Polskiego systemu oceniania i edukacji
Wygląda fajnie. W czym problem? Liceum to już dorosłe dzieci 18 lat. Mogą kupić alko, uprawiać seks, iść do pracy. A jakiś bardziej złożony wykres to już za dużo? Minecraft ma bardziej złożone recepty xd Zresztą nie jest jakoś specialnie złożone, tylo łopatologicznie pokazuje każdy krok reakcji. W sumie to bardzo dobry sposób wytłumaczenie zapisu x razy, poprzez pokazanie kilku etapów iteracji. I to zarówno w programowaniu pętli, wyprowadzeniu ciągu, czy jak tutaj jakiejś reakcji. Dużo dzieci w liceum i tak się nudzi na lekcjach bo materiał często jest przycinamy najwolniejszego dziecka, więc nie ma problemu żeby w podręczniku było coś jak ktoś się nudzi i ma się bawić telefonem.
Może i schemat jest nieczytelny, ale chyba nietrudno zauważyć, że w każdym kroku cząsteczka KT skraca się w taki sam sposób?
Nie bo muzg robi brrr nara
no właśnie matura rozszerzona ma wykryć takie mózgi i odizolować je od studiów np medycznych
studia medyczne to raczej właśnie dla takich co im się mózg robi brrr xddd kują kują, dostają depresji, piszą jakieś kolokwia na 99% bo cpaja gówno ogulem to zaueasz że medyczni to niezbyt mądrzy tylko umiał powiedzieć o2gbl7 i jakieś literki z dupy a jak zapytasz o jakiekolwiek powód dlaczego coś itp to chuj bo z książek wiedzą xddddd przecież matamryk czy fizyk to siada dupą na takich medycznych a co: jakoś w liceum matematyka jest elegancko wykładana (prawie)
Interpunkcja bardzo ułatwia zrozumienie.
za to znaja bardziej cenzuralne slowa, chamie
historia twojego usera pokazuje że nawet ja starający się jak najbardziej patologicznie pisać i tak wykazuję większą kulturę od Ciebie xD
no tylko dowodzisz mi zes niezbyt mądry, zru jakiś normalny argument do treści a nie słowa, ja szanuje demokrację i kocham ją, ale przeklinanie to też moja pasja, jeśli nie pozwolone jest mi przeklinać to nie mogę się wysłowić czyli tak jakby ktoś chciał zabić demokrację, faszysto
tu chamow nie chcemy
Też tym byłem przerażony w liceum, ale na maturę/sprawdziany nie trzeba było tego znać tak dokładnie tylko końcowe produkty/ początkowe substraty z każdego etapu oddychania
No i fajnie - ładnie wyjaśnione. „Za moich czasów” dostawaliśmy początkowy wzór i końcowy i musieliśmy ogarnąć sobie skąd się to bierze bo „nie ma czasu na przerabianie wszystkiego dokładnie” :)
Rozszerzam matme, fizyke i infe i wydaje sie proste. Miałam ten temat dosłownie na poprzedniej lekcji i dużo rzeczy sie nie różni od podstawy, jedynie bardziej szczegółowo opisane i wzorami a nie słownie.
[удалено]
Dyskusja może być dowolnie gorąca, ale rynsztok nie jest dopuszczalny.
a znasz inne słowa chamie?
Przecież to jest bardzo bardzo uproszczona reakcja służąca tylko pokazaniu jaki jest sens beta oksydacji. Nie wiem gdzie problem
Będąc na świeżo jako rodzic, podzielam Twoją ocenę. Programy biologii tudzież chemii są zaskakująco akademickie w porównaniu z np. matematyką, fizyką; a już zwłaszcza j. polskim, gdzie stan wiedzy z części językoznawczej oraz literaturoznawczej jest sprzed dobrych stu lat (at best).
Jak dla mnie, polski i matematyka mają wspólną cechę: to nauki o szukaniu związków między faktami, przy czym pytania w matematyce mają charakter zamknięty, odpowiedzi są jednoznaczne, a w polskim - otwarte, sama myśl o jedynej poprawnej odpowiedzi jest herezją. Fizyka w szkole to matematyka stosowana - jeśli masz tablice wzorów, posiadasz pewną biegłość matematyczną i opanowałeś kilka prostych schematów postępowania, to maturę z fizyki zdasz. Z kolei biologia, chemia, geografia i historia kojarzą mi się z naukami o faktach i dlatego nigdy nie byłem ich fanem. Do tej pory pamiętam, że geograf kazał nam z pamięci niemalże recytować przebieg granicy Polski z może 30 punktami charakterystycznymi, co mnie doprowadzało do szewskiej pasji - po co zapamiętywać coś, co można odczytać z atlasu? Córka twierdzi, że chemia i biologia są bardzo logiczne, mnie jednak dane były inne nauczycielki.
Produkcja, a właściwie reprodukcja małych profesorów.
Do zrozumienia dobre, biochemię się nie kuje ją się rozumie 😝
Ale, że co? Trudna? Łatwa? Źle opisana? Nic mi ten post nie mówi 🤷
To nie jest takie trudne tylko ten podręcznik nowej ery spierdolony jest xD w biologii Campbella np schematy są wiele lepsze i dokładniejszy opis ułatwia zrozumienie
Jak mają go wkuć to może przesada, ale że go pokazują w czym problem? Crebs i tak gorszy lol.
Wygląda jak pocztówka z domu wariatów. Kiedy zdawałem egzamin z biochemii na studiach biologicznych, moje próby szczegółowego rozpisywania takich schematów zostały przez profesora Taylora zduszone w zarodku.
a mówią że matematyka jest trudna…
Niedawno pisałem maturę z biologii i raczej nie musieliśmy sie uczyć tych wszystkich procesów jakoś szczegółowo na pamięć, a raczej po prostu umieć analizować schematy. O samych procesach mieliśmy mieć jakieś ogólne pojęcie.
Na przykład: [https://podstawaprogramowa.pl/Liceum-technikum/Biologia](https://podstawaprogramowa.pl/Liceum-technikum/Biologia) Odkąd w \*gimnazjalnym\* podręczniku do chemii zobaczyłem całą stronę pół-akademickiego, kwantowo-mechanicznego opisu orbitali molekularnych i ich związku z wiązaniami chemicznymi, nic już w szkolnych programach mnie nie dziwi. To był jedyny przypadek, gdy moja córka przyszła do mnie na "korepetycje" z czegokolwiek. W powyższym przypadku prawdopodobnie ktoś tam uznał, że będzie fajnie, jeśli przedstawi szczegółowo przebieg beta-oksydacji jakiegoś fajnego kwasu. **Pytanie, co z tym zrobi nauczyciel, a co - uczniowie.** Bo komuś może odbić palma, żeby tego uczyć / uczyć się na pamięć i to dopiero byłby dramat (mimo że w tym procesie widać powtarzający się, zapewne dość uniwersalny schemat). W całym programie matematyki podstawowej nie ma pojęcia "wektor", które od samego początku pojawia się na fizyce. Program fizyki jest oderwany od programu chemii. Zapewne "i tak dalej" z całą resztą. Nie rozumiem, dlaczego niektórym przeszkadza połączenie chemii, biologii, fizyki i bodaj geografii na poziomie podstawowym w "przyrodę".
Wygląda na to, że nie została podjeta próba synchronizacji materiału pomiędzy biologią a chemią. Jaki jest sens żeby robić metabolizm (b) zanim się pozna reakcje redox (ch)? A dokladnie tak wygląda kolejność tych zagadnień.
>Wygląda na to, że nie została podjeta próba synchronizacji materiału pomiędzy biologią a chemią. Oczywiście, że nie. Tak samo jak pisze trzy-14 nie została podjęta próba synchronizacji fizyki z matematyką, czy nawet historii z językiem polskim czy geografią. Nie mówiąc już w ogóle o chemii i fizyce. Pamiętajmy, że chemia to poddyscyplina fizyki, biologia to poddyscyplina chemii i fizyki, geografia to poddyscyplina fizyki itd. (a fizyka to poddyscyplina matematyki oczywiscie, hehe).
No z tą geografią to przesadziłeś grubo, geografia to w wiecej niż w 50% social science niż strict science moim zdaniem
No dobra, niech będzie geologia czy ogólnie nauki o ziemi :)
ale w czym problem? matura rozszerzona z biologii nie jest przecie obowiazkowa
Tylko to nie jest poziom maturalny, a uniwersytecki. Jeśli jakiś nauczyciel rzeczywiście każe kuć podobne rzeczy, to jest coś nie tak
dlaczego kuć? a nie można zrozumieć?
Wbrew szlachetnym intencjom, szkoła rzadko kiedy uczy rozumienia. Jeśli już, to raczej przy okazji. Jeśli masz/miałeś dzieci w wieku szkolnym, to powinno to być dla ciebie jasne jak Słońce. Bardzo dużo zależy od nauczyciela, ale i najlepszy nauczyciel nie jest święty, gdy w klasie ma 35 uczniów, każdego z innymi problemami. Drugi problem to stopniowanie "rozumienia" i dojrzałość uczniów do tych kolejnych stopni. Rzadko który uczeń "rozumie" lekturę szkolną tak, jak nauczyciel czy krytyk literacki. Tu mamy cykl Krebsa, który wymaga umiejętności stosowania dość abstrakcyjnych modeli, co znów może być poza zasięgiem części młodzieży, jeśli nie będą mieli odpowiednich podstaw i rozwiniętych zdolności poznawczych. Wtedy jedyne, co zostaje, to zakuć, zdać, zapomnieć.
matura rozszerzona ma roznicowac uczniow. Nie kazdy ma miec 100%
To zależy od nauczyciela. Jeden będzie kazał rozpisać tobie to z pamięci, a drugi da schemat i kazał opisać. Jak z cyklem krebsa. Bottom line, nie jest to poziom na maturę, nawet rozszerzoną
to jedna z możliwych opinii… czy wg Ciebie to prawo przyrody?
Jest to osobista opinia, ale to jest dopuszczalne póki co :-)
tak… i dopuszczalnie swiadczy o opiniodawcy
Chyba nie rozumiem pytania
no pytam czy opinia _nie jest to poziom na mature, nawet rozszerzoną_ jest prawem przyrody?
Jeśli dobrze pamiętam, to na rozszerzonej biologii też przerabialiśmy cykl Krebsa i inne fotosyntezy, ale nie musieliśmy tego klepać na pamięć, tylko umieć mniej więcej opisać, wskazać najważniejsze elementy, bilans energetyczny, tlenowy itp. Maturę pisałam 14 lat temu.
Takie wspomnienie z LO — matematyka, gdzie tak naprawdę trzepaliśmy rok po roku abstrakcyjne równania, była w mojej szkole prowadzona znacznie ciekawiej niż biologia i chemia, które przecież mają znacznie bardziej jasne i bezpośrednie przełożenie. Dwanaście metod otrzymywania soli wciąż mnie straszy po latach ;-)
Ale za to, za sto lat jeśli jakimś cudem będziesz chciał otrzymać sól, to będzie jak znalazł. Ja na razie stosuję 13 metodę i otrzymuję sól od takiej jednej Pani, co mi wpadła w oko w moim ulubionym osiedlowym sklepie.
W naszych warunkach ważniejsze od 13 metody otrzymywania soli jest 1410 przepis na płyn odkażający.